W świecie ubezpieczeń nic nie dzieje się przypadkiem. Wysokie kwoty odszkodowań, skomplikowane procedury i emocje towarzyszące nagłym zdarzeniom sprawiają, że właśnie ten obszar od lat przyciąga amatorów szybkiego zysku. Dane PIU pokazują, że mimo coraz skuteczniejszych metod wykrywania oszustw wyłudzenia wciąż mają się dobrze.
W 2024 r. ubezpieczyciele wykryli przestępstwa o łącznej wartości ok. 675 mln zł. To o ponad 100 mln zł więcej niż rok wcześniej. Tylko w ubiegłym roku ujawniono ponad 32 tys. przypadków prób oszustwa. Choć większość z nich zakończyła się niepowodzeniem, ich skala i pomysłowość pokazują, że przestępczość ubezpieczeniowa ewoluuje szybciej, niż wielu mogłoby się spodziewać.
Sceny z życia i z warsztatu
Ubezpieczenia komunikacyjne przodują w liczbie fraudów. Z danych PIU wynika, że niemal dwie trzecie wszystkich wykrytych przypadków dotyczy właśnie polis OC i AC. Wśród nich dominują zaaranżowane kolizje – pozornie niewinne stłuczki, w których nikt poważnie nie ucierpiał, ale lista roszczeń potrafi być długa.
Zdarza się, że w proceder zaangażowanych jest kilka osób: kierowca, warsztat, rzeczoznawca, a nawet agent. Takie zorganizowane grupy potrafią działać miesiącami, wymieniając między sobą dane i zdjęcia szkód. Dzięki temu jedna kolizja bywa zgłaszana kilkakrotnie w różnych TU.
AI to nowy sojusznik w walce z oszustwami. Systemy analizy obrazu, takie jak FOTO UFG, pozwalają wychwytywać powielone fotografie uszkodzeń pojazdów czy manipulacje cyfrowe. PIU zwraca uwagę, że coraz więcej przestępców korzysta z programów graficznych lub generatorów obrazów AI, aby podkręcić uszkodzenia i uzyskać wyższą wypłatę.
Analiza danych, w tym telematycznych, z samochodów czy nawet monitoring z warsztatów sprawiają, że wiele prób oszustwa kończy się jeszcze przed wypłatą pieniędzy. Rośnie zatem liczba przypadków ujawnionych, ale ich wartość często odzwierciedla raczej skuteczność wykrywania niż wzrost przestępczości.
Życie na papierze
Drugim obszarem szczególnie narażonym na nadużycia są ubezpieczenia na życie. PIU opisuje przypadki, w których fałszowano dokumentację medyczną, antydatowano urazy, a nawet zawierano umowy bez wiedzy osoby, której miała dotyczyć ochrona. Jeden z opisanych przykładów dotyczył bezdomnego mężczyzny, którego ktoś ubezpieczył „na życie”, a po jego śmierci próbował wyłudzić świadczenie w wysokości 100 tys. zł.
Zdarzają się też próby ubezpieczania osób śmiertelnie chorych lub podpisywania polis już po ich zgonie. W raporcie PIU z 2024 r. kategoria „roszczenia z tytułu zgonu” była najczęściej występującym rodzajem wykrytych przestępstw. Ubezpieczyciele coraz częściej muszą weryfikować autentyczność aktów zgonu i danych szpitalnych, a w przypadku wątpliwości – współpracują z organami ścigania.
Fałszywe kradzieże drogiego sprzętu
Kolejnym obszarem, w którym kreatywność sprawców nie zna granic, są zgłoszenia kradzieży. Z raportów PIU wynika, że coraz częściej dotyczą one nowoczesnych i kosztownych przedmiotów: rowerów elektrycznych, sprzętu komputerowego, telefonów czy urządzeń do kopania kryptowalut. Zgłaszane są jako zaginione lub skradzione, choć w rzeczywistości nigdy nie istniały albo znajdowały się w innym miejscu, niż deklarowano.
W tej kategorii pojawiły się też fałszywe zdjęcia dowodowe – pobrane z internetu lub wygenerowane przez AI. W odpowiedzi branża coraz częściej sięga po analizę cyfrowych metadanych oraz sprawdzanie geolokalizacji. Nadal częstym postępowaniem jest też prowadzenie klasycznego, wewnętrznego śledztwa przez TU poprzez zaangażowanie pracownika lub zewnętrznego detektywa.
Kiedy agent staje się wspólnikiem
Niestety my też nie jesteśmy święci. Nie wszystkie oszustwa rodzą się po stronie klientów. W części przypadków to pracownicy lub pośrednicy pomagają w fałszywych zgłoszeniach. PIU w najnowszym raporcie opisuje sytuacje, w których agent ubezpieczeniowy podrobił dane finansowe klienta i potwierdzenia przelewów, by ułatwić wypłatę świadczenia. Takie przypadki należą do rzadkości, ale są szczególnie niebezpieczne, bo uderzają w wiarygodność całego systemu.
Częściej zdarza się, że agent we własnym przekonaniu „w dobrej wierze” podpowiada klientowi, jak zgłosić szkodę „korzystnie dla niego”. Z reguły nie ma za tym motywacji finansowej, agent nic za to nie dostaje, po prostu wierzy, że oto klient będzie bardziej zadowolony i skłonny do dalszej współpracy czy dawania poleceń w przyszłości.
Ubezpieczyciele reagują wzmożonymi kontrolami i systemem ostrzegania przed tzw. insider fraud – przestępstwami popełnianymi przez osoby z wewnątrz. Walka z oszustwami wymaga nie tylko technologii, ale też etycznej odpowiedzialności po stronie branży, warto przypominać o tym chociażby podczas obowiązkowych szkoleń.
Przestępstwo, które kosztuje nas wszystkich
Choć dla wielu Polaków wyłudzenie odszkodowania może wydawać się beztroską grą z wielką korporacją, w rzeczywistości każdy taki przypadek odbija się na składkach płaconych przez uczciwych klientów. PIU szacuje, że przestępczość ubezpieczeniowa wpływa na wzrost kosztów ochrony nawet o kilka procent rocznie. To oznacza, że każdy z nas – niezależnie od tego, czy jeździ samochodem, posiada mieszkanie czy polisę zdrowotną – w pewnym sensie współfinansuje skutki cudzych oszustw.
Ubezpieczyciele coraz częściej łączą siły, wymieniając informacje o szkodach i klientach podejrzewanych o wyłudzenia. Istnieje paląca potrzeba tworzenia wspólnych baz danych. Jednocześnie nie bez znaczenia jest próba wpływania na świadomość społeczną, ciągle pokutuje jeszcze przekonanie, że nie wolno „donosić” albo „to nie moja sprawa”. Takie przymykanie oka na jawne próby wyłudzenia obarcza odpowiedzialnością za fraud nas wszystkich.
Cienka granica między pomysłowością a przestępstwem
Próba wyłudzenia odszkodowania nie jest „sprytnym sposobem na dodatkowe pieniądze”. Nie należy tego zjawiska lekceważyć czy przymykać oka nawet na drobne wyłudzenia. Warto uświadamiać, że jest przestępstwem, za które grożą realne konsekwencje.
Przypomnijmy, że osoba, która wprowadza w błąd ubezpieczyciela w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, podlega karze pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do ośmiu lat. W praktyce oznacza to nie tylko wyrok karny, ale również konieczność zwrotu nienależnie wypłaconego świadczenia i wpis do kartoteki karnej, czasem na długie lata.
Każda próba oszustwa pozostawia ślad, co może w przyszłości utrudnić zawarcie jakiejkolwiek polisy. Innymi słowy – nieudane wyłudzenie może zamknąć drzwi do uczciwego korzystania z ochrony ubezpieczeniowej na wiele lat.
Katarzyna Barszcz-Mrozicka
KBM Ubezpieczenia







