W 2022 grajmy do tej samej bramki

0
1339

Żyjemy w bardzo specyficznych czasach. Mam poczucie, że jesteśmy w momencie, w którym zrozumienie zachodzących zmian i możliwych trendów w ubezpieczeniach korporacyjnych jest dosyć trudne do przewidzenia. Dwa ostatnie lata znacznie zmieniły nasze podejście do życia, prowadzenia biznesu i planowania nawet tej najbliższej przyszłości.

Coraz częściej w rozmowach, czy to prywatnych czy biznesowych, zaczynamy używać nowych ram czasowych „przed Covidem” czy „po pandemii”. Nikt nie przypuszczał, że nasza rzeczywistość zmieni się tak szybko, w tak krótkim czasie. Świat musiał przystosować się do nowego sposobu funkcjonowania, a razem z nim cała branża ubezpieczeniowa.

Obecnie, pomimo strachu o funkcjonowanie przedsiębiorstw, wyzwań związanych z paraliżem i przestojami w działalności, rynek ubezpieczeniowy zwiększył swoją determinację do działania. Stąd zapewne w ostatnich miesiącach wzrost liczby sprzedawanych polis, ale również ich ceny. Dla wielu zakładów ubezpieczeń rok 2021 był rekordowy, jeśli chodzi o przypis składki ubezpieczeniowej i pozyskiwanie klientów.

Trend wzrostowy w czasach pandemii

Uważam, że trend wzrostowy powinien utrzymywać się w kolejnych miesiącach, a może nawet latach. Wymagania biznesowe, zmieniające się uwarunkowania prawne, wzmożona liczba ataków hakerskich przy jednoczesnej pracy zdalnej czy zmiany klimatyczne, które mają coraz większy wpływ na liczbę szkód, powinny utrzymać tę tendencję.

W Polsce zauważalny jest wzrost liczby polis w prawie wszystkich segmentach rynku. Drożały przede wszystkim polisy majątkowe oraz te zabezpieczające od różnych ryzyk finansowych.

Z drugiej strony dostępność niektórych ubezpieczeń została mocno ograniczona, dotyczy to głównie klientów, którzy nie spełniali wymogów zabezpieczeń PPOŻ, tych po „szkodzie”, ubezpieczeń D&O czy ryzyk cyber.

Niespełna 12 miesięcy temu czytałem prognozy dotyczące obniżania, spłaszczania stawek ubezpieczeniowych w ciągu 2021–2022 roku. Nie zauważyłem tego w zeszłym roku i nie spodziewam się tego również w obecnym, ze względu na wiele uwarunkowań, takich jak rosnące koszty funkcjonowania zakładów ubezpieczeń, zwiększona liczba szkód i ich wysokości, zaostrzona polityka akceptacji ryzyka oraz zmniejszająca się liczba zakładów ubezpieczeń na rynku polskim.

Wpływ na naszą gospodarkę ma i będzie miała ciągła niepewność związana z ryzykami transakcyjnymi, uwarunkowaniami podatkowymi, a także skutkami pandemii Covid-19.

Zmieńmy podejście

Dla brokera najważniejsze jest pozyskiwanie jak najlepszych ofert dla klientów. Jednak staje się to coraz większym wyzwaniem ze względu na coraz większe ograniczenia. Można powiedzieć, że dotyczy to szczególnie klientów tzw. średnich oraz branż, które nie cieszą się popularnością wśród zakładów ubezpieczeń.

Jeden z moich współpracowników określił obecny stan i praktyki zakładów ubezpieczeń jako „dobry klient to klient do pierwszej szkody”. Ciągle mam jeszcze nadzieję, że ten sposób myślenia się zmieni i my, brokerzy, będziemy w stanie w pełni wykorzystywać potencjał rynku do zaoferowania odpowiednich do potrzeb klienta warunków ubezpieczenia. Jest to o tyle ważne, że przez ostatnie lata przyzwyczailiśmy klientów, niezależnie od ich wielkości, do ubezpieczenia ich w najlepszy możliwy sposób.

Jako przedsiębiorca pozytywnie patrzę w przyszłość. Perspektywy na 2022 r. dla sektora ubezpieczeń są bardzo dobre. Obecnie szalejąca inflacja, zmiany podatkowe czy pandemia nie powinny mieć dla nas negatywnych skutków, czasami mogą wręcz przerodzić się w dodatkowe szanse i poszerzać pole naszych działań.

Jeśli chodzi o ubezpieczenia korporacyjne, widzę duże możliwości w ryzykach karnoskarbowych, cyber i majątku. Jednak to, jak będzie nam się pracowało, zależy głównie od współpracy między brokerami i zakładami ubezpieczeń. Grając do tej samej bramki, przyczynimy się do sukcesu wszystkich graczy na rynku, również naszych klientów – co powinno być dla nas priorytetem.

Tomasz Rydzel
broker ubezpieczeniowy, członek zarządu Grupy Brokerskiej Quantum sp. z o.o.
w branży ubezpieczeniowej od ponad 25 lat
absolwent Uniwersytetu Gdańskiego i Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie