Według szacunków Allianz Trade po dwóch latach tendencji spadkowej liczba niewypłacalnych firm na świecie wzrośnie o 10% w tym roku i o 19% w przyszłym roku. W 2023 roku globalna liczba upadłości firm znów przekroczy poziom sprzed pandemii.
– Powrót do poprzedniego poziomu upadłości przedsiębiorstw jest już faktem w większości krajów, a w szczególności na czołowych rynkach europejskich (Wielka Brytania, Francja, Hiszpania, Holandia, Belgia i Szwajcaria), co tłumaczy dwie trzecie wzrostu. W skali globalnej połowa analizowanych przez nas krajów odnotowała dwucyfrowy wzrost liczby upadłości przedsiębiorstw w pierwszej połowie 2022 roku. Tymczasem Stany Zjednoczone, Chiny, Niemcy, Włochy i Brazylia nadal obserwują przedłużający się niski poziom niewypłacalności firm, ale w przyszłym roku tendencja ta powinna się odwrócić – wyjaśnia Maxime Lemerle, główny analityk Allianz Trade ds. niewypłacalności.
Gwałtowny wzrost liczby upadłości firm w ciągu najbliższych dwóch lat może szczególnie dotknąć Europę: Allianz Trade spodziewa się znaczących wzrostów we Francji, Wielkiej Brytanii, Niemczech i Włoszech.
Kryzys w widoczny sposób uderzył w polskie firmy
– Największy na świecie wzrost liczby niewypłacalności przedsiębiorstw w porównaniu do przedkryzysowego 2019 roku ma miejsce właśnie w Polsce – podkreśla Sławomir Bąk, członek zarządu Allianz Trade ds. oceny ryzyka. – Po trzech kwartałach jest o 129% więcej niewypłacalności niż w tym samym okresie 2019 roku. Oczywiście przyczyniło się do tego wprowadzone w międzyczasie uproszczone postępowanie restrukturyzacyjne, mające za zadanie identyfikować i rozwiązywać problemy i zatory na jak najwcześniejszym etapie, odmiennie niż na większości innych rynków (gdzie procedury były raczej zawieszone niż uproszczone). Tym niemniej fala niewypłacalności w Polsce nie opada, ale wciąż rośnie – dodaje.
O tym, że jest to problem całej gospodarki, a nie jedynie spowolnienia w poszczególnych branżach, świadczy sektorowa struktura niewypłacalności: w tym roku dekoniunktura zaczęła się od budownictwa, ale od drugiego–trzeciego kwartału liczba niewypłacalności ponownie rośnie także w usługach, handlu i produkcji. Pocovidowe odbicie popytu już minęło. Nie ma bezpiecznych branż – nawet utrzymujący się popyt nie gwarantuje powodzenia, więc m.in. producenci żywności również odczuwają skutki inflacji kosztów i tracą płynność finansową lub zawieszają (lub ewentualnie kończą) działalność na skalę, jakiej nikt nie mógł się spodziewać jeszcze kilka lat temu.
– Samo zamykanie czy w najlepszym razie zawieszanie działalności jest jeszcze powszechniejsze niż niewypłacalności i chociaż nie wiąże się z pozostawieniem długów, to w szerszej perspektywie ma podobne, dewastujące dla gospodarki skutki: kurczący się dla dostawców rynek zbytu, malejące liczba miejsc pracy i wpływy podatkowe – kontynuuje Sławomir Bąk. – Pocieszające w tym wszystkim może być to, że wielu polskich przedsiębiorców nie czeka do ostatniej chwili – działa z wyprzedzeniem, aby chronić kapitał i podstawy swojej działalności. Pytanie, jak szybko biznes się odrodzi, skoro po 10% wzroście liczby niewypłacalności w tym roku spodziewamy się kolejnego ich wzrostu o 10% w 2023 roku, gdy ich liczba osiągnie nowy, rekordowy poziom – dodaje.
(AM, źródło: MultiAN)