Sposób zdobywania informacji o beneficjencie nie może naruszać jego dóbr osobistych

0
845

Z najnowszego wyroku Sądu Najwyższego wynika, że ubezpieczyciel może wynająć detektywa do kontroli uprawnionego do wypłaty świadczenia z umowy ubezpieczenia, ale nie ma prawa do nieustannej i niczym nieograniczonej kontroli. W pierwszej kolejności powinien zwrócić się o informacje do świadczeniobiorcy – informuje „Rzeczpospolita”.

Rozstrzygnięcie SN zapadło w sprawie, w której mężczyzna pobierający rentę wypłacaną mu przez ubezpieczyciela w związku z wypadkiem komunikacyjnym pozwał zakład o 100 tys. zł zadośćuczynienia za naruszenie jego dóbr osobistych. Doszło do niego wskutek wywierania nań silnej presji przez detektywów, którzy na zlecenie towarzystwa mieli zbadać zasadność otrzymywania renty. Sąd Okręgowy zasądził 7 tys. zł i przeprosiny za naruszenie jego prywatności. Z kolei Sąd Apelacyjny w Warszawie oddalił powództwo wskazując, że SO nie uwzględnił wniosków z opinii sądowo-psychiatrycznej wskazującej na brak jednoznacznego związku między stanem psychicznym powoda a czynnościami detektywów. SA uznał, że rola zakładu ograniczyła się do zlecenia czynności spółce detektywistycznej, do czego miał on prawo. Natomiast Sąd Najwyższy uznał argumenty powoda, który wskazał, iż naruszenie jego prywatności i bezpieczeństwa było zarówno efektem działania detektywów, jak i zlecenia towarzystwa. SN potwierdził uprawnienia zakładu do dochodzenia zasadności wypłaty świadczenia, ale podkreślił jednocześnie, iż podejmowane działania nie mogą nieproporcjonalnie ingerować w sferę prywatności świadczeniobiorcy.

Sprawa trafiła do ponownego rozpoznania przez Sąd Apelacyjny (sygn. akt: I CSK 628/18).

Bartłomiej Krupa, prezes firmy odszkodowawczej Votum, mówi „Rz”, iż w poważniejszych sprawach poszkodowany powinien godzić się na rozmowy tylko z pracownikiem towarzystwa, i to w obecności swego pełnomocnika. Z kolei prof. Marcin Orlicki, specjalista od prawa ubezpieczeń z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, podkreśla, że dopiero brak chęci współpracy lub uzasadnione podejrzenia dotyczące prawdziwości oświadczeń beneficjenta mogą otwierać drogę do działań służących zdobyciu informacji w inny sposób. Jednak cel ten nie może być osiągany poprzez naruszanie godności i innych dóbr osobistych.

Więcej:

„Rzeczpospolita” z 18 lutego, Marek Domagalski „Ubezpieczyciel zapłaci za nachalnych detektywów”:

https://www.rp.pl/Ubezpieczenia-i-odszkodowania/30217….

(AM, źródło: „Rzeczpospolita”)