Superpolisa: Kierowcy bez uprawnień mogą ponieść koszty odszkodowań

0
506

Jeśli sprawca stłuczki lub wypadku nie posiada uprawnień do prowadzenia pojazdu, grozi mu nie tylko mandat. Zgodnie z prawem ubezpieczyciel może zażądać od niego zwrotu odszkodowań i świadczeń, które wypłacił z OC osobom poszkodowanym w zdarzeniu. Od tej reguły są nieliczne wyjątki, np. jazda w celu ratowania czyjegoś życia.

Kierowcy, który jeżdżą bez uprawnień, w zależności od sytuacji mogą być ukarani sankcją w postaci np. 500 zł mandatu, grzywny do 5000 zł czy nawet 5 lat więzienia (dotyczy tych, którym wcześniej odebrano uprawnienia, ale nie stosują się do wyroków sądów).

– To nie wszystkie konsekwencje. Kto nie ma uprawnień do prowadzenia pojazdu, a mimo to wsiada „za kółko” i powoduje szkodę, ten w większości przypadków zapłaci za nią ze swoich pieniędzy. Oczywiście, polisa OC jest przypisana do samochodu, a nie do kierowcy. Ale zasady jej działania określa ustawa o ubezpieczeniach obowiązkowych i w art. 43 zapisano, że w takiej sytuacji ubezpieczyciel może domagać się od kierującego zwrotu wypłaconego odszkodowania – zauważa Jakub Nowiński, członek zarządu Superpolisy Ubezpieczenia.

Z mediów znany jest przykład 50-letniego kierowcy, który prowadził auto, mimo że wcześniej policja zabrała mu prawo jazdy za przekroczenie prędkości. W spowodowanym przez niego wypadku zginął pasażer. Towarzystwo ubezpieczeniowe starało się odzyskać od sprawcy ok. 200 tys. zł wypłaconego odszkodowania.

– Warto wiedzieć, że brak uprawnień kierującego to nie jedyna sytuacja, w której konieczny będzie zwrot pieniędzy ubezpieczycielowi. Pozostałe to: prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu lub innych środków odurzających, ucieczka z miejsca zdarzenia, umyślne spowodowanie stłuczki czy wypadku lub jazda samochodem pozyskanym wskutek popełnienia przestępstwa – mówi Jakub Nowiński.

Zgodnie z prawem istnieją jednak dwa wyjątki, w których brak uprawnień nie doprowadzi po szkodzie do żądania zwrotu odszkodowania: gdy kierujący prowadził samochód, aby uratować czyjeś życie lub mienie, lub gdy podjął pościg za osobą tuż po popełnieniu przez nią przestępstwa. Do wyjątków nie zaliczają się natomiast nieliczne sytuacje, w których teoretycznie dopuszczalne jest prowadzenie samochodu bez prawa jazdy. Przykładem jest tu droga wewnętrzna, czyli droga niepubliczna, która została wytyczona na terenie prywatnym. Jeśli właściciel nieruchomości, na której znajduje się droga, postawi na jej końcu znak „droga wewnętrzna”, wyłącza tym samym stosowanie niemal wszystkich przepisów ustawy Prawo o ruchu drogowym (ale nie dotyczy to np. jazdy pod wpływem alkoholu!). Określa ona bowiem zasady ruchu na drogach publicznych, w strefach zamieszkania oraz w strefach ruchu (art. 1 ust. 1 pkt 1), natomiast droga wewnętrzna nie należy do żadnej z tych kategorii.

Teoretycznie więc właściciel może zgodzić się na jazdę bez ważnych uprawnień do prowadzenia pojazdu. Jednak potencjalnym chętnym do szukania tego rodzaju okazji przypominam – nie warto. Za każdą spowodowaną szkodę zapłacą z własnej kieszeni – ostrzega Jakub Nowiński.

Z AC jest nieco inaczej. To dobrowolna polisa, więc jej zakresu nie określa ustawa, lecz OWU. W nich ubezpieczyciele opisują zasady, na jakich przejmują od właściciela pojazdu odpowiedzialność za szkody w ramach AC.

– To powszechne, że ubezpieczyciele nie obejmują ochroną szkód powodowanych przez kierowców nieposiadających uprawnień do prowadzenia danej kategorii pojazdu – w Polsce i za granicą, gdzie AC również obowiązuje. Co jednak ważne, ta zasada odnosi się tylko do szkód, na których powstanie brak prawa jazdy miał faktyczny wpływ – tłumaczy Jakub Nowiński.

Każda szkoda jest oceniana przez ubezpieczycieli indywidualnie, ale podana w komentarzu zasada w przypadku ubezpieczenia AC jest powszechnie stosowana przez ubezpieczycieli. Dokonana przez ekspertów multiagencji analiza OWU AC pozwala stwierdzić, że brak uprawnień w chwili zdarzenia oznacza brak odszkodowania (chyba że nie miało to wpływu na powstanie szkody) m.in. w Ergo Hestii, PZU, Warcie i Allianz.   

(AM, źródło: Brandscope)