Projektant od wszystkiego

0
1436

Ubezpieczanie projektantów wymaga dzisiaj wiedzy z wielu dziedzin. W miarę jak nasi klienci przyjmują coraz bardziej kompleksowe zlecenia, polisy odpowiedzialności zawodowej stają się coraz bardziej złożone.

W tradycyjnym modelu role w budownictwie są dobrze określone i odseparowane od siebie.

Zaprojektuj

Inwestor określa swoje oczekiwania co do funkcji, jakie ma spełniać budynek, np. ma służyć jako magazyn książek z możliwością ich wypożyczania – czyli chce zbudować bibliotekę. Wraz z innymi informacjami, np. o terenie, przekazuje je projektantowi jako dane wyjściowe. Ten ma za zadanie zaprojektować obiekt spełniający oczekiwania inwestora, czyli budynek z odpowiednio mocnymi stropami zdolnymi udźwignąć regały z książkami, ale także zgodny z normami prawnymi, technicznymi i sztuką budowlaną.

Wykonawca realizuje obiekt według projektu, dbając o jakość prac, a inspektor nadzoru inwestorskiego czuwa nad zgodnością prac z dokumentacją projektową.

Projektant ubezpiecza swoją odpowiedzialność za potencjalne błędy, kiedy przykładowo stropy okazują się mieć zbyt małą nośność i trzeba je wzmocnić. Przed roszczeniem inwestora może się bronić, wspólnie z ubezpieczycielem, np. wykazując, że to wykonawca popełnił błąd, budując stropy niezgodnie z projektem. Żeby więc inwestor mógł skutecznie uzyskać odszkodowanie od projektanta, musi wykazać, że to on popełnił błąd skutkujący wadą obiektu.

Ten przejrzysty podział odpowiedzialności za wady budynków powoduje, że projektant może dość łatwo ubezpieczyć swoją odpowiedzialność zawodową. W tym modelu albo wspólnie z ubezpieczycielem ponoszą odpowiedzialność, albo wspólnie wygrywają.

Zaprojektuj i zbuduj

Taka sytuacja jest jednak niewygodna dla inwestora, bo to na nim ciąży obowiązek wykazania przyczyny wady budynku. Dlatego, szczególnie dla dużych inwestycji finansowanych ze środków publicznych, zaczęto powszechnie stosować umowy, które całością odpowiedzialności za zaprojektowanie i wykonanie obiektu obciążają ten sam podmiot – realizatora inwestycji. Dzięki temu wystarczy, że inwestor wykaże wadę budynku, by pociągnąć realizatora do odpowiedzialności. Nie musi już analizować przyczyny wady – czy był to błąd projektowy, czy wykonawczy.

Formuła „zaprojektuj i zbuduj” jest wygodna dla inwestora, ale trudna do ubezpieczenia, gdyż likwidacja szkód się mocno komplikuje. Żeby wypłacić odszkodowanie z tytułu błędu projektowego, trzeba wykazać, że faktycznie takowy został popełniony. Nie robi tego inwestor, bo nie musi. Ubezpieczony realizator inwestycji i tak odpowiada za wadę obiektu, a jeżeli przedstawi dowód na błąd po stronie wykonawczej, nie otrzyma odszkodowania – bo przecież błędy wykonawcze nie są ubezpieczone.

To ubezpieczyciel musi więc samodzielnie powołać rzeczoznawcę, który rozstrzygnie o przyczynie wady budynku. Inwestor nie angażuje się w ten spór, a ubezpieczony zamiast wspólnie z ubezpieczycielem bronić się przed roszczeniem, wchodzi z nim w spór. W jego interesie jest wręcz samoobciążenie się odpowiedzialnością. Zaczyna się więc wojna na ekspertyzy.

Odpowiedzialność za błędy projektowe w formule projektuj i zbuduj da się ubezpieczyć, aczkolwiek jest to trudne i zawsze poprzedzone indywidualną analizą ryzyka.

Zaprojektuj, zbuduj, załatw, doradź…

Inwestorzy, by pozbyć się innych problemów, chętnie przerzucają na projektanta również inne obowiązki. Może to być uzyskanie na rzecz inwestora odpowiednich uzgodnień administracyjnych, np. pozwolenia na budowę, pozwolenia na użytkowanie obiektu czy też zgód środowiskowych. Projektant działa jak prawnik prowadzący sprawy inwestora.

Inwestor może zlecić projektantowi nadzór inwestorski. W takiej sytuacji projektant będzie odpowiadał za zgodność wykonawstwa z jego projektem, ale również za odbiory, a więc sprawdzenie jakości prac.

Może to być wiele innych usług o charakterze konsultingowym – analizy rynku, ekonomiczna wykonalność inwestycji, komercjalizacja obiektów itd. Lista cały czas się wydłuża, a ubezpieczyciele próbują nadążyć za tym trendem.

W tym celu do polis odpowiedzialności zawodowej projektanta włączane są czynności co prawda związane z projektowanym obiektem, ale wymagające kwalifikacji znacznie wykraczających poza kompetencje inżyniera budownictwa. Czasem te nowe ryzyka daje się ubezpieczyć, np. reprezentację inwestora przed urzędami, a czasem jest to bardzo trudne, jak w przypadku sfery związanej z finansowaniem inwestycji.

…i zaprogramuj

Znakiem czasów jest rosnąca rola oprogramowania w budownictwie. Nie chodzi już tylko o programy wspomagające projektowanie, ale software, który jest częścią obiektu.

Coraz częściej powstają tzw. inteligentne budynki, tj. budynki wyposażone w systemy IT sterujące oświetleniem, klimatyzacją, kontrolą dostępu, awaryjnymi systemami zasilania, systemami ppoż., a nawet symulujące obecność użytkowników. Mogą to być systemy kierowania ruchem i zarządzania bezpieczeństwem, z czym mamy do czynienia w przypadku modernizacji trakcji kolejowej.

Jakiś czas temu przygotowywaliśmy polisę dla projektu modernizacji sieci kanalizacyjnej, który obejmował remont części fizycznej, jak rury i zawory, ale także system sterowania wykorzystujący sztuczną inteligencję w celu przewidywania obciążenia sieci wodą deszczową.

By zapewnić właściwą ochronę ubezpieczeniową, trzeba tym razem dodać rozwiązania dla firm IT, czyli polisy obejmujące odpowiedzialność zawodową za szkody spowodowane przerwaniem działania systemu IT, podatnościami na atak hakerski czy zwykłym błędnym działaniem systemu. Takie polisy wciąż są produktem niszowym i wymagają po stronie ubezpieczyciela rozwoju nowych umiejętności w zakresie oceny ryzyka.

Underwriter omnibus

Ubezpieczanie projektantów wymaga dzisiaj wiedzy z wielu dziedzin. W miarę jak nasi klienci przyjmują coraz bardziej kompleksowe zlecenia, polisy odpowiedzialności zawodowej stają się coraz bardziej złożone. Oprócz podstawowego ryzyka błędu projektowego muszą obejmować również zarządzanie realizacją inwestycji, doradztwo prawne i biznesowe. Wyzwaniem jest rozplątywanie odpowiedzialności za błędy projektowe i wykonawcze w umowach projektuj i zbuduj.

A wraz z postępującą cyfryzacją gospodarki doszło również ryzyko IT, które ma zupełnie odmienny charakter. Dlatego od underwritera wymaga się ciągłego uczenia, a samo ubezpieczenie stało się produktem o budowie patchworkowej.

Piotr Wójcik
dyrektor zarządzający Pionu Rozwiązań dla Klienta Korporacyjnego, UNIQA