Allianz Trade: Liczba upadłości urośnie zarówno w Polsce, jak i na świecie

0
761

Globalna liczba niewypłacalności ma wzrosnąć o 21% w 2023 r. i 4% w roku kolejnym. W Polsce w 2023 r. można spodziewać się wzrostu upadłości o 18%. Połowa krajów zapewne przekroczy poziom niewypłacalności sprzed pandemii – prognozuje Allianz Trade.

Wzrost liczby niewypłacalności przedsiębiorstw na całym świecie nabiera tempa. Globalny Indeks Niewypłacalności Allianz Trade ma nadal rosnąć w ciągu najbliższych kilku lat. Jednak ten znaczący skok może nie wystarczyć, aby liczba niewypłacalności osiągnęła poziom z 2019 r. Według Allianz Trade globalna niewypłacalność przedsiębiorstw może pozostać 5% poniżej poziomu sprzed pandemii w 2023 r. i -1% w 2024 r. Ten globalny trend maskuje istotne lokalne różnice. Allianz Trade prognozuje, że w tym roku w połowie krajów uwzględnionych w jego panelu liczba upadłości przekroczy poziomy sprzed pandemii, a w 2024 r. – w trzech na pięć.

– W Europie spodziewamy się, że liczba niewypłacalności sięgnie 59 tys. we Francji w 2023 r. (41% r/r), 28,5 tys. w Wielkiej Brytanii (16%), 17,8 tys. w Niemczech (22%) i 8,9 tys. we Włoszech (24%). W USA spodziewamy się wzrostu o 49% w 2023 r. w wyniku zaostrzenia warunków kredytowych i oczekiwanego gwałtownego spowolnienia gospodarczego, co oznaczałoby powrót do ponad 20 tys. niewypłacalności rocznie. W Azji Chiny powinny odnotować umiarkowany wzrost (+4%), ponieważ ponowne otwarcie nie wyeliminowało wszystkich zagrożeń, zwłaszcza w sektorze nieruchomości – wyjaśnia Maxime Lemerle, główny analityk ds. badań nad niewypłacalnością Allianz Trade.

Czwarty rok kryzysu?

Allianz Trade wskazuje, że w Polsce od 4 lat przybywa niewypłacalnych firm i jego zdaniem, nie widać końca tego trendu. W 2023 roku liczba niewypłacalności firm w Polsce może wzrosnąć o 18%. Przyczyny tego stanu rzeczy to:

  • Wysokie koszty obsługi kredytów i problemy z pozyskaniem finansowania.
  • Bezprecedensowy wzrost kosztów pracy, często powyżej poziomu inflacji.
  • Brak nowych zamówień ograniczająca możliwość regulowania wcześniejszych zobowiązań.
  • Oszczędności konsumenckie w strefie euro, które odczuwają polscy dostawcy dóbr konsumpcyjnych (meble, elektronika itp.).

– Istnieje wiele przyczyn rynkowych, których skumulowanym efektem są powszechne problemy finansowe polskich firm. Przede wszystkim drastycznie wzrosły koszty finansowe wykazywane w raportach spółek, pochłaniając większość ich marż – stwierdził Sławomir Bąk, członek zarządu Allianz Trade w Polsce odpowiedzialny za windykację i ocenę ryzyka.

Ponieważ koszty energii i komponentów to nie wszystko – skutki wyższych stóp procentowych są również bardzo znaczące. Po pierwsze, kłopoty mają ci, którzy zaciągnęli kredyty przy niskim oprocentowaniu, a teraz spłacają je przy znacznie wyższych stopach (i kosztach). Przecież rentowność nie wzrosła, wręcz przeciwnie – spadła. Nawet w branżach, które z powodzeniem przenoszą wzrost kosztów na ceny swoich produktów, takich jak sektor spożywczy, jest to kompensacja, a nie wyprzedzanie wzrostu kosztów. Wysokie stopy procentowe mają podwójnie negatywny skutek, ponieważ wpływają również na możliwość odnowienia finansowania – jego realną dostępność, a nie tylko na spłatę poprzednich zobowiązań.

Bezprecedensowym problemem dla polskich przedsiębiorców, dotychczas niespotykanym na taką skalę, jest też presja płacowa – ogromny problem w budownictwie czy transporcie, ale nie tylko, także m.in. w przemyśle. Takich podwyżek na wynagrodzenia w planach finansowych firm jeszcze nie było – wiele branż musi oferować wyższe stawki nie tylko zgodne z inflacją, ale nawet powyżej niej z powodu realnego niedoboru siły roboczej.

– Nie można zapomnieć o tym, że wiele firm zachowywało płynność dzięki nowym zleceniom, finansując poprzednie koszty i zobowiązania z zaliczek na te nowe, co może być obecnie niewykonalne przy spadku, a nawet stagnacji (np. w niektórych obszarach branży budowlanej) w dynamice ich napływu. Pozostając przy zamówieniach – są one także problemem dla eksporterów. Łatwy, niesformalizowany eksport w ramach UE pozwolił zdobyć dużą część rynku strefy euro, ale przez to polscy eksporterzy często nie byli zmotywowani do dalszego poszukiwania odbiorców i dywersyfikacji sprzedaży. Dlatego ten „łatwy” sukces ma teraz nieprzyjemne konsekwencje – nadmierne uzależnienie od rynku i koniunktury w Europie. Gdy np. niemieccy konsumenci oszczędzają, to bardzo wyraźnie odczuwają to polscy dostawcy – dodaje Sławomir Bąk.

(AM, źródło: Multi AN)