Kiedy wyznaczanie celów ma sens

0
672

Jak często cele, które sobie stawiamy, są skutecznie realizowane w praktyce? Ile z nich jest później zapomnianych, porzuconych lub odnawialnych na kolejny rok? Z moich obserwacji wynika, że dzieje się tak częściej niż momenty, w których widzimy ich całkowitą realizację.

Czy w takim razie wyznaczanie celów ma sens, skoro tak często ich nie osiągamy? To, czy jest to działanie racjonalne, zależy od tego, jak podchodzimy do procesu formułowania celów.

Zacznijmy od tego, że wiele celów jest społecznie wymuszonych. Wynikają z nacisku zewnętrznego na konieczność ich wyznaczania. Wszyscy dookoła ciebie funkcjonują w idei dążenia do konkretnych rzeczy, zarówno w sferze prywatnej, jak i zawodowej.

Taka sytuacja powoduje jednak, że cel pochodzi nie z wewnętrznych, konkretnych potrzeb, tylko z podszeptów i sugestii naszego środowiska. Jeżeli jednak nie jest spójny z tym, co jest w środku, to zazwyczaj będziemy mieli zbyt małą energię do jego realizacji.

Kolejna przyczyna problemu nieosiągania celów leży w naszym poziomie pragnienia. Jeżeli nie mamy silnej potrzeby, na której cel został osadzony, to pojawi się problem z motywacją wewnętrzną, w sytuacji kiedy powinniśmy wykonać czynności przybliżające nas do jego realizacji.

Na przykład, jeśli chciałbym być szczuplejszy, ale nie jest to bardzo silne pragnienie, to częściej zrezygnuję z treningu lub diety, racjonalizując taką decyzję. Jeśli nie zależy mi mocno na osiągnięciu konkretnego dochodu ze sprzedaży, to częściej będę odpuszczać sobie trudne czynności, takie jak, na przykład, sesja telefoniczna do potencjalnych klientów.

Dlatego warto przejrzeć swoją listę celów i zadać sobie pytanie: Na jakim poziomie jest moja potrzeba ich osiągnięcia? Można to zweryfikować pytaniem pomocniczym: Jeśli nie uda mi się osiągnąć danego celu, to co wtedy? Odpowiedź typu: właściwie nic wielkiego się nie stanie, może dawać nam wskazówkę, że ten konkretny cel będzie ciężko zrealizować.

Częstym problemem, który napotykam na swojej drodze, jest również zbyt wysoki poziom ambicji. W sytuacji kreowania celów wiele osób wyznacza sobie takie poziomy, których osiągnięcie będzie bardzo trudne lub nawet niewykonalne. Po prostu zazwyczaj chcemy za dużo i za szybko w stosunku do tego, jakie są nasze obecne możliwości.

Ktoś mądry powiedział kiedyś, że nie ma nierealnych celów, są tylko nierealne terminy ich realizacji. Zdecydowanie zgadzam się z tym stwierdzeniem. W rozmowach ze współpracownikami studzę zapał i pomagam wyznaczyć cele, które będą kolejnym schodkiem na drodze do ich kariery zawodowej i szczęścia w życiu prywatnym. W innym przypadku narażamy się na ryzyko pojawienia się takich emocji, jak frustracja i bezsilność.

Od czego powinniśmy zacząć, kiedy myślimy o tym, co zaplanować na kolejny okres? Popatrzyłbym przede wszystkim na dwa punkty linii czasu naszego życia. Punkt A to chwila, w której jesteśmy obecnie, punkt B to przyszłość, którą chcemy kreować. Warto zadać sobie pytanie: Co widzę oczami wyobraźni w punkcie B, czego nie ma w punkcie A? Takie ćwiczenie może być dość skutecznym sposobem stworzenia pierwszej listy celów.

Drugi sposób na tworzenie pomysłów dotyczących celów jest związany z naszymi wartościami życiowymi. Trzeba zadać sobie pytanie, jakie wartości są dla mnie w życiu ważne, a potem sformułować praktyczne cele, które pomogą w ich osiąganiu. Na przykład, jeśli ktoś ceni spokój ducha, to może zadać sobie pytanie: Jakie cele pomogą mi w zaspokajaniu tej wartości? Jednym z nich może być na przykład odłożenie w 2023 r. określonej kwoty, która stanie się poduszką bezpieczeństwa finansowego.

Adam Kubicki

adam.kubicki@indus.com.pl