Kierowcy wiedzą, że w lutym i marcu w Polsce wraz ze śniegiem „topnieje” asfalt i powstają ogromne dziury w jezdni. Zdaniem ubezpieczycieli ubytki i pęknięcia są najczęstszą przyczyną uszkodzeń opon i felg.
– Po pierwszych roztopach i generalnie po zimie zawsze wzrasta liczba kierowców, którzy zgłaszają szkody spowodowane złym stanem dróg. Warto pamiętać, że za tego typu zdarzenia najczęściej odpowiada zarządca drogi, który zobowiązany jest do pokrycia kosztów naprawy pojazdu. W większości przypadków zarządcy dróg posiadają OC, co pozwala ubezpieczycielom przejąć roszczenia poszkodowanych kierowców, związane z ubytkami w jezdni. Właściciele uszkodzonych aut mogą także wystąpić o odszkodowanie ze swojej polisy AC – zauważa Monika Lis-Stawińska, odpowiedzialna za obszar likwidacji szkód masowych w Compensie.
Aby uzyskać odszkodowanie z OC zarządcy drogi w przypadku uszkodzenia pojazdu spowodowanego przez zły stan drogi, należy najpierw zgłosić sprawę na policję. To pozwoli uzyskać notatkę z opisem szczegółów zdarzenia. Następnie trzeba skontaktować się z zarządcą drogi, który poinformuje o zdarzeniu swojego ubezpieczyciela lub przekaże dane OC poszkodowanemu.
– Dokumentacja zdarzenia jest kluczowa dla ubiegania się o odszkodowanie – dodaje Monika Lis-Stawińska.
Istnieją czynniki, które mogą utrudnić otrzymanie odszkodowania, choćby brak OC zarządcy drogi. W takim przypadku właściciel pojazdu ma prawo ubiegać się o środki ze swojego AC.
– Kierowca może skontaktować się ze swoim ubezpieczycielem w każdej sytuacji, nawet gdy wina OC zarządcy drogi jest jednoznaczna. Wówczas otrzymuje środki z AC, a towarzystwo występuje z roszczeniem o zwrot kosztów do zarządcy. Trzeba pamiętać, że konieczne jest też zachowanie wszystkich paragonów i faktur związanych z naprawą pojazdu – tłumaczy Monika Lis-Stawińska.
Awaria samochodu może być bardzo kosztowna. Takim przykładem jest opisywana w mediach historia ze stycznia zeszłego roku. Władze gminy musiały wypłacić 450 tys. zł właścicielowi McLarena 570GT. Kierowca podróżujący nim z dozwoloną prędkością niespodziewanie wjechał w dziurę w jezdni, co spowodowało uszkodzenie przedniej i tylnej opony oraz osłony pod zderzakiem. Poszkodowany zażądał 450 tys. zł odszkodowania. Koszty naprawy pojazdu wyniosły niemal 250 tys. zł, a pozostała część kwoty to wydatek na wynajęcie zastępczego Lamborghini na czas naprawy auta. Całość została pokryta z ubezpieczenia OC gminy.
(AM, źródło: Brandscope)