Chińskie samochody coraz śmielej wkraczają na polski rynek motoryzacyjny. Liderem pozostaje marka MG, ale równie szybko rosną Omoda i Jaecoo. Co istotne, ponad połowa zakupów tych pojazdów to decyzje klientów indywidualnych, co wyraźnie odróżnia segment „chińczyków” od rynku jako całości, gdzie dominują zakupy flotowe.
Dynamiczny rozwój niesie jednak ze sobą nowe trudności, które zaczynają być odczuwalne także w branży ubezpieczeniowej. Jednym z wyzwań są… szyby.
Szyba, której nie ma
– Coraz częściej spotykamy się z sytuacją, że do naprawy samochodów chińskich marek dostępne są wyłącznie szyby z autoryzowanych stacji obsługi. Rynek zamienników dopiero się tworzy, dlatego czas oczekiwania potrafi wynosić nawet dwa miesiące – wyjaśnia Grzegorz Wroński, szef Działu Technicznego Autoglass.
Brak części oznacza nie tylko wydłużenie procesu serwisowego, lecz także komplikacje w likwidacji szkód komunikacyjnych. Każdy dodatkowy tydzień oczekiwania na szybę to dla ubezpieczyciela rosnące koszty wynajmu pojazdu zastępczego i większe niezadowolenie klienta. To również konieczność stosowania droższych części OEM w miejsce zamienników, co podnosi całkowity koszt szkody.
Połowa sukcesu to kalibracja
Nowoczesne samochody, także produkcji chińskiej, są standardowo wyposażone w ADAS (Advanced Driver Assistance Systems), czyli zaawansowane systemy wspomagania kierowcy. Obejmują one m.in. automatyczne hamowanie awaryjne, adaptacyjny tempomat, asystenta pasa ruchu czy rozpoznawanie znaków drogowych.
Większość tych funkcji korzysta z kamer i czujników zamontowanych w szybie czołowej. Dlatego jej wymiana nie kończy się na prostym montażu – konieczna jest kalibracja systemów, aby działały zgodnie z zaleceniami producenta. Bez niej bezpieczeństwo jazdy może być zagrożone, a ryzyko ubezpieczyciela w razie wypadku znacząco wzrasta.
– Problem polega na tym, że uniwersalne testery diagnostyczne często nie mają jeszcze w bazach danych nowych modeli chińskich marek. Wówczas jedynym rozwiązaniem jest korzystanie z oprogramowania OEM, które jest droższe i bardziej wymagające – zauważa Grzegorz Wroński.
Dla branży ubezpieczeniowej to szczególnie istotne. Brak prawidłowej kalibracji może oznaczać, że systemy bezpieczeństwa nie będą działały zgodnie z założeniami producenta. To z kolei rodzi ryzyko dodatkowych roszczeń w razie wypadków.
Dane kontra praktyka
Z jednej strony mamy więc liczby: gwałtownie rosnąca sprzedaż aut z Chin, które coraz częściej stają się elementem portfeli ubezpieczeniowych. Z drugiej – praktykę serwisową, która pokazuje, że każda szkoda związana z szybą w takim pojeździe może oznaczać dłuższy czas naprawy, wyższy koszt i dodatkowe procedury.
Rynek zapewne z czasem dostosuje się do nowej rzeczywistości. Produkcja zamienników szyb będzie rosnąć, a dostawcy testerów diagnostycznych sukcesywnie uzupełnią swoje bazy danych o kolejne modele. Na razie jednak trzeba liczyć się z tym, że szkody w chińskich autach są bardziej wymagające niż w przypadku marek obecnych w Polsce od lat.
Co dalej?
Serwis autoDNA zwraca uwagę, że ekspansja chińskich producentów dopiero się rozpędza. W perspektywie 2026 r. kolejne marki wejdą na rynek, a sprzedaż ma być dodatkowo wspierana dopłatami do aut elektrycznych i korzystniejszymi zasadami amortyzacji. Z punktu widzenia ubezpieczycieli oznacza to, że udział chińskich pojazdów w portfelach polis będzie stale rósł, a wraz z nim – liczba szkód wymagających obsługi w nowych warunkach.
Dla zakładów ubezpieczeń to sygnał ostrzegawczy. Nowe realia oznaczają potrzebę wnikliwszego monitorowania kosztów napraw, aktualizacji taryf i bliskiej współpracy z serwisami, które dysponują odpowiednim zapleczem technicznym i dostępem do procedur producentów.
AW
Źródło danych o chińskich pojazdach w I półroczu 2025: tiny.pl/kthmpqfn