InterRisk odnotował w tym roku wzrost liczby szkód w ubezpieczeniach upraw o ponad 200%. Wypłaty z tego tytułu osiągnęły historyczny poziom, ale za to przy niewielkim odsetku reklamacji.
– Agroklimatolodzy zaznaczają, że powinniśmy się przyzwyczajać do tego, że „małe żniwa” będą przypadać szybciej, co ma związek z wcześniejszym startem wegetacji i wyższą niż zwykle temperaturą w sezonie wiosennym i letnim. Ocieplanie klimatu przyspiesza wegetację. Jednocześnie wzrasta ryzyko przymrozków wiosennych. To wszystko sprawia, że jako ubezpieczyciel musimy dostosowywać się do potrzeb rynku i dostarczać rozwiązania ubezpieczeniowe odpowiadające na obecne wzywania – mówi Marek Dzierla, kierownik Biura Ubezpieczeń Rolnictwa InterRisk.
Ubezpieczyciel zwrócił się do pośredników ubezpieczeniowych z różnych regionów Polski, którzy na co dzień zajmują się wsparciem klientów w procesie likwidacji szkód wynikających z różnych czynników pogodowych, aby opisali, jak wygląda ten proces w InterRisk.
– Jeśli chodzi o współpracę z Biurem Rolnym InterRisk, na pewno doceniam pozytywny aspekt specjalizacji w dwóch obszarach. Pierwszy to produktowy, który opiera się na wiedzy i kompetencji, co znacząco przyśpiesza proces ofertowania i zawierania umów ubezpieczeń. Drugim obszarem działania biura, z którego jestem zadowolony, jest likwidacja szkód. Muszę przyznać, że w tym roku nasza kancelaria zawarła rekordową liczbę umów ubezpieczenia upraw i zgłosiła również rekordową liczbę szkód z tytułu polis zawartych w InterRisk. Proces likwidacji oparty na dwuetapowości oględzin upraw we wczesnych fazach wegetacji oceniam pozytywnie – mówi Jacek Banasiak, prezes zarządu Metropolis Kancelaria Brokerów Ubezpieczeniowych.
W województwie zachodniopomorskim rolnicy najbardziej ucierpieli w tym roku wskutek gradu i wiosennych przymrozków.
– Trzeba pamiętać, że w momencie wystąpienia szkody rolnik jest pod wpływem silnego stresu, widzi bowiem, jak wielkie spustoszenia żywioł wyrządził na jego polu. Spotyka się on z sytuacją, gdzie w ciągu zaledwie kilkunastu minut grad czy deszcz nawalny wyrządził straty na niewyobrażalną dotąd dla niego skalę, emocje wówczas sięgają zenitu. Dlatego podoba mi się bardzo szybka reakcja ze strony InterRisk na zgłoszone szkody. W ciągu następnego dnia czy maksymalnie 3 dni u moich klientów pojawił się likwidator na miejscu zdarzenia. To ich bardzo uspokajało – stwierdza Wojciech Kluczenko z Kancelarii Brokerskiej W. Kluczenko. – Kolejna kwestia to uczciwe szacowanie rozmiaru szkody i przychylne nastawianie do rolnika. Szkody były likwidowane sprawnie, zbędne były jakiekolwiek odwołania z mojej strony. Mogę potwierdzić, że proces likwidacji szkód w uprawach w InterRisk działa bardzo dobrze – dodaje.
– Z InterRisk współpracuję już siódmy rok i mogę stwierdzić, że proces likwidacji szkód w segmencie rolnym działa tu bez zarzutu. Doceniam przede wszystkim terminowość, profesjonalizm oraz wyjątkowe podejście do klienta, co w wydaniu InterRisk oznacza, że każda sprawa jest traktowana w sposób indywidualny – mówi Piotr Ziembrowicz, Brokers Union Broker Ubezpieczeniowy. – Szkody są szacowane bezpośrednio na polu, co oznacza, że rolnik podpisując protokół, wie, jakie odszkodowanie mu przysługuje. W trakcie oględzin likwidator ze strony InterRisk rozmawia z rolnikiem, wyjaśnia mu wszystkie istotne kwestie, co moim zdaniem jest dużym wyróżnikiem firmy. Wspomnę, że nie miałem dotąd żadnego odwołania od decyzji odszkodowawczej w InterRisk – dodaje.
(AM, źródło: InterRisk)