Blog - Strona 187 z 1485 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 187

Prywatność a big data w programach affinity

0
dr Róża Błaś

Współczesny rynek ubezpieczeń affinity ewoluuje dynamicznie, a jednym z najważniejszych trendów, które kształtują jego przyszłość, jest coraz szersze wykorzystanie danych klientów.

Przestrzeganie regulacji prawnych, zarządzanie zgodą klientów oraz inwestowanie w nowoczesne technologie zabezpieczeń to fundamenty, na których będzie się opierać zaufanie klientów i przyszłość rynku ubezpieczeń.

Dane klientów stanowią ważne źródło informacji, które może przynieść wymierne korzyści zarówno zakładom ubezpieczeń, jak i samym ubezpieczonym. Przede wszystkim pozwalają one na lepsze zrozumienie potrzeb klientów i dopasowanie ofert ubezpieczeń affinity do ich stylu życia, zainteresowań czy też ryzyk, z jakimi się oni mierzą na co dzień. Tworzenie spersonalizowanych ofert ubezpieczeń stawia jednak poważne wyzwania związane z ochroną prywatności.

Kontrola prywatności = władza w rękach klientów

Wykorzystanie obszernych baz danych wiąże się z licznymi zagrożeniami, zwłaszcza w kontekście ich ochrony i zapewnienia bezpieczeństwa informacji. Pierwszym wyzwaniem jest zarządzenie zgodą klientów na przetwarzanie ich danych. Klienci muszą wiedzieć, jakie dane są zbierane, w jakim celu i kto ma do nich dostęp. Wymaga to inwestycji w systemy, które umożliwią klientom pełną kontrolę nad ich danymi.

Kolejne wyzwanie stanowi ochrona przed cyberzagrożeniami. W miarę jak rośnie ilość przetwarzanych danych, wzrasta również ryzyko cyberataków. Dystrybutorzy ubezpieczeń muszą się więc wyposażyć w zaawansowane środki bezpieczeństwa, aby zabezpieczyć dane przed nieautoryzowanym dostępem. W celu minimalizacji ryzyka błędów ludzkich, które mogą prowadzić do wycieków danych, ważnym elementem jest tu również edukacja pracowników.

Przepisy dotyczące ochrony danych osobowych klientów są coraz bardziej restrykcyjne, a ich naruszenie może prowadzić do poważnych konsekwencji, w tym wysokich kar finansowych oraz utraty zaufania klientów. Ważne jest więc ciągłe monitorowanie zmian w przepisach prawa i dostosowywanie swoich praktyk do obowiązujących regulacji.

Równowaga między innowacją a ochroną

Ochrona danych klientów wymaga kompleksowego podejścia do bezpieczeństwa informacji. Niezbędne jest więc inwestowanie w nowoczesne technologie zabezpieczeń. Konieczne jest również wdrożenie polityk bezpieczeństwa danych, które jasno określają procedury ich zarządzania oraz postępowania w przypadku incydentów. Równie ważne jest regularne przeprowadzanie audytów bezpieczeństwa, które pozwolą zidentyfikować i naprawić potencjalne luki w systemie zabezpieczeń. Należy także pamiętać o edukacji samych klientów w zakresie ochrony ich własnych danych. Klienci powinni być świadomi zagrożeń i wiedzieć, jak dbać o swoją prywatność.

Z jednej strony wykorzystanie danych klientów w branży ubezpieczeniowej otwiera ogromne możliwości, z drugiej jednak stawia przed ubezpieczycielami i pośrednikami ubezpieczeniowymi wiele wyzwań związanych z ochroną prywatności i bezpieczeństwem informacji. Kluczowym zadaniem zdaje się więc znalezienie równowagi pomiędzy maksymalizacją korzyści płynących z analizy danych a zapewnieniem odpowiedniego poziomu ich ochrony. Nieodzowne jest znalezienie właściwej odpowiedzi na pytanie, jak wykorzystać dane klientów, jednocześnie skutecznie chroniąc uzyskane w ten sposób informacje.

dr Róża Błaś
kierowniczka ds. programów affinity
Mentor SA

Sukcesja w życiu agenta

0
dr n.pr. Małgorzata Rejmer

Sukcesja to temat budzący zainteresowanie agentów. Wielu z nich patrzy na problem zarówno z perspektywy doradczej (klienci pytają o najlepsze praktyki), jak i z perspektywy prowadzonego biznesu agencyjnego. Tym razem zajmijmy się agentem jako podmiotem procesu sukcesyjnego.

Niezależnie od branży, w jakiej działa przedsiębiorca, kamienie milowe sukcesji biznesu są niezmienne. Zawsze zaczyna się od zbadania tzw. gotowości sukcesyjnej. Czy faktycznie wolą przedsiębiorcy jest, aby biznes rozwijał się także po jego odejściu z firmy (choroba, emerytura, śmierć)? Jeśli tak, pozostaje zastanowić się, który model sukcesyjny jest najbardziej optymalny (pokoleniowy, menedżerski, w gronie wspólników, a może sprzedaż biznesu).

Problem jednoosobowej działalności gospodarczej

I w tym momencie agenci mogą natknąć się na pierwszą istotną trudność. Skuteczność ich procesu sukcesyjnego jest w dużej mierze zależna od polityki towarzystwa ubezpieczeniowego, na rzecz którego działają. Prawdopodobnie wielu agentów słyszało zachętę do budowania biznesu na pokolenia, zgodnie z zasadą, że klienci pozyskani przez agenta będą mogli być w przyszłości obsługiwani przez ich dzieci.

Tak długo, jak agent działa w formie jednoosobowej działalności gospodarczej (JDG), a jest to forma dominująca w branży, tak długo realizacja sukcesji pokoleniowej zależy wyłącznie od towarzystwa ubezpieczeniowego. JDG to forma, która umożliwia tylko sukcesję majątkową, a zapewnienie ciągłości biznesu wymaga sukcesji funkcjonalnej. W takiej sytuacji należałoby dokonać zmiany formy prawnej prowadzonego biznesu na spółkę prawa handlowego. Agentem może być bowiem zarówno osoba fizyczna, jak i osoba prawna. To ważna informacja w kontekście sukcesji biznesu ubezpieczeniowego. Na zmianę formy musi wyrazić zgodę towarzystwo ubezpieczeniowe.

Spółka prawa handlowego

Działalność agenta wymaga licencji KNF. Oznacza to, że sukcesor agenta musi takie uprawnienia uzyskać. Warto jednak pamiętać, że agent może (i powinien) działać w formie spółki prawa handlowego. A jeśli tak, to uprawnienia musi mieć co najmniej połowa członków zarządu spółki, której przedmiotem działalności jest pośrednictwo ubezpieczeniowe. Członek zarządu nie musi być jednocześnie współwłaścicielem udziałów. Może być to osoba niepowiązana rodzinnie z agentem. Jak widać, można zaplanować sukcesję biznesu ubezpieczeniowego nawet w sytuacji, gdy następca prawny (np. współmałżonek, dziecko) nie mają takich uprawnień, ale mogą zatrudnić osobę z licencją KNF.

I dochodzimy do problemu już zdefiniowanego, czyli wymaganej zgody towarzystwa ubezpieczeniowego. Nawet jeśli na pierwszy rzut oka sytuacja wydaje się analogiczna, to w rzeczywistości pozycja agenta prowadzącego pośrednictwo w formie spółki prawa handlowego jest dużo korzystniejsza i bezpieczniejsza. Sama forma prawna zapewnia więcej możliwości dochodzenia swoich praw w relacji z towarzystwem.

Przygotowanie sukcesora merytorycznego

Pośrednictwo ubezpieczeniowe to biznes mocno relacyjny. A jeśli tak, wymaga odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób zadbać o odpowiedni poziom odnowień, jak i pozyskiwania nowych klientów w sytuacji, gdy agent przestanie osobiście świadczyć tę usługę. To jest problem, który należy rozwiązać w ramach sukcesji wiedzy i wartości. Przygotowanie sukcesora merytorycznego jest najczęściej zaniedbywanym etapem procesu następstwa prawnego. A tymczasem wymaga czasu i budowania scenariuszy alternatywnych. Nie zawsze bowiem pierwsza osoba okaże się właściwym wyborem. Przygotowanie sukcesora merytorycznego wymaga zwykle kilku lat wspólnej pracy, co oznacza, że nie jest to działanie ad hoc, tylko wymagające długoterminowego planowania.

Opisane powyżej działania są fundamentem każdego procesu sukcesyjnego. Bez wyboru modelu sukcesyjnego, dostosowania formy prawnej oraz wykształcenia sukcesora merytorycznego nie ma mowy o skutecznej sukcesji.

W przypadku agentów dochodzi jeszcze jeden kluczowy warunek, czyli zgoda na sukcesję wyrażona przez towarzystwo ubezpieczeniowe. I to jest prawdopodobnie największe wyzwanie tego procesu.

Strukturyzacja

W profesjonalnych procesach sukcesyjnych rekomenduje się przeprowadzenie strukturyzacji właścicielskiej. Jeśli agent prowadzi działalność we własnych lokalach, istnieje pełne uzasadnienie do takiego działania. Strukturyzacja polega na rozdzieleniu spółki operacyjnej od podmiotu, w którym znajdują się najbardziej wartościowe aktywa przedsiębiorcy, w tym m.in. nieruchomości.

Celem strukturyzacji jest zwiększenie bezpieczeństwa prawnego prowadzonego biznesu, ale także przygotowanie dla nestora (w tym przypadku agenta) niezależnego dodatkowego źródła dochodu. Nieruchomość może być przedmiotem najmu dla spółki zajmującej się pośrednictwem ubezpieczeniowym, ale także dla każdej innej działalności, a czynsz najmu może stanowić jedno ze źródeł zabezpieczenia finansowego dla agenta na czas „po sukcesji”. Tym razem dobra informacja jest taka, że na przeprowadzenie strukturyzacji nie wymagana jest zgoda towarzystwa.

Planowanie spadkowe

Podobnie sytuacja wygląda z kwestią testamentu, który jest jednym z filarów procesu sukcesyjnego. Profesjonalnie przygotowane rozrządzenia spadkowe powinny być spójne z postanowieniami w umowie spółki. Ani sama umowa spółki, ani sam testament nie są wystarczające do przeprowadzenia działań sukcesyjnych. Są to instrumenty prawne, które powinny funkcjonować łącznie.

Elementem planowania spadkowego jest także zadbanie o finansowy aspekt sukcesji, w szczególności o zobowiązania wynikające z zachowków, ekwiwalentów i kosztów utrzymania rodziny. Ale to właśnie agenci są specjalistami w tym zakresie.

Podsumowanie

Podsumowując, im bardziej mamy do czynienia z dojrzałym rynkiem pośrednictwa ubezpieczeniowego, tym wyzwania sukcesyjne stają się bardziej realne. Niestety, w wielu przypadkach relacje prawne łączące agenta z towarzystwem ubezpieczeniowym wskazują na rozwiązania sprzed 30 lat. Wśród agentów dominuje JDG, która nie podlega sukcesji, a wśród zarządzających w towarzystwach ubezpieczeniowych temat jest marginalizowany.

Tymczasem w interesie obu stron jest uregulowanie kwestii sukcesji biznesu ubezpieczeniowego z poszanowaniem praw każdego z uczestników tego procesu.

dr n.pr. Małgorzata Rejmer
prezeska zarządu i nestorka Kancelarii Finansowej LEX
fundatorka Fundacji Rodzinnej Rejmer (nr wniosku 1/23)
www.kf-lex.pl

O kluczowych wyzwaniach dla ryzyk kolejowych na konferencji Marsh

0

3 października w Warszawie odbędzie się konferencja „Bezpieczeństwo i finansowe aspekty ryzyk kolejowych”. Patronem medialnym wydarzenia organizowanego przez Marsh McLennan Polska jest „Gazeta Ubezpieczeniowa”.

Program wydarzenia obejmuje cykl prezentacji i dyskusji dotyczących bezpieczeństwa i finansowych aspektów ryzyk kolejowych. Podczas konferencji omówione zostaną m.in. takie kwestie, jak kluczowe wyzwania związane z implementacją dyrektywy o przejrzystości wynagrodzeń (Pay Transparency EU Directive), nowe regulacje i aktualne zagrożenia w obszarze cyberbezpieczeństwa. Wydarzenie skierowane jest do przedsiębiorców z branży kolejowej i transportowej, przedstawicieli sektora ubezpieczeniowego i specjalistów zajmujących się zarządzaniem bezpieczeństwem i ryzykiem.

Rejestracja

Konferencja odbędzie się 3 października, w InterContinental, ul. Emilii Plater 49, Warszawa, w godzinach 9:30–14:00.

(AM, źródło: Marsh)

Rankomat z pomocą dla powodzian z Czechowic-Dziedzic

0
Źródło zdjęcia: LinkedIn

Rankomat włączył się w pomoc dla osób poszkodowanych przez powódź w Czechowicach-Dziedzicach. To należące do aglomeracji bielskiej miasto zostało szczególnie mocno dotknięte kataklizmem. W Bielsku-Białej i okolicach mieszka największa liczba pracowników porównywarki, a wśród poszkodowanych są również rodziny i bliscy osób zatrudnionych w Rankomat.

Jako pierwsi na pomoc ruszyli pracownicy porównywarki z Bielska-Białej. Wkrótce  dołączyli do nich koledzy i koleżanki z innych części Polski. Zorganizowali oni zbiórkę pieniędzy. W porozumieniu z Ochotniczą Strażą Pożarną w Czechowicach-Dziedzicach, środki ze zbiórki przeznaczono na zakup niezbędnych artykułów dla powodzian.

Potem kwota zebrana przez pracowników została zwiększona dziesięciokrotnie przez Rankomat, a pieniądze przekazano do Ośrodka Pomocy Społecznej w Czechowicach-Dziedzicach, który koordynuje pomoc dla osób najbardziej poszkodowanych przez powódź.

(AM, źródło: LinkedIn)

Mentor: Jak powódź wpływa na sektor rolny

0
Marek Łagodowski

Według danych IMGW, które zostały przetworzone przez ARiMR, łączna powierzchnia działek rolnych nawiedzonych przez powódź to 120 tys. ha. Z tego jedna czwarta to działki, na których występują niezebrane płody rolne, uprawy jako plon główny z tego roku. Zdaniem Marka Łagodowskiego, dyrektora ds. ubezpieczeń rolniczych firmy brokerskiej Mentor, ta sytuacja mocno wpłynie na rolnictwo na obszarach dotkniętych żywiołem.

W ocenie eksperta wielu producentów rolnych oszczędza na ubezpieczeniach albo ubezpiecza tylko to co najcenniejsze, zdając się na przysłowiowy „łut szczęścia”.

– Ze statystyk wynika, że 75% polskich rolników wykupuje polisę na budynki gospodarcze. Co drugi rolnik ubezpiecza swoje maszyny, a co czwarty – zwierzęta gospodarskie.  Mniejszą grupę zwolenników spośród tej grupy znalazło ubezpieczenie ruchomości domowych, takich jak sprzęt RTV/AGD, meble, pieniądze czy biżuteria (23%). Ziemiopłody ubezpiecza 22% rolników, urządzenia i narzędzia 18%, a materiały i zapasy 17% badanych – wskazuje Marek Łagodowski.

Ekspert zwraca uwagę, że szczęściem w nieszczęściu było to, iż powódź wystąpiła pod koniec września, tj., w okresie, w którym z pól sprzątnięto już zboże. Największy problem mają jednak plantatorzy kukurydzy, ziemniaków czy buraków, które nie zostały jeszcze zebrane i tam doszło do największych strat. Dodatkowe koszty poniosą również ci rolnicy, którzy zdążyli już zasiać rzepak.

– Klauzule w ubezpieczeniach dotyczące powodzi czy zalania wystawiane są bardzo rzadko – ocenia Marek Łagodowski. – Najczęściej pytają o nie osoby, których pola lub gospodarstwa znajdują się w bezpośredniej bliskości do rzek, stawów czy innych zbiorników wodnych. A ponieważ właśnie tam ryzyko zalania jest zawsze duże, to i zakłady ubezpieczeń śrubują stawki – zaznacza.

Z doświadczenia eksperta wynika, że takie umowy są rzadkością. Tymczasem w związku ze zmianami klimatu coraz częściej dochodzi do ekstremalnych i niespotykanych wcześniej w Polsce burz, wiatrów, gradobić.

– Czasem kilkadziesiąt minut nawałnicy powoduje stratę dorobku całego życia – ocenia Marek Łagodowski. – I takich zjawisk jest coraz więcej. Polska traci z powodu gwałtownych zjawisk pogodowych około 6 miliardów złotych rocznie – dodaje.

Jego zdaniem obowiązkowe ubezpieczenie budynków wchodzących w skład gospodarstw rolnych w wielu przypadkach też nie do końca rozwiązuje problem szkód popowodziowych.

– W większości przypadków ubezpieczyciel wypłaca odszkodowanie za wartość rzeczywistą budynków – przypomina Marek Łagodowski. – To oznacza, że jeśli mamy 20-letni budynek, nie jesteśmy w stanie go odtworzyć, bo dostaniemy zbyt mało środków. Różnicę trzeba dołożyć z własnych pieniędzy. Do tego dochodzi czas budowy. W tym czasie zwierzęta muszą gdzieś żyć, a zboże musi być składowane – co może powodować kolejne koszty. Niestety, ubezpieczając się, rolnicy często chcą przyoszczędzić, a dodatkowe klauzule uznają za niepotrzebne. Tymczasem, jak zawsze, diabeł tkwi w szczegółach – dodaje.

Marek Łagodowski wskazuje, że część rolników, obawiając się zalania, przewoziło np. tysiące ton składowanego zboża na inne, wyżej położone tereny, co wypełnia przesłanki z art. 826 kc: „W razie zajścia wypadku ubezpieczający obowiązany jest użyć dostępnych mu środków w celu ratowania przedmiotu ubezpieczenia oraz zapobieżenia szkodzie lub zmniejszenia jej rozmiarów”. Ekspert podkreśla, że w rozszerzonych programach ubezpieczeniowych to ubezpieczyciel pokryłby koszty takiej operacji.

(AM, źródło: Mentor)

KUKE chroni polskie inwestycje na Ukrainie

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych i Wielostronna Agencja Gwarancji Inwestycyjnych Grupy Banku Światowego wystawiły pierwsze ubezpieczenie kompleksu produkcyjnego polskiej firmy na Ukrainie po wybuchu wojny na pełną skalę. Jest to również pierwszy przypadek współpracy KUKE i MIGA po czerwcowym podpisaniu umowy o współpracy obu podmiotów.

Ubezpieczenie ryzyka politycznego, zapewnione przez MIGA i reasekurowane przez KUKE, obejmuje możliwe straty poniesione w związku z wydarzeniami politycznymi, w tym zdarzeniami związanymi z ryzykiem wojny. Obecna wartość polskiego zakładu produkcyjnego na Ukrainie, który objęto ochroną, przekracza 45 mln dolarów.

– To przełomowa transakcja dla KUKE pod wieloma względami – tłumaczy Katarzyna Kowalska, wiceprezeska KUKE. – Jest to pierwsze ubezpieczenie polskiej inwestycji na Ukrainie od wybuchu wojny na pełną skalę. Jest to również pierwsza transakcja reasekuracji ryzyk politycznych FDI przeprowadzona na rzecz inwestora, a nie na rzecz finansowania banku. Jednocześnie jest to pierwsza transakcja reasekuracji zrealizowana na rzecz wielostronnej instytucji finansowej, a nie innej agencji kredytów eksportowych – dodaje.

(AM, źródło: LinkedIn)

EIB: Pozytywne perspektywy grupowych ubezpieczeń na życie

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Z danych opublikowanych przez Polską Izbę Ubezpieczeń wynika, że na koniec czerwca z ochrony w ramach grupowych ubezpieczeń na życie korzystało 11,8 mln ubezpieczonych. To podobny wynik jak przed rokiem, jednak łączna składka zebrana z tych umów wyniosła 4,9 mld zł, o 6% więcej niż w tym samym okresie 2023 r. Eksperci EIB przypuszczają, że w przyszłym roku uda się poprawić ten rezultat.

– W ostatnich latach możemy zauważyć, że popularność ubezpieczeń grupowych na życie utrzymuje się na wysokim poziomie, ale co ważniejsze, są one stale ulepszane przez pracodawców. Nowo zawierane umowy mają coraz szerszy zakres i wyższe sumy ubezpieczenia. Z kolei przy odnowieniu ochrony pracodawcy co do zasady decydują się na modyfikację dotychczasowych warunków polisy na korzyść pracowników. Wynika to z kilku czynników. Pracownicy doceniają przydatność tych ubezpieczeń i oczekują jak najszerszego wsparcia, a pracodawcy chętnie wychodzą im naprzeciw. Ponadto zmieniająca się realna siła nabywcza złotówki skłania pracodawców do indeksowania sum ubezpieczenia, żeby odpowiadały rzeczywistym potrzebom – zauważa Tomasz Kaniewski, dyrektor Biura Ubezpieczeń na Życie EIB.

Za co lubimy ubezpieczenia grupowe?

Wśród zalet polis grupowych ekspert wymienia poczucie bezpieczeństwa, niższy koszt w porównaniu do ubezpieczeń indywidualnych oraz to, że w ich przypadku zakłady rzadko wymagają szczegółowych ankiet medycznych, co często jest konieczne przy polisach indywidualnych.

– Od lat standardowa wysokość sumy ubezpieczenia z tytułu śmierci waha się od 50 do 200 tysięcy złotych. Jednak powoli ta kwota zaczyna rosnąć. Ubezpieczający coraz częściej wybierają wyższe wartości, a nawet jak mieszczą się w tych widełkach, to zbliżają się one do górnej granicy. Wynika to z faktu, że świadomość ubezpieczeniowa Polaków rośnie. Zdają sobie oni sprawę, że kwota kilkudziesięciu tysięcy złotych odszkodowania nie stanowi już tak istotnego wsparcia jak jeszcze kilka lat temu. To jedna z przyczyn, dla których z roku na rok wydajemy więcej na grupowe ubezpieczenia zdrowotne. Coraz częściej przekraczamy też barierę trzycyfrowej wartości składki, czyli powyżej 100 zł miesięcznie za jednego ubezpieczonego. Jeszcze parę lat temu tylko niewielki odsetek umów zakładał ją w takiej wysokości. Spodziewam się, że w ciągu najbliższych miesięcy ten trend się tylko nasili, ponieważ dalej będziemy rozszerzać zakres ubezpieczeń oraz zwiększać sumy ubezpieczenia. Te ubezpieczenia obecnie stanowią jeden z najistotniejszych elementów zabezpieczenia finansowego Polaków na wypadek choroby lub nieszczęśliwego wypadku  – mówi Tomasz Kaniewski.

Ekspert zauważa, że w ostatnich latach zmieniło się również podejście pracodawców do wyboru zakresu ubezpieczenia.

– Jeszcze kilka lat temu była to zazwyczaj arbitralna decyzja kadry zarządzającej czy osób odpowiedzialnych za sprawy kadrowe w firmie. Obecnie coraz częściej spotykam się z sytuacjami, gdy pracodawcy przed ostatecznym wyborem oferty, a czasem nawet jeszcze przed wysłaniem zapytań od ubezpieczycieli, konsultują z pracownikami oczekiwany zakres ubezpieczenia. W niektórych przypadkach przedstawiciel pracowników znajduje się też w zespole przetargowym, który decyduje o podpisaniu umowy ubezpieczenia – dodaje Tomasz Kaniewski.

(AM, źródło: Brandscope)

Insuramore: Blisko bilion dolarów globalnej składki komunikacyjnej w 2023 r.

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Według niedawno opublikowanego rankingu globalnego rynku ubezpieczeń komunikacyjnych autorstwa Insuramore składka w tym sektorze wzrosła do około 922,5 mld dolarów w 2023 r. Na pozycję największej na świecie grupy ubezpieczeniowej w tym sektorze powróciło State Farm, spychając na drugie miejsce Progressive, które zdetronizowało go w 2021 roku.

Pozostałe trzy grupy w TOP 5 globalnego rynku komunikacyjnego to odpowiednio: Berkshire Hathaway Insurance, PICC i Allstate.

Ranking pokazał również, że 96 z 200 czołowych grup osiągnęło ponad 10% wzrost w skali roku dla tej linii biznesowej w 2023 r., a tylko 20 odnotowało spadek. W wielu przypadkach wzrost był konsekwencją podwyżek stawek, które miały zrekompensować inflację szkodową.

Kilka grup odnotowało jednak skok, przynajmniej częściowo dzięki zróżnicowanym strategiom dystrybucji. Jako przykłady takich firm raport wskazuje Digit Insurance, Haven Insurance, IDI, Incline P&C i Tawuniya.

Chociaż Insuramore szacuje, że w 2023 r. ogólny wzrost światowego przypisu w globalnej „komunikacji” wyniósł nieco ponad 9%, to jego tempo postępu było zróżnicowane. W przypadku 13 grup z siedzibą w Chinach, które znalazły się w TOP 200, roczny przyrost składki wyniósł 5,3%. Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku dziewięciu grup z Francji (4,1%). Z drugiej strony 11 grup z siedzibą w Indiach i 60 z siedzibą w USA uzyskały średnie wskaźniki na poziomie 12,3%.

Raport zwraca też uwagę na ubezpieczycieli kontrolowanych przez producentów samochodów. W 2023 r. amerykańscy ubezpieczyciele należący do Tesli osiągnęli łączny przypis z polis komunikacyjnych przekraczający 100 mln dol. Tymczasem Volkswagen Autoversicherung z grupy VW, działające w Niemczech joint venture z Allianz, legitymował się wynikiem przekraczającym poziom 300 mln dolarów.

(AM, źródło: Insuramore)

Czerwony słoń na trudnym polskim rynku ubezpieczeń komunikacyjnych

0
Giacomo Trovato (źródło zdjęcia: Apka.pl)

Podczas konferencji prasowej, która odbyła się 24 września w Warszawie, Genertel, spółka z Grupy Generali, oficjalnie ogłosiła wejście na polski rynek z nową marką ubezpieczeniową – Redclick. 1 października rozpocznie ona sprzedaż ubezpieczeń komunikacyjnych skierowanych do właścicieli samochodów osobowych, motocykli i pojazdów dostawczych, oferując całkowicie cyfrową obsługę polis za pośrednictwem aplikacji mobilnej oraz strony internetowej.

Oferta obejmuje modułowe autocasco, umożliwiające klientom elastyczne dobieranie zakresu ochrony, a także ubezpieczenia NNW, które rozszerzają ochronę na inne środki transportu, takie jak rowery czy hulajnogi. Kluczową wartością Redclick ma być prostota i intuicyjność użytkowania, a także możliwość samodzielnego zarządzania polisami – od zakupu po zgłoszenie szkody – za pomocą aplikacji mobilnej. Dla klientów, którzy zarejestrują się do 30 września, przygotowano specjalne zniżki.

Giacomo Trovato, CEO Genertel, podkreślił w trakcie konferencji: – Nasza misja to oferowanie produktów ubezpieczeniowych o świetnym stosunku jakości do ceny, które jednocześnie oszczędzają czas klientów. Dzięki aplikacji Redclick użytkownicy będą mogli zarządzać swoimi polisami jednym kliknięciem, dostosowując je do swoich potrzeb.

Ambitne plany na trudnym rynku

Jednak w kontekście polskiego rynku ubezpieczeń komunikacyjnych, który od lat zmaga się z narastającą konkurencją cenową, rosnącą szkodowością i trudnościami w utrzymaniu rentowności, pytanie brzmi: czy Redclick ma szansę na długofalowy sukces?

Do tej pory żaden ubezpieczyciel operujący wyłącznie w kanale bezpośrednim nie zdołał zbudować stabilnego, rentownego modelu biznesowego w Polsce. W segmencie OC posiadaczy pojazdów mechanicznych, gdzie cena wciąż odgrywa dominującą rolę, utrzymanie konkurencyjności wymaga agresywnej polityki cenowej, której częstą konsekwencją jest ujemny wynik techniczny. Wprawdzie w ostatnich miesiącach składki za OC ppm. rosły w tempie niemal dwucyfrowym, ale nie przełożyło się to na poprawę rentowności technicznej w tym segmencie. A wręcz przeciwnie: według danych Komisji Nadzoru Finansowego, w pierwszej połowie 2024 roku w OC ppm. odnotowano stratę na poziomie 164,17 mln zł, wobec 30,75 mln zł na plusie w analogicznym okresie poprzedniego roku. To dużo gorszy rezultat od odnotowanego na rynku obowiązkowych polis komunikacyjnych w całym ubiegłym roku, tj. 94,32 mln zł na minusie. W takich warunkach rynkowych Redclick jako nowy gracz będzie musiał zmierzyć się nie tylko z konkurencją cenową, ale także z rosnącymi kosztami odszkodowań, w efekcie których, według szacunków Polskiej Izby Ubezpieczeń, wartość średniej szkody w OC ppm. na koniec czerwca zwiększyła się o 10,2% względem tego samego okresu 2023 r. – do ponad 10,1 tys. zł.

Czy Polacy zaakceptują pełną cyfryzację?

Redclick powołuje się na badania, które wskazują, że 73% polskich kierowców preferuje ubezpieczenia konfigurowane samodzielnie, a 45% chciałoby zgłaszać szkody przez aplikację mobilną. Choć te dane mogą sugerować, że na rynku jest przestrzeń dla w pełni cyfrowego ubezpieczyciela, realne preferencje konsumentów wskazują na coś innego. Pomimo rosnącej popularności e-narzędzi, Polacy nadal w przeważającej większości kupują ubezpieczenia przez tradycyjne kanały, głównie za pośrednictwem agentów. Osobisty kontakt, możliwość uzyskania porady i zbudowania relacji opartych na zaufaniu wciąż odgrywają kluczową rolę w procesie decyzyjnym konsumentów. Pośrednicy oferują nie tylko doradztwo, ale również pomoc w skomplikowanych sytuacjach, takich jak zgłoszenie szkody czy zrozumienie warunków polisy, czego w pełni cyfrowa obsługa, oparta na chatbotach i automatyzacji, może nie zapewniać w wystarczającym stopniu.

Zespół Redclick, operujący z Włoch i obsługujący klientów wyłącznie w modelu cyfrowym, może mieć trudności z przekonaniem polskich konsumentów do rezygnacji z tradycyjnych kanałów sprzedaży na rzecz aplikacji mobilnej i chatbotów. Czy polscy kierowcy zaakceptują brak możliwości bezpośredniego kontaktu z agentem w trudnych sytuacjach, takich jak likwidacja szkody? To wydaje się wątpliwe. Dotychczasowa historia rynku pokazuje, że choć cyfrowe rozwiązania ułatwiają życie, wielu klientów wciąż ceni sobie możliwość osobistego wsparcia.

Modułowe autocasco – innowacja czy standard?

Jednym z kluczowych elementów oferty Redclick jest modułowe autocasco, które pozwala klientom samodziaelnie wybrać zakres ochrony. Takie opcje jak ubezpieczenie od kradzieży, zderzeń z dzikimi zwierzętami czy szkód atmosferycznych mają zapewnić elastyczność i dostosowanie do indywidualnych potrzeb. Personalizacja polis może przyciągnąć bardziej świadomych konsumentów, ale dla większości klientów nadal głównym czynnikiem decydującym o wyborze polisy jest jej cena. W OC ppm., gdzie marże są minimalne, a ceny regulowane, elastyczność oferty AC może nie wystarczyć, by przebić się na mocno konkurencyjnym rynku.

Przyszłość Redclick na polskim rynku

Wejście Redclick na polski rynek ubezpieczeń komunikacyjnych to odważny krok w kierunku pełnej cyfryzacji, jednak pytanie o jego rentowność pozostaje otwarte. Z jednej strony firma oferuje innowacyjne rozwiązania, które mogą przyciągnąć klientów ceniących sobie szybkość i prostotę obsługi. Z drugiej jednak trudne warunki rynkowe oraz silne przywiązanie polskich konsumentów do tradycyjnych kanałów sprzedaży mogą stanowić istotną barierę.

Czy Redclick zdoła przekonać Polaków, że pełna cyfryzacja i automatyzacja procesów to przyszłość ubezpieczeń? Odpowiedź na to pytanie poznamy w najbliższych miesiącach, gdy marka zacznie zdobywać pierwszych klientów i zmierzy się z realiami rynku ubezpieczeniowego w Polsce.

Aleksandra E. Wysocka

S&P: Polscy ubezpieczyciele odporni na skutki powodzi

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

S&P Global Ratings szacuje ubezpieczeniowe koszty powodzi w Polsce na ok. 680 mln euro. Agencja ocenia, że ubezpieczyciele z nadanym przez nią ratingiem, w tym PZU, posiadają silne bufory na wypadek roszczeń z tytułu katastrof naturalnych.

Jak podał Stooq.pl za PAP, agencja w swoim komunikacie uznała, że ubezpieczone straty z tytułu powodzi w Polsce uplasują się na podobnym poziomie jak w Czechach. Czeskie Stowarzyszenie Ubezpieczeniowe oszacowało te koszty na około 17 mld koron czeskich, tj. ok. 680 mln euro. S&P jest zdania, że ubezpieczyciele objęci jej ratingiem mogą odczuć pewien ograniczony wpływ powodzi na swoje tegoroczne wyniki w biznesie non-life. „Jednocześnie spodziewamy się, że ochrona reasekuracyjna, dobre ogólne zyski w pierwszych sześciu miesiącach 2024 r., zdywersyfikowane strumienie zysków z ubezpieczeń na życie i zdrowotnych oraz solidne bufory kapitałowe zarówno w ramach Solvency II, jak i modelu kapitałowego S&P Global Ratings są czynnikami silnie wspierającymi i buforem finansowym na wypadek roszczeń z tytułu katastrof naturalnych” – dodano.

S&P nie spodziewa się, aby roszczenia powodziowe spowodowały jakiekolwiek ograniczenia płynności dla ocenianych przezeń grup ubezpieczycieli. Ryzyka te są w ocenie agencji w znacznym stopniu reasekurowane.

„Ponadto ubezpieczyciele dysponują dużą ilością wysokiej jakości płynnych aktywów. Oczekujemy, że VIG, UNIQA, PZU i Talanx utrzymają wyjątkową płynność, a zatem nie spodziewamy się żadnych problemów, które utrudniłyby im wywiązanie się ze zobowiązań lub szybkie zaspokojenie roszczeń z tytułu powodzi” – dodano.

S&P zaznaczył, że kataklizm prawdopodobnie przetestuje sprawność operacyjną ubezpieczycieli i odporność ich operacji cyfrowych, biorąc pod uwagę, że liczba roszczeń z tytułu powodzi ma sięgać dziesiątek tysięcy.

Więcej

(AM, źródło stooq.pl, PAP Biznes)

18,341FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie