Blog - Strona 234 z 1516 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 234

Chiny liderem w wykorzystaniu GenAI w biznesie

0
Źródło zdjęcia: Canva

SAS sprawdził aktualny układ sił w obszarze powszechnego stosowania generatywnej sztucznej inteligencji w biznesie. W przygotowanym na zlecenie firmy raporcie przodują Chiny – z GenAI korzysta tam 83% organizacji. Natomiast bardziej dojrzałym podejściem do jej wdrażania wyróżniają się firmy amerykańskie, które częściej integrują inteligentne aplikacje z regularnymi procesami biznesowymi. W krajach europejskich z tej technologii korzysta średnio 47% organizacji. Z kolei w Polsce odsetek ten wyniósł 48%, co zapewniło dziesiąte miejsce wśród wszystkich badanych krajów.

Chiny – lider w wykorzystaniu GenAI

Na podium rankingu krajów, w których firmy najczęściej wykorzystują GenAI, uplasowały się Chiny (83%), wyprzedzając Wielką Brytanię (70%) i USA (65%). Generatywna AI stosowana jest głównie w działach marketingu, finansowym i prawnym, ale nie brakuje również jej zastosowań w IT, produkcji czy HR. 51% chińskich pracowników przyznaje, że korzysta z niej codziennie, 27% raz w tygodniu, a 12% raz w miesiącu. 92% organizacji korzystających lub planujących korzystać z GenAI chce dalej inwestować w tę technologię.

Jednocześnie raport wskazuje na różnice między stosowaniem GenAI a jej pełnym wdrożeniem, integrującym tę technologię w regularne procesy biznesowe. W tej klasyfikacji to USA mogą pochwalić się bardziej dojrzałym podejściem (24% vs 19% w Chinach), zostawiając daleko w tyle Europę (7%).

Finanse i telekomunikacja najczęściej sięgają po GenAI

Badanie wskazuje również, jak poszczególne branże plasują się pod względem pełnej implementacji GenAI i wdrażania jej w regularne procesy biznesowe. Jak się okazuje, liderami w tym zakresie są organizacje z sektora finansowego: bankowości (17%) i ubezpieczeń (11%). Najczęściej z technologii tej korzystają lub planują korzystać działy sprzedaży (86%), marketingu (85%), IT (81%), finansów (75%) i produkcji (75%).

Duży potencjał dla sektorów inwestujących w GenAI widzi Sabine VanderLinden, CEO i Venture Partner Alchemy Crew. – Integracja GenAI z procesami biznesowymi – od dynamicznego kształtowania profili w marketingu po dokładne wyliczanie wysokości świadczeń ubezpieczeniowych – oferuje niezrównane możliwości w zakresie wydajności, personalizacji i prognozowania. Wykorzystanie tej technologii ma zasadnicze znaczenie w utrzymaniu przewagi na wysoce niepewnym, nieprzewidywalnym i konkurencyjnym rynku – wskazuje.

Większość badanych potwierdza, że już doświadczyło znaczących korzyści: 89% z nich twierdzi, że GenAI poprawiła komfort i zadowolenie pracowników. 82% przyznaje, że GenAI oszczędza koszty operacyjne, a 82% uważa, że poziom utrzymania klientów jest wyższy.

GenAI w Polsce

SAS zadał te same pytania również firmom w Polsce. Wyniki ankiety wskazują, że Polacy chętnie korzystają z dobrodziejstw rozwoju technologii. 48% przedsiębiorstw w naszym kraju wykorzystuje generatywną sztuczną inteligencję, a 46% rodzimych organizacji chce wdrożyć GenAI w najbliższych dwóch latach. Tylko 6% firm w ogóle z niej nie korzysta i nie planuje inwestycji w tym obszarze. Najczęściej generatywną sztuczną inteligencję w Polsce wykorzystują działy marketingu (47%), sprzedaży (34%) i IT (26%).

– Wyniki badania pokazują, że polskie firmy są otwarte na innowacje i wdrażanie najnowszych rozwiązań GenAI. Wśród wszystkich badanych krajów Polska zajmuje dziesiąte miejsce pod względem wykorzystania GenAI w biznesie, wyprzedzając takie kraje jak Kanada, Brazylia, Włochy, Belgia, Holandia i kraje skandynawskie. Jednak podobnie jak w innych regionach największym wyzwaniem pozostaje kwestia przygotowania do wdrożenia, skutecznego zarządzania i monitorowania tej technologii – mówi Hana Kvartova, Regional Director SAS Central Europe.

O badaniu

Badanie przeprowadził Coleman Parkes na zlecenie SAS, a udział w nim wzięło 1600 decydentów z najważniejszych rynków światowych. Respondenci reprezentują różne branże, w tym w bankowość, ubezpieczenia, sektor publiczny, sektor life sciences, opiekę zdrowotną, telekomunikację, produkcję, handel detaliczny, energetykę, zakłady użyteczności publicznej oraz usługi.

(AM, źródło: SAS)

Fitch zmienił perspektywę globalnych reasekuratorów na neutralną

0
Manuel Arrive

Agencja Fitch zmieniła perspektywę dla globalnych reasekuratorów na neutralną, podkreślając, że spodziewa się, iż sektor pozostanie silny, ale stawki prawdopodobnie osiągnęły już swój szczyt.

Reasekuratorzy podnieśli swoje stawki w ostatnich latach w odpowiedzi na straty spowodowane pandemią Covid-19, wojnami i klęskami żywiołowymi. Źródła branżowe mają jednak mieszane poglądy na temat tego, czy ceny będą nadal rosły.

Analityk Fitch Manuel Arrive na konferencji prasowej poinformował, że w kluczowym dla reasekuratorów terminie odnowień, tj. 1 stycznia, prawdopodobnie nastąpi „umiarkowane osłabienie” stawek reasekuracji katastrof majątkowych, dodając, iż nadal istnieje ryzyko związane z dużymi klęskami żywiołowymi, takimi jak huragany.

– Jeśli dojdzie do zdarzenia o dużej skali, stawki mogą znów wzrosnąć – powiedział.

Agencja ratingowa AM Best poinformowała w tym tygodniu, że spodziewa się, iż „trudne” warunki ustalania cen reasekuracji utrzymają się dłużej niż w poprzednich cyklach. Z kolei S&P Global utrzymała stabilną perspektywę dla reasekuratorów, natomiast Moody’s podniosła ją ze stabilnej na pozytywną.

(AM, źródło: Reuters)

Generali: Philippe Donnet najlepszym CEO w europejskich ubezpieczeniach

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

CEO Grupy Generali Philippe Donnet został wyróżniony tytułem „Najlepszego dyrektora generalnego” w europejskim sektorze ubezpieczeń w tegorocznej edycji cyklicznego rankingu Extel (dawniej Institutional Investor). Ponadto dyrektor finansowy Generali Group, Cristiano Borean, został wyróżniony jako „Najlepszy dyrektor finansowy” w sektorze ubezpieczeń. A to tylko część laurów, jakimi uhonorowano ubezpieczyciela.

Zespół Generali Investor & Rating Agency Relations zajął pierwsze miejsce w kategoriach „Najlepszy zespół IR”, „Najlepszy program IR” i „Najlepszy dzień inwestora/analityka”, a „Najlepszym profesjonalistą IR” został wybrany Fabio Cleva, szef grupy ds. relacji z inwestorami i agencjami ratingowymi. Ponadto Generali zajęło pierwsze miejsce w kategorii „Najlepszy program ESG”.

– Jesteśmy dumni, że społeczność finansowa po raz kolejny doceniła silne zaangażowanie Generali w promowanie najlepszego w swojej klasie zaangażowania rynkowego i komunikacji – powiedział Philippe Donnet. – Te elementy są dziś jeszcze ważniejsze, ponieważ jesteśmy o krok od pełnego zrealizowania celów naszego planu „Lifetime Partner 24: Driving Growth” i rozpoczęcia nowego cyklu strategicznego. Chciałbym podziękować wszystkim współpracownikom za ich nieustającą wybitną pracę i zaangażowanie w dostarczanie zawsze aktualnych, jasnych i wiarygodnych informacji, co pozwoliło nam ponownie otrzymać tak ważne branżowe wyróżnienia w tym roku – dodał.

Ranking Extel odzwierciedla oceny około 1800 profesjonalistów, inwestorów instytucjonalnych i analityków finansowych. Prezesów oceniano na podstawie kryteriów wiarygodności, przywództwa i komunikacji, natomiast dyrektorów finansowych oceniano na podstawie alokacji kapitału, zarządzania finansami i komunikacji. Ponadto oceniono jakość zarządu i wskaźniki ESG.

W celu oceny działań relacji inwestorskich zbadano szereg czynników, w tym wydarzenia z kategorii roadshow, jakość informacji finansowych, wiedzę biznesową i rynkową oraz reaktywność i pozycję firmy.

(AM, źródło: Generali)

PIU: Żywioły i „komunikacja” zaciążyły na półrocznych wynikach sektora ubezpieczeń

0
Jan Grzegorz Prądzyński

Polski rynek ubezpieczeń coraz mocniej odczuwa inflację szkodową w ubezpieczeniach komunikacyjnych, której presję dodatkowo wzmocnił wzrost wypłat w ubezpieczeniach od ognia i innych żywiołów, będący skutkiem niesprzyjającej aury. Wpływ obu czynników jest widoczny nie tylko w zwiększonej kwocie wypłaconych odszkodowań i świadczeń, ale też w pogorszeniu rentowności technicznej działu II – wynika z raportu opublikowanego przez Polską Izbę Ubezpieczeń, podsumowującego rezultaty finansowe uzyskane przez rynek krajowych zakładów ubezpieczeń w I półroczu 2024 roku.

Z danych zebranych przez PIU wynika, że w analizowanym okresie Polacy przeznaczyli na ubezpieczenia 42,84 mld zł, o 9,9% więcej niż przed rokiem. Ubezpieczeni otrzymali 23,96 mld zł odszkodowań i świadczeń, około 2 mld zł więcej rok wcześniej. To w głównej mierze efekt wzrostu wypłat w ubezpieczeniach majątkowych, szczególnie z polis komunikacyjnych oraz ubezpieczeń od skutków żywiołów. Polscy ubezpieczyciele wypracowali też 6,8 mld zł zysku netto, ok. 1/1 mld zł więcej niż przed rokiem. Według Izby tak duży wzrost był przede wszystkim efektem zwiększonych przychód z lokat, związanych m.in. ze wzrostem stóp procentowych spowodowanym inflacją. Znaczenie miał również spadek śmiertelności w stosunku do sytuacji w czasie pandemii, który wpłynął na mniejsze wypłaty z polis życiowych. Do budżetu państwa zakłady odprowadziły 903,73 mln zł podatku dochodowego.

Zmiana trendu w ubezpieczeniach grupy I

Półroczny przypis składki działu I uplasował się na poziomie 11,79 mld zł – o 4,6% wyższym od uzyskanego w analogicznym okresie ubiegłego roku (11,27 mld zł). Liczba umów pozostaje na stabilnym poziomie, tj. 11,2 mln szt. w ubezpieczeniach indywidualnych oraz 11,8 ubezpieczonych osób w ubezpieczeniach grupowych. Kolejny kwartał rośnie zainteresowanie „grupówkami”. Składka z nich wyniosła 4,9 mld zł i wzrosła o 6% w stosunku do ubiegłego roku. W ocenie Izby liczby te pokazują, że ubezpieczenie na życie jest jednym z najważniejszych benefitów pracowniczych.

– Obserwujemy stały wzrost rynku ubezpieczeń na życie. Po okresie spadków odnotowaliśmy niewielki wzrost w ubezpieczeniach z funduszem kapitałowym. Polacy dostrzegają znaczenie ochrony życia i zdrowia. Szukają rozwiązań, które zapewnią ich bliskim stabilizację finansową w razie wypadku, poważnego zachorowania czy śmierci. Mamy nadzieję, że to zainteresowanie produktami życiowymi się utrzyma, zwłaszcza wobec sporego zadłużenia Polaków. Ubezpieczenia są tu istotną poduszką finansową dla rodziny i pozwalają utrzymać poziom życia w razie śmierci lub poważnej choroby głównego żywiciela rodziny – powiedział Jan Grzegorz Prądzyński, prezes zarządu PIU.

Wzrost sprzedaży był w głównej mierze zasługą ubezpieczeń wypadkowych (gr. 5), w których przypis składki na koniec czerwca wyniósł 4,5 mld zł, wobec 4 mld zł rok wcześniej (+12,6% r/r). Po raz pierwszy od wielu kwartałów nastąpiło pogorszenie w ubezpieczeniach na życie (gr. 1), które wypracowały 5,2 mld zł składek – o 0,9% mniej niż po 6 miesiącach 2023 r. (5,25 mld zł). Nadal jednak ten segment generuje najwięcej składek w całym dziale I. Natomiast ubezpieczenia z gr. 3 (polisy z UFK) podtrzymały pozytywny trend z I kwartału, wypracowując przypis na poziomie 1,97 mld zł, o 3,2% lepszy od uzyskanego przed rokiem, tj. 1,91 mld zł.

Spadek wypłat dzięki „uefkom”

Wynik finansowy netto działu I na koniec czerwca tego roku uplasował się na poziomie 1,96 mld zł – o 9,54% wyższym od ubiegłorocznego, tj. 1,79 mld zł. Poprawiła się też rentowność techniczna sektora – wynik techniczny „życiówki” wyniósł bowiem 2,19 mld zł i był o 8,22% wyższy od odnotowanego przed rokiem (2,03 mld zł). Łączna wartość odszkodowań i świadczeń wypłaconych brutto w I poł. 2024 r. przez towarzystwa życiowe, czyli 8,07 mld zł, była o 4,5% niższa od ubiegłorocznej (8,45 mld zł). Był to w głównej mierze efekt wynoszącego 372,49 mln zł spadku wartości wypłat w gr. 3 – z 3,34 mld zł na koniec czerwca ub.r. do 2,96 mld zł rok później.

Zakłady z działu I uiściły 389,3 mln zł podatku dochodowego, wobec 405,17 mln zł przed rokiem (-3,91% r/r).

Sektor majątkowy nie zwalnia tempa

Z kolei towarzystwa z działu II zebrały w I połowie tego roku 31,05 mld zł składek brutto – o 12% więcej niż na koniec czerwca 2023 r. (27,72 mld zł).

Średnia składka w górę, średnia szkoda niestety też

Składka zebrana z polis z gr. 10, czyli OC posiadaczy pojazdów lądowych, wyniosła 8,55 mld zł – o 9,3% więcej niż w I poł. 2023 r., kiedy przychody z tego segmentu uplasowały się na poziomie 7,82 mld zł. Wzrost nastąpił też w segmencie AC, gdzie przypis zwiększył się o 10,6% r/r, z 6,28 mld zł do 6,95 mld zł.

W I półroczu 2024 r. ubezpieczyciele wypłacili 5,87 mld zł odszkodowań i świadczeń z OC ppl (5,26 mld zł przed rokiem, +11,7% r/r) oraz 4,17 mld zł z autocasco (3,48 mld zł, +19,7% r/r).

Z szacunków PIU wynika, że średnia składka za obowiązkowe ubezpieczenie OC ppm wyniosła w I połowie tego roku 531 zł, o 5,3% więcej niż przed rokiem (504 zł). Jednocześnie wartość średniej szkody zwiększyła się o 10,2%, do ponad 10,1 tys. zł (9,2 tys. zł na koniec czerwca 2023 r.).

– Obserwujemy stały wzrost kosztów szkód. Tu nadal odczuwamy skutki inflacji. Rosną koszty części i usług. Ubezpieczyciele muszą to uwzględniać w swoich kalkulacjach. Ceny polis w ostatnim czasie zaczęły rosnąć. Trzeba się spodziewać kolejnych stopniowych wzrostów, ubezpieczyciele muszą realizować obowiązek zachowania równowagi między wypłatami odszkodowań a składkami. Mimo że zdają sobie sprawę z tego, że polscy kierowcy są szczególnie wrażliwi na ceny OC, muszą dostosować je do rosnących wypłat – stwierdził Jan Grzegorz Prądzyński.

Aura dopiekła zakładom

W związku z ogniem i innymi żywiołami ubezpieczyciele wypłacili w pierwszym półroczu 2024 r. ponad 1,2 mld zł, o ponad 22% więcej niż rok wcześniej. Jednak średnia szkoda wzrosła z 3,96 na 4,13 tys. zł.

– Za nami burzliwe lato i trudna wiosna z falami przymrozków. Było więcej gradobić, wichur, nawalnych deszczy, ale też pożarów. Wiele szkód było punktowych, ale ich wartość systematycznie rośnie. Większego znaczenia nabierają powodzie błyskawiczne, co jest związane ze zmianą charakteru opadów latem. Deszczy nawalnych będzie coraz więcej. Są one często bardziej intensywne, krótkotrwałe i coraz bardziej niszczycielskie. Rośnie też ich częstotliwość, a ich skutki odczuwamy silniej, z uwagi na postępującą urbanizację. Dlatego ryzyko wystąpienia powodzi błyskawicznych eksperci oceniają jako dominujące w Polsce. Im więcej zabudowanej powierzchni, tym większe szanse, że nawalny deszcz spowoduje powódź. Ryzyko to paradoksalnie wzmacnia równolegle występująca susza, która utrudnia wsiąkanie wody w zbitą, wyschniętą glebę – zaznaczył Andrzej Maciążek, wiceprezes zarządu PIU.

W ubezpieczeniach majątkowych istotnym problemem jest niedoubezpieczenie. Składową luki ubezpieczeniowej w tym segmencie stanowią szkody katastroficzne. Dotyczą one zarówno nieruchomości, jak i mienia gospodarstw domowych oraz przedsiębiorstw.

– W Polsce ponad 70% jednorodzinnych budynków mieszkalnych jest ubezpieczonych na wypadek gradu i huraganu, a 62% jest ubezpieczonych od powodzi. Średnio aż 49% nieruchomości ma ubezpieczenie. To dużo w porównaniu do innych krajów europejskich. Jednak od kilku lat już zwracamy uwagę na to, by ubezpieczać się dobrze i zadbać o to, by suma ubezpieczenia była adekwatna do dzisiejszego poziomu cen nieruchomości, materiałów budowalnych i kosztów robocizny. Szacujemy, że w ostatnich latach suma ubezpieczenia jest zaniżona o minimum 20–30% – dodał Jan Grzegorz Prądzyński.

Ogółem od 1 stycznia do 30 czerwca 2024 r. dział II wypłacił łącznie 15,88 mld zł odszkodowań i świadczeń brutto – o 18,4% więcej niż rok wcześniej (13,41 mld zł).

Mocny spadek wyniku technicznego

Na koniec czerwca 2024 r. wynik finansowy netto firm majątkowych wyniósł 4,84 mld zł i był o 24,68% wyższy od rezultatu uzyskanego w I poł. ub.r. (3,89 mld zł). Wynik techniczny uplasował się na poziomie 1,25 mld zł – o 18,46% niższym od rezultatu po 6 miesiącach ub. roku (1,54 mld zł). Zakłady majątkowe uiściły 514,42 mln zł podatku dochodowego (517,68 mln zł przed rokiem, –0,63% r/r).

Artur Makowiecki

news@gu.com.pl

Co dalej z LINK4? Plany Grupy PZU i zmiany w zarządzie spółki

0
Artur Olech

Spółka LINK4, będąca częścią Grupy PZU, stoi w obliczu istotnych zmian i decyzji, które mogą wpłynąć na jej przyszłość. Artur Olech, prezes PZU SA, podczas konferencji prasowej 29 sierpnia 2024 roku podkreślił, że maksymalizacja synergii w ramach grupy jest jednym z kluczowych celów PZU na nadchodzący czas. W kontekście tego wyzwania LINK4 ma szansę odegrać ważną rolę w poprawie efektywności operacyjnej i dalszym rozwoju Grupy PZU. Przypomnijmy, że w ubiegłym miesiącu na stanowisko prezeski zarządu LINK4 została powołana Grażyna Sudzińska-Amroziewicz, której kandydatura oczekuje na zatwierdzenie przez Komisję Nadzoru Finansowego (KNF).

Synergie wewnątrz Grupy PZU

Artur Olech zaznaczył podczas konferencji prasowej, że maksymalizacja synergii to priorytet dla PZU. LINK4, jako odrębna spółka, dysponuje dużym potencjałem, który może być jeszcze lepiej wykorzystany w ramach grupy. – Rozważamy integrację procesów, takich jak likwidacja szkód czy administracja, co może przynieść znaczące oszczędności oraz poprawę efektywności – stwierdził. Dodał także, że wszystkie działania mają na celu poprawę obsługi klienta i umocnienie pozycji Grupy PZU na rynku.

Mimo rozważania bliższej integracji z PZU, LINK4 pozostaje marką, która wypracowała sobie silną pozycję i zdobyła zaufanie klientów i agentów. Dlatego każda decyzja dotycząca przyszłości spółki musi być starannie przemyślana, aby zachować unikatowe wartości marki, a jednocześnie wzmocnić Grupę PZU.

Zmiany w zarządzie LINK4

Ważnym wydarzeniem w życiu spółki jest powołanie nowej prezeski zarządu – Grażyny Sudzińskiej-Amroziewicz. Rada nadzorcza LINK4 podjęła decyzję o powołaniu jej na stanowisko z dniem 10 sierpnia 2024 roku, pod warunkiem uzyskania zgody KNF. Do czasu zatwierdzenia przez Komisję Sudzińska-Amroziewicz pełni obowiązki prezeski.

Grażyna Sudzińska-Amroziewicz posiada ponad 22 lata doświadczenia w branży ubezpieczeniowej. Zdobywała je m.in. w Avivie, gdzie w latach 2007–2016 kierowała obszarem ubezpieczeń majątkowych. Od 2017 roku aktywnie działa w radach nadzorczych różnych przedsiębiorstw, takich jak VRG, Prime Car Management czy Sanok Rubber Company. Jej szerokie kompetencje w zakresie zarządzania i finansów, zdobywane na kursach takich instytucji, jak London Business School i CEDEP, mogą przyczynić się do dalszego rozwoju LINK4.

Kadencja zarządu, której przewodniczy Sudzińska-Amroziewicz, rozpoczęła się 1 stycznia 2024 roku i obejmuje dwa pełne lata obrotowe. Obecny skład zarządu spółki to: Grażyna Sudzińska-Amroziewicz, pełniąca obowiązki prezeski, Mikołaj Ciaś oraz Michał Gomowski jako wiceprezesi, a także Katarzyna Wojdyła, członkini zarządu. Na rynku mówi się, że Katarzyna Wojdyła opuści LINK4 po uzyskaniu przez nową prezeskę zgody KNF na pełnienie funkcji.

Ekspansja zagraniczna Grupy PZU

Oprócz działań związanych z integracją wewnętrzną, PZU rozważa ekspansję zagraniczną, która wpisuje się w długoterminową strategię rozwoju. Artur Olech podkreślił, że Grupa analizuje możliwość wejścia na nowe rynki, ale podejście do tego procesu będzie ostrożne. Technologie, takie jak embedded insurance czy affinity, stwarzają nowe szanse na wzrost, ale zanim PZU zdecyduje się na pełną akwizycję na zagranicznych rynkach, zamierza przetestować lżejsze modele biznesowe, aby lepiej zrozumieć lokalne uwarunkowania.

– Nasze podejście do ekspansji jest strategiczne. Chcemy minimalizować ryzyko i zdobywać doświadczenie, zanim podejmiemy decyzje o pełnym wejściu na nowe rynki – mówił Artur Olech podczas konferencji prasowej. PZU nie wyklucza pełnych akwizycji, ale priorytetem jest budowanie stabilnych fundamentów operacyjnych i efektywne zarządzanie nowymi projektami.

Strategia do końca roku

Największy polski ubezpieczyciel jest w trakcie opracowywania nowej strategii. Prace mają się zakończyć jeszcze w tym roku. Na celowniku PZU jest także zmiana wewnętrznej struktury biznesowej, która zwiększy efektywność operacyjną i zwinność w podejmowaniu decyzji.

Aleksandra E. Wysocka

PBUK: Mniej wypadków z winy zagranicznych kierowców

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

W ubiegłym roku kierowcy aut zarejestrowanych poza Polską byli sprawcami 15,4 tys. wypadków i kolizji na drogach naszego kraju. To o 2% mniej niż rok wcześniej. Najwięcej szkód powodowali kierujący pojazdami z tablicami niemieckimi, ale już niemal tyle samo zdarzeń miało miejsce z winy kierowców z Ukrainy.

Liczba kolizji i wypadków powodowanych na polskich drogach przez kierowców zagranicznych w 2023 r. zmniejszyła się w stosunku do poprzedniego roku. W 2022 r. wynosiła 15,7 tys. zdarzeń, by po 12 miesiącach spaść do poziomu ponad 15,4 tys.

Kto rozbija się na polskich drogach?

Według danych policyjnych w Polsce miało miejsce w 2023 r. ponad 383,6 tys. zdarzeń drogowych – 20,6 tys. wypadków i 366 tys. kolizji. Z analiz Polskiego Biura Ubezpieczycieli Komunikacyjnych wynika, że 4% z nich spowodowali kierujący pojazdami z zagranicznymi tablicami rejestracyjnymi.

Największą liczbę wypadków i kolizji spowodowali kierujący pojazdami z niemieckimi rejestracjami (25,3% ogólnej liczby zdarzeń). Na drugim miejscu znaleźli się zmotoryzowani z Ukrainy. Spowodowali oni 25% wszystkich „zagranicznych” wypadków i kolizji. Daleko za tą dwójką uplasowali się kierujący pojazdami z rejestracjami litewskimi – 7,3%, czeskimi – 6,7% i białoruskimi – 3,7%. Łącznie kierowcy z tych pięciu państw spowodowali 68% zdarzeń drogowych z winy obcokrajowców.

– Liczba zdarzeń na polskich drogach spowodowanych przez zmotoryzowanych, prowadzących pojazdy wyposażone w zagraniczne tablice rejestracyjne, utrzymuje się na wysokim poziomie, przekraczającym 15 tys. szkód. Dominują wśród nich pojazdy z Niemiec i Ukrainy. O ile pierwsze z nich od lat stanowiły około 1/4 wypadków i kolizji powodowanych przez zagranicznych kierowców na naszych drogach, o tyle drugie zanotowały skokowy wzrost w 2022 r. w następstwie wojny na Ukrainie. Ponownie wzrosła też średnia wartość tego typu szkód – z 7,5 do 8 tys. zł. Tu istotną rolę odegrała inflacja. Łącznie na rzecz poszkodowanych wypłacono w ubiegłym roku świadczenia o wartości 124,3 mln zł. Kwota rzeczywiście wypłaconych przez PBUK oraz korespondentów zagranicznych zakładów ubezpieczeń świadczeń nie obejmuje utworzonych na ten cel rezerw – mówi Mariusz Wichtowski, prezes zarządu Biura. 

(AM, źródło: PBUK)

Jak wybrać ubezpieczenie NNW dla młodego sportowca?

0
Źródło zdjęcia: Canva

Aktywność sportowa ma ogromne znaczenie dla zdrowia i rozwoju dzieci, dlatego coraz więcej rodziców zachęca swoje pociechy do uprawiania sportu. Niestety, każda dyscyplina niesie ze sobą również ryzyko kontuzji, które mogą mieć poważne konsekwencje, więc zapewnienie odpowiedniej ochrony ubezpieczeniowej jest niezwykle istotne.  

Jako agent ubezpieczeniowy z dziesięcioletnim doświadczeniem we współpracy z młodymi sportowcami doskonale rozumiem ich potrzeby. Wiem, jak kluczowe jest odpowiednie zabezpieczenie, dlatego potrafię doradzić, na co zwrócić uwagę przy wyborze polisy, która skutecznie ochroni przed finansowymi konsekwencjami urazów.

Na co zwrócić uwagę przy wyborze ubezpieczenia?

Zakres ochrony. W zależności od tego, czy jest to polisa indywidualna czy grupowa, sprawdź dokładnie zakres terytorialny ochrony (kraj, UE, świat) oraz czy polisa chroni dziecko całodobowo czy tylko podczas uprawiania sportu.

Wyczynowe czy zawodowe uprawianie sportu? Wyczynowe i zawodowe uprawianie sportu to dwa różne pojęcia, które mają istotny wpływ na warunki ubezpieczenia oraz składkę. Zrozumienie różnicy między tymi definicjami jest kluczowe przy wyborze odpowiedniej polisy dla sportowca.

Definicje bywają różne, lecz najczęściej wyczynowe uprawianie sportu dotyczy sportowców, którzy nie otrzymują wynagrodzenia w ramach przynależności do klubu sportowego, wynagrodzenie nie jest ich głównym źródłem dochodu lub występują na poziomie amatorskim.

Zawodowe uprawianie sportu dotyczy sportowców, którzy otrzymują wynagrodzenie/stypendium (również na poziomie amatorskim), jest to ich główne źródło dochodu lub występują na poziomie profesjonalnym.

Sumy ubezpieczenia – uszczerbek na zdrowiu oraz koszty leczenia i rehabilitacji. Wybór odpowiednich sum ubezpieczenia jest kluczowym elementem ochrony młodego sportowca. Dokładnie przeanalizuj tabelę uszczerbków oraz OWU.

W obecnych czasach ciężko liczyć na pomoc ze strony NFZ, więc w większości przypadków proces leczenia po kontuzji odbywa się prywatnie. Wizyty lekarskie, badania, operacje, rehabilitacja to koszty, które musi ponieść rodzic po urazie dziecka.

Jednym z istotnych elementów zakresu kosztów leczenia są wizyty lekarskie. Sprawdź, czy TU zwraca koszt jedynie pierwszej wizyty lekarskiej bezpośrednio po urazie (m.in. UNIQA, Generali, bezpieczny.pl), czy zwraca za wszystkie wizyty lekarskie (m.in. Wiener, Compensa, Allianz, PZU).

W pierwszej opcji, jeśli rodzic bezpośrednio po urazie uda się z dzieckiem na SOR, to już nie będzie przysługiwał mu zwrot za żadną prywatną wizytę lekarską.

Drugi ważny element to podlimity na rehabilitację lub zabiegi operacyjne. Różnie TU podchodzą do tego aspektu, natomiast informacja o podlimitach rzadko widnieje w ofercie, trzeba zagłębić się w OWU, a tam możesz przeczytać m.in., że zwrot kosztów rehabilitacji czy zabiegów operacyjnych wynosi 30% czy 50% sumy ubezpieczenia.

Jest to niezwykle istotne, ponieważ jeśli suma ubezpieczenia kosztów leczenia i rehabilitacji wynosi 15 tys. zł, a podlimit na operacje to 30%, to w przypadku poważnej kontuzji 4500 zł to zdecydowanie za mało! Średnie koszty operacji przy np. poważnych urazach kolana sięgają kwot powyżej 15 tys. zł!

Przy wyborze sumy ubezpieczenia z tytułu uszczerbku na zdrowiu zwróć uwagę na potencjalne ryzyko związane z uprawianą dyscypliną sportową, najczęściej występujące w niej urazy oraz tabelę uszczerbku.

Wyłączenia odpowiedzialności. Dokładnie przeanalizuj warunki umowy i zwróć uwagę na wyłączenia odpowiedzialności. Sprawdź, czy w OWU jest zapis dotyczący wyłączenia z tytułu wyczynowego lub zawodowego uprawiania sportu, oraz dokładnie zweryfikuj ich definicje.

W przypadku sportowców bardzo często dochodzi do urazów przeciążeniowych, więc poinformuj rodzica, że taki uraz nie spełnia definicji nieszczęśliwego wypadku i w tej sytuacji niestety nie ma ochrony.

Oferty na rynku

Z roku na rok oferta TU ulega modyfikacji. Sportowcy, którzy nie ukończyli 18. roku życia lub posiadają status studenta, mają więcej możliwości. W ich przypadku przy zdecydowanie niższej składce możemy dostosować zakres i sumy ubezpieczenia na wysokim poziomie.

Po dokładnej analizie ofert uważam, że nie da się w pełni zabezpieczyć młodego sportowca jedną polisą. Ze względu na tabele uszczerbku, wysokość sum ubezpieczenia kosztów leczenia i rehabilitacji, stosowanych podlimitów na rehabilitacje czy operacje trzeba łączyć produkty.

Detali w każdym wariancie jest sporo, więc drogi agencie, musisz poświęcić trochę czasu na dokładną weryfikację ofert oraz wybranie konkretnych wariantów, które będą w odpowiedni sposób zabezpieczać młodego sportowca.

Przykładowe szkody

Na przestrzeni ostatnich czterech lat miałem okazję brać udział w likwidacji ponad 1000 szkód z polis NNW. Niestety z roku na rok wzrasta liczba poważnych urazów.

Przykład nr 1. 14-letnia dziewczyna podczas gry w siatkówkę poślizgnęła się i w wyniku upadku skręciła staw skokowy. Jak zadziałała polisa? Rodzice otrzymali świadczenie z tytułu uszczerbku na zdrowiu 1000 zł oraz pokryte zostały koszty leczenia w kwocie 5 tys. zł (wizyty lekarskie, badania, rehabilitacja). Składka roczna za polisę wyniosła 332 zł.

Przykład nr 2. 17-letni chłopiec podczas gry w piłkę nożną zderzył się z przeciwnikiem i doznał urazu kolana prawego. Diagnoza – zerwanie więzadeł krzyżowych oraz uszkodzenie łąkotki.

Rodzice zabezpieczyli syna dwiema polisami. Wypłata z tytułu uszczerbku na zdrowiu 15 tys. zł. Zwrot kosztów leczenia (wizyty lekarskie, badania, operacja) i rehabilitacji wyniósł 30 tys. zł. Łączna wypłata odszkodowania 45 tys. zł. Składka roczna za obie polisy wyniosła 630 zł.

Podsumowanie

Ubezpieczenie młodego sportowca jest kluczowym elementem dbania o jego bezpieczeństwo podczas uprawiania sportu. Oferując ubezpieczenie NNW, dokładnie przeanalizuj zakres, sumy ubezpieczenia oraz wyłączenia odpowiedzialności.

Sportowcy też chorują, więc miej na uwadze również ryzyko poważnego zachorowania, aby zapewnić kompleksową ochronę.

Sebastian Radek
doradca ubezpieczeniowy

www.radekubezpieczenia.pl

Ubezpieczyciel nie wykonał zobowiązania z ubezpieczenia turystycznego

0
Sławomir Dąblewski

Ubezpieczyciel, z którym zawarłem umowę ubezpieczenia turystycznego, nie udzielił mi pomocy wynikającej z medycznego assistance. Nie tam, że natychmiastowej. Żadnej.

W odpowiedzi na reklamację, na którą potrzebował aż 30 dni, ubezpieczyciel potwierdził swój błąd obsługowy, za co osoby odpowiedzialne zostały upomniane. Przekazał również, że jego lokalny agent podobno zorganizował mi wizytę stacjonarną. Jeśli miałem zastrzeżenia, powinienem niezwłocznie o tym poinformować centrum alarmowe na etapie obsługi ubezpieczenia.

Otóż szanowny ubezpieczycielu, nie zorganizowano mi żadnej pomocy, poza przekazaniem informacji tekstowej za pośrednictwem WhatsApp, że mam oczekiwać na kontakt z lekarzem z… Hiszpanii (przebywałem w Danii). Przeczy temu cała korespondencja w sprawie (e-maile, SMS, wiadomości na WhatsApp) oraz rozmowy z centrum alarmowym (nagrywane).

Do konsultacji nie doszło, bo lekarz się rozmyślił, zapraszając mnie do kontaktu w dniu następnym. W piśmie poinformowano o możliwości złożenia wniosku o rozpatrzenie sprawy przez Rzecznika Finansowego i z tej możliwości skrzętnie skorzystam. Pominięto zupełnie kwestię mojego skromnego żądania zwrotu zapłaconej składki wobec niewykonania zobowiązania umownego. Nie żądałem dodatkowej kwoty pieniędzy za naruszenie dobra osobistego, jakim jest np. poczucie bezpieczeństwa.

W uzasadnieniu wyroku z 28 marca 2019 r. – sygn. akt I C 845/18 sąd wskazał, że powód zawarł z pozwanym ubezpieczycielem dobrowolną umowę ubezpieczenia assistance, a w chwili nastąpienia zdarzenia objętego ubezpieczeniem tenże nie wywiązał się z przyjętych na siebie obowiązków. Zaniechanie pozwanego naruszyło dobra osobiste powoda. Ponieważ ubezpieczyciel nie zorganizował pomocy medycznej, ubezpieczony podjął niezbędne czynności we własnym zakresie.

Zgłoszenie i obsługa zdarzenia przebiegała podobnie jak w moim przypadku. Zdarzenie, kontakt z centrum alarmowym, informacja o możliwości zorganizowania pomocy za pośrednictwem lokalnego przedstawiciela ubezpieczyciela. Pomimo zlecenia udzielenia pomocy lokalnemu przedstawicielowi pozwane towarzystwo nie wywiązało się ze swojego obowiązku. Po długim okresie oczekiwania powód telefonicznie został poinformowany, że firma nie jest w stanie zorganizować doraźnej pomocy medycznej, albowiem nie może nawiązać kontaktu ze swoim partnerem.

Ubezpieczonemu nie wskazano placówki medycznej, do jakiej ma się udać, nie umówiono niezbędnej wizyty lekarskiej ani nie zorganizowano doraźnego transportu. Poradził zatem sobie sam – zorganizował transport do placówki medycznej, tłumacza, konsultację, w trakcie której wykonano zdjęcie RTG. Zapłacił z własnej kieszeni.

Po powrocie do kraju zgłosił reklamację. Towarzystwo zrefundowało mu poniesione koszty pomocy medycznej w kwocie 100 euro. Nie zrefundowało natomiast kosztów dojazdu, wskazując, że zrobi to po przedłożeniu stosownych rachunków.

Na kosztach nie poprzestał. Domagał się zadośćuczynienia w określonej kwocie za szkodę poniesioną na skutek niewykonania zobowiązania przez ubezpieczyciela. Jako podstawę roszczenia wskazał art. 471 k.c., wywodząc, że niewykonanie zobowiązania naraziło jego dobro osobiste, jakim było poczucie bezpieczeństwa, że uległ lękowi o swoje życie i zdrowie, odczuwał bezradność i był zdany tylko na siebie, nie mając opieki rezydenta ubezpieczyciela. Został pozbawiony poczucia bezpieczeństwa, jakie dawała mu polisa.

Sąd, stając po stronie powoda, uznał, że nie można tolerować sytuacji, w której pozwany nadużywa swojej pozycji, oferując świadczenie wzajemne, którego niewykonanie nie pociąga dla niego żadnych negatywnych konsekwencji. Uwzględnienie tego poglądu prowadziłoby do wydania orzeczenia rażąco niesprawiedliwego.

Odpowiedzialność pozwanego nosi znamiona odpowiedzialności deliktowej (art. 488 k.c. w związku z art. 23 k.c.). Czynem niedozwolonym jest bowiem czyn lub zaniechanie sprzeczne z porządkiem prawnym, w skład którego wchodzą nie tylko normy skonkretyzowane w przepisach prawa, lecz także zasady współżycia społecznego i dobre obyczaje, którego skutkiem jest szkoda.

Sławomir Dąblewski

dablewski@gmail.com

Jak zostać gwiazdą LinkedIna bez wychodzenia z piżamy

0
Artur Sójka

Dla biznesu LinkedIn to najważniejsze medium. Precyzyjniej niż jakiekolwiek inne pozwala nam zidentyfikować grupę docelową, daje doskonałe narzędzia do interakcji z innymi użytkownikami, jest tu najmniej fejkowych kont.

Na LinkedInie mamy też nasze otoczenie biznesowe. Nie chodzi jedynie o klientów, ale również o potencjalnych pracowników, wspólników, podwykonawców, dostawców, inwestorów, a nawet influencerów.

Gwiazd na LinkedInie może być cała masa. Gwiazdozbiory, galaktyki… Tylko czy rzeczywiście warto? „Lajkami nie zapłacisz rachunków…”. Polecam skupienie się na tym, co jest nam potrzebne do „zapłacenia rachunków”, a nie na byciu gwiazdą. Jeśli przyjdzie to do ciebie jako efekt uboczny (a jest to jak najbardziej możliwe), to świetnie. Jeśli nie, cóż…

UWAGA: jeśli rzeczywiście zależy ci tylko na zastaniu gwiazdą (nakarmieniu swojego ego), nic w tym złego, ale chyba nie ma sensu dalej czytać. Ten tekst w niczym nie pomoże. Zwłaszcza że sam nie jestem gwiazdą LinkedIna. Jak więc miałbym nauczyć tego innych?

Jestem natomiast bardzo zadowolony z tego, jak LinkedIn wpływa na mój biznes – ilu i jakich klientów mam dzięki tej platformie. Przepraszam więc za wprowadzenie w błąd tzw. clickbajtowym tytułem i życzę powodzenia.

O, nadal czytasz? A więc teraz dowiesz się, jak rozwijać biznes (i siebie) dzięki LinkedInowi!

Zacznij z wizją końca

Czy to hasło z czymś ci się kojarzy? To drugi nawyk z książki 7 nawyków skutecznego działania Stephena Coveya. Postępuj zgodnie z nim, czyli zacznij od określenia własnych kluczowych czynników sukcesu (KPI), po których poznasz sukces swoich działań. Co i za jaki czas musi się wydarzyć, żebyś był/a zadowolony/a?

Następnie, mając na względzie wizję końca, zaplanuj działania. Zastanów się dobrze nad poniższymi pytaniami:

Czy potrzebuję publikować, czy wystarczy mi tylko czytanie tego, co napiszą inni?

To chyba naprawdę proste pytanie. Jeśli chcesz osiągnąć coś więcej niż tylko pozyskiwanie informacji, potrzebujesz również tworzyć content. Treści, które pomogą… No właśnie, w czym mają pomóc?

Jeśli więc potrzebuję publikować, to co i w jakiej formie?

Czy „pieski i kotki”, anegdotki z życia, dowcipy, zdjęcia z wakacji to jest coś, co buduje wiarygodność? Przybliża klienta do zakupu u ciebie? A jeśli nie, to co będzie contentem, który twoją wiarygodność zbuduje? Pamiętaj, że nikt nie kupi nic od ciebie, dopóki… nie kupi ciebie.

W jakiej formie takie treści publikować? Posty, artykuły, ze zdjęciem, filmem, ankietą, pdf, power point? Sporo tego, prawda? I jest tylko jedna prawidłowa odpowiedź: to zależy. Od twojej strategii i paru innych zmiennych.

Uwaga na ilość i jakość

Jak często publikować? Ciekawą klasyfikację, jeśli chodzi o to zagadnienie, zaproponował Dariusz Użycki w książce pt. Wiesz, kim jestem!. Wyróżnił tam trzy strategie dotyczące liczby publikacji. Pokrótce je przedstawię. 1. Armia Czerwona – zarzucamy treściami codziennie, a najrzadziej cztery razy w tygodniu. Jakości w tym nie ma, jak mawiał klasyk: Kupą, mości panowie!. 2. Snajper – jedna, maksymalnie dwie publikacje tygodniowo, ale za to sama jakość, zero chłamu. 3. Hobbysta – od czasu do czasu, bez strategii, bez celów biznesowych. 

Kogo należy zapraszać do sieci kontaktów? Każdego, jak leci? Wiesz, że jest limit znajomych na LinkedIn? Niby aż 30 tys. osób, ale jednak. No to może tylko grupę docelową? A co, jeśli twoja grupa zmieni się na przestrzeni lat czy miesięcy? Zostaniesz z 30 tys. klientów na usługę A, sprzedając już B. Jak ten Himilsbach z angielskim. A poza tym, czy LinkedIn ma być social medium, czy kolejnym kanałem cold callingu, dla niepoznaki zamienionym w cold linkedining?

Moja metoda jest taka:

  1. Przyjmuję zaproszenia od wszystkich (chyba że od razu widać, że to „arabski książę”, czyli jakiś niepolskojęzyczny (a w tym języku prowadzę profil) naciągacz lub bot (nieprawdziwe konto) albo może i prawdziwy, polski, ale za to naciągacz/wciskacz (gdy sam ma niezadbany profil, nic nie publikuje, ale za to ma ponad 10 tys. kontaktów – to mi mówi, że chce mi coś sprzedać i nic więcej).
  2. Gdy tylko ktoś mnie zaprosił i postanowiłem przyjąć zaproszenie, szukam kontekstu znajomości. Gdy to ktoś, kogo nie znam, wysyłam wiadomość (przez komunikator LinkedIn) z grzecznym pytaniem: „Czemu zawdzięczam zaproszenie?”.
  3. Taka osoba albo mnie zignoruje i sam też o niej zapominam (przynajmniej póki nie zaatakuje mnie sprzedażą, wtedy wyrzucam z sieci kontaktów), albo odpisze. Po krótkiej dyskusji już zazwyczaj wiem wszystko, żeby – brzydko mówiąc – zaklasyfikować taki kontakt. Jak taka klasyfikacja może wyglądać? Np. miło i biznesowo (kiedyś może coś razem zrobimy), miło i niebiznesowo (nie będzie z tej mąki chleba, ale jest sympatycznie), niemiło i niebiznesowo (często kończę taką znajomość i usuwam z sieci kontaktów), niemiło i biznesowo (jakoś między nami chemii nie ma, przyjaciółmi raczej nie zostaniemy, ale może coś kiedyś razem zrobimy, bo osoba wydaje się profesjonalna).

Dzięki takiemu podejściu zawsze mogę zerknąć w historię konwersacji, nawet jeśli któregoś kontaktu nie kojarzę, i szybko odświeżyć sobie kontekst znajomości. Dzięki takiemu podejściu zdobyłem wielu klientów, a nawet… powstała moja druga firma (ale to może historia na inną okazję).

Podsumowując ten wątek: moim zdaniem w swojej sieci kontaktów warto mieć osoby, które są zainteresowane nami (realni znajomi) lub naszymi produktami/usługami i zaprosiły nas do grona znajomych.

Kogo więc samodzielnie zapraszać? To proste: osoby zainteresowane nami lub naszymi produktami/usługami! Ha! „Powiedział i nadal nic nie wiem” – możesz odpowiedzieć. To w gruncie rzeczy bardzo proste. Rozłóż kwestię zapraszania do sieci na dwa etapy. Pierwszy: zainteresowanie danej osoby mną. Drugi: zaproszenie już zainteresowanej osoby.

Jak zainteresować sobą? Sprowadzić kogoś na mój profil? Po pierwsze, publikuj wartościowe (!) treści. Algorytm LinkedIn w nagrodę sprowadzi na twój profil ludzi – nie uwierzysz – zainteresowanych tymi treściami.

Po drugie, angażuj się poprzez reakcje, a zwłaszcza komentarze wnoszące jakąś wymierną wartość do dyskusji pod postami tych osób, które chciałbyś sobą zainteresować. Wtedy prawdopodobnie sami zaproszą cię do sieci.

Nie wszystko da się zmieścić w jednym felietonie. Pozwól więc, że jeszcze wrócę do początku. Ostatnia rada: nie stosuj clickbajtowych tytułów zbyt często. W pewnym momencie stracisz wiarygodność i całkowicie przestaną działać.     

Artur Sójka

Mondial Assistance podsumowało sezon urlopowy w ubezpieczeniach komunikacyjnych i podróżnych

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Z danych Mondial Assistance wynika, że najwięcej zgłoszeń szkód komunikacyjnych w okresie urlopowym systematycznie przypadało w poniedziałki, a rekordowe pod tym względem były 3 czerwca oraz 15 lipca. Z kolei najbezpieczniejszymi dniami były soboty oraz niedziele, kiedy to zgłoszeń szkód było najmniej w całym tygodniu. Asystor miał też sporo pracy ze zgłoszeniami zdarzeń medycznych. Ich liczba była bowiem wyraźnie wyższa niż przed rokiem.

Awaria głównym problemem turystów za granicą

Spośród krajów, do których podróżowali Polacy, najwięcej zgłoszeń wpłynęło z Niemiec – ponad 29% ogólnej liczby spraw. Drugie miejsce zajęła Chorwacja (11,6%), a na trzecim uplasowały się Włochy z 11,2% zgłoszeń. Asystor wskazuje, że prawie 74% wszystkich zgłoszeń dotyczyło awarii samochodu, 19% wypadku drogowego, a pozostałe 7% innych problemów, w tym związanych z kradzieżą, celowym zniszczeniem mienia czy błędami pilotażu.

Ostrożnie na Mazowszu, Śląsku i Wielkopolsce

Zestawienie województw pod względem liczby zgłoszeń otwiera mazowieckie z udziałem na poziomie 22,7% w ogólnej liczbie spraw. Za nim, z 11,7% zgłoszeń, znalazło się śląskie, a podium zamyka wielkopolskie (9,3%). Mondial Assistance zaznacza, że trudno we wszystkich tych przypadkach argumentować, iż są to obszary najniebezpieczniejsze. Na liczbę zgłoszeń wpływa liczba zarejestrowanych w danym województwie samochodów. Do tego nie wszystkie sprawy dotyczą wypadków czy kolizji drogowych. Niemal 70% zgłoszeń stanowią wezwania do awarii aut, z czego najczęściej, w przypadku 13,2% spraw, problemem jest akumulator.

Assistance pomoże nawet na hulajnodze

W przypadku awarii przydatne okazuje się assistance.

– Z niestandardowym rozwiązaniem problemu wyszliśmy do jednego z ubezpieczonych, który wybrał się w podróż do Bułgarii – mówi Lidia Sulewska, kierowniczka Platformy Motoryzacyjnej Mondial Assistance. – Na miejscu jego auto uległo awarii, a pomoc dotarła do niego… na hulajnodze. Niemniej specjalista, który przybył tym niecodziennym jak na pomoc drogową środkiem transportu, uruchomił samochód „z kabli” i ubezpieczony mógł ruszyć w dalszą drogę. Inny nasz klient doświadczył samozapłonu samochodu podczas podróży francuską autostradą. Nie zadzwonił jednak na numer alarmowy, ponieważ nie znał języka francuskiego i wiedział, że będzie mieć kłopot z komunikacją. Po kontakcie z ubezpieczycielem udało się zorganizować pomoc. Przydała się ona także turyście w Chorwacji, któremu auto odmówiło współpracy, kiedy trzeba było opuścić prom kursujący między wyspami. Dzięki wsparciu assistance i zsynchronizowaniu pomocy drogowej z rejsami promu, auto udało się w końcu sprowadzić na ląd – podsumowuje.

Assistance coraz przydatniejszy

Z danych Mondial Assistance wynika także, że do końca sierpnia liczba przypadków zgłoszeń zdarzeń medycznych zwiększyła się o 17,8% w stosunku do analogicznego okresu ubiegłego roku i wyniosła ponad 17,5 tys. przypadków.

Liczba zgłoszeń z poszczególnych krajów odpowiada najpopularniejszym wśród Polaków destynacjom turystycznym. Podobnie jak w ubiegłym roku najwięcej z nich pochodziło z Turcji (ponad 3,5 tys.), Grecji (ponad 1,9 tys.) oraz Bułgarii (ponad 1,8 tys.). Od czerwca do końca sierpnia asystor zorganizował w sumie 130 transportów medycznych, w tym 7 lotów sanitarnych. 

Wakacyjne przygody

– Ubezpieczenie podróżne to nie tylko kwestie zdrowotne – wskazuje Anna Czaplicka, kierowniczka Platformy Medycznej Mondial Assistance. – Polisy tego typu zapewniają odszkodowanie np. w przypadku rezygnacji z podróży czy odwołania wyjazdu lub lotu. W tym obszarze w bieżącym sezonie urlopowym zauważyliśmy znaczący wzrost zgłoszeń, bo aż o 43% w stosunku do ubiegłorocznych wakacji. Na tym samym poziomie co w ubiegłym roku pozostają zgłoszenia szkód z tytułu uszkodzenia czy utraty bagażu albo dostarczenia go z opóźnieniem. Nieznacznie wzrosła liczba zgłoszeń w obszarze odszkodowań z tytułu następstw nieszczęśliwych wypadków, do których doszło w podróży – podsumowuje.

Artur Makowiecki

news@gu.com.pl

18,410FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie