Blog - Strona 243 z 1516 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 243

#ubezpieczeniowyLIVE: Multiagent – nowe produkty i technologie

0

Zapraszamy na #ubezpieczeniowyLIVE, który odbędzie się w czwartek 29 sierpnia 2024 roku w godzinach 13:00–15:00. Partnerem strategicznym programu jest Insly.

W programie:

  • Agenci, wypracujmy jeden standard dystrybucji! – Piotr Bartos, CEO Insly 
  • Trendy w branży: relacje, wygoda, bezpieczeństwo – Michał Jackowiak, CEO i Przemysław Czapiewski, CPO ecom 
  • III Kongres Multiagentów Ubezpieczeniowych w Polsce. Sprzedaż. Marka osobista. Relacje – Marta Piasecka i Waldemar Poberejko, Życie w Multi 
  • Automatyzacja pracy agenta a wyższe zarobki – Anna Pająkowska, prezeska zarządu msm.pl 
  • Jak chronić swój majątek dzięki ubezpieczeniu nieruchomości i City Combo od Balcia – Anna Grzegorzewicz, Product Manager Balcia 

Live na Facebooku

Live na LinkedInie

(AM)

Andrzej Jarczyk zatwierdzony na stanowisku prezesa TUW PZUW oraz towarzystw Polski Gaz

0
Andrzej Jarczyk

Komisja Nadzoru Finansowego na posiedzeniu 23 sierpnia jednogłośnie wyraziła zgodę na to, aby Andrzej Jarczyk objął stanowiska prezesa zarządu towarzystw ubezpieczeń Polski Gaz oraz TUW PZUW.

Andrzej Jarczyk został powołany w skład zarządu TUW PZUW od 17 czerwca 2024 roku. Z kolei 26 czerwca rada nadzorcza Polski Gaz TUW podjęła decyzję, że od dnia 1 lipca menedżer będzie pełnić obowiązki prezesa zarządu towarzystwa oraz Polski Gaz TUW na Życie.

Andrzej Jarczyk jest związany z polskim rynkiem ubezpieczeń od blisko 30 lat. W tym czasie przeszedł przez wszystkie szczeble kariery w branży – od agenta ubezpieczeniowego, szefa departamentów sprzedaży, po funkcję prezesa zarządu. Posiada doświadczenie w zarządzaniu towarzystwami ubezpieczeniowymi na życie oraz majątkowymi, spółkami pośrednictwa ubezpieczeniowego i brokerskimi.

W latach 1998–2007 Andrzej Jarczyk był związany z Grupą PZU, gdzie pracował m.in. na stanowisku dyrektora biura sprzedaży PZU SA.

W latach 2007–2010 pełnił funkcję prezesa zarządu spółek Grupy Generali w Polsce, a w latach 2010–2017 stał na czele zarządu UNIQA Polska. W ostatnich latach z pozycji członka zarządu wspierał rozwój m.in. Bacca i Promesa PLUS Broker. Do swoich osiągnięć zalicza także wiele innowacyjnych projektów rynkowych, np. ogólnopolski standard płatności terminalowych TubaPay.

(AM, źródło: KNF, gu.com.pl)

Marywilska 44 – czy wyciągniemy wnioski?

0
Monika Hyjek

Według statystyk Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej podpalenia są jednymi z najczęstszych przyczyn pożaru. Stanowią nawet 40% wszystkich powodów pożarów. Do innych popularnych należą również awarie urządzeń i instalacji elektrycznych (w tym tych nowoczesnych, jak ładowarki do samochodów elektrycznych czy instalacje fotowoltaiczne) oraz instalacji i urządzeń grzewczych.

Ryzyka wystąpienia pożaru nie da się wyeliminować, ale da się je zminimalizować i ograniczyć możliwe straty. Służy temu stosowanie niepalnych wyrobów budowlanych do budowy obiektu, wyposażenie go w systemy wykrywające i gaszące lub tłumiące pożar, a także wprowadzenie odpowiednich procedur i systematyczne konserwowanie zastosowanych rozwiązań.

Marywilska 44 spłonęła doszczętnie

W centrum handlowym Marywilska 44 znajdowało się 1348 lokali handlowo-usługowych o powierzchni przekraczającej w niektórych przypadkach 1000 mkw., choć większość z nich zajmowała 20–50 mkw. Najemcy z 14 narodowości, ok. 3 tys. pracowników. Mieszanka kultur współpracująca na powierzchni ponad 63 tys. mkw.

Sam budynek to jednokondygnacyjna hala wielkopowierzchniowa w konstrukcji stalowej z dachem płaskim i murowanymi ścianami dzielącymi obiekt na strefy pożarowe zaklasyfikowane do kategorii ZL I, czyli zgodnie z definicją: budynek użyteczności publicznej z pomieszczeniem przeznaczonym dla ponad 50 osób, które nie są stałymi użytkownikami. Obiekt był wyposażony w samoczynny system oddymiana grawitacyjnego oraz system sygnalizacji pożarowej.

Dokładne straty nie są znane, ale w 2010 r., kiedy obiekt oddawany był do użytku, inwestycja kosztowała 135 mln zł. Uwzględniając wzrosty cen materiałów budowlanych i usług, odbudowanie hali dziś będzie na pewno dużo droższe.

Najemcy ponieśli straty przekraczające milion złotych, a przecież straty popożarowe wynikające z zaprzestania lub ograniczenia prowadzonej działalności mogą być dużo większe.

Taki pożar wpływa nie tylko na właściciela działki, budynku czy najemców, ale także okolicznych mieszkańców (obiekt obsługiwał 5,5 mln klientów w ciągu roku) i globalnie na całe społeczeństwo. Dopłaty i zwolnienia są w końcu pokrywane z naszych podatków.

Czy to jednorazowy przypadek?

Marywilska 44 to nieodosobniony przypadek, chociaż największy w skutkach.

Hale w Wólce Kosowskiej na przestrzeni ostatnich lat nie raz ulegały pożarom: 2009, 2011, 2012, 2023 i ostatnio w 2024 r. Paliły się zarówno hale sprzedażowe, jak i magazyny tekstyliów i ubrań.

W 2009 r. spłonęło 3 tys. mkw. (1. piętro oraz część parteru), pochłaniając 100 boksów. Przyczyną pożaru była awaria instalacji elektrycznej.

We wrześniu 2023 r. w jednej z hal sprzedażowych spłonęła jedna strefa pożarowa, ale ogień zaczął rozprzestrzeniać się do kolejnych stref po dachu. Tylko działania straży pożarnej zatrzymały rozwój pożaru. Pożar objął 6 tys. mkw.

Ale tego typu pożary zdarzają się również w innych miejscach. W 2008 r. przez pożar zostało zniszczone ok. 20% z 11 tys. mkw. centrum handlowego w Zabrzu. Przyczyną pożaru było zwarcie w osprzęcie elektrycznym, znajdującym się w dziale elektro jednego ze sklepów (oświetlenie półek w Praktikerze). To tam powstały mikrozwarcia, które skutkowały przepaleniem izolacji i zwarciem w instalacji. Powstanie ogniska pożaru spowodowało zadziałanie czujek przeciwpożarowych i uruchomienie systemu sieci tryskaczy i kurtyny przeciwpożarowej. Mimo to straty były ogromne: co najmniej 26 mln zł w przypadku samego M1, 19 mln zł Praktiker i od 10 do kilkuset tys. zł w innych sklepach.

Innym przykładem jest pożar centrum handlowego w Tczewie w lutym 2016 r. W wyniku działania ognia spaliło się całe 1. piętro obiektu oraz dach, który uległ zawaleniu. Straty ponieśli również właściciele sklepów zlokalizowanych na parterze (zadymienie oraz akcja gaśnicza).

W styczniu tego roku ogromne straty przyniósł pożar marketu w Górze. Ogień pojawił się w wędzarni i przez dach przedostał się do hali sprzedażowej. W wyniku pożaru spłonął dach, część pomieszczeń biurowych, zalana wodą została sala sprzedaży oraz znajdujące się w niej produkty.

Co łączy te wszystkie obiekty? To wielkopowierzchniowe hale, najczęściej jednokondygnacyjne, w konstrukcji stalowe z dachem płaskim. Najczęściej straty materialne są bardzo duże, ale na szczęście brak osób rannych.

Takich budynków przeznaczonych na centra handlowe jest w Polsce wiele. Największy kompleks tego typu to PTAK w Rzgowie koło Łodzi.

Rzeczywistość a przepisy

Wymagane minimalne zabezpieczenia pożarowe budynków, w tym budynków użyteczności publicznej, takich jak hale handlowe, ustala się na podstawie sposobu użytkowania, liczby kondygnacji, wysokości obiektu oraz powierzchni. Ilość składowanych i wbudowanych materiałów palnych w tego typu obiekcie nie ma znaczenia. A może powinna? Przecież w środku może znajdować się ogromna ilość tworzyw sztucznych, których pożar będzie rozwijał się bardzo szybko.

Wewnątrz hali sprzedażowej centrum handlowego Marywilska 44 znajdowało się wiele ubrań i wszelkiego rodzaju wyrobów z tworzyw sztucznych, które z pewnością przyczyniły się do rozwoju pożaru. Nawet szybka reakcja straży pożarnej nie zapobiegła tragedii. Przyczyna pożaru nie jest znana, chociaż podejrzewa się podpalenie. Jednego jednak możemy być pewni: pożar tych rozmiarów nie powinien mieć miejsca.

U podstaw projektowania warunków ochrony przeciwpożarowej budynku znajduje się jedna zasada: pożar może objąć maksymalnie jedną strefę pożarową. Budynek przy Marywilskiej miał ich aż osiem i każda z nich ucierpiała.

Skrajnego przypadku podpalenia każdej z tych stref nie jesteśmy w stanie wyeliminować, ale jak powiedział komendant główny PSP: „Kierunek wiatru powodował to, że przez dach pożar przenosił się na resztę hali”. Oznacza to, że pożar przeszedł do drugiej strefy od strony zewnętrznej.

Czy przepisy dopuszczają takie zjawisko?

Główną ideą stref pożarowych jest zatrzymanie ognia w jednej z nich. Połączenia ścian i stropów oddzielania przeciwpożarowego z innymi elementami budynku powinny być szczelne i zapobiegać rozprzestrzenianiu ognia. Przepisy jednak w tym zakresie wymagają zabezpieczenia na granicy ściany zewnętrznej ze ścianą oddzielenia przeciwpożarowego. W przypadku połączenia ściany oddzielenia przeciwpożarowego z dachem zabezpieczenia są wymagane tylko dla dachów rozprzestrzeniających ogień, najczęściej starych, istniejących budynków.

W przypadku obiektów nowych wystarczające jest doprowadzenie ściany oddzielenia przeciwpożarowego do przekrycia dachu. W praktyce oznacza to, że dla nowo projektowanych obiektów na całej powierzchni dachu może znaleźć się palne ocieplenie, po którym ogień – tak jak w przypadku Marywilskiej – może rozprzestrzenić się między strefami.

Zasady fizyki mówią o tym, że ogień rozprzestrzenia się szybciej w górę niż w bok. Mimo to nie stawia się żadnych wymagań co do zabezpieczenia na połączeniu ściany zewnętrznej ze stropem oddzielenia przeciwpożarowego.

Czy to jest wystarczające? Patrząc na skutki i możliwe straty, na to pytanie możemy odpowiedzieć sobie sami.

Call do action

Pożary, jak ten przy Marywilskiej, w Wólce Kosowskiej, Zabrzu czy Tczewie, pokazują, że przepisy – które powinny zapewniać absolutne minimum bezpieczeństwa akceptowalnego społecznie – wymagają zmian.

Na przestrzeni ostatnich 20 lat (bo ponad tyle już mają przepisy dotyczące budynków) zmieniło się bardzo dużo. W wyrobach budowlanych i wyposażeniu wnętrz mamy coraz więcej tworzyw sztucznych, a te palą się nawet ośmiokrotnie szybciej niż materiały naturalne. Budynki wyposażone są w coraz większą ilość instalacji elektrycznych, w tym obejmujące nowe technologie wspierające poprawę efektywności energetycznej budynku, takie jak instalacje fotowoltaiczne.

Świat idzie do przodu i tak właśnie powinno być. Jednak poziom naszego bezpieczeństwa w budynkach, w których spędzamy ponad 80% czasu, powinien być rzeczą oczywistą.

Wniosek jest jeden. Przepisy w zakresie bezpieczeństwa pożarowego muszą się zmienić.

Monika Hyjek
wiceprezeska Stowarzyszenia na rzecz bezpieczeństwa pożarowego NIZO
monika.hyjek@stowarzyszenienizo.org

Co zrobić, by zostać likwidatorem szkód?

0
Marcin Janicki

To pytanie często zadają młodzi ludzie, z którymi spotykamy się przy okazji wielu projektów edukacyjnych, w jakie angażujemy się z kolegami z Crawford Polska. Zgodna z prawdą odpowiedź brzmi niebywale prosto: znaleźć pracę na stanowisku likwidatora. Tylko czy to wystarczy?

Od lat dodaję do tego jeszcze jedną wskazówkę. Brzmi ona: praktyka, praktyka i jeszcze raz praktyka! Dopiero ktoś, kto zlikwidował setki szkód, rozmawiał z wieloma czasem trudnymi klientami, pobrudził się na zgliszczach pożaru i widział dramat poszkodowanych, poczuje, że staje się likwidatorem.

Likwidator

Pisałem już kiedyś o tym, że doświadczony likwidator to osoba, którą po przeanalizowaniu dużej liczby szkód trudno zaskoczyć. Do likwidatora przez lata docierają szkody o różnym charakterze, dzięki czemu staje się on najlepszą z możliwych bazą danych… Nie zawsze docenianą. Często świetnymi likwidatorami zostają inżynierowie, którzy przez lata pracowali w przemyśle, a na koniec swojej kariery zawodowej chcą spróbować czegoś nowego. Oni również mają ogromną wiedzę i doświadczenie techniczne, ale również doświadczenie życiowe.

Szkoda

Same szkody to możliwość sprawdzenia jakości produktu, jakim jest polisa ubezpieczeniowa, oraz pracy osób, które zaangażowane są w jej przygotowanie. Z jednej strony fakt pojawienia się szkody i wypłaty odszkodowania sprawdza prawidłowość wystawienia polisy i samych ubezpieczeń. Z drugiej strony każda wypłata odszkodowania zmniejsza zyskowność biznesu, jakim są ubezpieczenia.

Można jednak, dbając o samo ryzyko, powodować, że ubezpieczenia zaczną w większym stopniu odgrywać funkcję prewencyjną. To ciekawa dyskusja, która już toczy się w świecie ubezpieczeń. Jako likwidatorzy szkód też chcielibyśmy się w nią włączyć.

Ponoś porażki często, abyś mógł odnieść sukces szybciej

To cytat z Toma Kelleya. Szkody zdarzają się każdego dnia: różnej wielkości, różnego rodzaju, w różnych miejscach. Wszystkimi zajmują się likwidatorzy szkód na całym świecie. Mając ogromne doświadczenie, chcą się nim dzielić, by ubezpieczenia stawały się lepsze i przygotowane na nowe wyzwania.

Dlatego razem z „Gazetą Ubezpieczeniową” mamy pomysł, jak uruchomić to dzielenie się wiedzą. Raz w miesiącu będziemy przygotowywali krótkie felietony Co poszło nie tak? W tych tekstach będziemy starali się przedstawić ciekawe szkody i nasze spostrzeżenia, które wynikają z tego, jak wyglądał proces ich likwidacji (Oczywiście przy zachowaniu anonimowości osób, których te sprawy dotyczą). Będzie coś o tym, jak zachowują się ubezpieczeni i na co zwrócić im uwagę w przypadku pracy z likwidatorem. Będą przykłady zdarzeń, które powinny być zauważone przez underwriterów. Będzie wiele, wiele więcej.

Zapraszamy do czytania naszych felietonów, ale nie tylko. Zapraszamy również do przedstawiania własnych spostrzeżeń, które postaramy się opisać w kolejnych numerach.

Marcin Janicki
Country Manager Crawford Polska

Podwójne uwierzytelnianie w Portalu Pacjenta Saltus Ubezpieczenia

0
Iwona Kondracka

Saltus Ubezpieczenia wdrożył zaawansowane rozwiązanie zabezpieczające dane klientów w Portalu Pacjenta, gromadzącym wrażliwe dane, np. historię wizyt lekarskich. Dzięki współpracy z firmą Secfense wprowadzono system uwierzytelniania dwuskładnikowego (2FA), który podnosi poziom ochrony danych klientów.

Uwierzytelnianie dwuskładnikowe (2FA) to kluczowy element strategii bezpieczeństwa ubezpieczyciela, umożliwiający dodatkowe zabezpieczenie dostępu do konta. Rozwiązanie to polega na wymaganiu drugiego składnika uwierzytelnienia, oprócz standardowego loginu i hasła, co znacznie utrudnia dostęp osobom nieuprawnionym. W ramach 2FA użytkownicy mogą skorzystać z kodów wysyłanych SMS-em lub generowanych przez aplikację mobilną.

– Decyzja o wdrożeniu tego rozwiązania została podjęta w odpowiedzi na wytyczne Komisji Nadzoru Finansowego oraz wymogi rozporządzenia DORA dotyczące zarządzania ryzykiem ICT. Wybór padł na rozwiązanie firmy Secfense, które dzięki swojej elastyczności pozwala na zabezpieczenie wszystkich aplikacji webowych bez konieczności modyfikacji istniejących systemów – mówi Iwona Kondracka, dyrektorka zarządzająca ds. Technologii i Cyfryzacji Ubezpieczeń Saltus Ubezpieczenia.

Rozwiązanie Secfense oferuje wybór drugiego składnika uwierzytelniania przez klienta, co pozwala użytkownikom na dostosowanie sposobu zabezpieczenia do ich indywidualnych potrzeb.

– User Access Security Broker firmy Secfense wykorzystuje najnowsze standardy bezpieczeństwa, takie jak FIDO2, zapewniając przy tym niezależność od dostawców dotychczasowych systemów. Dzięki temu Saltus Ubezpieczenia może zaoferować swoim klientom najwyższy poziom ochrony danych przy zachowaniu komfortu korzystania z aplikacji webowych towarzystwa ubezpieczeniowego – dodaje Krzysztof Góźdź, Sales Director Secfense.

– Wprowadzenie podwójnego uwierzytelniania to tylko pierwszy krok w naszej strategii bezpieczeństwa. Kolejnym będzie wdrożenie wieloskładnikowego uwierzytelniania (MFA) w innych procesach i usługach, by systematycznie rozszerzać ochronę. Jesteśmy przekonani, że wprowadzone zmiany nie tylko spełnią oczekiwania naszych klientów, ale także umocnią naszą pozycję w obszarze cyberbezpieczeństwa na rynku ubezpieczeniowym – podsumowuje Iwona Kondracka.

(AM, źródło: Brandscope)

Allianz Partners i TakesCare ułatwią umawianie domowych wizyt lekarskich

0
Ewelina Sakowska

Allianz Partners oraz Takes Care stworzyły rozwiązanie o nazwie TakesCare MedBid. To platforma, która umożliwi szybkie i efektywne łączenie osób ubezpieczonych potrzebujących wizyt domowych z lekarzami gotowymi udzielić pomocy.

Zasada działania platformy TakesCare MedBid przypomina aplikacje przejazdowe. Ubezpieczony, który potrzebuje wizyty domowej, zgłasza się do Centrum Alarmowego za pomocą dowolnego kanału. Zlecenie poprzez portal trafi do lekarzy współpracujących z Allianz Partners, realizujących wizyty domowe w lokalizacji ubezpieczonego. Następnie medycy określą czas, kiedy są w stanie zrealizować wizytę domową.

Wbudowany algorytm wybierze najlepszą ofertę, biorąc pod uwagę termin i rating lekarzy. Ubezpieczony otrzyma od Allianz Partners szczegółowe informacje na temat wizyty domowej. Gwarancją jakości wizyt domowych ma być system ocen wystawianych lekarzom przez pacjentów po każdej zakończonej wizycie. Docelowo TakesCare MedBid ma skrócić czas obsługi organizacji wizyty domowej o 30% względem obecnego procesu.

– Jesteśmy dumni, że powstała w wyniku współpracy Allianz Partners i TakesCare platforma TakesCare MedBid wprowadzi model „na żądanie” do sektora usług medycznych. To nowatorskie rozwiązanie na polskim rynku, które pozwoli na błyskawiczną realizację usług zdrowotnych tam, gdzie są one najbardziej potrzebne – mówi Ewelina Sakowska, kierowniczka Działu Operacyjnego Allianz Partners.

Uruchomienie TakesCare MedBid planowane jest na jesień 2024 roku. Dodatkowo Allianz Partners zapowiedział integrację z Grupą LUX MED, co umożliwi umawianie wizyt w czasie rzeczywistym bezpośrednio w grafikach lekarzy operatora usług medycznych.

(AM, źródło: dfusion)

Powodzie – najistotniejsze ryzyko klimatyczne dla Polski

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Polska Izba Ubezpieczeń zwraca uwagę, że tegoroczny sezon burzowy jest intensywniejszy w porównaniu z rokiem 2022 czy 2023. Latem powodzie błyskawiczne nawiedziły wiele miejsc w Polsce. W dniach 19–20 sierpnia w kilka godzin spadło tyle wody, ile powinno spaść w ciągu miesiąca. Z kolei 21 sierpnia w Zamościu w ciągu kilku godzin strażacy przyjęli ponad 200 zgłoszeń związanych ze skutkami nawałnicy. Powodzie błyskawiczne związane z intensywnymi opadami to zjawiska, które są oceniane jako najpoważniejsze ryzyko klimatyczne dla Polski.

Według raportu PIU „Klimat rosnących strat” w Polsce 60% wszystkich powodzi stanowią powodzie pochodzenia opadowego. Ich skutki szczególnie odczuwają mieszkańcy miast (60% populacji kraju), które są obszarami bardzo wrażliwymi na zmiany klimatu. W obliczu gwałtownych burz, które nawiedzają Polskę, i spowodowanych nimi powodzi, ubezpieczenia są kluczowe dla bezpieczeństwa finansowego.

Najpoważniejsze zagrożenie: powodzie błyskawiczne i miejskie

Rosnące zagrożenie powodziami błyskawicznymi związane jest ze zmianą charakteru opadów latem. Są one często bardziej intensywne, krótkotrwałe i coraz bardziej niszczycielskie. Rośnie też ich częstotliwość, a ich skutki odczuwamy silniej, z uwagi na postępującą urbanizację.

– Im więcej betonu, zabudowanej powierzchni, tym większe szanse, że nawalny deszcz spowoduje powódź. Deszczy nawalnych będzie coraz więcej, więc ryzyko wystąpienia takich powodzi eksperci oceniają jako dominujące w Polsce. Powodzie błyskawiczne mogą zdarzyć się w każdym miejscu, np. na terenach górzystych, gdzie sprzyja im ukształtowanie terenu, czy na obszarach miejskich, gdzie sprzyja im zabetonowanie. Ryzyko to paradoksalnie wzmacnia równolegle występująca susza, która utrudnia wsiąkanie wody w zbitą, wyschniętą glebę – mówi Rafał Mańkowski, dyrektor ds. ubezpieczeń majątkowych PIU.

Nie można zapomnieć też o zagrożeniu związanym z powodziami odrzecznymi, takimi jak te z 1997 r. czy 2010 r., które mogą być wywołane opadami frontalnymi. Te zjawiska, choć już od kilkunastu lat się nie pojawiały, mają dużo szerszy zasięg i powodują zniszczenia na większym obszarze. Ich brak w ostatnim czasie nie oznacza też, że tego ryzyka nie musimy brać pod uwagę.

Dlaczego powodzie w miastach są tak dotkliwe?

Większość Polaków mieszka na obszarach zurbanizowanych. Ze skutkami miejskich, błyskawicznych powodzi musi mierzyć się więc znaczna część społeczeństwa. Przykładów w ostatnich latach nie brakuje.

– Jak pokazuje raport „Klimat rosnących strat”, wiele miast podjęło już intensywne działania adaptacyjne, jednak trudno liczyć na szybkie ich efekty. Zmiana podejścia do planowania przestrzennego w miastach, przebudowa infrastruktury, tworzenie zielonych wysp to działania długofalowe i bardzo kosztowne. Powodziom w miastach sprzyja również występowanie obszarów o małym nachyleniu, z których woda odpływa bardzo powoli, i silne uszczelnienie (zabetonowanie) gruntu. W miastach występują także duże różnice poziomów, które tworzą specyficzne niecki – woda zalewa je błyskawicznie. Narażone są więc podziemne parkingi i garaże, a straty są wielomilionowe – dodaje Rafał Mańkowski.

PIU apeluje, by zadbać o to, żeby jak największa część strat związanych z gwałtownymi zjawiskami pogodowymi była właściwie ubezpieczona. Ubezpieczenie to gwarancja, że w razie strat finansowo pomoże ubezpieczyciel.

(AM, źródło: PIU)

Sektor ubezpieczeniowy chce bazy danych na temat katastrof naturalnych

0
Rafał Mańkowski

Katastrofy naturalne są coraz bardziej kosztowne. Ubezpieczyciele apelują do państwa o podjęcie działań pozwalających na ograniczenie ich finansowych skutków żywiołów, np. stworzenie bazy danych na temat klęsk żywiołowych – informuje money.pl.

Rafał Mańkowski, dyrektor ds. ubezpieczeń majątkowych PIU, mówi serwisowi, że  ogólnopolska baza danych umożliwiłaby analizę i wyciąganie wniosków, które byłyby podstawą do działań zapobiegawczych i ograniczających negatywne skutki. Money.pl przypomina, że obecnie monitoring zdarzeń katastroficznych prowadzą samorządy, a zebrane przez nie dane trafiają do Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, ale jak wskazuje przedstawiciel Izby, każdy robi to na swój własny sposób. Tymczasem chodzi o ujednolicenie metody generowania informacji dla precyzyjnego szacowania strat. Rafał Mańkowski uważa, że baza pokazałaby dokładny rozmiar i lokalizację szkód nieubezpieczonych. A to pozwoliłoby na precyzyjne określenie luki ubezpieczeniowej. Ekspert Izby zwraca też uwagę na istotne znaczenie prewencji, która nie jest możliwa bez udziału państwa, np. odpowiednie konstrukcje dachów odporne na porywisty wiatr czy systemy wodno-kanalizacyjne w lokalizacjach, gdzie najczęściej występują negatywne skutki nawałnic. Zwłaszcza że nie zawsze komercyjni ubezpieczyciele chcą brać na siebie ryzyko.

Więcej:

money.pl z 25 sierpnia, Karolina Wysota „Niszczycielskie nawałnice. Polisa nie rozwiąże problemu. Potrzebna interwencja państwa”

(AM, źródło: money.pl)

Unilink o wyborze optymalnego NNW szkolnego dla dziecka

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

W związku ze zbliżającym się rozpoczęciem nowego roku szkolnego eksperci Unilink podpowiadają, na co powinni zwracać uwagę rodzice poszukujący dobrej ochrony ubezpieczeniowej w ramach polisy NNW dla swojego dziecka.

Ubezpieczenie szkolne – mimo swojej nazwy – jest produktem zapewniającym ochronę przez cały rok. Unilink zaznacza, że polisa powinna zapewniać dziecku całodobową ochronę w Polsce również poza czasem zajęć szkolnych, a także podczas wyjazdu zagranicznego. Dodatkowa ochrona za granicą będzie aktywna nawet jeśli rodzice wykupią osobne ubezpieczenie turystyczne na czas wyjazdu (uwzględniające NNW).

– Warto pamiętać, że w przypadku ochrony życia i zdrowia możemy mieć kilka polis – przypomina Andrzej Prajsnar, ekspert Unilink.

Multiagencja zwraca uwagę, że całodobową ochronę w Polsce oraz poza jej granicami gwarantują między innymi ubezpieczenia oferowane przez nią we współpracy z SIGNAL IDUNA (pakiet Nowa Klasa) oraz Colonnade Insurance (polisa Beztroski Urwis). W pierwszym przypadku dodatkowym atutem jest brak wyższej składki dla uczniów szkół sportowych, mundurowych oraz uczęszczających do klubów sportowych. W ramach podstawowego wariantu Pakiet Nowa Klasa chroni dzieci do 15. roku życia trenujące sztuki walki.

– Rodzice dzieci aktywnie uprawiających sport powinni zawsze sprawdzić, czy wybierana polisa zapewnia odpowiednią ochronę – radzi Maciej Łoboz, ekspert Unilink.

Uczniowie są narażeni na częste urazy, których finansowe skutki ubezpieczyciele likwidują przy pomocy szkolnych polis NNW. Są to np. zwichnięcia i skręcenia (około 34% urazów), złamania kończyn (około 26%) czy stłuczenia i zmiażdżenia (około 16%) O wiele rzadsze są oparzenia, utraty części ciała, ciężkie złamania, zatrucia i urazy skutkujące śmiercią uczniów. Dobre ubezpieczenie szkolne powinno gwarantować ochronę w razie wszystkich wymienionych zdarzeń. Coraz częściej w zakresie ochrony znajdują się też poważne zachorowania. Polisa Beztroski Urwis z oferty Colonnade Insurance zapewnia wypłatę odszkodowania w razie jednej z 17 chorób.

– Chodzi o poważną formę raka, zawał serca, wadę wrodzoną serca, udar, wszczepienie bypassów, operację aorty, operację zastawek serca, niewydolność nerek, utratę wzroku, utratę mowy, utratę słuchu, przeszczep ważnego organu lub szpiku kostnego, stwardnienie rozsiane, paraliż (utrata funkcji kończyn), chorobę neuronu ruchowego, chorobę Alzheimera lub ciężkie otępienie, sepsę, poważne poparzenia i choroby odzwierzęce (bąblowica, toksoplazmoza, wścieklizna) – wylicza Maciej Łoboz.

Pakiety ubezpieczeń szkolnych są coraz szersze, o czym świadczy chociażby możliwość skorzystania z assistance medycznego po wypadku ucznia (np. w zakresie transportu sanitarnego), a także ze wsparcia w ochronie reputacji internetowej dziecka. Jednak w pierwszej kolejności trzeba zwracać uwagę na ochronę dotyczącą urazów i wypadków – z uwzględnieniem świadczeń za pobyt dziecka w szpitalu. Takie świadczenia mogą wynosić np. 200 zł za jeden dzień pobytu dziecka na oddziale intensywnej terapii. Warto też sprawdzić, jak wygląda ochrona na wypadek zachorowania na coraz częstszą boreliozę, którą gwarantują niektóre polisy.

(AM, źródło: Unilink)

UNIQA: Konkurs graficzny dla młodych twórców

0

Fundacja UNIQA zaprasza młodych artystów do udziału w konkursie na plakat, który wyrazi ideę programu „Szkoda życia na hejt”. Na zwycięzców i wyróżnionych czekają nagrody pieniężne.

„Szkoda życia na hejt” to program edukacyjny Fundacji UNIQA, którego celem jest wsparcie dzieci i młodzieży w radzeniu sobie z hejtem i cyberprzemocą. W roku szkolnym 2024/2025 odbędzie się trzecia edycja przedsięwzięcia realizowanego w szkołach podstawowych, do którego zakwalifikowało się 50 placówek z całej Polski. Trenerzy programu przeprowadzą w nich warsztaty na temat hejtu oraz spotkania z nauczycielami i społecznością lokalną, a także udostępnią materiały edukacyjne i scenariusze lekcji. Partnerem merytorycznym tegorocznej edycji jest Fundacja Instytut Cyfrowego Obywatelstwa.

– Zdrowie i dobrostan psychiczny jest kluczowy dla prawidłowego rozwoju młodych ludzi, a hejt często go zaburza. Poprzez edukację wyjaśniamy, jakie są skutki hejtu, jak się czują ofiary takiej przemocy, ale też wskazujemy, jak można zapobiegać temu zjawisku. Organizując konkurs „Młodzi dla młodych” na plakat projektu „Szkoda życia na hejt”, chcemy oddać głos młodym twórcom. Chcemy pokazać, jak problem hejtu wśród dzieci i młodzieży widzą osoby bliskie im pokoleniowo, o podobnej wrażliwości, operujące tym samym kodem kulturowym – wyjaśnia Karolina Rosińska, prezeska Fundacji UNIQA.

Praca konkursowa polega na stworzeniu plakatu skierowanego do uczniów szkół podstawowych (klas 4–8) zawierającego hasło „Szkoda życia na hejt”. Jego autorem może być osoba w wieku od 18 do 26 lat. Na twórcę zwycięskiej pracy czeka nagroda główna w wysokości 5 tys. zł. Jury konkursu przyzna także trzy wyróżnienia z nagrodami po 1 tys. zł.

Prace można przesyłać do 30 września. Ogłoszenie wyników nastąpi do 31 października 2024 roku.

(AM, źródło: UNIQA)

18,409FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie