Przedsiębiorcy, którzy ucierpieli w związku z powodzią, mogą otrzymywać odszkodowania za straty powodziowe, obejmujące szkody w składnikach majątku związanych z prowadzoną działalnością gospodarczą. Są one jednak uznawane za przychód, a zwolnienie od ich opodatkowania ma ograniczony charakter. Dlatego Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich zwróciło się do Ministerstwa Finansów, czy rozważa wprowadzenie regulacji pozwalającej na zwolnienie z opodatkowania tego rodzaju świadczeń lub też zaniechanie poboru podatku.
Z doniesień mediów wynika, że może się pojawić problem skutków podatkowych wypłaty odszkodowań na rzecz przedsiębiorców, którzy ucierpieli w związku z wrześniową powodzią. Chodzi zwłaszcza o sytuację, gdy przedsiębiorca otrzyma wypłatę od ubezpieczyciela za straty powodziowe obejmujące szkody w składnikach majątku związanych z prowadzoną działalnością gospodarczą. RPO przypomina, że odszkodowania za takie właśnie szkody są uznawane za przychód z działalności gospodarczej, chyba że są one wymienione w katalogu zwolnień podatkowych. Istnieje możliwość zwolnienia z opodatkowania odszkodowań, ale pod pewnymi warunkami.
Wolne od podatku są odszkodowania za szkody w środku trwałym, z wyłączeniem samochodu osobowego, w części wydatkowanej w roku podatkowym lub w roku bezpośrednio po nim następującym na remont tego środka trwałego albo na zakup lub na wytworzenie we własnym zakresie środka trwałego zaliczonego zgodnie z Klasyfikacją Środków Trwałych, wydaną na podstawie odrębnych przepisów, do tego samego rodzaju co środek trwały, z którym związana była ta szkoda. Zakres zwolnienia ma jednak dość ograniczony charakter, wobec czego może ono nie objąć wszystkich poszkodowanych przedsiębiorców.
Z powyższych względów dyrektor Zespołu Prawa Administracyjnego i Gospodarczego BRPO Piotr Mierzejewski zwrócił się o stanowisko do dyrektora Departamentu Podatków Dochodowych MF Jarosława Szatańskiego. W swoim wystąpieniu prosił zwłaszcza o wskazanie, czy resort rozważa wprowadzenie regulacji pozwalającej na zwolnienie z opodatkowania tego rodzaju świadczeń bądź też skorzystanie z zaniechania poboru podatku.
Policjanci z Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach zakończyli śledztwo związane z wyłudzeniem odszkodowań z towarzystw ubezpieczeniowych. Sprawcy zgłaszali obrażenia, które nie powstały w wyniku nieszczęśliwych wypadków.
Sprawa dotyczyła osób związanych z jednym ze śląskich klubów sportowych, którzy zawierali polisy na życie, a następnie zgłaszali zdarzenia będące podstawą do wypłaty odszkodowania. Okoliczności zdarzeń podawanych we wnioskach o odszkodowanie wskazywały, że obrażenia powstały na skutek nieszczęśliwego wypadku. Śledczy ustalili, że zdarzenia te były celowo powodowane przez sprawców, a ich głównym zamiarem było uzyskanie odszkodowania tytułem uszczerbku na zdrowiu oraz pokrycia kosztów związanych z leczeniem, pobytem w szpitalu czy rehabilitacją. Kwoty składek wnoszonych przez sprawców przekraczały niekiedy 20 tys. zł.
Zgłaszane zdarzenia dotyczyły najczęściej przecięcia ścięgna Achillesa, urazu głowy czy urazów stawu kolanowego i łokciowego, a podawane okoliczności były łudząco do siebie podobne. Urazy ścięgna Achillesa zgłaszano nawet dwukrotnie, a podawane okoliczności wskazywały na jego przecięcie na skutek uderzenia skrzydłem bramy garażowej.
Śledczy wnikliwie przeanalizowali okoliczności każdego ze zdarzeń, przesłuchali świadków oraz uzyskali opinię biegłego. To właśnie ona wykluczyła możliwość powstania zgłaszanych obrażeń w okolicznościach podawanych przez sprawców.
W sprawie ustalono siedmiu podejrzanych w wieku od 38 do 54 lat. Usłyszeli oni w sumie 37 zarzutów dotyczących głównie wyłudzenia odszkodowań. Łączne zyski, jakie podejrzani uzyskali, zgłaszając fikcyjne zdarzenia ubezpieczeniowe, przekroczyły 6,5 mln zł.
Sprawcom grozi do dziesięciu lat pozbawienia wolności.
PZU włączył się w kampanię „Scamming Out! Stop oszustwom internetowym”, zainicjowaną przez „Puls Biznesu” i Bankier.pl. „Jako odpowiedzialny i zaangażowany ubezpieczyciel, chcemy chronić Polaków przed zagrożeniami, jakie wynikają z działań cyberprzestępców” – oświadczyła firma.
Cyberprzestępcy okradają tysiące Polaków. Straty z tytułu oszustw finansowych przekraczają pół miliarda złotych rocznie.
– Wspólnie z partnerami tworzymy platformę wymiany wiedzy i doświadczeń z zakresu przeciwdziałania scamom finansowym. Rozmawiamy ze specjalistami, jak walczyć z oszustwami. Opisujemy metody przestępców i sposoby radzenia sobie z nimi w różnych krajach. Będziemy wspólnie szukali rozwiązań zwiększających skuteczność walki ze scamami – tak ideę kampanii komentuje Eugeniusz Twaróg, zastępca redaktora naczelnego „Pulsu Biznesu” i jej inicjator.
Centralnym punktem kampanii będzie strona scammingout.pl, która stanie się hubem informacyjnym zagadnień związanych z internetowymi oszustwami. Będzie dostarczać newsy dotyczące oszustw internetowych, poradniki, jak je rozpoznawać i się przed nimi chronić, artykuły eksperckie dotyczące tego, jakie rozwiązania mogą spowodować, że będziemy wszyscy czuli się bezpieczniej.
– Jak wynika z badania dla PZU z sierpnia tego roku, już 84 proc. Polaków co najmniej raz w miesiącu robi zakupy w internecie, 50 proc. subskrybuje płatne serwisy, 81% codziennie korzysta z mediów społecznościowych. W dużym stopniu funkcjonujemy dziś online, co w wielu aspektach poprawia jakość naszego życia, ale jednocześnie ułatwia zadanie oszustom. Skala ataku, jakiego jesteśmy celem, jest trudna do wyobrażenia. Na przykład blisko jedna czwarta osób przyznaje, że otrzymywała telefony od osób podszywających się pod kogoś, połowa dostaje niebezpieczne esemesy, jedna piąta osobiście zetknęła się z fałszywymi sklepami internetowymi lub oszustwami na platformach sprzedażowych. Ktoś, kto pada ofiarą cyberprzestępców, traci nie tylko pieniądze, mimo że na tym zwykle się skupiamy. Już blisko połowa Polaków obawia się w tym kontekście także możliwej utraty reputacji, szantażu, a także następstw psychologicznych. Doświadczenie cyberataku wiąże się z poczuciem bezsilności, brakiem sprawczości, utratą kontroli, samotnością. Ludziom trudno przyznać się przed innymi do swojej słabości, do tego, że przy całym swoim doświadczeniu i teoretycznej wiedzy dali się oszukać – wskazuje Marta Strzyżewska, dyrektorka zarządzająca ds. marketingu i zaangażowań społecznych Grupy PZU.
Wspólnie z redakcjami i partnerami kampanii PZU będzie edukować na temat cyberzagrożeń – nie strasząc, lecz dostarczając konkretnych, praktycznych porad i rozwiązań. Zarówno dla każdego obywatela, jak i dla regulatorów rynku.
Kampania „Scamming Out! Stop oszustwom internetowym” ma nie tylko edukować Polaków, ale także wypracować rozwiązania zwiększające skuteczność walki ze scamem. Jest skierowana zarówno do indywidualnych użytkowników internetu, biznesu, jak i decydentów. Potrwa trzy miesiące. Patronat nad akcją objęły Ministerstwo Cyfryzacji, Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Komisja Nadzoru Finansowego.
CGI, jedna z największych na świecie firm świadczących usługi konsultingowe w obszarze technologii (IT) oraz biznesu, została wyróżniona tytułem Lidera w Ocenie Usług Guidewire PEAK Matrix® Grupy Everest w zakresie ubezpieczeń majątkowych oraz osobowych. CGI zostało docenione za wzrost usług opartych na Guidewire na rozwijającym się rynku, budowanie lokalnych i zdalnych możliwości dostarczania usług oraz za dostosowanie strategii do lokalnej specyfiki zgodnie z modelem bliskości z klientem.
– Potwierdzone wiarygodnymi wskaźnikami sukcesy CGI w terminowej realizacji wdrożeń Guidewire dzięki ulepszonym możliwościom lokalnych zespołów znacząco wzmocniły pozycję rynkową CGI na europejskim rynku usług Guidewire – stwierdziła Aaditya Jain, wiceprezeska Grupy Everest. – Inwestycje ukierunkowane na budowanie rozwiązań dedykowanych, narzędzia do automatyzacji testów oraz przyspieszenia wdrożeń produktów, w połączeniu z uznaniem klientów za zrozumienie przez CGI procesów modernizacji systemów starszej generacji, przyczyniły się do wskazania CGI jako Lidera w Ocenie Usług Guidewire Services PEAK Matrix® 2024 firmy Everest Group.
CGI oferuje klientom z segmentu ubezpieczeń majątkowych i osobowych pełne wsparcie na każdym etapie ich transformacji: począwszy od usług doradczych i konsultingowych, przez wdrożenia pod klucz, aż po nieprzerwane usługi wsparcia platformy Guidewire. Ocena przeprowadzona przez Grupę Everest wykazała, że klienci docenili wyspecjalizowaną wiedzę CGI o biznesie ubezpieczeniowym, jak też wyróżnili bogaty wachlarz rozwiązań, silną obecność na całym świecie, możliwości skalowania dostarczania, jak również zrozumienie systemów starszej generacji, co znacznie ułatwia migrację do nowych rozwiązań.
– Podczas gdy klienci z segmentu ubezpieczeń majątkowych i osobowych migrują do rozwiązań chmurowych, a w szczególności opartych na produktach Guidewire; CGI, w ramach swojej strategii cyfrowej, zainwestowało w rozwój kompetencji zespołów oraz w usługi, niezbędne by wspierać klientów w osiąganiu rezultatów biznesowych wynikających z wdrożonych inicjatyw modernizacyjnych – powiedziała Leena-Mari Lähteenmaa, prezeska na Finlandię, Polskę i kraje bałtyckie oraz globalna dyrektorka ds. sektora ubezpieczeniowego CGI. – Fakt, iż CGI zostało wyróżnione pozycją Lidera w tegorocznej ocenie Everest Group, stanowi wyraz uznania dla naszej unikalnej wiedzy eksperckiej oraz partnerskiej współpracy z klientami na całym świecie.
Składka przypisana brutto za I poł. 2024 r. wyniosła 1,05 mld euro, o 7,25% więcej r/r, wynika z oficjalnych statystyk banku centralnego. Z kolei jeśli ograniczyć statystykę do ubezpieczycieli zrzeszonych w Słowackim Stowarzyszeniu Ubezpieczycieli (SLASPO), zebrano 1,5 mld euro, a wzrost wyniósł 10% r/r.
Na ubezpieczenia na życie przypada 37% całej sumy. Rozbieżność między dwoma źródłami wynika z nieuwzględniania w statystykach banku oddziałów zagranicznych ubezpieczycieli działających na zasadzie swobody świadczenia usług. Według danych banku roszczenia wypłacone przez słowackich ubezpieczycieli wyniosły 567 mln euro, o 24% więcej r/r. Najbardziej spektakularny wzrost roszczeń dotyczył niektórych klas ubezpieczeń na życie, a także całego segmentu komunikacyjnego.
Największą szansą rozwojową rynku ubezpieczeń w Polsce w perspektywie najbliższych trzech lat jest wzrost popytu na polisy zdrowotne i emerytalne, wynikający z postępującego procesu starzenia się społeczeństwa. Z kolei największym zagrożeniem jest ryzyko przeregulowania sektora, które może skutkować m.in. wzrostem kosztów operacyjnych, a także utrudnieniami w planowaniu strategicznym firm ubezpieczeniowych – wynika z pierwszego raportu opracowanego przez EKF Research we współpracy z Deloitte, w którym przeanalizowano kluczowe czynniki wpływające na rozwój rynku ubezpieczeń w Polsce w perspektywie trzyletniej, tj. do 2027 roku.
Raport bazujący na opiniach 22 ekspertów rynku ubezpieczeniowego powstał na podstawie dwuetapowych badań eksperckich. W pierwszym etapie zidentyfikowano najważniejsze szanse i zagrożenia dla rozwoju krajowego sektora asekuracyjnego do 2027 r. W drugim każdy z ekspertów ocenił z jednej strony prawdopodobieństwo wystąpienia danego zjawiska, a z drugiej wagę (znaczenie) każdej z szans i zagrożeń. W dokumencie zaprezentowano także rekomendowane obszary działań oraz kontekst makroekonomiczny.
Analiza opinii ekspertów w pierwszej turze badania pozwoliła zidentyfikować następujące szanse dla rozwoju rynku ubezpieczeń w Polsce:
Transformacja energetyczna i wzrost skali inwestycji infrastrukturalnych
Zmiany klimatyczne podnoszące poziom zainteresowania ubezpieczeniami ochrony mienia
Starzenie się społeczeństwa – wzrost popytu na ubezpieczenia zdrowotne i emerytalne
Rosnąca zamożność klientów
Zmiany legislacyjne (ulgi podatkowe) wspierające ubezpieczenia zdrowotne i długoterminowe ubezpieczenia życiowe
Rozwój prywatnej opieki zdrowotnej
Niski poziom penetracji rynku ubezpieczeń w Polsce
Rozwój bancassurance w grupach bankowo-ubezpieczeniowych (w modelu głębokiej integracji)
Mechanizm oceny
W drugiej turze eksperci zostali poproszeni o określenie prawdopodobieństwa wystąpienia przedstawionych szans, a także nadanie im rang poprzez rozdzielenie 100 punktów między wymienione czynniki (im ważniejszy czynnik, tym wyższa liczba punktów).
Syntetyczną ocenę perspektyw branży przedstawiono za pomocą współczynnika sentymentu branży ubezpieczeń (WSBU). Jest on wyznaczony jako różnica pomiędzy pięcioma największymi szansami rozwojowymi a pięcioma największymi zagrożeniami, z uwzględnieniem iloczynu prawdopodobieństwa i siły oddziaływania na rynek. W tegorocznej edycji WSBU wyniósł -92,5, co wskazuje na negatywną ocenę perspektyw rozwojowych. Autorzy raportu wyjaśniają, że pomimo występujących szans rozwojowych do 2026 r. skutki materializacji negatywnych czynników będą w większym stopniu determinować sytuację w branży. Warunkiem odwrócenia tej niekorzystnej tendencji jest z jednej strony silniejsze wykorzystanie szans rozwojowych, tak aby ich siła oddziaływania okazała się wyższa niż obecne oczekiwania ekspertów, a z drugiej dążenie od minimalizacji skutków wystąpienia zjawisk ograniczających rozwój rynku ubezpieczeń w Polsce.
Starzenie się społeczeństwa szansą dla sektora
Zdaniem ekspertów największą szansą rozwojową w perspektywie najbliższych trzech lat jest wzrost popytu na ubezpieczenia zdrowotne i emerytalne, wynikający z postępującego procesu starzenia się społeczeństwa. Czynnikowi temu przypisana została zarówno najwyższa waga (13,7 pkt.), jak i najwyższe prawdopodobieństwo wystąpienia w zakładanym przedziale czasowym (66%). Wysoko uplasowała się też transformacja technologiczna pozwalająca na dalszą optymalizację procesów i redukcję kosztów działalności, selekcję ryzyk i klientów (11,8 pkt., 56%). Ponadprzeciętną wagą oraz prawdopodobieństwem wystąpienia charakteryzował się też rozwój prywatnej opieki zdrowotnej (11 pkt., 50%).
Ryzyko regulacyjne ponad wszystko
W przypadku głównych zagrożeń dla rozwoju rynku ubezpieczeń w perspektywie trzyletniej numerem jeden było przeregulowanie rynku ubezpieczeń, tj. realizacja projektów regulacyjnych kosztem projektów rozwojowych; wzrost kosztów operacyjnych; utrudnienia w planowaniu strategicznym firm ubezpieczeniowych. Oprócz tego eksperci wskazali nadmierne regulacje prokonsumenckie w obszarze produktów ubezpieczeniowych – liberalizowanie prawa i ponadrozsądkowe rozszerzanie uprawnień ubezpieczonych.
– Jednym z ważniejszych wyzwań dla rynku ubezpieczeniowego – obecnie oraz w perspektywie najbliższych lat – jest nadmiar regulacji prawnych. Zakłady ubezpieczeń, agenci oraz brokerzy ubezpieczeniowi muszą dbać o zgodność z wciąż pojawiającymi się nowymi ustawami, rozporządzeniami czy specyficznymi przepisami, np. związanymi z sankcjami. Żeby nadążyć za zmianami, trzeba ponieść koszty zatrudnienia prawników, którzy pomogą zrozumieć wpływ regulacji na działalność, zbudować grupy projektowe, które dostosują firmowe systemy informatyczne i procesy do nowych wymogów, oraz opłacić koszty zmian w systemach. Te zasoby i energia mogłyby zostać wykorzystane w inny sposób, z pożytkiem dla obsługi klientów – komentuje Dominika Kozakiewicz, CEO Aon Polska, cytowana w raporcie. – Trzeba też zauważyć, że liczne zasady obwarowujące działania towarzystwa ubezpieczeń czy brokera sprawiają, że nasza branża staje się dla młodych talentów po prostu nudna. Gdy młody człowiek konfrontuje się w pierwszych dniach pracy z całą listą zakazów, nakazów i procedur, może to nań działać odstraszająco. Dla pracowników z młodego pokolenia ważny jest głębszy sens płynący z wykonywanych zadań, a chociaż w ubezpieczeniach go nie brakuje, ta misja może się łatwo zagubić w gąszczu regulacji. Z drugiej strony, ponoszenie kosztów finansowych związanych z dostosowywaniem się do nowych regulacji przekłada się także na rosnące ceny produktów. W takiej sytuacji nasz rynek traci swój społeczny sens i powszechność ochrony – dodaje.
Demografia, klimat i hakerzy czołowymi zmorami ubezpieczeń
Na liście zagrożeń znalazły się też:
Rosnąca luka ubezpieczeniowa i duże różnice w zakresie świadomości ubezpieczeniowej w porównaniu z dojrzałymi rynkami Europy Zachodniej
Globalne zmiany klimatyczne i koszt katastrof naturalnych wpływający na wzrost kosztów reasekuracji
Ryzyko demograficzne – starzejąca się sieć agentów, brak zainteresowania branżą ubezpieczeń przez młode pokolenie
Rosnąca liczba i złożoność ataków cybernetycznych generujące ryzyko związane z digitalizacją procesów i danych klientów
Sytuacja geopolityczna i ryzyko kryzysu gospodarczego
Nadmierna koncentracja dystrybucji ubezpieczeń – zmniejszenie dostępności produktów, zwłaszcza w mniejszych ośrodkach; wzrost kosztów dla klienta
Trudności w dostępie do adekwatnej i godziwie wycenionej reasekuracji – ryzyko wzrostu kosztów ubezpieczeń
Niższa pozycja konkurencyjna polskich grup finansowych na tle konkurencji międzynarodowej
Utrzymywanie niskich cen ubezpieczeń komunikacyjnych generujących niską lub ujemną rentowność w tym segmencie rynku
Waga ryzyka regulacyjnego oceniona została na średnim poziomie 16,2 pkt. przy 62% prawdopodobieństwie materializacji. W przypadku ryzyka wynikającego z nadmiernych regulacji prokonsumenckich było to 8,8 pkt. i 49%.
Drugim pod względem znaczenia zagrożeniem dla rozwoju rynku ubezpieczeń w Polsce w zakładanej perspektywie czasowej była sytuacja geopolityczna i ryzyko kryzysu gospodarczego (12,2 pkt., 43%). Wśród zagrożeń charakteryzujących się ponadprzeciętnym znaczeniem oraz prawdopodobieństwem materializacji znalazły się ponadto: ryzyko demograficzne – starzejąca się sieć agentów, brak zainteresowania branżą ubezpieczeń przez młode pokolenie (11,6 pkt., 52%), globalne zmiany klimatyczne i koszt katastrof naturalnych wpływający na wzrost kosztów reasekuracji (10,1 pkt., 49%) oraz rosnąca liczba i złożoność ataków cybernetycznych generujące ryzyko związane z digitalizacją procesów i danych klientów (10 pkt., 52%).
Alarm pokoleniowy dla sektora
– Prognozy Głównego Urzędu Statystycznego wskazują, że w perspektywie najbliższych 25 lat o ponad 2,5 mln wzrośnie liczba osób w wieku emerytalnym, przy jednoczesnym spadku liczby ludności o prawie 5 mln. Rośnie też średnia oczekiwana długość życia. Oba te czynniki spowodują bardzo znaczący wzrost systemowej luki w ubezpieczeniach społecznych i zdrowotnych i konieczność zwiększenia roli ubezpieczeń prywatnych. Dla pokolenia X jest to ostatni moment, aby zadbać o zabezpieczenie swojej emerytury. Jest to szansa dla ubezpieczycieli na promocję produktów ochronno-oszczędnościowych. Dyskusji wymaga rola państwa – zarówno w obszarze edukacji finansowej, jak i zwiększeniu zachęt podatkowych promujących indywidualne oszczędzanie w tej grupie. Jednocześnie na rynek pracy wchodzi pokolenie Z. Według naszych badań ta grupa charakteryzuje się większą świadomością finansową niż poprzednie pokolenia. Mimo że nie posiadają jeszcze domów czy samochodów, to wskazują na zainteresowanie produktami ubezpieczeniowymi i deklarują chęć ubezpieczenia się w przyszłości (także ubezpieczenia własnego zdrowia i życia). Ubezpieczyciele powinni wykorzystać to zainteresowanie – co wymaga dotarcia do tej grupy z informacjami, produktami i poprzez kanały sprzedaży przez nie preferowanymi – komentuje Marcin Warszewski, FSI Insurance Leader, partner Deloitte, cytowany w raporcie. – Jednym z wyzwań, przed jakim stoi sektor ubezpieczeniowy, jest ograniczone zainteresowanie branżą wśród osób wchodzących na rynek pracy. Aby się rozwijać, musimy przyciągnąć talenty z pokolenia Z, a jednocześnie inwestować w obecnych pracowników. Odpowiednio dopasowane szkolenia, zapewnienie i określenie ścieżek rozwoju, uświadomienie ważności i wpływu sektora na gospodarkę i społeczeństwo to tylko niektóre z działań, które mogą zachęcić młodych pracowników do wiązania przyszłości z sektorem ubezpieczeniowym. Wdrożenie cyfrowych rozwiązań i promowanie nowych technologii mogą nie tylko pozytywnie wpłynąć na doświadczenie klienta i ulepszenie procesów ubezpieczeniowych, ale również na zwiększenie atrakcyjności sektora jako pracodawcy w czasach wyścigu technologicznego – dodaje.
Polskie ubezpieczenia mają duży potencjał rozwoju. Aby go wykorzystać, niezbędne jest jednak podjęcie wielu działań w zakresie edukacji, konstruowania produktów ochronnych czy nadania odpowiedniego kształtu procesowi dystrybucji – ocenił Krystian Wiercioch, zastępca przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego, podczas 2. edycji dwudniowej konferencji EKF Ubezpieczenia: Sprzedaż, Innowacje i Ryzyko. Patronem medialnym wydarzenia jest „Gazeta Ubezpieczeniowa”.
– Rynek ubezpieczeniowy w Polsce charakteryzuje się dużym potencjałem rozwoju. Potrzebujemy jednak klientów, którzy są świadomi ryzyka i możliwości jego zmitygowania produktami ubezpieczeniowymi. Potrzebujemy również produktów wysokiej jakości z odpowiednio wysoką sumą ubezpieczenia, które będą mogły zostać nabyte przez świadomych klientów. Potrzebujemy także dystrybutorów, którzy będą w stanie zaoferować świadomym klientom produkty wysokiej jakości, ale także dotrą do klientów, którzy nie mają odpowiedniej świadomości, i tę świadomość zbudują – powiedział Krystian Wiercioch. – W razie zaistnienia szkody potrzebujemy empatycznego podejścia zakładów ubezpieczeń do poszkodowanego i sprawnych działań pomocowych – dodał.
Niewykorzystany potencjał rozwoju sektora
Krystian Wiercioch zwrócił uwagę, że jeżeli spojrzeć na aktualne statystyki międzynarodowe i wskaźniki, które świadczą o wielkości i potencjale rynku ubezpieczeniowego – np. takie jak składki brutto z działalności bezpośredniej per capita czy te same składki w relacji do PKB – to można zauważyć, iż na tle innych krajów Unii Europejskiej Polska wypada poniżej własnych oczekiwań i aspiracji, sytuując się gdzieś pod koniec stawki.
– W pewnym stopniu możemy to tłumaczyć tym, że duża część społeczeństwa i podmiotów gospodarczych nie traktuje ubezpieczeń dobrowolnych jako artykułów pierwszej potrzeby, a w Unii Europejskiej wciąż jesteśmy w gronie państw na dorobku – stwierdził. Z drugiej strony Polska znajduje się w czołówce państw UE z najniższym wskaźnikiem zagrożenia ubóstwem lub wykluczeniem społecznym oraz wskaźnikiem bezrobocia.
– To są czynniki, które obiektywnie powinny sprzyjać większym wydatkom na ubezpieczenia i rozwojowi rynku ubezpieczeń, zwłaszcza dobrowolnych. Niestety, w ostatnich kilkunastu latach mieliśmy do czynienia ze zjawiskiem zgoła przeciwnym, ponieważ poziom składek brutto z działalności bezpośredniej w relacji do PKB osiągnął swój najwyższy poziom w 2008 r., tj. 4,6%, i sukcesywnie się obniżał w kolejnych latach, osiągając swoje minimum w 2022 r., tj. 2,2%. – a to jest poziom ponad dwukrotnie niższy niż mediana tego wskaźnika dla pozostałych państw UE – zaznaczył przedstawiciel nadzoru.
Edukacja przede wszystkim
W ocenie wiceprzewodniczącego KNF niezbędnym elementem rozwoju rynku ubezpieczeniowego w Polsce jest edukacja. Jej celem powinno być wskazanie roli ubezpieczeń dla każdego obywatela oraz ich roli w gospodarce. Zdaniem eksperta w przypadku polis dla klienta masowego pewną przeszkodą w edukacji jest różnorodność oferty, a głównie brak standaryzacji produktów.
– Nawet najpowszechniejsze ubezpieczenia oferowane konsumentom, takie jak AC, ubezpieczenie mieszkania lub domu, ubezpieczenie podróży zagranicznej, ubezpieczenie assistance czy też ubezpieczenie tzw. szkolne, różnią się pomiędzy poszczególnymi zakładami. To powoduje, że brak jest możliwości przedstawienia ich jako standardowe produkty i zrozumienia ich zakresu przez klientów. Rozwiązaniem tego problemu mogłaby być standaryzacja produktów oferowanych klientom detalicznym w taki sposób, aby minimalny zakres ochrony był spójny w obrębie danego produktu i zgodny z typowymi potrzebami klientów – zaproponował Krystian Wiercioch.
Produkty muszą mieć wysoką jakość
Według zastępcy przewodniczącego Komisji do stabilnego i bezpiecznego rozwoju rynku ubezpieczeniowego potrzeba wysokiej jakości produktów, tj. takich, które budują zaufanie do zakładów i dystrybutorów. W wizji Krystiana Wierciocha w takich polisach zakres ochrony powinien być szeroki i obejmować wszystkie typowe ryzyka (all risk) oraz dodatkowe będące logicznym uzupełnieniem danego produktu. – Możemy zmierzyć jakość produktu w tym kontekście poprzez współczynnik odmów wypłaty odszkodowania, który pozostawać powinien na minimalnym możliwym poziomie. Zbyt wysoki oznacza, że klient miał przekonanie, że zawiera umowę z innym zakresem ochrony, niż otrzymał – wyjaśnił.
Wysokiej jakości produkt powinien mieć odpowiednio wysoką sumę ubezpieczenia, tj. na poziomie maksymalnej szkody, jaką może ponieść ubezpieczony z tytułu objętego ochroną ryzyka. W polisach non-life najczęściej jest to poziom zbliżony do wartości ubezpieczonego mienia. Krystian Wiercioch podkreślił, że zawarcie umowy z niższą SU powinno następować jedynie na wyraźny wniosek i życzenie klienta.
– Przygotowywanie wariantów produktów z nieadekwatnymi sumami ubezpieczenia i oferowanie ich klientom jest szkodliwe dla rynku ubezpieczeniowego, podważa bowiem zaufanie do tego rynku. Buduje również błędne przekonanie, że ubezpieczenia nie zapewniają odpowiedniego poziomu ochrony i nie warto ich zawierać. Chcąc dbać o rozwój i promować ubezpieczenia, zakłady powinny oferować umowy z odpowiednio wysokimi sumami ubezpieczenia i w ramach własnych strategii biznesowych i wizerunkowych rozważyć nawet odmawianie zawierania umów, w których suma ubezpieczenia jest zaniżona – stwierdził wiceszef KNF.
W jego ocenie wyłączenia powinny stanowić narzędzie do eliminowania ryzyk pewnych bądź niemożliwych do wyceny i ubezpieczenia czy też do ograniczania zjawiska przestępczości ubezpieczeniowej, ale nie powinny prowadzić do zubożania zakresu ochrony i eliminowania ryzyk typowych.
Ważna rola dystrybutorów
Krystian Wiercioch odniósł się też do roli dystrybutorów ubezpieczeń w rozwoju rynku.
– Już na etapie pierwszego kontaktu z potencjalnym klientem, szczególnie klientem detalicznym – poszukującym ochrony ubezpieczeniowej – rolą dystrybutora jest budowanie świadomości ubezpieczeniowej. Wskazywanie, w jaki sposób ubezpieczenia mogą ochronić poszczególne składniki majątku klienta, jego życie bądź zdrowie. Pomimo że przepisy prawa nie wymagają wprost takiego działania, to jest ono wyznacznikiem profesjonalizmu dystrybutora – stwierdził ekspert. – Dystrybutorzy powinni mieć świadomość odpowiedzialności za klientów i za postrzeganie ubezpieczeń jako całości – dodał.
Powódź testem wiarygodności
Odnosząc się do obecnej sytuacji powodziowej w Polsce w kontekście budowania zaufania do sektora ubezpieczeniowego, Krystian Wiercioch stwierdził, że kataklizm jest testem sprawdzającym funkcjonowanie sektora ubezpieczeniowego i jego wiarygodności.
– Sprawdzającym, czy ubezpieczenia działają wtedy, kiedy powinny. Sprawdzającym, czy wszystkie parametry w umowie ubezpieczenia zostały określone w sposób właściwy – czy zakres ubezpieczenia obejmuje ryzyko powodzi i czy suma ubezpieczenia wystarczy na pokrycie poniesionych szkód. Jest to też test jakości dystrybucji ubezpieczeń, sprawdzający czy analiza potrzeb klienta została przeprowadzona w sposób właściwy i czy zaproponowana umowa ubezpieczenia jest adekwatna do zidentyfikowanych potrzeb – wyliczył. – Obecnie możemy oceniać działania podjęte przez sektor w pierwszych dniach powodzi. Ta ocena jest pozytywna – zakłady ubezpieczeń podjęły działania zapewniające jak najszybszą pomoc osobom poszkodowanym, korzystającym z ochrony ubezpieczeniowej. Równie ważne są teraz dalsze kroki – to jest sprawne przeprowadzenie procesu likwidacji szkód i wypłata adekwatnych odszkodowań dla osób ubezpieczonych oraz otwartość na polubowne rozstrzyganie sporów, jeśli takie wystąpią – dodał.
Od początku swojej działalności Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny wypłacił ponad 2 mld zł – pieniądze te w większości trafiły do poszkodowanych w zdarzeniach drogowych spowodowanych przez sprawców bez ważnego OC posiadaczy pojazdów mechanicznych. Mają oni co prawda obowiązek zwrócić wypłacone za nich odszkodowania, ale w praktyce wciąż są winni Funduszowi ok. 360 mln zł.
Z zestawienia UFG za 2023 r. wynika, że w tym okresie wypłacił on blisko 100 mln zł odszkodowań i świadczeń w przypadku braku OC ppm lub OC rolników, w przypadku nieustalenia tożsamości sprawcy wypadku drogowego lub upadłości ubezpieczyciela. Ponadto Fundusz wykrywał przypadki braku obowiązkowego ubezpieczenia OC ppm – w 2023 r. odnotowano blisko 350 tys. takich spraw, z czego 95% wykryto dzięki własnym ustaleniom, za sprawą bazy ubezpieczeń Ośrodka Informacji UFG. Fundusz umożliwił też sprawdzenie ważności OC ponad 19 mln razy za pośrednictwem swojej strony internetowej, obsłużył ponad 2,1 mld zapytań ubezpieczycieli o historię polisowo-szkodową (+700 mln zapytań r/r) oraz dochodził zwrotu wypłaconych odszkodowań od nieubezpieczonych sprawców wypadków, czyli tzw. regresów. Taka sytuacja miała miejsce w blisko 18 tys. spraw na kwotę niemal 360 mln zł. Rekordzista ma do zwrotu ok. 2,3 mln zł.
Ponadto w ramach Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego chronił ponad 7,5 mln podróżnych korzystających w 2023 r. z imprez turystycznych na wypadek niewypłacalności ich organizatora lub w razie odwołania wyjazdu z powodu nadzwyczajnych i nieuniknionych okoliczności, wypłacił blisko 10 mln zł podróżnym za wyjazdy do Izraela odwołane z powodu działań wojennych, a w ramach Deweloperskiego Funduszu Gwarancyjnego chronił nabywców domów i mieszkań na rynku pierwotnym (ponad 25 tys. umów).
– Działamy w trzech sektorach ważnych dla polskiej gospodarki – ubezpieczeniowym, turystycznym i deweloperskim, a naszą rolą jest zapewnianie obywatelom dodatkowej ochrony w sytuacjach przewidzianych prawem – mówi Małgorzata Ślepowrońska, prezes zarządu UFG.
W ramach budowania pełnej oferty dla klientów korporacyjnych TUZ Ubezpieczenia gruntownie odświeżył swój produkt ubezpieczenia robót budowlano-montażowych i zaprasza do współpracy klientów z branży budowlanej. Nowy produkt opiera się na dobrze znanym standardzie monachijskim, ale uwzględnia aktualne trendy na rynku ubezpieczeniowym.
Polisa ubezpieczenia ryzyk budowlano-montażowych jest najefektywniejszym zabezpieczeniem przed niespodziewanymi zdarzeniami, które mogą wystąpić podczas realizacji inwestycji. Ubezpieczenie to, choć funkcjonuje w znanym przynajmniej od kilkudziesięciu lat standardzie (potocznie nazywanym standardem monachijskim), podlega w różnych obszarach ewolucji, wynikającej z potrzeb i sytuacji na rynku.
Ubezpieczenie dla inwestycji
Polisa ubezpieczenia ryzyk budowlano-montażowych zabezpiecza interesy każdej ze stron umowy (kontraktu) o wykonanie robót budowlano-montażowych: inwestora oraz wykonawców i podwykonawców. Oznacza to, że w przypadku wystąpienia szkody objętej zakresem ubezpieczenia odszkodowanie zostanie wypłacone niezależnie od tego, która ze stron kontraktu jest odpowiedzialna za jej powstanie.
Pożar, który powstał na budowie, będzie objęty ochroną niezależnie od tego, czy jego przyczyną były prowadzone prace budowlane (niezależnie od tego, który wykonawca lub podwykonawca za nie odpowiadał), czy zaniedbania ze strony inwestora (np. usterka instalacji elektrycznej w budynku).
To jest podstawowa różnica pomiędzy tym, jak na budowie działa polisa ubezpieczenia robót budowlano-montażowych, a jak działa lub działają polisa albo polisy ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej poszczególnych wykonawców. W ich przypadku wypłata odszkodowania musi być poprzedzona ustaleniem odpowiedzialności konkretnego uczestnika procesu budowlano-montażowego.
Zalety standardu
Kolejną zaletą ubezpieczenia robót budowlano-montażowych jest standardowo określony zakres ochrony ubezpieczeniowej. Często przy konstrukcji oczekiwanego zakresu ubezpieczenia z góry przyjmuje się założenie, że jej jakość wyznacza liczba klauzul dodatkowych, rozwiązań indywidualnych oraz odstępstw od standardu.
Oczywiście każde dobrze zrobione ubezpieczenie powinno uwzględniać indywidualne potrzeby klienta. Jednakże nieraz jest tak, że dobre doradztwo polega na wskazaniu klientowi właściwego, wypracowanego przez lata standardu ubezpieczeniowego. W przypadku inwestycji budowlanej właśnie standard polisy budowlano-montażowej minimalizuje ryzyko wystąpienia dziur w ochronie ubezpieczeniowej.
Ewolucja standardu
Istnienie standardu nie oznacza braku jego stopniowej ewolucji ani możliwości dostosowania produktu do potrzeb klienta. Ograniczę się do dwóch przykładów.
Ubezpieczenie robót budowlano-montażowych obecnie jest oferowane przez większość ubezpieczycieli (w tym TUZ Ubezpieczenia) jako jeden produkt, a historycznie były to dwa produkty – odrębnie dla robót budowlanych i dla robót montażowych.
Ujednolicony produkt zachowuje różnice w standardzie ochrony dla robót budowlanych i montażowych, z których najważniejsza, przypomnijmy, polega na objęciu ochroną tzw. błędu w montażu w ubezpieczeniu robót montażowych. Innymi słowy (i oczywiście w pewnym uproszczeniu) źle wykonane prace montażowe są szkodą, natomiast źle wykonane prace budowlane (fuszerki) szkodą nie są; ochrona ubezpieczeniowa obejmuje jedynie szkody, jakie mogą powstać w ich następstwie.
I chyba dobrze się stało, że rynek poszedł w takim kierunku. Kontrakty czysto budowlane i czysto montażowe należą do rzadkości. Ubezpieczyciele powinni jednak precyzyjnie określić w warunkach ubezpieczenia, co jest robotą budowlaną, a co montażową. Produkt TUZ Ubezpieczenia pojęcia te jasno definiuje.
Drugim przykładem jest klauzula 112, uzależniająca odpowiedzialność ubezpieczyciela za szkodę od przestrzegania zasad bezpieczeństwa pożarowego na budowie. Treść tej klauzuli przeszła w ostatnich 20 latach dość interesującą ewolucję, od bardzo szczegółowych regulacji (powiedzmy szczerze, mających swoje korzenie poza polskimi realiami), do sformułowań bardziej ogólnie odwołujących się do krajowych przepisów przeciwpożarowych i BHP, dobrych praktyk branżowych oraz wymogów określonych w projektach i pozwoleniach. Również w TUZ Ubezpieczenia treść tej klauzuli może być negocjowana i dostosowana do konkretnych okoliczności.
Klauzule dodatkowe
Dochodzimy do jeszcze jednej cechy charakterystycznej dla polisy budowlano-montażowej: klauzul dodatkowych. W mojej ocenie w tym akurat przypadku rynek nie poszedł w najlepszym kierunku, gdyż klauzule, które pierwotnie miały różnicować zakres ochrony i cenę za ubezpieczenie w zależności od potrzeb i możliwości finansowych klientów, dodaje się obecnie do większości polis w takim samym, bardzo rozbudowanym zestawie.
Jest to jednak sytuacja korzystna dla klienta i TUZ Ubezpieczenia również bez problemu oferuje klauzule rozszerzające zakres ochrony ubezpieczeniowej.
Podsumowanie
W praktyce większość szkód na budowach sprowadza się do pożarów, zalania, rozmycia lub następstw błędów wykonawczych. I warto chyba pamiętać, że w przypadku polisy budowlano-montażowej jakość ochrony ubezpieczeniowej wyznacza przede wszystkim właściwe zrobienie tego, co mieści się w standardzie: prawidłowe oznaczenie przedmiotu ubezpieczenia i sum ubezpieczenia, zwrócenie uwagi na rodzaj zabezpieczeń warunkujący ochronę ubezpieczeniową. Przy konstruowaniu ofert w TUZ Ubezpieczenia zwracamy na to szczególną uwagę.
Klauzule dodatkowe są oczywiście istotne, nie zawsze jednak przesądzają o tym, czy zakres ubezpieczenia rzeczywiście jest „szeroki” w kontekście rzeczywistych potrzeb klienta i czy polisa naprawdę została przygotowana zgodnie z jego potrzebami.
Jarosław Pieczko dyrektor Departamentu Ubezpieczeń Korporacyjnych TUZ Ubezpieczenia
Termin „cyfrowa transformacja” jest bardzo pojemny. Z perspektywy potrzeb rynku, a przez to oferty produktowej, zakłady ubezpieczeń często próbują przewidzieć, czym ta transformacja jest dla ich klientów. W takim razie jak rozumieć to pojęcie?
Po pierwsze, nie należy zgadywać, nie należy tworzyć swojej definicji, a tym bardziej narzucać klientom generycznej definicji. Wystarczy zweryfikować, jak w praktyce polski rynek podchodzi do transformacji cyfrowej i co ona dla niego oznacza. W większości przypadków nie potwierdzi on jednak definicji, którą zakładaliśmy, myśląc o nowej ofercie.
Czym jest i w którym kierunku zmierza
W ciągu ostatnich czterech lat, zwłaszcza w świetle wyzwań związanych z pandemią, transformacja cyfrowa nabrała tempa oraz znaczenia, co przełożyło się również na aspekt inwestycyjny. Polskie firmy zainicjowały tego typu projekty w latach 2020–2022 i wskazały je jako priorytetowe cele strategiczne na przyszłość.
Poprzez wzmacnianie infrastruktury technologicznej, rozumianej szerzej niż tylko IT, i kładzenie nacisku na innowacyjność polskie firmy coraz bardziej integrują się z globalnym rynkiem cyfrowym. Otwiera to przed nimi nowe możliwości rozwoju i ekspansji, ale jednocześnie wymaga ciągłej uwagi na ewoluujące ryzyka związane z cyfryzacją.
Z raportu EY „Cyfrowa Transformacja 2024” wynika, że transformacja cyfrowa jest postrzegana jako kluczowa dla zaspokojenia oczekiwań klientów, którzy oczekują usług cyfrowych charakteryzujących się prostotą, personalizacją i efektywnością.
Polskie przedsiębiorstwa inwestują w nowoczesne technologie, takie jak cloud computing, big data i sztuczną inteligencję, aby usprawnić obsługę klienta i procesy back-office. Chociaż te inwestycje są często reakcją na bieżące potrzeby lub odpowiedzią na działania konkurencji, nie zawsze towarzyszy im dogłębna analiza związanych z nimi ryzyk oraz adekwatne zabezpieczenia.
Mimo to badania wskazują, że cyberbezpieczeństwo zyskuje na znaczeniu jako obszar inwestycji, napędzany rosnącym zagrożeniem atakami oraz koniecznością dostosowania się do regulacji, takich jak RODO, DORA czy NIS2. Firmy coraz bardziej koncentrują się na zapewnieniu ciągłości operacyjnej, co jest nieodzowne w obecnie szybko zmieniającym się środowisku cyfrowym.
Badanie podkreśla również, że ludzki czynnik odgrywa decydującą rolę w powodzeniu transformacji cyfrowej. Pracownicy, którzy są dobrze przygotowani, posiadają odpowiednie umiejętności cyfrowe i rozumieją korzyści wynikające z wdrażania nowych technologii, podchodzą do zmian z mniejszym oporem i mogą znacząco przyczynić się do sukcesu transformacji w swoich organizacjach. Z tego względu inwestowanie w szkolenia i rozwijanie kompetencji cyfrowych pracowników jest kluczowe.
Transformacja cyfrowa w polskich firmach to proces kompleksowy, angażujący całą strukturę organizacyjną, choć często inicjowany przez dział IT, jak potwierdza 42% badanych przedsiębiorstw. Sukces transformacji zależy od wsparcia kierownictwa i aktywnego udziału pracowników na różnych poziomach hierarchii.
Jak wygląda sytuacja, skoro dynamika kierunków jest tak duża?
Analiza ostatnich lat pokazuje, że polskie przedsiębiorstwa coraz częściej przesuwają cele transformacji cyfrowej z redukcji kosztów na poszukiwanie nowych możliwości rozwoju. Kluczowe obszary, takie jak obsługa klienta, sprzedaż i wdrażanie nowoczesnych technologii analitycznych, stały się przedmiotem inwestycji.
Firmy koncentrują się na cyberbezpieczeństwie, rozwiązaniach chmurowych oraz rozwijaniu kompetencji cyfrowych pracowników, co wskazuje na ich determinację w dążeniu do transformacji.
Chociaż koszty pozostają główną barierą (33%), transformacja ma wysoki priorytet (84%) i jest wspierana stosunkowo wysokim budżetem – ponad połowa firm przeznacza na nią od 4% do 10% rocznych przychodów. Jednakże, pomimo zaangażowania środków, 54% firm stwierdziło, że wzrost przychodów z transformacji cyfrowej nie spełnił oczekiwań, gdyż nie przekroczył 35% założeń.
Podobnie jest z redukcją kosztów, gdzie 65% przedsiębiorstw przyznało, że realizacja założeń nie przekracza 35%. Głównymi przyczynami takiego stanu rzeczy są brak lub minimalne wsparcie doradcze (67% firm) oraz brak wcześniej ustalonej strategii (25%).
Mimo że aż 80% firm uważa, iż ich kultura organizacyjna jest przychylna transformacji, a 84% przyznaje jej wysoki priorytet z odpowiednim budżetem, wyniki finansowe często nie spełniają oczekiwań. Większość firm nie osiąga zakładanego wzrostu przychodów ani nie realizuje założeń redukcji kosztów, co wskazuje na suboptymalne wykorzystanie środków. Brak wsparcia doradczego i nieobecność jasno określonej strategii są wskazywane jako główne przyczyny tego stanu rzeczy.
Te dane rzucają światło na fakt, że choć rynek rozpoznaje potrzebę transformacji cyfrowej, to nie zawsze posiada wystarczającą wiedzę lub narzędzia, aby skutecznie ją przeprowadzić. W rezultacie część inwestycji może być marnowana, a efekty już osiągnięte nie są odpowiednio zabezpieczane.
Istnieje zatem pilna potrzeba, aby firmy nie tylko inwestowały w nowe technologie, ale także w rozwój kompetencji strategicznych i zarządczych, które pozwolą na efektywne wykorzystanie tych inwestycji i zabezpieczenie ich długoterminowych korzyści.
Okazja do rozwoju
Podsumowując, cyfrowa transformacja w Polsce to proces przekraczający sztywne definicje, wymagający od firm elastyczności oraz zdolności do interpretacji sygnałów płynących z rynku. W ciągu ostatnich lat polskie przedsiębiorstwa zaczęły postrzegać transformację cyfrową nie tylko jako metodę redukcji kosztów, ale przede wszystkim jako okazję do rozwoju i innowacji.
Kluczowe wydaje się zatem nie tyle przywiązanie do książkowej definicji „cyfrowej transformacji”, ile efektywne wykorzystanie wiedzy z badań ukazujących percepcję transformacji przez klientów i ich oczekiwania.
Tym, którzy pragną zgłębić temat bardziej szczegółowo i zrozumieć, jak efektywnie przeprowadzić transformację w swojej organizacji, rekomenduję zapoznanie się z pełnym badaniem EY. Dostarcza ono cennych wskazówek i danych, które umożliwiają skuteczne działanie w tym dynamicznie zmieniającym się środowisku, zarówno z perspektywy podmiotu transformującego się, jak i przedsiębiorcy dostarczającego usługi czy zabezpieczającego przed nowymi ryzykami.
Mateusz Mazur
Partner, CESA Technology Strategy & Transformation Leader, Digital Engineering Leader w EY Polska
Informujemy, że w celu zapewnienia jak najlepszej obsługi nasza strona korzysta z ciasteczek (plików cookies). Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na wykorzystanie przez nas plików cookies. Jednocześnie przypominamy, że w każdej chwili masz możliwość zmiany ustawień plików cookies. OK
Privacy & Cookies Policy
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these cookies, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may have an effect on your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.