Trzy kluczowe założenia RODO: zasada minimalizacji danych, przejrzysta, konkretna informacja do użytkowników oraz ograniczenie przechowywania danych mają kluczowe znaczenie także w działalności fin techów. – Właściwe obchodzenie się z danymi osobowymi to nie tylko efekt wymuszony prawem, ale w wielu przypadkach także ten element, który buduje zaufanie klientów i partnerów biznesowych – podkreśla Jakub Czarzasty, CEO LM PAY S.A.
W przypadku przedsiębiorstw, które chcą zadbać o swój wizerunek, a przede wszystkim budować długofalową relację z klientami i partnerami biznesowymi, ochrona danych osobowych i precyzyjna informacja o ich wykorzystaniu nierzadko decydują o tym, że organizację postrzega się jako dojrzałą i odpowiedzialną. Jak wskazuje ekspert, ochrona danych osobowych wynikająca z rozporządzenia RODO w praktyce oznacza, jakiej wartości nabiera przejrzysta informacja o tym, kto i po co zbiera nasze dane, w jaki sposób je wykorzystuje oraz jak długo przechowuje.
– Jeśli mówimy, że RODO wymusza minimalizację, to należy przez to rozumieć, że firmy mają zbierać jedynie te dane o użytkownikach, które są niezbędne do określonego działania. Każde pozyskanie danych osobowych musi być uzasadnione. Również w przypadku działań marketingowych, bo zasada minimalizacji danych oznacza, że zbierając dane do celów marketingowych, należy z góry określać niezbędny zakres danych, które chce się pozyskać, oraz czas ich przechowywania – wyjaśnia Jakub Czarzasty.
W centrum zainteresowania użytkowników coraz częściej znajduje się dostęp do cyfrowego profilu, czyli do tego, co mówi o nas nasza aktywność w internecie.
– Orzecznictwo wskazuje, że firmy muszą to uwzględniać w swoich działaniach. W przypadku fintechów to jeden z ważniejszych elementów, szczególnie jeśli dana firma, chcąc dotrzeć do odpowiednich odbiorców, prowadzi kampanie e-mailingowe bądź kampanie oparte o targetowanie reklamy – zwraca uwagę Jakub Czarzasty.
Jak podkreśla, dbałość o bezpieczeństwo danych, ale i zakres ich wykorzystywania, to te składowe biznesu, które budują dziś także przewagę konkurencyjną.
Zasady RODO w poszczególnych branżach reguluje nie tylko prawo, ale i kodeksy postępowania. Na wejście w życie czekają wciąż nowe regulacje dotyczące ochrony danych osobowych. Unijne rozporządzenie o usługach cyfrowych (DSA) weszło w życie 16 listopada 2022 roku, ale dostawcy usług pośrednich dostali czas do lutego 2024 roku na wdrożenie jego wymogów. Z dokumentu wynika, że platformy internetowe mają działać tak, aby nie wprowadzać w błąd odbiorców, nie manipulować nimi i nie zakłócać czy nie ograniczać użytkowników w podejmowaniu wolnych i świadomych decyzji. Dostawcy usług pośrednich zmuszeni zostali do tego, żeby precyzyjnie i w zrozumiały sposób wskazać, jaką politykę i procedury stosują, jakie środki i narzędzia wykorzystują na potrzeby moderowania treści, a także jakie decyzje wynikają z analizy algorytmu.
21 czerwca 2023 r. InsurTech Hub Munich zorganizował Insurtech Innovation Night – Noc Innowacji Insurtechowych – wieńczącą Innovation Programme NXT: Distribution. Program poświęcony był odpowiedzi na najbardziej aktualne dla branży ubezpieczeniowej pytanie: Jak będzie wyglądać przyszłość dystrybucji?
Polisy ubezpieczeniowe nie są najłatwiejszym produktem do sprzedaży. Branża tradycyjnie polega na brokerach i agentach pełniących funkcję pośredników i upraszczających sprawę dla klientów. Bezpośredni kontakt między ubezpieczycielem a klientem jest zbędny, co skutkuje mniejszą ilością dostępnych danych. Tymczasem cyfryzacja i innowacyjność stwarzają ubezpieczycielom nowe możliwości dystrybucji produktów, odtworzenia kontaktów i zwiększenia zaangażowania.
Podczas Nocy Innowacji Insurtechowych wyodrębniono trzy obszary problemów:
Pokolenie Z – jak ubezpieczyciele mogą zaistnieć w świadomości tej nowej generacji klientów i utrzymać ich zaangażowanie;
ubezpieczenia wbudowane – które doświadczenia klienta cyfrowego są odpowiednie do wbudowania w nie ubezpieczeń;
dystrybucja hybrydowa – jak agenci i brokerzy mają docierać do klienta i doradzać mu w świecie hybrydowym.
Od 1976 r. Geneva Association przyznaje Nagrodę Ernsta Meyera za wybitne rozprawy doktorskie, które wnoszą wkład w naukę o ekonomii ryzyka i ubezpieczeń. W tegorocznej edycji nagrodę otrzymali Philip Mulder z Wharton School za pracę „Eseje o ekonomii ryzyka katastroficznego” i Mark Benedikt Schultze z Uniwersytetu Ulm za „Planowanie emerytalne – analiza z perspektywy klientów i firm ubezpieczeniowych”.
Jad Ariss, dyrektor zarządzający Geneva Association powiedział: – Zarządzanie oboma rodzajami ryzyk, katastroficznym i długowieczności należy do najbardziej palących kwestii dla ubezpieczycieli. Kiedy zmiany klimatyczne nasilają ryzyko katastrof naturalnych i ekstremalnych zdarzeń pogodowych, a wydłużające się życie stwarza presję dla finansów osobistych oraz systemów opieki zdrowotnej i socjalnej, tegoroczne zwycięskie prace wnoszą cenny wkład w debatę o tym, jak ubezpieczyciele mogą odpowiedzieć na te pilne wyzwania.
Prof. Christophe Courbage, redaktor naczelny „The Geneva Papers on Risk and Insurance” i członek jury zauważył: – Philip Mulder analizuje ubezpieczenia ryzyka katastroficznego, szczególnie ryzyka powodzi, w kontekście zmian klimatycznych. Wnioski sugerują, że włączenie ekspozycji klimatycznej właścicieli domów w zakres informacji ubezpieczeniowych i polis może poprawić popyt na ubezpieczenia katastroficzne i ich funkcjonowanie. Z kolei Benedikt Schultze omawia emerytalne produkty oszczędnościowe i rozwiązania transferu ryzyka długowieczności. Bada rozmaite produkty pod kątem ich ulepszenia w celu optymalizacji podziału ryzyka między ubezpieczycieli i ubezpieczonych, by w ostatecznym rozrachunku pomóc klientom dokonywać lepszych wyborów.
Rozmowa z Piotrem Adamczykiem, dyrektorem Departamentu Likwidacji Szkód Agro i Majątkowych w Generali
Aleksandra E. Wysocka: – Szkody w maszynach rolniczych to duże wyzwanie i dla samych rolników, i dla ubezpieczyciela, który im pomaga w takiej sytuacji. Jak to wygląda z perspektywy Generali Agro?
Piotr Adamczyk: – Z perspektywy Generali Agro mogę powiedzieć, że obserwujemy z roku na rok wzrost liczby tego rodzaju szkód. Nie można także ignorować faktu, że wartość maszyn rolniczych przewyższa znacznie wartość nawet najlepszych samochodów, którymi na co dzień poruszamy się po drogach. W dzisiejszych czasach nowoczesny ciągnik czy kombajn średniej jakości może kosztować więcej niż 1 mln zł, a najdroższe kombajny buraczane nawet 3 mln zł! Oczywiście wartość używanych maszyn jest niższa, ale nadal sięga kilkuset tysięcy złotych.
W minionym roku wypłaciliśmy blisko 1,4 mln zł z tytułu samego pożarowego uszkodzenia jednego kombajnu. Ponadto dochodzi do różnych zdarzeń zarówno na polu, jak i na drodze. Przykładem jednej z takich szkód jest incydent sprzed dwóch lat, kiedy to 22-letni niedoświadczony operator kombajnu buraczanego podczas manewru na polu przewrócił maszynę i naprawa oscylowała koło 1 mln zł. W okresie letnim odnotowujemy jednak najwięcej pożarów kombajnów.
W ubezpieczeniach maszyn rolniczych jest duża rozpiętość szkód, od takich drobnych uszkodzeń po przewrócone czy spalone kombajny. Czy jest sens w tym obszarze posługiwać się pojęciem średniej szkody?
– Faktycznie, rozpiętość wartości szkód jest ogromna, dlatego ich uśrednianie wydaje się niepraktyczne, w przeciwieństwie do tradycyjnego podejścia w „komunikacji”. Warto podkreślić, że w większości szkód rzeczywiście odnotowujemy wzrost wartości.
W ostatnim okresie znacząco wzrosły również stawki serwisowe, które sięgają nawet 300 zł za godzinę pracy. Ponadto ceny części maszyn rolniczych są również wyraźnie wyższe. Z naszych obliczeń wynika, że w porównaniu z ubiegłym rokiem koszty napraw zwiększyły się o 30–40%.
Jakie są najczęstsze przyczyny szkód w maszynach rolniczych, poza pożarami i brakiem doświadczenia operatorów, o których Pan już wspominał?
– Podczas prac polowych często zdarza się, że do wnętrza maszyn wpadają kamienie lub metalowe odłamki (pręty). Takie przedmioty powodują znaczne uszkodzenia, które wymagają wymiany noży, sit czy innych elementów.
Wypadki, w których zboże zostaje rozsypane na drodze lub polu, są raczej rzadkie. Jednak w przypadku spalenia się kombajnu, w którym zgromadzone jest zebrane zboże, ponosimy również koszty jego zniszczenia. Ponadto zdarzają się zwykłe szkody, będące rezultatem zahaczenia o gałąź czy słup energetyczny podczas manewrowania, które powodują uszkodzenia lusterek, stopni czy rozmaite otarcia.
A jak wygląda proces likwidacji szkody w przypadku maszyn rolniczych?
– Porównując to do likwidacji masowych szkód komunikacyjnych, zauważam wiele różnic. W przypadku maszyn rolniczych mamy dostęp do znacznie mniejszej liczby serwisów. Likwidacja wymaga specjalistycznej wiedzy, której próżno szukać w zwykłych warsztatach naprawczych. Jest też duża presja czasu, ponieważ rolnik chce jak najszybciej móc kontynuować prace polowe.
Dlatego staramy się upraszczać cały proces. W przypadku mniejszych uszkodzeń, takich jak zbite szyby, lusterka czy otarcia, stosujemy przyspieszoną ścieżkę. Klient zgłasza taką szkodę za pomocą formularza na stronie www. Następnie wysyłamy mu link do aplikacji, a on wykonuje telefonem zdjęcia uszkodzeń i przesyła niezbędną dokumentację. Na podstawie tych informacji obliczamy i wypłacamy odszkodowanie. Cały ten proces trwa bardzo krótko.
Problemy pojawiają się przy większych szkodach, ponieważ często maszyny rolnicze są finansowane przez podmioty takie jak firmy leasingowe czy banki. W takich przypadkach musimy otrzymać zgodę tych podmiotów na wypłatę odszkodowania. Ponadto wymagane jest dokonanie naprawy maszyn w autoryzowanych serwisach. Dlatego Generali Agro posiada podpisane umowy z większością autoryzowanych serwisów w Polsce, takich marek jak Claas, John Deere, New Holland, Valtra i innych renomowanych producentów maszyn rolniczych.
A czy funkcjonuje coś takiego jak holowanie maszyny rolniczej?
– Raczej nie mówimy o holowaniu, lecz o transporcie maszyn rolniczych. Oczywiście, pokrywamy również koszty transportu zgodnie z ogólnymi warunkami ubezpieczenia, uwzględniając określony limit.
Dodatkowo nasi partnerzy serwisowi dysponują usługą tzw. mobilnego serwisu, który może w niektórych przypadkach dotrzeć na pole. Jest to specjalnie wyposażony samochód, a w nim mobilni serwisanci, którzy są w stanie szybko zdiagnozować usterkę i dokonać naprawy na miejscu. Dzięki temu nie trzeba odstawiać maszyny do warsztatu. Jest to szczególnie istotne w okresie żniw, aby maszyna mogła jak najszybciej wrócić do pełnej sprawności.
Szczęśliwie w tym roku jeszcze nie doświadczyliśmy huraganów czy powodzi. Ale częstość tego typu zdarzeń zwiększa się z roku na rok…
– Już zaczynają się pojawiać różne anomalia pogodowe, takie jak komórki burzowe oraz intensywne opady deszczu, znane jako powodzie błyskawiczne, które mogą wystąpić w dowolnym momencie. Ten okres niepewnej pogody trwa zazwyczaj od 20 czerwca do końca sierpnia.
W związku z obecną suszą w tym roku przewidujemy wczesne żniwa. Dlatego większym zmartwieniem niż potencjalne ulewy są możliwe pożary maszyn rolniczych. Te urządzenia często pracują przez 24 godziny na dobę, a w warunkach wysokiego zapylenia i wysokich temperatur ryzyko pożaru znacznie wzrasta.
Ile szkód zlikwidowaliście w ubiegłym roku?
– Jeśli chodzi o maszyny rolnicze, to blisko 5 tys. szkód.
Pojawiły się zdalne oględziny, mobilne warsztaty. Czy jeszcze jakieś nowe technologie wykorzystujecie w Generali Agro?
– Tak, jak już wspomniałem, mamy własną aplikację, która umożliwia likwidację drobnych szkód. Obecnie prowadzimy pilotaż bezgotówkowej naprawy uszkodzeń szyb bezpośrednio u klienta. Dodatkowo technologia wspiera nas w procesie weryfikacji szkód. Na przykład korzystamy z dronów do oceny zakresu uszkodzeń w uprawach kukurydzy po deszczu lub huraganie. Satelity także odgrywają ważną rolę, pomagając nam w monitoringu oraz ocenie stanu upraw przed wystąpieniem różnych zjawisk pogodowych i po nim.
Na bieżąco monitorujemy również komunikaty meteorologiczne, co umożliwia nam sprawdzenie, czy zgłoszona szkoda rzeczywiście mogła wystąpić w miejscu, z którego otrzymaliśmy zgłoszenie.
Nationale-Nederlanden wprowadza do oferty polisę ochrony oraz zwrotu kosztów w wypadku rezygnacji z podróży lub jej przerwania. Działa ona zarówno dla wyjazdów zagranicznych, jak i wewnątrz kraju. Nowy produkt daje podróżnym komfort i poczucie bezpieczeństwa w obliczu takich wydarzeń, jak np. choroba (w tym Covid), wypadek, zmiana miejsca pracy, kradzież dokumentów, a nawet strajk.
Nationale-Nederlanden z myślą o potrzebach swoich klientów oraz zmieniających się okolicznościach wprowadziło do swojej oferty nowe ubezpieczenie rezygnacji lub przerwania podróży. Jest to kompleksowy produkt zapewniający bezpieczeństwo finansowe w przypadku nieoczekiwanych sytuacji, które powodują konieczność rezygnacji z podroży lub jej przerwania. Z badań ubezpieczyciela wynika, że aż dwie trzecie Polaków skorzystałoby z polisy, która gwarantuje zwrot kosztów zaplanowanego wcześniej wyjazdu.
– W Nationale-Nederlanden chcemy wspierać naszych klientów i kompleksowo myślimy o ich bezpieczeństwie. Uważnie przyglądamy się ich oczekiwaniom i potrzebom. Z naszych ostatnich badań wynika, że ponad 1/3 Polaków zrezygnowała z wyjazdu z powodu nieprzewidzianych sytuacji. Najczęściej przyczyną była choroba i kwestie rodzinne. Dlatego też wdrożyliśmy ubezpieczenie rezygnacji lub przerwania podróży, które ich chroni w takich sytuacjach – mówi Iwona Debis, menedżerka ds. produktów w Nationale-Nederlanden
Ubezpieczenie rezygnacji lub przerwania podróży gwarantuje ochronę w przypadku sytuacji związanych ze zdrowiem, pracą, problemami z podróżą, sprawami sądowymi lub innymi zdarzeniami niezależnymi od podróżujących, jak np. odwołane loty wskutek wybuchu wulkanu, szkoda w miejscu zamieszkania, strajk lub awaria pojazdu. Produkt dostępny jest w trzech opcjach: rezygnacja z podróży, przerwanie podróży lub rezygnacja i przerwanie podróży. Maksymalna suma ubezpieczenia za jedną podróż, którą może zostać objęty uczestnik to 30 tys. zł. Ochrona obejmuje zarówno osobę ubezpieczoną, jak i współuczestników wyjazdu i ich osoby bliskie.
–Jedną z głównych zalet nowego produktu jest bardzo szeroki katalog zdarzeń, z powodu których klient może zrezygnować z podróży lub ją przerwać. Polisa została zaprojektowana tak, aby przekroczyć granice tradycyjnych ofert dostępnych na rynku. Jedna trzecia Polaków uważa zwrot kosztów w razie niespodziewanych zdarzeń za istotny element polisy. Dzięki szerokiemu zakresowi obejmującemu zarówno typowe sytuacje, takie jak zachorowania i wypadki, jak i niecodzienne zdarzenia, takie jak rozwód, kradzież dokumentów czy nieuzyskanie wizy wjazdowej, zapewniamy podróżującym bezpieczeństwo finansowe. Niezależnie od tego, czy planują wyprawę za granicę, czy w Polsce, nasze ubezpieczenie rezygnacji lub przerwania podróży zapewni kompleksową i skuteczną ochronę przed lub w trakcie wyjazdu – mówi Mateusz Rostek, menedżer ds. produktu w Nationale-Nederlanden.
Produkt gwarantuje zwrot poniesionych kosztów w razie konieczności rezygnacji z wyjazdu lub jego przerwania. Ubezpieczenie jest dostępne dla klientów od 13 lipca.
Ponad połowa Polaków (55%) ma wypoczynkowe plany na ten rok. 86% z nich deklaruje spędzenie wakacji w Polsce. Strzegą ich tysiące ratowników i opiekunów. Ta grupa coraz chętniej korzysta z ubezpieczeń zawodowych. W tym roku zainteresowanie tego rodzajami produktami jest o 55% większe niż w zeszłym.
Według badań CBOS w ubiegłym roku na co najmniej dwudniowy wypoczynek poza miejsce stałego zamieszkania wyjechała ponad połowa (54%) dorosłych Polaków. Plany wyjazdowe na ten rok miało przed sezonem nawet nieco więcej, bo 55% obywateli. 86% z nich deklarowało wakacje w Polsce. Według danych Polskiej Organizacji Turystycznej maksymalnie na tydzień wyjedzie aż 65% osób, które zamierzają spędzić wakacje w Polsce.
Oprócz niezapomnianych wspomnień część wypoczywających czekają nieprzyjemne, a nawet tragiczne zdarzenia. W 2022 r. według danych TOPR tylko w Tatrach doszło do 938 wypadków, a ponad 1000 osób otrzymało pomoc od ratowników. Ofiar śmiertelnych było 19. Przy czym dane te dotyczą tylko polskiej części gór, a wielu turystów przekracza granicę ze Słowacją. Z kolei Komenda Główna Policji informuje, że tylko w czerwcu tego roku utonęło w Polsce już 48 osób, a do 11 lipca kolejne 27. Większość na niestrzeżonych kąpieliskach, jednak śmiertelne wypadki zdarzają się także w miejscach wyznaczonych do wypoczynku nad wodą.
Rośnie zainteresowanie ratowników i opiekunów polisami zawodowymi
Turystów wypoczywających latem strzegą tysiące osób zabezpieczających ruch turystyczny. Niestety pomimo profesjonalnego przygotowania, ich zaangażowania oraz szczerych chęci, nie wszystkich wypadków da się uniknąć. Ryzyko wypadków i roszczeń od poszkodowanych lub ich bliskich powoduje, że dbający o bezpieczeństwo turystów i wypoczywających coraz częściej zabezpieczają się ubezpieczeniami zawodowymi. W efekcie wiosną i latem notuje się większą liczbę zapytań z obszaru profesji związanych z obsługą ruchu turystycznego.
– Zasadniczo bardzo dynamicznie wzrasta zainteresowanie ubezpieczeniami OC w poszczególnych profesjach, również tych związanych z obsługą ruchu turystycznego czy ratownictwem. W tym roku to wzrost na poziomie 55%. Zwiększone zainteresowanie polisami pojawia się już na początku sezonu turystycznego w maju, ale spore wzrosty notujemy też w miesiącach zimowych – mówi Aurelia Szymańska z CUK Ubezpieczenia.
Polisy OC, NNW, ochrona mienia, a także assistance medyczne
Ratownicy medyczni, ratownicy WOPR, GOPR, a także wychowawcy kolonijni, organizatorzy wypoczynku dla dzieci i młodzieży mają do wyboru kilka możliwości ochrony w zależności od specyfiki wykonywanego zawodu. Mogą to być różne polisy lub jeden produkt, który został dostosowany do potrzeb konkretnych grup zawodowych.
– Ochrona może obejmować m.in. odpowiedzialność cywilną, czyli zabezpieczenie przed roszczeniami osób trzecich z tytułu szkód wyrządzonych podczas wykonywania zawodu. Dostępne są także polisy NNW, a więc ochrona w przypadku nieszczęśliwych wypadków, które mogą się zdarzyć podczas pracy. Przydaje się ponadto ubezpieczenie sprzętu i wyposażenia wykorzystywanego w pracy. Doraźne wsparcie zagwarantuje również assistance medyczne, tj. pomoc w przypadku sytuacji awaryjnych lub medycznych – wyjaśnia Aurelia Szymańska.
Jakie sumy ubezpieczenia i ile to kosztuje?
W odniesieniu do bazowych polis dla wychowawców kolonijnych sumy ubezpieczenia wynoszą od 20 tys. zł do nawet 200 tys. zł. W przypadku ratowników górskich zdarzają się sumy gwarancyjne opiewające nawet na 250 tys. euro.
Wielkość składki i szczegółowe warunki ubezpieczenia, poza wysokością sumy ubezpieczenia, są zależne od zakresu ochrony, ryzyka związanego z konkretnym zawodem, ale także doświadczenia i wielu innych czynników. Według CUK Ubezpieczenia polisa dla wychowawcy kolonijnego to koszt od 70 zł do 126 zł.
– W niektórych przypadkach pracodawcy mogą wymagać, aby pracownicy posiadali odpowiednie ubezpieczenia celem zabezpieczenia przed potencjalnymi roszczeniami będącymi skutkiem wypadków lub szkód powstałych w wyniku wykonywanej pracy. W szczególności dotyczy to osób pracujących na umowę zlecenie lub w formule rozliczeń pomiędzy firmami. Jednak konkretna polisa wymagana przez pracodawcę będzie zależeć od rodzaju pracy i regulacji prawnych. Warto pamiętać, że niezależnie od wymogów prawnych ogromna odpowiedzialność wynikająca z pracy w charakterze ratownika czy opiekuna dzieci powoduje, że zawsze lepiej mieć poczucie ochrony w przypadku nieszczęśliwych zdarzeń z udziałem naszym lub podopiecznych – stwierdza Aurelia Szymańska.
Kierowcy przewożący pasażerów też szukają ochrony
Każdy kierowca zawodowy obsługujący ruch pasażerski jest ubezpieczony w ramach OC pojazdu. Stąd wszelkie szkody wyrządzone pasażerom z jego winy zabezpieczają zapisy w ramach OC sprawcy pojazdu.
– Kierowca zawodowy może też ubezpieczyć się na wypadek NNW lub utraty dochodów na skutek zdarzeń losowych. Na rynku są już polisy, które zabezpieczają ten obszar ryzyk –podsumowuje Aurelia Szymańska.
Według danych zebranych w dniu 30 czerwca w PPK uczestniczy obecnie 3,32 mln osób z 312 tys. podmiotów. Oznacza to wzrost w porównaniu z poprzednim miesiącem o kolejne 10 tys. nowych uczestników. W firmach zatrudniających ponad 250 osób, które jako pierwsze przystępowały do PPK, partycypacja zbliża się do 70% – podał PFR Portal PPK.
Wartość aktywów netto (WAN) funduszy zdefiniowanej daty wzrosła o 934 mln złotych i wynosi aktualnie 16,61 mld złotych. 51,12% z tych środków to wpłaty pracowników, podczas gdy 38,85% wpłaty pracodawców, a 10,03% dopłaty od państwa. Ponad 94% oszczędzających w PPK to Polacy (3,12 mln uczestników). Wśród osób innej narodowości dominuje narodowość ukraińska (114,14 tys.).
Funduszami zarządza 17 instytucji finansowych, a średni koszt prowadzenia PPK kształtuje się na niezmiennym poziomie 0,333%. Zysk uczestnika PPK zarabiającego 5 300 zł, oszczędzającego w PPK od grudnia 2019 r., wciąż wzrasta i na koniec czerwca wyniósł w zależności od grupy FZD od 115% do 136%.
Wedle danych PFR Portal PPK do Pracowniczych Planów Kapitałowych nieznacznie częściej przystępują mężczyźni niż kobiety, a średnia wieku uczestników wynosi w tej chwili 39 lat.
Użytkownicy korzystający z usług zdrowotnych coraz częściej sami wymuszają na klinikach usługi, które służą ich wygodzie, włączając w to płatności odroczone. Na świecie trend Care Now, Pay Later staje się standardem.
Popularność płatności odroczonych na rynku usług zdrowotnych dziś nie jest już niczym nowym. Wystarczy spojrzeć na dane, które pokazują, że Polacy znajdują się w czołówce konsumentów kupujących bez płacenia od razu. Z zeszłorocznych danych firmy Kearney wynika, że aż 62% w Polsce skorzystało z płatności odroczonych, co plasuje nas w grupie takich krajów, jak Stany Zjednoczone (59%), Szwecja (57%), Szwajcaria (54%), Wielka Brytania (51%) czy Niemcy (51%).
Nawyki konsumenckie przekładają się na każdą inną sferę naszego życia, włączając w to leczenie, korzystanie z klinik medycyny estetycznej, dietetycznych czy nawet weterynaryjnych. Dostrzegając ten rosnący trend, staramy się właśnie oferować klientom klinik jak najwygodniejsze formy płatności odroczonych, maksymalnie upraszczając proces.
Lepszy serwis pacjenta
To zresztą także w wielu przypadkach szansa klinik na rozwój. Im więcej pacjentów skorzysta z szerszej oferty, zaplanowanego w dłuższym czasie planu leczenia, oferującego zestaw zabiegów, tym mocniej dany pacjent związuje się z kliniką (nie tylko płaci więcej, ale zacieśnia się relacja i więź z brandem).
Wielu klinikom wciąż wydaje się, że innowacyjne formy płatności to terminal do płatności kartą kredytową. Tymczasem trend Care Now, Pay Later (zadbaj teraz, zapłać później) na świecie to rodzaj obowiązkowego serwisu klienta, który przekłada się na relacje z nim.
Z naszych danych jako lidera na polskim rynku płatności za usługi zdrowotne wynika, że przybywa klinik, które uzupełnią swój serwis o formy płatności ratalne i odroczone także dlatego, że pacjenci o nie pytają.
Pacjenci pytają o odroczone płatności
Jak współpraca z 12 tys. klinik w całej Polsce przekłada się na ich biznes? Tam, gdzie stomatolodzy czy lekarze w klinikach medycyny estetycznej aktywnie oferują pacjentom długofalowy plan leczenia, za który można płacić w ratach, pacjenci nie tylko decydują się na szerszą ofertę, ale nierzadko szybciej wracają po kolejne usługi.
Od początku 2023 r. z płatności odroczonych za zabiegi miesięcznie korzysta średnio kilka tysięcy osób. Kluczowe branże to stomatologia, kliniki medycyny estetycznej, kliniki dietetyczne, ale i coraz częściej także kliniki weterynaryjne.
Dlatego tak wielki sens widzę w tym, żeby kliniki stomatologiczne, medycyny estetycznej czy dietetyczne dostrzegły w systemie płatności odroczonych swoją szansę na rozwój biznesu i relacji z pacjentami.
Jakub Czarzasty założyciel i prezes zarządu LM PAY SA (dawniej MediRaty sp. z o.o.)
Od 2008 r. związany z rynkiem finansowym. Wprowadził na polski rynek zdrowotny system płatności ratalnych w postaci MediRat, a z czasem także płatności odroczonych MediPay.
Agroturystyka staje się coraz bardziej popularnym rodzajem działalności gospodarczej. Oprócz zapewnienia wysokiej jakości świadczonych usług, właściciele gospodarstw agroturystycznych powinni pamiętać o ubezpieczeniu – zarówno siebie i bliskich pozostających we wspólnym gospodarstwie domowym, jak swoich pracowników czy wreszcie turystów. Naprzeciw im potrzebom wychodzi TUW „TUW” oferujący specjalnie skrojone na ich potrzeby ubezpieczenie OC.
Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych „TUW” oferuje kompleksową propozycję ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej z tytułu świadczenia usług agroturystycznych. Ten rodzaj ubezpieczenia jest skierowany zarówno do rolników posiadających gospodarstwa rolne, jak i przedsiębiorców prowadzących agrobiznes.
Ochrona ubezpieczeniowa rolników w ramach pakietu Bezpieczna Zagroda polega na rozszerzeniu ubezpieczenia OC w życiu prywatnym o odpowiedzialność cywilną za szkody związane ze świadczeniem usług agroturystycznych. Przykładem takich szkód może być uszkodzenie ciała czy rozstrój zdrowia.
Z kolei przedsiębiorcy prowadzący agrobiznes mogą w ramach pakietu Bezpieczny Agrobiznes objąć dodatkową ochroną swoją działalność i wykupić ubezpieczenie OC z tytułu świadczenia usług agroturystycznych.
Z oferty TUW „TUW” mogą też skorzystać osoby, które odpłatnie udostępniają turystom miejsca noclegowe, np. w pokojach gościnnych, kwaterach oraz na polach biwakowych i kempingach.
Ochrona obejmuje nie tylko ubezpieczonego, ale też te osoby, które pozostają z nim we wspólnym gospodarstwie domowym oraz jego pracowników. Warunkiem udzielenia tego rodzaju ochrony jest również ubezpieczenie w TUW „TUW” budynków od ognia i innych zdarzeń losowych. Ponadto ubezpieczony rolnik czy przedsiębiorca, który oferuje usługi agroturystyczne, może również ubezpieczyć turystów od następstw nieszczęśliwych wypadków (NNW), do których mogłoby dojść na terenie jego gospodarstwa.
W trosce o zdrowie i spokojnie spędzony czas
Gospodarze, którzy oferują żywienie zbiorowe, mogą ubezpieczyć się na wypadek, gdyby turyści ucierpieli wskutek spożycia żywności oferowanej w gospodarstwie agroturystycznym lub ponieśli szkody związane z przeniesieniem chorób zakaźnych i zakażeń wywołujących zatrucia pokarmowe. Polisa pokrywa także szkody związane z oferowanymi atrakcjami, takimi jak lekcje jazdy konnej, turystyka konna, rowery, kajaki, łódki, a także korty tenisowe czy wyciągi narciarskie.
Ponadto Towarzystwo proponuje rozszerzenie ubezpieczenia o odpowiedzialność cywilną ubezpieczonego za szkody dotyczące przedmiotów wniesionych przez turystów do pokoi gościnnych, kwater oraz na teren kempingu, jak również za szkody dotyczące rzeczy powierzonych osobie ubezpieczonej.
W związku z podwyższeniem płacy minimalnej do 3,6 tys. zł, od 1 lipca 2023 r. opłata za brak OC w przypadku samochodów osobowych może wynosić nawet 7,2 tys. zł. Za jednodniowy brak ubezpieczenia trzeba zapłacić 1440 zł i aż 7200 zł w przypadku opóźnienia powyżej 14 dni. Właściciele pojazdów często nieświadomie tracą ochronę OC i narażają się na poniesienie kary.
W Polsce corocznie identyfikuje się do 300 tys. pojazdów, które przynajmniej czasowo nie miały ważnego OC. Powodem nie jest wyłącznie celowe uchylanie się przez właścicieli od obowiązku posiadania ubezpieczenia. Często dzieje się to wskutek zwykłego niedopatrzenia czy nieuwagi lub błędów przy zawieraniu umowy ubezpieczenia. Wiele problemów wynika też z nieznajomości obowiązujących przepisów, które wyraźnie podkreślają, że w pewnych przypadkach ochrona nie przedłuża się automatycznie.
Nierzadko właściciele pojazdów zapominają opłacić kolejną ratę składki. Zdarzają się też błędy przy wpisywaniu kwoty na przelewie do ubezpieczyciela. Innym powodem utraty ochrony OC i narażenia się na wysokie kary może być mylne przekonanie właściciela, że kiedy pojazd jest niesprawny, nie trzeba go ubezpieczyć.
Oprócz coraz wyższej opłaty za brak OC posiadacze nieubezpieczonych pojazdów narażają się na groźne następstwa będące skutkiem ewentualnych wypadków i kolizji. Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny wypłaca rocznie ok. 100 mln zł odszkodowań z tytułu braku posiadania obowiązkowego ubezpieczenia OC. Następnie poszukuje winnych i kieruje do nich żądanie regresu, a więc roszczenie o zwrot wypłaconych środków.
Informujemy, że w celu zapewnienia jak najlepszej obsługi nasza strona korzysta z ciasteczek (plików cookies). Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na wykorzystanie przez nas plików cookies. Jednocześnie przypominamy, że w każdej chwili masz możliwość zmiany ustawień plików cookies. OK
Privacy & Cookies Policy
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these cookies, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may have an effect on your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.