Blog - Strona 934 z 1484 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 934

KNF a zarządzanie produktem ubezpieczeniowym

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Najnowsze stanowisko UNKF dotyczące zarządzania produktem ubezpieczeniowym przez dystrybutorów niebędących twórcami produktu może okazać się wyzwaniem dla rynku – wyjaśnia dr Michał P. Ziemiak z UMK specjalnie dla „Gazety Ubezpieczeniowej”.

Chodzi tu o wymogi stawiane dystrybutorom, wynikające z art. 11 ust. 6 ustawy o dystrybucji ubezpieczeń oraz z rozdziału III Rozporządzenia Delegowanego Komisji (UE) 2017/2358. Analogicznie jak w przypadku reguł dotyczących social mediów (zob. komentarz w „GU” nr 36/2021) stanowisko UKNF nie stanowi źródła prawa, lecz Urząd oczekuje jego uwzględnienia przez dystrybutorów, co przełoży się zapewne na działania nadzorcze. Jakie wnioski płyną więc ze stanowiska UKNF?

Po pierwsze, stanowisko odnosi się do wszystkich dystrybutorów, którzy oferują produkty ubezpieczeniowe, nie będąc jednocześnie ich twórcami. Będą to więc agenci, agenci oferujący ubezpieczenia uzupełniające oraz brokerzy, w tym także ci, którzy modyfikują produkt innego twórcy pod kątem potrzeb klienta indywidualnego. 

Po drugie, UKNF wskazuje na istotną rolę „dwukierunkowego” przekazywania informacji o produkcie pomiędzy twórcą a dystrybutorem. Ta dwukierunkowość oznacza pozyskiwanie informacji „o produkcie od twórcy” oraz „o produkcie od dystrybutora”. W pierwszym przypadku dystrybutor otrzymuje informacje niezbędne do zrozumienia produktu (i rynku docelowego), tak aby zapewnić jego dystrybucję zgodnie z wymogami m.in. art. 7 ustawy o dystrybucji ubezpieczeń. Strategia dystrybucji powinna zależeć także od pozyskanych od twórcy informacji. W drugim przypadku dystrybutor, który obserwuje produkt „w działaniu”, zobowiązany jest informować twórców o dostrzeżonych przez siebie okolicznościach negatywnie wpływających na klientów. Chodzi o przekazanie danych koniecznych do dokonania przeglądu produktu oraz sprawdzenia, czy produkty te odpowiadają potrzebom klientów na rynku docelowym.

Po trzecie, UKNF podkreśla konieczność niezwłocznego ustalenia konkretnych procedur dotyczących wymiany wskazanych informacji. W przypadku procedury pozyskiwania informacji „o produkcie od twórcy” musi być ona sporządzona na piśmie i przekazana przez dystrybutora jego pracownikom. Jak się wydaje, analogiczne wymogi formalne powinny dotyczyć także procedury przekazywania informacji twórcy przez dystrybutora.

Po czwarte, określając procedurę pozyskiwania informacji, szczególny nacisk położyć należy na rozwiązania zapobiegające konfliktom interesów. UKNF wskazuje, że nie chodzi tu tylko o dystrybucję produktów z grupy 3 działu I załącznika do ustawy z 11 września 2015 r. o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej, lecz o wszystkie produkty.

Po piąte, procedury pozyskiwania informacji od twórcy muszą mieć charakter kompleksowy i skonkretyzowany. Szczegółowość rozwiązań uzależniona jest od stopnia złożoności i ryzyka związanego z dystrybuowanymi produktami oraz charakteru, skali i złożoności działalności dystrybutora. W przypadku brokerów ubezpieczeniowych procedury winny uwzględniać szczególny obowiązek udzielania klientom rekomendacji.

Po szóste, procedura przekazywania informacji twórcy o produkcie „w działaniu” poprzedzona powinna być stosowną analizą. Zdaniem UKNF może być ona oparta na gromadzonych przez dystrybutora danych, w tym wnioskach płynących ze składanych przez klientów reklamacji czy skarg.

Po siódme, opisane procedury podlegają okresowym przeglądom. Co prawda nie przewidziano tu konkretnych terminów, niemniej UNKF wskazuje, że rozwiązania powinny cechować się ciągłą odpowiedniością i aktualnością, m.in. w kontekście zmian otoczenia prawnego czy zmian samego produktu przez twórcę.

Ostatecznie stanowisko UKNF wymusi na dystrybutorach przyjęcie kolejnych rozwiązań organizacyjnych. W przypadku agentów ciężar ich opracowania spadnie na zakłady ubezpieczeń. Brokerzy winni zadbać o wdrożenie procedur we własnym zakresie, współpracując z zakładami ubezpieczeń.

Konsekwencje przyjęcia stanowiska UKNF

Obowiązki z art. 11 UDU oraz Rozporządzenia 2017/2358 dotyczą wszystkich dystrybutorów; konieczność zapewnienia „dwukierunkowej” wymiany informacji o produkcie; konieczność opracowania i wdrożenia procedur dotyczących wymiany informacji o produkcie; uwzględnienie w procedurach rozwiązań zapobiegających konfliktom interesów (nie tylko przy ubezpieczeniach na życie z UFK); dostosowanie procedur do złożoności produktu i ryzyka z nią związanego oraz charakteru działalności dystrybutora; obowiązek analizowania produktu „w działaniu” i przekazywania informacji jego twórcy; konieczność okresowego przeglądu i aktualizacji procedur przekazywania informacji.

Autor: dr Michał P. Ziemiak, adiunkt w Katedrze Prawa Ubezpieczeniowego i Medycznego Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, radca prawny, członek polskiego Oddziału Association Internationale de Droit des Assurances (AIDA).

Więcej na temat stanowiska KNF:

a

(am)

KNF stworzyła platformę e-learningową poświęconą fintechowi

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

12 stycznia 2022 r. ruszyła platforma e-learningowa na stronie fintech.gov.pl. Celem rozwiązania opracowanego przez Komisję Nadzoru Finansowego jest wyjaśnienie w przystępny sposób uczestnikom rynku zasad funkcjonowania oraz możliwości, jakie daje fintech, a także zwrócenie uwagi na ewentualne zagrożenia.

Dostępne kursy umożliwiają pozyskanie wiedzy m.in. na temat otwartej bankowości, crowdfundingu inwestycyjnego, fake newsów oraz kryptoaktywów. Wszystko to przy wykorzystaniu animacji, komiksów i quizów. Kursy na platformie e-learningowej będą rozwijane i na bieżąco aktualizowane.

Korzystanie z nowego narzędzia jest bezpłatne, a ukończenie kursu jest poświadczone certyfikatem. Platforma jest dostępna pod adresem: edukacjafintech.mynetwork.pl.

Platfoma e-learningowa jest realizowana w ramach Centrum Edukacji dla Bezpieczeństwa Rynku Finansowego.

(AM, źródło: KNF)

Voicebot Asseco rozpoczął pracę w TU Zdrowie

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

TU Zdrowie wdrożyło nowe rozwiązanie technologiczne Asseco o nazwie IGA – Inteligentna Głosowa Asystentka. Voicebot udzieli klientowi szybkiej odpowiedzi na pytania związane z jego ubezpieczeniem, przyjmie zamówienie na realizację usługi medycznej lub przełączy do odpowiedniego konsultanta, co zdecydowanie przyspieszy proces obsługi.

Zaprojektowany i wdrożony przez Asseco inteligentny bot głosowy o imieniu IGA działa w oparciu o algorytmy sztucznej inteligencji oraz doskonale radzi sobie z ludzką mową. Wirtualny doradca jest dostępny 24 h na dobę przez 7 dni w tygodniu.

– Nowoczesne narzędzia informatyczne stanowią o sile i konkurencyjności naszych usług – podkreśla Sławomir Koszewski, członek zarządu TU Zdrowie. – Dlatego też zdecydowaliśmy się wdrożyć voicebota Asseco, który przejął część zadań naszych pracowników, odciążył ich, a tym samym przyspieszył obsługę, odpowiadając na pytania klientów lub odpowiednio ich przekierowując. Pomoc IGI już jest nieoceniona, biorąc pod uwagę liczbę połączeń, które realizujemy – dodaje.

Zadaniem voicebota jest usprawnienie i przyspieszenie kontaktu, aby klient nie czekał w kolejce na infolinii na dostępność konsultanta. Odciążenie pracowników w zakresie podstawowych zadań pozwoli im na skupieniu się na obsłudze użytkowników na późniejszych, bardziej wymagających etapach.

– Głównym celem działań automatyzujących dane procesy jest skrócenie czasu od momentu, gdy użytkownik zgłasza się ze swoim pytaniem, do chwili uzyskania przez niego odpowiedzi. Dlatego w pierwszej kolejności skupiliśmy się na zastąpieniu wszystkim znanego systemu IVR (interactive voice response) inteligentnym rozwiązaniem, tak aby klient mógł od razu połączyć się z TU Zdrowie i uzyskać wsparcie. Po zmapowaniu potrzeb wprowadziliśmy IGĘ, której celem jest właściwe rozpoznanie problemu klienta i znalezienie dla niego rozwiązania. IGA będzie stale udoskonalana, a liczba użytkowników przez nią obsługiwanych sukcesywnie rośnie – dodaje Kamil Parzuchowski, Head of Asseco Innovation Hub Asseco Poland.

(AM, źródło: Asseco)

W Alwis & Secura możemy wzajemnie na siebie liczyć

0
Wacław Migacz

Największym sukcesem Alwis & Secura w 2021 r. było to, że nasi współpracownicy, a w szczególności OFWCA, w ciężkich chwilach pandemii często wzajemnie się wspierali i wyszli z kryzysu zwycięscy. To właśnie cieszy nas najmocniej – wiemy, że oni mogą liczyć na nas, a my na nich. Trudne chwile wzmocniły nas psychicznie i utrwaliły więzi wewnątrzorganizacyjne.

Można mieć fantastyczne systemy IT i bardzo dobre produkty, ale co z tego, jeśli nie ma się przy sobie odpowiednich ludzi, świadomych dystrybutorów? W Alwis & Secura ludzie liczą się ponad wszystko. To nasza podstawa sukcesów i dobra pozycja wyjściowa do dalszych planów i rozwoju.

Biznesowo natomiast najtrudniejsza była ta codzienna niepewność, czy podołamy i czy robimy to dobrze. Pracowaliśmy w ciągłym stresie, bo wiedzieliśmy, że wszyscy będą liczyć i spoglądać na kierownictwo firmy z oczekiwaniem, że pomożemy im w trudnej sytuacji. Muszę stwierdzić, iż to się nam udało. Wiedzieliśmy, że musimy – tak jak nasze OFWCA – być zawsze razem z nimi na pierwszej linii.

Będziemy rozwijać narzędzia do prospectingu i sprzedaż produktów życiowych i zdrowotnych

W roku 2022, jak niezmiennie od lat, chcemy być dla naszych współpracowników wsparciem i pomocą we wszystkich kierunkach dystrybucyjnego działania. W szczególności skupimy się na pomocy w doskonaleniu procesu prospectingu oraz zawierania ubezpieczeń zgodnie z uwagami przekazanymi ostatnio przez UKNF. Naszą Centralę oraz terenowe struktury sprzedażowe jeszcze bardziej ukierunkowujemy na pomoc OFWCA i rozwiązywanie ich codziennych problemów sprzedażowych oraz produktowych. To głównie problemy pełnego rozpoznawania potrzeb klientów i bardziej trafnego rekomendowania ubezpieczeń, co wymaga jeszcze pełniejszego poznawania produktów, a więc i szkoleń.

Obok tradycyjnych ubezpieczeń majątkowych chcemy rozwijać się jeszcze mocniej w sprzedaży ubezpieczeń życiowych i zdrowotnych, tak jak czynimy już od kilku lat z dużym sukcesem. Efektem takiego działania jest wysoka dynamika sprzedaży tych ubezpieczeń oraz zaufanie TU, które w związku z tym oferują nam indywidualne produkty i wspierają sprzedaż, np. poprzez organizację konkursów, o czym można dowiedzieć się na www.alwislife.pl.

Zgodnie z naszymi długofalowymi programami inwestujemy w szeroko pojęty marketing. Tutaj chcemy być liderem – czego przykładem jest wiele naszych akcji przeprowadzanych w massmediach oraz udział w projekcie www.mapaagentow.pl. Jest on i nadal będzie innowacyjnym rozwiązaniem marketingowo-IT dla agentów. W obszarze marketingu mamy już ogromne doświadczenie i z naszymi partnerami biznesowymi budujemy przewagę rynkową dystrybutorów ubezpieczeń nie tylko z Alwisa.

Wiemy dobrze, że w dobie zmieniającego się świata wszyscy dystrybutorzy (agenci/OFWCA) powinni świadomie i aktywnie uczestniczyć we wspólnych działaniach marketingowych w internecie.

Od agentów wymaga się coraz więcej

Wychodzimy z przekonania, że rynek dystrybucji ubezpieczeń jeszcze długo będzie potrzebował pośredników, czyli agentów oraz – w szczególności – multiagentów. Coraz wyższe wymagania stawiane agentom – konieczność wprowadzania nowoczesnych technik i technologii, a także sprostania wymogom prawnym – będą wpływały na umacnianie się multiagencji. Część agentów może tym wyzwaniom po prostu nie podołać i znajdzie się w multiagencjach. Chodzi jednak o to, aby był to naturalny proces, korzystny dla obu stron. Obecnie na rynku zauważamy dość dużą konsolidację, która nie do końca jest rozsądna. Liczy się liczba, a nie do końca „jakość” współpracowników, a do tego wielka pogoń za zyskiem. Przez to czasem mam wrażenie, że nowy współpracownik staje się dla niektórych tylko cyfrą w Excelu. My się tego wystrzegamy.

Zagrożenia na rynku oczywiście istnieją, nasze obawy także. Jest ich w sumie wiele i nie wiadomo, które z nich stanowią większe zagrożenie. Stąd zasygnalizuję je tylko bez ustalania hierarchii:

  • Wysoki poziom sprzedaży ubezpieczeń OC komunikacyjnego w portfelach dystrybutorów i niepewność tego rynku. Nie wiadomo, jak będą kształtować się ceny tych ubezpieczeń i czy dochody agentów pozwolą im na utrzymanie się na rynku. Proponowana przez nas od lat konieczność dywersyfikacji portfela OFWCA nie zawsze znajduje u nich uznanie.
  • Pojawianie się nowej konkurencji: porównywarek, innych dystrybutorów, np. banków chcących oferować proste ubezpieczenia (OCK, domy) często bez zachowania obowiązków wymaganych prawem (IDD). Chodzi głównie o równe warunki działania. Oni i tak mają łatwiej, bo posiadają łatwy dostęp do swoich klientów. Wyrażam przekonanie, że wytyczne UKNF będą tu konsekwentnie wymagane.
  • Utrzymanie przez ZU jednolitych cen ubezpieczeń we wszystkich kanałach dystrybucji. Tak nie jest, najczęściej preferuje się własne „patronackie biura” pod różną nazwą lub agentów wyłącznych. W praktycznym starciu: agent wyłączny / agent klasyczny ten drugi zawsze przegrywa. To jest sytuacja niekorzystna dla wszystkich, bo klient nie rozumie, dlaczego w tym samym ZU obowiązują inne ceny, i często wybiera innego ubezpieczyciela. Oczywiście nie dotyczy to wszystkich ZU.
  • Przerzucanie kosztów dystrybucji przez ZU na agentów pod różnymi postaciami. Straszenie karami czy zamknięciem dostępu do portalu nie są wcale wyjątkami.
  • Konieczne jest przejście na partnerstwo biznesowe z dystrybutorami przez niektóre ZU. Nie zawsze liczą się tylko słupki sprzedażowe i wykresy. Mamy nowe obowiązki jakościowe związane z IDD (APK), konieczne jest wsparcie multiagentów, np. poprzez wspólne kampanie wizerunkowe. Konieczne jest dalsze usprawnienie wielu procesów techniczno-dystrybucyjnych i gwarancje, że ZU (jego struktury) nie przejmą agentowi jego klienta, przedstawiając konkurencyjną ofertę.
  • Nie zawsze czyste zachowania biznesowe ze strony samych dystrybutorów, podbierania klientów oraz coraz częściej OFWCA, złe praktyki biznesowe i marketingowe. Przy czym te zjawiska się nasilają.

Zagrożenia w większości znamy. I poradzimy sobie z nimi. W to wierzą także nasi współpracownicy i w tym widzą także przewagę multiagencji takiej jak Alwis & Secura.

Wacław Migacz
prezes multiagencji Alwis & Secura

OVB: Siłą naszej branży jest dalekowzroczność

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Tradycyjnie na koniec roku w każdej firmie, w każdej branży podsumowujemy rok i staramy się przewidzieć, co czeka nas w następnym. Spójrzmy jednak trochę szerzej, w kontekście całej obecnej dekady. A konkretniej – przyjrzyjmy się liczbom.

Najpierw rok 2020. Wynik finansowy netto sektora bankowego w latach 2019/2020 spadł o 45,3%. Tutaj konkluzja jest jedna. Te instytucje były kompletnie nieprzygotowane do pracy zdalnej. Brak możliwości odwiedzenia placówki spowodował paraliż w sprzedaży. Tak samo wyglądało to w agencjach i towarzystwach ubezpieczeniowych, które bazują wyłącznie na osobistej obsłudze klienta.

Cały rynek ubezpieczeniowy osłabł nieznacznie. Wartość składek ubezpieczeniowych przypisanych w obu działach ubezpieczeń spadła z 63,83 mld zł do 63,4 mld zł. Lukę sprzedaży stworzoną przez tradycyjne agencje zastąpiła sprzedaż zdalna.

Odnotowaliśmy natomiast ogromny spadek dynamiki. Przypis z polis majątkowych rósł o ok. 13% r/r w poprzednich latach, a w 2020 r. właściwie się zatrzymał. Ubezpieczenia działu I od paru lat doświadczają spadków. Po zmianach związanych z UFK zwiększenie sprzedaży w tym segmencie możemy uzyskać wyłącznie przez rekrutację. Według najlepszych szacunków jeden agent jest w stanie obsłużyć sprawnie maksymalnie 500 rodzin, więc podpisywanie nowych polis musi się odbywać rękoma nowych współpracowników.

Nie przeoczyć momentu zmiany

Od kilku lat na rynek pracy trafiają przedstawiciele nowej generacji. Są to osoby urodzone po 1995 r., więc najstarsi pracują już od 2016 r. Tak jak wcześniej pokolenie Y (osoby urodzone w latach 1976–2000 r., tzw. milenialsi), chcą oni podnieść standard zatrudnienia. Sztywne godziny pracy, dojazdy, dress code pod krawatem i poświęcenie się wyłącznie zyskom nie są dla nich. Poza „pracą pod krawatem” reszta zmian jest bliska również mnie.

Z badań przeprowadzonych na zlecenie OVB wynika, że 67% osób uważa, iż ich doradca finansowy ubrany w garnitur to ktoś, komu łatwiej zaufać.

Pokolenie Z natomiast chce jeszcze jednej ważnej zmiany. Pracy zdalnej i co ciekawe, wsparcia psychologicznego. Badania wskazują, że pracownicy działający w ramach home office są o 13% bardziej efektywni. Zatem praca, która generuje mniej kosztów, generuje też wyższe zyski.

Dzisiaj, po prawie dwóch latach pandemii, wciąż mamy partnerów, którzy nie mają zdalnej ścieżki sprzedaży. W trakcie rozwoju firmy zachodzi tzw. Kodak Moment. Nazwa zjawiska wzięła się od znanej marki produkującej analogowe aparaty i klisze. Nie wykorzystano w niej swojego momentu przejścia na zapis cyfrowy, który obecnie jest najważniejszy. O konieczności tych zmian cały czas słyszeliśmy od pokolenia Y i Z.

Stabilne zatrudnienie i misja

Dane po 2020 r. pokazują, że w branży finansowej tylko 15% pracowników zmieniło pracodawcę. To najlepszy wynik na tle wszystkich branż. Oznacza, że pracownik pracuje statystycznie siedem lat w jednej firmie. W mojej dyrekcji spośród kadry menedżerskiej jestem najmłodszy stażem, a pracuję w agencji już dziewięć lat.

Jak podaje raport firmy Devire, która jest outsourcerem w branży IT, 54% pracowników w poprzednim roku zmieniło pracodawcę. Badacze stwierdzają, że był to bardzo stabilny rok pod względem zatrudnienia.

Wyjaśnijmy ten zrównoważony poziom zatrudnienia w naszej branży, analizując przykład struktur OVB. Jak znaleźli się tu najlepsi współpracownicy? Moje doświadczenie pokazuje, że często przypadkowo. Wdrażamy osoby, które uprzednio nie miały styczności z branżą. Pomagamy w rozwoju kariery, w pracy z klientami oraz wspieramy w problematycznych sytuacjach. Stworzone w ten sposób więzi trudno zerwać obietnicą wyższych zarobków w innej instytucji. Takiego właśnie wsparcia oczekuje od nas nowe pokolenie.

Nasza praca jest ciężka. Każdy pracujący w tej branży dłużej dobrze o tym wie. Bycie dyrektorem czy kierownikiem w finansach oznacza wykonywanie pracy działów sprzedaży, HR, rozliczeń i kontroli. Dlaczego w takim razie z takim zaangażowaniem i wiernością trzymamy się tego zawodu? Bo nasza praca jest ważna. Pomoc w odszkodowaniu, zapewnienie środków na przyszłość, zabezpieczenie rodziny – wszystko to łączy się z poczuciem misji. Tego również szukają młodzi rekruci.

Marcin Szmidtke

Automatyzacja i online – kroki milowe

Młode pokolenie chce elastycznej pracy, którą można wykonywać zdalnie i która daje możliwość pomocy ludziom. W systemach sprzedaży i współpracy zdalnej musimy zwrócić szczególną uwagę na rodzaj przekazu. Jesteśmy raczej przyzwyczajeni do słowa pisanego. Początkowo obowiązywał maszynopis, a pierwsze strony internetowe zawierały wyłącznie tekst, ze względu na ograniczoną możliwość przesyłu danych. Dzisiaj najbardziej interesujące dla młodych ludzi są materiały wideo.

W OVB w trakcie pandemii pracowaliśmy nad stworzeniem ujednoliconego systemu szkoleń w postaci nagranego kursu online. Kursant będzie mógł w elastycznym czasie przygotować się do pracy i zaliczyć wewnętrzne i zewnętrzne egzaminy. W normalnym ujęciu zajmie mu to od czterech do sześciu tygodni. Jest to milowy krok we wdrożeniu – automatyzuje cały proces i jest podany w sposób, którego oczekują nowi współpracownicy. Menedżer może w tym czasie skupić się wyłącznie na motywacji i zarządzaniu.

Musimy mieć też na uwadze, że w naszej branży mogą i powinni pracować ludzie z różnymi charakterami. Dlatego wdrożenie również musi być elastyczne. Często w artykułach czytam wypowiedzi menedżerów naszej branży, którzy szczególną uwagę zwracają na przeżywalność pracownika w pierwszym roku współpracy. Ten wskaźnik oczywiście jest ważny, natomiast powinniśmy go obserwować w szerszym kontekście. Zgodnie z zasadą Pareto – najczęściej mówimy, że po roku pozostanie z nami ok. 20% osób.

Zbadałem to w swojej strukturze. Okazało się, że rzeczywiście po roku tylko 18,4% osób dalej sprzedaje. Natomiast w perspektywie dwu-trzyletniej aktywnych współpracowników jest już 36%. Rekruci często wracają do naszej firmy, kiedy jest to w końcu możliwe. Jak mawia nasz prezes: „OVB jest dla każdego, ale nie w każdym momencie”. Można to jednak odnieść do całej branży.

Potencjalni partnerzy biznesowi

W tej chwili na nowy samochód czeka się osiem miesięcy. Jest to też czas oczekiwania dealera samochodowego na prowizję. To potencjalny współpracownik, który potrafi sprzedawać, badając potrzeby i ma własną bazę klientów. Inne segmenty rynku, w których warto się rozejrzeć, szukając partnera biznesowego, to gastronomia, przedstawiciele medyczni niesprzedający OCT, branża turystyczna i transportowa. Te osoby mogą wpłynąć na szybki wzrost sprzedaży.

W dłuższej perspektywie natomiast musimy zadbać o nasz wizerunek w sieci i nauczyć się nowych kanałów rekrutacji, takich jak media społecznościowe. W ten sposób dotrzemy do najważniejszej grupy współpracowników, których będziemy rekrutować w następnej dekadzie – do pokolenia Z. W tej chwili osiągają oni wiek produkcyjny. Oznacza to, że są to zarówno nasi potencjalni klienci, jak i przyszli menedżerowie.

Podsumowując, musimy przestać patrzeć na biznes krótkoterminowo. Podczas rekrutacji zawsze liczymy na osoby, które od razu zaczną pracę z klientami. Takie działanie jest możliwe, wyłącznie gdy rekrutujemy doświadczonego sprzedawcę z portfelem klientów. W praktyce oznacza to zatrudnienie aktywnego agenta – jak napisałem wyżej, jest to mało prawdopodobne.

Najlepsze, co możemy zrobić, to dać przestrzeń i wsparcie nowym współpracownikom, aby rozwijali się w swoim tempie. Długoterminowo da to zauważalne efekty, a odsetek przeżywalności mocno wzrośnie. Ci z nas, którzy najlepiej dostosują swoją firmę i swój wizerunek do zmieniających się trendów, osiągną największy sukces.

Marcin Szmidtke
kierownik okręgu OVB Allfinanz

Jakie skutki może zrodzić przejęcie jednej skrzynki e-mail w organizacji?

0
Źródło zdjęcia: Findia

Podczas ostatniego wydarzenia organizowanego przez „Gazetę Ubezpieczeniową” prezentowałem przypadek opisujący konsekwencje przejęcia skrzynki e-mail prezesa małej spółki IT przez nieuprawnione osoby.

Dlaczego opisywałem, wydawałoby się, trywialny przypadek incydentu?

Ponieważ taka sytuacja może dotknąć każdego z nas, zarówno prywatnie, jak i zawodowo, i może doprowadzić do prawdziwych dramatów. Najczęściej nie dlatego, że ktoś świadomie chciał zadać sobie trud i spędził wiele godzin, aby znaleźć sposób na dostanie się do naszej poczty.

Jeżeli używamy tego samego hasła do wielu serwisów, to wystarczy, że z jednego z nich wyciekną nasze dane logowania. Potem już tylko wystarczy użyć tego samego hasła w wielu innych serwisach i mamy dostęp do czyjejś prywatnej skrzynki, konta na Facebooku czy też, o zgrozo, konta bankowego. Z tym ostatnim na szczęście trochę trudniej, bo systemy bankowe są zobligowane do weryfikacji użytkowników poprzez tak zwane wieloskładnikowe uwierzytelnienie.

Jeżeli ktoś używa prostego hasła, składającego się z kilku znaków, to nie trzeba nawet skanować wycieków danych, wystarczą narzędzia „siłowego łamania haseł”, odpowiednia moc obliczeniowa i proste hasło łamie się w sekundy. Co gorsza, najczęściej robią to automaty, a nie ludzie.

Jeżeli już dojdzie do incydentu, to co powinniśmy zrobić?

Jeżeli dotyczy to naszej skrzynki prywatnej, powinniśmy zmienić hasło i jeżeli jest to możliwe, aktywować wieloskładnikowe uwierzytelnienie. Warto założyć, że dane z naszej skrzynki e-mail zostały skopiowane i mogą zostać wykorzystane na różne sposoby. Dlatego nieodzowny jest przegląd wszystkich e-maili, wyszukanie haseł, skanów dowodów osobistych, informacji do logowania, umów, wszystkich innych poufnych danych, które mogą się znaleźć w rękach osób o złych intencjach.

Jeżeli wyciek danych mógł narazić osoby trzecie, np. przyjaciół czy rodzinę, to powinniśmy ich o tym poinformować. Wiem, że to jest żmudne i kosztowne, ale jeżeli tego nie zrobimy, jest spora szansa, że nasze zaniedbanie zostanie bezwzględnie wykorzystane. Optymalnym rozwiązaniem jest oczywiście zlecenie pomocy wyspecjalizowanej firmie, nie jest to jednak ani proste, ani tanie.

W przypadku przejęcia firmowej skrzynki e-mail powinniśmy ten fakt zgłosić niezwłocznie osobom z IT lub działu bezpieczeństwa. Ukrywanie tego faktu może narazić całą organizację na dużo większe konsekwencje.

Hakerzy po przejęciu danego konta w organizacji sprawdzają, do jakich systemów mogą się jeszcze zalogować z wykorzystaniem tego samego hasła. Co gorsza, mogą też wykorzystać przejętą skrzynkę e-mail w celu ataków socjotechnicznych na waszych współpracowników.

Tomasz Gaj

Jakie mogą być potencjalne skutki incydentu?

To zależy, do czego wasze przejęte konto e-mail zostanie użyte. Nie warto jednak liczyć, że posłużycie tylko do wysyłki spamu. Im dłużej hakerzy mają dostęp do skrzynki, tym większe szkody mogą poczynić. Jeżeli skrzynka zawiera dużo cennych informacji, może być wykorzystana wielokrotnie w wielu różnych formach ataków.

Pośrednicy ubezpieczeniowi są wymarzonym celem ataków, szczególnie te osoby, przez które przechodzi wiele formularzy oceny ryzyka dla ubezpieczeń cyber. Praktyka rynkowa pokazuje, że większość formularzy jest wysyłana pomiędzy klientami a TU bez szyfrowania. Haker przejmuje skrzynkę brokera i ma wielu klientów na widelcu!

Jak uchronić się przed powyżej opisanymi sytuacjami?

Starałem się ten temat przybliżyć w swojej prezentacji podczas ostatniego webinaru. W tym miejscu chciałbym podzielić się jednym przykładem. Jakieś dwa lata temu brałem udział w szkoleniu z cyberbezpieczeństwa dla organizacji zajmującej się logistyką. W szkoleniu wzięło udział ok. 30 osób. Podczas szkolenia poruszyliśmy temat używania „menedżerów haseł”. Tego typu oprogramowania pomagają w bezpiecznym przechowywaniu i tworzeniu haseł oraz zarządzaniu nimi.

Tak się złożyło, że po roku miałem spotkanie z tą samą grupą osób. I co się okazało? Z całej grupy tylko dwie osoby zadeklarowały, że używają menedżerów haseł, w tym jedna dlatego, że miała incydent cyber.

Życzę sobie i Państwu, aby z wiedzą wyniesioną z naszego ostatniego webinaru było inaczej!

Tomasz Gaj
prezes zarządu Findia

EBH Kancelaria Brokerska: Summa summarum

0
Daniel Grambowski

Ciężko analizować rok 2021 osobno, stanowi on bowiem swoiste continuum z początkiem okresu pandemii i tak należy go moim zdaniem rozpatrywać. Krótkie podsumowanie zamknąłbym w hasłach: cyfryzacja, konsolidacja i Microsoft Teams (tudzież Zoom czy Google Meet), czyli praca zdalna.

Rok 2021 był to dziwny rok, w którym rozmaite znaki na niebie i ziemi zwiastowały jakoweś klęski i nadzwyczajne zdarzenia… Czasy są niby inne, a jakby takie same, niczym z pierwszego zdania Ogniem i mieczem.

Branża ubezpieczeniowa w tym czasie nadrobiła z dziesięć lat „cyfrowych” zaległości. Stało się to nadzwyczaj sprawnie i wbrew wielu opiniom ekspertów. Zawsze była w tym aspekcie z tyłu za bankowością, ale teraz obie branże idą łeb w łeb.

Zmieniło się to w olimpiadę „informatyczną”, co mnie osobiście bardzo cieszy. Co rusz pojawiają się nowe aplikacje, usprawnienia lub startupy próbujące stać się game changerami. Wystarczy wspomnieć o telematyce (zwłaszcza w ubezpieczeniach komunikacyjnych) czy coraz szerszym wykorzystaniu big data. Dane dla dzisiejszej gospodarki stały się tym, czym dotąd były węgiel, stal i ropa naftowa.

Obsługa tradycyjna, online i inne zmiany

Agenci i brokerzy sprawnie przeszli na system pracy zdalnej i wydaje się, że taki model (lub hybrydowy) zostanie na dłużej – nie tylko w ubezpieczeniach, ale tam, gdzie to tylko możliwe, zwłaszcza w dotychczasowej pracy biurowej.

Kanał online będzie stanowił coraz większy procent sprzedaży i obsługi klienta ubezpieczeniowego. Nie stanie się dominujący ze względu na potrzeby różnych kategorii wiekowych, nie są to przecież tylko milenialsi przyklejeni do ekranu komputera/tableta/telefonu 24h na dobę. Są wśród nich osoby wciąż ceniące tradycyjną obsługę w placówce i kontakt z żywym człowiekiem – to także należy wziąć pod uwagę.

Pandemia Covid-19 kazała mocniej zastanowić się nad ubezpieczeniami na życie oraz zdrowotnymi, które stanowią coraz większy kawałek ubezpieczeniowego tortu. Szczególnie drugie, wobec ledwo zipiącej państwowej służby zdrowia, mają przed sobą świetlaną przyszłość.

Od 1 stycznia 2022 r. na krajowym podwórku zaczniemy funkcjonować w nowej rzeczywistości gospodarczej, w ramach tzw. Polskiego Ładu. To pociągnie za sobą istotne zmiany ekonomiczno-prawne, które będą miały również odzwierciedlenie w ubezpieczeniach.

Współpracując w ramach grupy kapitałowej z biurem rachunkowym, widzimy wyraźną tendencję zmiany formy prowadzenia z JDG na spółkę z o.o. Tym samym powinien zwiększyć się apetyt klientów na takie produkty, jak D&O, ubezpieczenia karnoskarbowe, sporów podatkowych i szeroko rozumianą ochronę prawną.

Bezpieczeństwo cyber

W związku ze wzmożonymi atakami (np. ransomware) i licznymi wypłatami odszkodowań ubezpieczyciele przykręcili kurek w ubezpieczeniach cyber, tnąc ostro zakresy i podnosząc składki. Linia ta również musi nieustannie się rozwijać i na bieżąco dostosowywać do rynku.

Ataki cybernetyczne nie dotyczą wyłącznie wycieku danych osobowych czy zaszyfrowania dysków. Komputery sterują parkami maszynowymi w przedsiębiorstwach produkcyjnych. Przestoje spowodowane atakiem mogą być liczone w setkach tysięcy lub milionach złotych.

Pozytywnym aspektem jest z pewnością zwrócenie uwagi na cały system zabezpieczeń informatycznych stosowany w poszczególnych firmach, jego upgrade i aktualizację. Jest to nie tylko wymuszane przez o.w.u., ale przede wszystkim przez zdrowy rozsądek.

Konsolidacja

I jeszcze dwa zdania o konsolidacji, która jest ogólnym trendem na rynkach finansowych. Przejęcie polskiego oddziału Avivy przez Allianz jest tego doskonałym przykładem. Rok temu podobny transfer przeprowadziły UNIQA i AXA.

Brokerzy także często łączą siły, chcąc zwiększyć swój potencjał rynkowy. Powstają też stowarzyszenia (np. Grupa Conecto Broker) zrzeszające kancelarie brokerskie, oferujące swoim członkom szerokie wsparcie.

Okres pandemiczny jest katalizatorem zmian dla całej branży. To swoisty ubezpieczeniowy New Deal, przez najbliższe lata czas będzie dzielony na przed Covid-19 i w jego trakcie (oraz oby jak najszybciej – po).

Sporo jest do nadrobienia, ale moim zdaniem ubezpieczeniowcy dobrze i szybko przystosowali się do nowej sytuacji.

Niech 2022 r. da nam wszystkim złapać nieco oddechu i pozwoli na spokojne funkcjonowanie w tym „nowym ładzie”, czego Państwu i sobie życzę.

Daniel Grambowski
broker ubezpieczeniowy
prezes zarządu w EBH Kancelaria Brokerska sp. z o.o.

SPBUiR zaprasza na szkolenie poświęcone nadzorowi nad działalnością brokerską

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

20 stycznia odbędzie się szkolenie online „Nadzór KNF nad działalnością brokerską”. Wydarzenie organizowane przez Stowarzyszenie Polskich Brokerów Ubezpieczeniowych i Reasekuracyjnych poprowadzi Dagmara Wieczorek-Bartczak, doradca zarządu Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego.

Podczas szkolenia zostaną omówione następujące zagadnienia:

  1. Kontrola działalności brokera
  2. Obowiązki sprawozdawcze

Rozpoczęcie szkolenia jest zaplanowane na godz. 11.00, a jego zakończenie na 15.00.

Link do rejestracji:

Po zakończeniu szkolenia dostępny będzie test sprawdzający przyswojoną wiedzę. Link do testu znajduje się pod oknem wideo, ale aktywny będzie dopiero po zakończeniu szkolenia. Test będzie dostępny w ciągu godziny po zakończeniu szkolenia i składa się z 5 losowo wybranych pytań z opcją zaznaczenia „tak” lub „nie”. Test zaliczają 3 poprawne odpowiedzi (60%). Czas wypełniania testu – do 30 minut.

Certyfikaty zaświadczające o ukończeniu szkolenia zostaną przekazane uczestnikom drogą elektroniczną – będą dostępne po zalogowaniu się na stronę szkolenia. Informacja o możliwości pobrania certyfikatu zostanie podana na stronie polbrokers.pl.

(AM, źródło: SPBUiR)

Eksperci Beesafe podsumowali rok w ubezpieczeniach komunikacyjnych

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Zdaniem Rafała Mosionka, prezesa zarządu Beesafe, oraz Damiana Andruszkiewicza, członka zarządu insurtechu, do najważniejszych wydarzeń minionego roku w ubezpieczeniach komunikacyjnych należy zaliczyć zmiany właścicielskie na rynku, wejście w życie nowych przepisów mających na celu poprawę bezpieczeństwa na drogach oraz czynniki makroekonomiczne wpływające na proces likwidacji. Z kolei wśród wiodących trendów wskazali przyspieszenie zmiany cyfrowej w ubezpieczeniach.

W 2021 r. obserwowaliśmy postępującą centralizację i konsolidację na rynku ubezpieczeń – mowa tu o trzech połączeniach dużych podmiotów – jedno z nich już nastąpiło, co do dwóch kolejnych wyrażone zostało zgodne oświadczenie woli i zrealizowana transakcja, choć samo połączenie dokonane będzie w 2022 r. – komentuje Rafał Mosionek. Jego zdaniem w perspektywie makro z jednej strony można powiedzieć, że dla klienta zmniejsza się wybór, z drugiej zaś jest duża szansa na to, że zwiększy się bezpieczeństwo całego rynku. Większe podmioty są bowiem bardziej stabilne finansowo i mniej wrażliwe na zmiany i krótkoterminowe kryzysy czy szoki, które mogą dotknąć branżę.

Dla nas, dla Beesafe bardzo dużym wyzwaniem w 2021 r. było już samo wprowadzenie nowej marki na rynek, w którego tle dodatkowo była cały czas trwająca pandemia. Mogę jednak z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że poradziliśmy sobie z tym wyzwaniem z sukcesem, w dodatku idąc mocno w awangardzie w stosunku do tego, jak inne firmy, które zajmują się dystrybucją ubezpieczeń bezpośrednio do klientów, budują ich świadomość. Wprowadzając markę na rynek, postawiliśmy na budowanie jej świadomości poprzez media społecznościowe oraz internet, co było odważnym ruchem, bo standardem dla branży ubezpieczeniowej jest inwestowanie w tradycyjne media. Ten ruch się opłacił – uważa prezes Beesafe.

Przyznał jednocześnie, że gdy rozpoczynał się proces tworzenia Beesafe w 2019 r., jego autorzy nie docenili, jak dużą siłę w Polsce zbudowały sobie porównywarki.

Rok 2021, pierwszy pełny rok naszej działalności był czasem, w którym w praktyce przekonaliśmy się o tym, jak ważną rolę w procesie dystrybucji odgrywa zróżnicowanie kanałów sprzedaży i jaką funkcję pełnią w nich porównywarki. Dzięki temu też zaczęliśmy szukać własnej drogi, jak sobie poradzić z tym wyzwaniem i jestem przekonany, że kolejne lata przyniosą nam dużo dobrych wyników – podsumowuje Rafał Mosionek.

Damian Andruszkiewicz uważa z kolei, że w 2021 r. dla branży ubezpieczeń komunikacyjnych istotne były kwestie legislacyjne związane z bezpieczeństwem na drogach – ograniczeniem prędkości, podwyższaniem kar dla kierowców i planami powiązania cen ubezpieczenia z punktami karnymi. Branża musiała też zmierzyć się ze szkodami katastroficznymi. Na to, jak aktualnie wygląda rynek, wpływ ma także inflacja, która dotyka również branżę motoryzacyjną, co z kolei przekłada się na wyższe koszty związane z likwidacją szkód, bo z jednej strony zdrożały części samochodów, a z drugiej usługi świadczone m.in. przez warsztaty. Wzrosły także koszty np. holowania i pojazdów zastępczych, podnosząc koszty działalności ubezpieczycieli.

Trwająca nadal pandemia to też wzrost dynamiki rozwoju cyfrowych rozwiązań, także w naszej branży. W każdym procesie, również w przypadku ubezpieczycieli, którzy byli uznawani za tradycyjnych i konserwatywnych pod względem stosowanych rozwiązań, można było zauważyć mocne przyspieszenie. Widać to na etapie zawierania umów, ale szczególnie w obszarze obsługi posprzedażowej, chociażby poprzez wprowadzane rozwiązania w postaci botów w call center, jeśli chodzi o likwidację szkód – mówi ekspert. – Dla nas jako Beesafe środowisko cyfrowe jest od samego początku naturalne. Jesteśmy dumni z tego, że wypracowaliśmy jako pierwsi tak zwinny proces, który pozwala na obliczenie składki ubezpieczeniowej dla dowolnego zarejestrowanego w Polsce auta przy wykorzystaniu jedynie dwóch danych. Nasz prosty kalkulator wymaga podania przez użytkownika tylko numeru rejestracyjnego pojazdu oraz daty urodzenia właściciela samochodu. Cały proces związany z ubezpieczeniem – począwszy od jego wyboru, poprzez zawarcie umowy, a na obsłudze zgłoszeń kończąc – jest w pełni scyfryzowany. To rozwiązanie sprawdziło się, Polacy chętnie korzystają z takiej ścieżki dostępnej online. W 2021 r., który był zarazem pierwszym pełnym rokiem naszej działalności, zaobserwowaliśmy, że najczęściej za pomocą naszego narzędzia wybierali oczywiście ubezpieczenia OC – nic w tym dziwnego, ponieważ jest to ubezpieczenie obowiązkowe, a do tego wzrosły kary za nieposiadanie go. Widzieliśmy też zainteresowanie dodatkowym ubezpieczeniem NNW – można powiedzieć, że kierowcy w Polsce są nauczeni, że warto je wykupić. W pakiecie z OC nasi klienci dość często wybierali assistance, a także ubezpieczenie szyb lub Autocasco – wylicza.

(AM, źródło: Beesafe)

Mondial Assistance radzi, jak nie zbankrutować po wypadku na stoku

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

W związku z rozpoczętymi feriami zimowymi Mondial Assistance przypomina wybierającym się na narty do Włoch o nowym obowiązku posiadania ubezpieczenia OC. Polisa turystyczna powinna też zapewniać pokrycie kosztów leczenia oraz ratownictwa i transportu medycznego. Koszty związane z wypadkiem na stoku mogą bowiem przekroczyć nawet kwotę kilkuset tysięcy złotych.

– Wybierając się na zimowy urlop, powinniśmy zadbać nie tylko o zdrowie i sprawny sprzęt narciarski, ale także o odpowiadającą naszym potrzebom polisę ubezpieczeniową. Szczególnie za granicą, gdzie w przypadku jej braku możemy być narażeni na wysokie wydatki związane z leczeniem, transportem medycznym czy ewentualnymi odszkodowaniami za szkody wyrządzone z naszej winy. Ich skala może skutecznie nie tylko popsuć nam długo wyczekiwany urlop, ale też mieć wpływ na całe nasze życie – zauważa Piotr Ruszowski, prezes Mondial Assistance.

Nowy obowiązek na włoskich stokach

Z początkiem 2022 r. każdy, kto chce zjeżdżać na nartach na terenie Włoch, musi mieć OC. Koszty związane ze spowodowaniem wypadku na stoku mogą być bardzo wysokie.

– Zajmujemy się obecnie zdarzeniem, do którego doszło w okresie świąteczno-noworocznym w jednym z włoskich kurortów. Narciarz, który zjeżdżał ze stoku, nieszczęśliwie wjechał w drugą osobę, powodując liczne urazy, stłuczenia i złamania. Poszkodowany wniósł o odszkodowanie w wysokości 37 tys. euro tytułem kosztów leczenia, doznanego uszczerbku na zdrowiu, poniesionych strat moralnych oraz niezdolności do pracy. Gdyby nie posiadane ubezpieczenie OC, sprawca musiałby pokryć całe roszczenie z własnej kieszeni – podkreśla Piotr Ruszowski.

Ten przykład pokazuje, że warto rozszerzyć polisę turystyczną o tę opcję z możliwie wysoką sumą, do której ubezpieczyciel będzie pokrywał roszczenia osoby poszkodowanej.

– Jeśli zdarzy się nam sytuacja, w której zderzymy się z kimś na stoku, warto niezwłocznie skontaktować się z centrum alarmowym i postępować według wskazówek operatora. Niezmiernie ważne może być zadbanie o zebranie danych kontaktowych do osób będących świadkami zdarzenia czy nagrań z monitoringu. W nerwach i stresie po kolizji na stoku nie zawsze o tym pamiętamy. Może się okazać, że nie ma naszej winy w całym zdarzeniu i roszczenia drugiej strony nie będą miały podstaw. Czasem takie sprawy kończą się w sądzie. Nawet jeśli okaże się, że wina jest po naszej stronie, to ubezpieczenie pokryje koszty związane przegranym z procesem sądowym – podpowiada Piotr Ruszowski.

Podaje przykład sprawy, w której 17-latek będący pod opieką rodziców staranował na stoku w Austrii obywatelkę tego kraju. Skutkiem były liczne urazy, stłuczenia i złamania.

Roszczenia samej poszkodowanej sięgnęły 16 tys. euro, z czego sąd zasądził ostatecznie prawie 13 tys. euro. Do tego doszło prawie 10 tys. euro zasądzonego honorarium prawnika poszkodowanej. 13 tys. euro trafiło w ramach ugody do austriackiej kasy chorych, tytułem pokrycia części kosztów leczenia. Wszystkie te kwoty zostały pokryte w ramach ubezpieczenia, a dodatkowo klient nie poniósł żadnych kosztów związanych z pracą prawników jego ubezpieczyciela przy toczącym się procesie.

Sama karta EKUZ nie wystarczy

Wybierając się na urlop do krajów europejskich, należy posiadać EKUZ (Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego). Zapewni ona pokrycie kosztów leczenia w krajach innych niż Polska. Nie obejmie jednak odpłatnego w wielu krajach ratownictwa na stoku czy transportu medycznego. Może się też zdarzyć, że część świadczeń będzie trzeba pokrywać z własnej kieszeni tytułem tzw. współodpłatności.

– Z naszych analiz wynika, że podczas pobytu za granicą w okresie zimowym 50% zgłoszeń z assistance medycznego dotyczy konsultacji lekarskich, w tym teleporady w języku polskim. Na taką obsługę nie możemy liczyć, mając samą kartę EKUZ – argumentuje Piotr Ruszowski.

Kolejne 29% spraw to konieczność zakupu leków i środków opatrunkowych, które to koszty są pokrywane w ramach komercyjnej polisy turystycznej. Dodatkowo, jeśli trzeba, są one dostarczane do miejsca pobytu klienta. 19% klientów Mondial Assistance potrzebowało pomocy przy hospitalizacji oraz wykonaniu diagnostyki laboratoryjnej i obrazowej. Około 3% klientów korzystało też z opcji wykupienia lotniczych biletów powrotnych do kraju, jeśli ze względu na wypadek lub chorobę nie mogli wrócić wcześniej zaplanowanym środkiem transportu.

Polisa turystyczna obejmuje swoim zakresem wizyty lekarskie, pobyt w szpitalu, badania i zabiegi, operacje oraz zakup niezbędnych lekarstw. W jej ramach ubezpieczyciel pokryje też koszty transportu poszkodowanego, a w niektórych przypadkach wydatki związane z podróżą i noclegami osoby towarzyszącej. Możliwe jest również ubezpieczenie sprzętu sportowego, a przede wszystkim rozszerzenie ochrony o uprawianie sportów zimowych czy sportów wysokiego ryzyka. W tym przypadku jednym z najważniejszych aspektów, na które należy zwrócić uwagę, są sumy kosztów leczenia i transportu do kraju.

– Niedawno odnotowaliśmy wypadek, w wyniku którego nasza klientka podczas uprawiania wspinaczki górskiej w Norwegii doznała złamania kości piszczelowej. Koszty diagnozy, kilkudniowej hospitalizacji, transportu do kraju, a następnie dalszego leczenia w Polsce wyniosły ponad 90 tys. zł. Dzięki ubezpieczeniu w całości zostały one pokryte z polisy. Poszkodowana nie zapłaciła nic – opisuje Piotr Ruszowski.

Dodaje, że w poprzednim sezonie jego firma pokrywała nawet koszty leczenia i transportu rzędu 200 tys. zł przy interwencjach w krajach europejskich. Przy dalszych wyjazdach te koszty mogą być nawet 45 razy wyższe.

– Realizowaliśmy transport klienta, który zapadł na chorobę wysokościową w górach w Kolumbii. Kosztowało to prawie 400 tys. zł. Mamy też w naszej historii przypadki pokrywania kosztów leczenia w USA dochodzące do 1 mln zł. Te dane trzeba brać pod uwagę przy określaniu sumy ubezpieczenia w polisie turystycznej – radzi Piotr Ruszowski.

(AM, źródło: Mondial Assistance)

18,336FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie