Rozmowa z Rafałem Mosionkiem, CEO Beesafe
Aleksandra E. Wysocka: – Pięć lat temu Beesafe było jedynie śmiałą ideą na papierze. Dziś to marka, która namieszała nie tylko w polskim świecie ubezpieczeń, ale w całym regionie. Gratulacje z okazji rocznicy! Gdzie jesteście teraz i jak oceniasz te lata?
Rafał Mosionek: – Powiem szczerze: pięć lat minęło jak jedna szalona chwila. A może nawet seria skoków na głęboką wodę? Dziś jesteśmy w miejscu, do którego dążyliśmy – rentowni, stabilni, gotowi na kolejne wyzwania. Po drodze wcale nie było tak różowo. Kiedy myślę o początkach Beesafe, widzę jedną wielką niewiadomą.
Wystartowaliśmy w idealnym – a jednocześnie w najtrudniejszym – momencie. Z jednej strony mieliśmy ogromny potencjał i wsparcie Grupy VIG, z drugiej – świat właśnie stanął w miejscu. Pandemia. Totalna niepewność. W tym chaosie my rekrutujemy ludzi i próbujemy budować firmę od zera. Nikt nie chciał zmieniać pracy, bo wszyscy bali się ryzyka. Ale my ryzyko mieliśmy we krwi. Okazało się, że właśnie wtedy dołączyły do nas osoby, które nie bały się wyzwań, miały w sobie odwagę i determinację. Zamknięci w domach, działaliśmy w przyspieszonym tempie. Kilka miesięcy – i na rynek wchodzi nowa marka, nowa oferta produktowa, platforma technologiczna zbudowana od podstaw. To było coś więcej niż zwykłe uruchomienie spółki. To była zmiana reguł gry.
Nie przesadzasz? Niełatwo o rewolucje w naszej skostniałej branży.
– Chcieliśmy uwolnić klientów od absurdów ubezpieczeń. Zadaliśmy sobie proste pytanie: Co w tej branży nie działa? Odpowiedź była oczywista – skomplikowane procedury, długie formularze, poczucie, że trzeba mieć doktorat z ubezpieczeń, żeby kupić zwykłe OC.
Postanowiliśmy to zmienić. Wzięliśmy wszystko, co przez lata kulało w branży, i wyrzuciliśmy do kosza. Zamiast zawiłych procesów – prostota. Zamiast biurokracji – szybki i intuicyjny zakup. Efekt? Nasz model onboardingu stał się punktem odniesienia dla całej branży. Dziś to standard, ale wtedy? To była prawdziwa rewolucja. Serio.
Gdybyś miał wskazać kluczowe momenty, które zmieniły Beesafe, co by to było?
– Pierwszy punkt zwrotny nastąpił w 2019 r. Grupa VIG powiedziała: „Zróbmy coś zupełnie nowego. Stwórzmy cyfrowego ubezpieczyciela od zera”. Polska miała być laboratorium, a dopracowany tu koncept miał zostać wdrożony w innych krajach. Działaliśmy jak startup, ale w ramach dużej grupy. To nie była ewolucja. To było stworzenie czegoś od podstaw, zupełnie nowego.
Ale szybko zauważyliśmy, że mamy problem. Świetny produkt, doskonałe doświadczenie użytkownika… i ograniczone możliwości konkurowania z porównywarkami cenowymi. Musieliśmy się dostosować. Postanowiliśmy zagrać inaczej – zamiast walczyć z gigantami cenowymi, zaczęliśmy agregować oferty innych spółek VIG. To była decyzja, która otworzyła przed nami zupełnie nowe możliwości.
Kolejny przełom? Włączenie Beesafe do portalu sprzedażowego Compensy. To był moment, w którym przestaliśmy być wyłącznie marką digital i zaczęliśmy współpracować z agentami.
Każda firma ma trudne momenty. Jaki był Wasz?
– Przełom 2022 i 2023. Rynek ubezpieczeń komunikacyjnych zaczął wariować. Wojna cenowa w OC przybrała na sile, a my nadal pozyskiwaliśmy klientów, co oznaczało, że bilans między przypisem a szkodowością nie wyglądał najlepiej. Zadaliśmy sobie kluczowe pytanie: Czy warto dalej inwestować w pozyskiwanie klientów na rynku, który nie daje szans na rentowność? Odpowiedź była jasna: Nie.
Zdecydowaliśmy się ograniczyć inwestycje w marketing, zmniejszyć skalę działalności ubezpieczeniowej i… postawić na technologię. Zaczęliśmy rozwijać projekty technologiczne dla Grupy VIG w Europie. To była decyzja, która uratowała nas przed ślepą uliczką. Dziś 40% naszych przychodów pochodzi z usług technologicznych i customer experience. Poza Polską współpracujemy z koleżankami i kolegami w Austrii, Rumunii i innych krajach.
Co teraz? Wracacie do intensywnej sprzedaży ubezpieczeń?
– Tak, ale rozsądnie. W 2024 r. ceny zaczęły się odbudowywać, a my przekroczyliśmy nasze cele sprzedażowe – wartością średniej składki – a to jest najważniejsze. Będziemy rozwijać dwa filary działalności. Po pierwsze, mocniej wejdziemy w dystrybucję bezpośrednią i sprzedaż przez partnerów. Po drugie, będziemy nadal rozwijać nasze technologie – już teraz dostarczamy rozwiązania, m.in. AI dla innych spółek VIG.
Gdzie stosujecie AI?
– W kluczowych obszarach. Underwriting? AI wspomaga analizę zapytań brokerskich w ubezpieczeniach korporacyjnych Compensa. Likwidacja szkód? Automatyzujemy obsługę pojazdów zastępczych. Assistance? Razem z Global Assistance Polska wdrażamy sztuczną inteligencję do obsługi klientów – szybciej, prościej, bez zbędnych formalności.
Na koniec – co Beesafe zmieniło w Tobie?
– To była i jest największa zawodowa przygoda, ale też wyzwanie mojego życia. Codziennie pracuję z ludźmi, którzy myślą jak fintechowcy – nie pytają: „Czy się da?”, tylko: „Jak to zrobić?”. Działamy w duchu startupu. Nie boimy się eksperymentować. Wiesz, że ostatnio w cztery dni wdrożyliśmy nowy produkt? Cztery dni! Od pomysłu do sprzedaży pierwszej polisy. I to jest Beesafe. Firma, która zmienia rynek i sama siebie.
Życzę kolejnych lat w tym tempie! Dzięki za rozmowę.
Aleksandra E. Wysocka

POBIERZ | SUBSKRYBUJ W APPLE PODCASTS | SUBSKRYBUJ W SPOTIFY