Choroby rekomendacji brokerskiej

0
1583

W obliczu pandemii debata publiczna ogniskuje się na tematach związanych ze zdrowiem i chorobami, przyjrzyjmy się zatem również kilku schorzeniom często spotykanym w rekomendacjach brokerskich.

Dotkliwymi przypadłościami są następujące:

  1. Zespół E. Orzeszkowej – rozbudowane opisy rodem z Nad Niemnem nie mają racji bytu w rekomendacji brokerskiej (pomijam fakt, że akurat w tej książce mocno średnio to wyszło autorce). Klienci nie mają czasu na przebijanie się przez potoki zbędnego tekstu, chcą konkretów. I powinni je dostać;
  2. Hipertabeloza – tabele są generalnie w porządku, są przejrzyste i bardzo szybko można znaleźć w nich interesujące nas dane. Problem pojawia się, gdy przesadzi się z ich liczbą i wielkością. Dziesięć Excelowych arkuszy A3 napisanych aptekarskim drukiem zniechęci chyba każdego klienta – on rzuci to w kąt, przeczytawszy kilka zdań. Czasami mniej znaczy więcej, less is more, jak mawiają Anglicy. Klientów interesuje esencja;
  3. O.w.u.patia przerostowa – jeśli przy danej pozycji w rekomendacji widnieje zapis „zgodnie z o.w.u.”, mówi to klientowi tyle, co „zajrzyj sobie i sam poczytaj – nie będę przecież dawał ci wszystkiego na tacy”. Praktyka powinna być zgoła inna – klient BEZ lektury o.w.u. powinien móc dokonać wyboru najlepszego dla siebie ubezpieczenia. Wgłębiając się w ich zapisy, często mógłby darować sobie pomoc brokera;
  4. Zespół franszyzowy – wariant integralno-redukcyjny – operowanie branżowym słownictwem, bez uprzedniego prostego wyjaśnienia, o co tak naprawdę chodzi, nie jest najlepszym pomysłem. To tak, jakby lekarz mówił i pisał do nas po łacinie, mało to będzie dla nas użyteczne;
  5. Klauzuloza złośliwa – wiem, wiem, klauzule to elementy, w których objawia się brokerski kunszt i geniusz. W rozsądnej liczbie i przemyślane są bardzo pomocne. Niestety często są pisane na siłę, „od czapy” i w absurdalnej ilości. Lektura o.w.u. przy tym to fraszka. Zachowajmy tutaj umiar i zdrowy rozsądek. Pomyślmy też o underwriterach, którzy dostają tak rozbudowane zapytania ofertowe. Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe!

Tych „chorób” jest oczywiście więcej, wymieniłem tylko najważniejsze. Rekomendacja brokerska powinna zawierać wszystkie niezbędne elementy merytoryczne i jednocześnie być prosta w odbiorze dla przeciętnego Kowalskiego, niemającego najczęściej nic wspólnego z ubezpieczeniami (i często niechcącego mieć).

Pewnym wzorem może być rzymski jurysta Aemilius Papinianus (Papinian), autor dzieł odznaczających się jasnością i precyzją wywodu. Ponoć w jego pismach niczego nie można było już dodać ani niczego usunąć bez pogorszenia ich jakości, były tak dobrze napisane.

Na myśl przychodzi mi również postać Jiro Ono, głównego bohatera filmu dokumentalnego Jiro śni o sushi (gorąco polecam obejrzeć!).

Jiro od ponad osiemdziesięciu lat serwuje sushi we własnej tokijskiej restauracji Sukiyabashi. Niepozorna knajpka otrzymała od autorów prestiżowego przewodnika Michelina najwyższą ocenę – trzy gwiazdki. Serwowane przez niego dania są proste, klasyczne i eleganckie, bez zbędnych przystawek i ozdobników. Do przemyślenia.

Daniel Grambowski
broker ubezpieczeniowy
prezes zarządu w EBH Kancelaria Brokerska sp. z o.o.