Co zrobić, żeby nie odkładać ważnych czynności na później

0
650

W obecnym świecie coraz większą rolę odgrywa poczucie sukcesu. Poprzez rozliczne szkolenia związane z rozwojem osobistym, tysiące książek i artykułów mnożą się systemy z robiącymi wrażenie nazwami własnymi, mające pomóc w dojściu do celu i poczuciu satysfakcji z tego, co robisz.

W gąszczu informacji odnaleźć się jest dość trudno. Dlatego moim celem jest prostota. Proste narzędzia i proste mechanizmy zwiększają szansę na to, że ktoś w ogóle wykona jakiś ruch.

Wyznaję również bardzo prostą zasadę sukcesu. Określasz, które elementy w twoim życiu są dla ciebie ważne, wyznaczasz w każdym z tych obszarów aktywności, które zwiększą twój poziom zadowolenia, i działasz. Brzmi prosto, prawda?

Jedynym wrogiem takiego sposobu działania jest twój mózg. A dokładnie ta jego część, która skłania cię do robienia rzeczy przyjemnych i unikania tych, które choć pożyteczne, do przyjemnych nie należą. Cała ludzkość boryka się z tym problemem: co zrobić, żeby robić to, co powinno się robić?

Ten, komu uda się znaleźć odpowiedź na to pytanie i skutecznie ją zastosować w życiu, wygrywa. Dba o swoje zdrowie, oszczędza i nie wydaje nadmiernie pieniędzy, ma udany związek i szczęśliwą rodzinę, poświęca czas na naukę i rozwój zawodu, wykorzystuje czas wolny na swoje pasje i hobby.

Odmiennie ten, kto nie kontroluje swoich nawyków i zachowania, ciągnie za sobą nieustające pasmo wyrzutów sumienia, problemów i stresów.

Jednym z najważniejszych elementów tej układanki jest stworzenie systemu motywacji wewnętrznej, który powoduje, że ważne czynności wykonujemy wtedy, kiedy powinniśmy, i nie odkładamy ich na później.

Poprzez lata prób i błędów starałem się odnaleźć proste metody oddziaływania na siebie w tym obszarze. Chciałbym w tym artykule przybliżyć kilka z nich.

Pierwsza to metoda fiszek Franka Bettgera. Był to jeden z najlepszych agentów ubezpieczeniowych w USA. Jego metoda polegała na tym, że na małych fiszkach podobnych do wizytówek opisywał poszczególne aktywności, na których chciał skupić się w danym tygodniu. Jedna fiszka na jeden tydzień. Każdego dnia, kiedy otwierał portfel, widział fiszkę ze zdaniem określającym daną czynność.

Pierwowzorem tej metody było działanie Benjamina Franklina. Ten amerykański prezydent miał na każdej kartce opisaną jedną cechę swojego charakteru, nad którą chciał pracować przez dany tydzień. W kolejnym tygodniu zmieniał kartkę na nową i tak dalej. Kiedy przeszedł wszystkie cechy, zaczynał nową rundę, znowu od pierwszej cechy. Działał w ten sposób tak długo, aż ocenił, że cechy, nad którymi pracował, są już głęboko zakorzenione w jego charakterze.

Stosuję tę metodę od wielu lat i muszę przyznać, że była dla mnie przełomowa. Pomogła mi zbudować w sobie właściwe nawyki sprzedażowe. Dziś stosuję ją nadal, choć zmieniłem sposób przypominania sobie o tym, nad czym pracuję w danym tygodniu. Obecnie korzystam z prostego programu w telefonie komórkowym, który o określonej godzinie wyświetla mi zdanie mówiące o tym, na czym mam się koncentrować przez najbliższe siedem dni.

Kiedy piszę ten artykuł, program wyświetla mi codziennie zdanie: „Proszę aktywnie moich klientów o polecanie mojej osoby”.

Kolejny sposób motywowania siebie do robienia ważnych czynności polega na ustaleniu terminów ostatecznych. Kiedy nie musisz czegoś robić, ale tylko powinieneś (na przykład nauka języka obcego), z dużą łatwością odsuwasz wykonywanie danej czynności w czasie. Może nie w tym roku, bo teraz mam tyle spraw na głowie. Może nie w tym kwartale, teraz muszę skoncentrować się na czymś innym, pilniejszym.

W takiej sytuacji pomaga jasna deklaracja – w moim przypadku jest to karta celów osobistych, na której raz do roku wyznaczam nowe. Określam na niej jasny cel, który chcę osiągnąć, i ostateczny termin jego realizacji. Ten termin jest tak samo ważny jak określenie celu, po prostu wywołuje ciśnienie i motywuje do działania.

Trzecia bardzo skuteczna metoda to powiązanie wykonania zadania z nagrodą. Niby tak oczywiste, a czy ty z tego korzystasz? Odwrotna metoda to dawanie sobie najpierw nagrody w postaci wykonywania czynności przyjemnych, potem wyrzuty sumienia i właściwe działanie dopiero wtedy, kiedy zmuszą nas do tego okoliczności.

Zastanów się przez chwilę, jakie pary czynności typu pożyteczna – nagroda możesz stworzyć. Na przykład: po treningu zjem mój ulubiony posiłek, po nauce języka przeczytam moją ulubioną książkę, po sesji telefonicznej do klientów spotkam się z przyjaciółmi.

Kiedy przyzwyczaisz się do tej metody, zauważysz ogromną korzyść z niej wynikającą. Kiedy wykonujesz czynności z grupy pożyteczne, nagroda po ich wykonaniu sprawia czystą przyjemność, niezaburzoną wyrzutami sumienia wynikającymi z odkładania w czasie czynności ważnych.

Ostatnia metoda to łączenie się z innymi ludźmi w ramach wykonywania czynności trudnych. Jeśli zajmujesz się sprzedażą i nie lubisz telefonowania do klientów, umawiaj się na wspólne telefonowanie z kolegą czy koleżanką.

Dobieraj się w pary/grupy wszędzie tam, gdzie potrzebujesz motywacji do wykonywania zadania. Jedna z moich znajomych, która świetnie sprzedaje ubezpieczenia na życie, odwiedzała przez długi czas biura potencjalnych klientów. Dobrała się z koleżanką i robiły to razem. Kiedy jedna miała słabszy dzień, druga ją motywowała.

Zastanów się teraz, którą z tych metod chciałbyś wprowadzić do swojego działania i jaką aktywność powinieneś rozwinąć w swoim życiu na podstawie wybranej metody.

Adam Kubicki

adam.kubicki@indus.com.pl