Pandemia spowodowała gwałtowny wzrost zainteresowania ubezpieczeniami zdrowotnymi i na życie. Zjawisko to dotyczy nie tylko sektora klientów indywidualnych ale też – i to nawet w jeszcze większym stopniu – obszaru pracowniczych ubezpieczeń grupowych.
Rosnące zainteresowanie indywidualnymi polisami na życie jest widoczne praktycznie od początku pandemii, choć jeszcze we wrześniu ubezpieczyciele nie zauważali, aby zjawisko to przełożyło się na wyższą sprzedaż w tej gałęzi produktów (https://gu.com.pl/rynek-ubezpieczen/pandemia-nie-zmienila-podejscia-polakow-do-ubezpieczen-na-zycie/). Mimo to badania opinii publicznej dotyczące polis życiowych przynoszą coraz optymistyczniejsze wyniki. W niedawnym badaniu przeprowadzonym przez ARC Rynek i Opinia na zlecenie Ergo Hestii blisko połowa uczestników (46%) zadeklarowała, że w ciągu ostatniego półrocza rozważała lub zdecydowała się na zakup ubezpieczenia na życie i zdrowie.
Sylwester Poniewierski, zastępca dyrektora departamentu ubezpieczeń detalicznych Ergo Hestii, skomentował, że na taką postawę wpłynęła niepewność związana z pandemią, skłaniająca do zastanowienia nad finansowym zabezpieczeniem siebie i bliskich.
Z kolei 42% uczestników przeprowadzonego niemal równolegle badania Prudential Family Index oceniło, że w takich sytuacjach, jak pandemia ubezpieczenie na życie jest bardzo potrzebne. Dla 65% badanych ubezpieczenia na życie to przejaw roztropności i rozsądku.
Grupówki najbardziej pożądanym benefitem
Duży wzrost zainteresowania ubezpieczeniami na życie zaobserwowano także wśród pracodawców, którzy od momentu wybuchu pandemii skupili swoją uwagę na ochronie życia i zdrowia, czyli umowach grupowych i zapewnieniu dostępu do prywatnej opieki medycznej. Z obserwacji ekspertów od programów pracowniczych wynika, że część firm zastępowała nimi inne benefity, gdyż wszystkie inne bonusy straciły na znaczeniu.
– Wraz z ogłoszeniem pandemii nastąpił gwałtowny wzrost zainteresowania pracowników i pracodawców grupowymi ubezpieczeniami zdrowotnymi i na życie. Ochrona, traktowana jako naturalny element pakietu socjalnego, stała się jednym z najważniejszych elementów wpływających nie tylko na zadowolenie pracowników z pracy, ale też ich poczucie bezpieczeństwa. Stały się więc kluczowe w budowaniu wizerunku pracodawcy. Firmy, które do tej pory nie oferowały takiej ochrony, zaczęły się interesować jej zakupem. Liczba zapytań, na które odpowiadałem, wzrosła kilkukrotnie. Zauważyłem też, że część pracodawców zastępowała ubezpieczeniami inne dodatki pozapłacowe. Spotkałem się również z sytuacją, w której pracodawca zwiększył swój udział w płaceniu składki, którą dotychczas dzielił z pracownikami, mimo ogólnej tendencji do ograniczania wydatków na benefity – mówi Tomasz Kaniewski, dyrektor Biura Ubezpieczeń na Życie firmy brokerskiej EIB.
Brokerzy, zakłady i pracodawcy spełnili oczekiwania pracowników
Według ekspertów, do tego roku ubezpieczenia na życie i zdrowie były w oczach większości zatrudnionych tylko jedną z pozycji na liście benefitów, nie zawsze najważniejszą. Jednak wraz z rosnącym zagrożeniem Covid-19, zatrudnieni zaczęli interesować się ochroną, sprawdzać dokładnie OWU oraz oczekiwać dodatkowych informacji na temat posiadanego ubezpieczenia. Te oczekiwania spotkały się z reakcją pracodawców, których wsparli ubezpieczyciele i brokerzy. W wielu firmach ruszyły dodatkowe kampanie informacyjne, a także organizowano spotkania wyjaśniające działanie polis.
– Stało się tak też dlatego, że choć nikt nie spodziewał się czegoś takiego, jak pandemia, to grupowe ubezpieczenia na życie i zdrowie były można powiedzieć „przygotowane”, żeby sprostać sytuacji. Oferowane przez nie wsparcie finansowe, na przykład świadczenie za pobyt w szpitalu spowodowany chorobą, nie zależy od powodu hospitalizacji, więc i pacjenci „covidowi” otrzymają odpowiednie wypłaty. Pewną nowością w zakresie polis, którą można zauważyć z racji pandemii, są dodatkowe świadczenia assistance, pomocy domowej, jak dostawa zakupów. Choć warto zaznaczyć, że nie jest to nowa usługa, tylko z powodu pandemii może być elementem podstawowym ochrony, a nie dodatkowym, jak dotychczas – dodaje Tomasz Kaniewski.
Telemedycyna głównym atutem polis zdrowotnych
W kwestii ubezpieczeń zdrowotnych oferowanych pracownikom podstawowym zagadnieniem była z kolei możliwość skorzystania z teleporad lekarskich. Podobnie jak w przypadku polis na życie, większość ubezpieczycieli była na to przygotowana, ponieważ miała konsultacje zdalne w ofercie. Podejmowali jednak działania, żeby zapewnić ich jak największą dostępność, zwłaszcza w kwestii porad specjalistycznych. Saltus Ubezpieczenia, który specjalizuje się w pracowniczych grupówkach zdrowotnych, również uznał telemedycynę za jeden z wiodących trendów w tym obszarze, ale oprócz tego zidentyfikował jeszcze dwa inne.
– Przede wszystkim wzrosło zapotrzebowanie na pomoc psychiatryczną i psychologiczną. Oprócz tego widzimy popularyzację telemedycyny, która zostanie już z nami na stałe. A ostatnią ważną zmianą jest większa świadomość i dbałość o ochronę przed chorobami zakaźnymi – stwierdziła Xenia Kruszewska, dyrektor Działu Ubezpieczeń Zdrowotnych Saltus Ubezpieczenia.
Dlaczego pracodawcy decydowali się zastępować benefity ubezpieczeniami? Ekspert EIB wyjaśnia, że składka za ubezpieczenie zdrowotne, które będzie doceniane przez pracownika, jest mniejszym kosztem od premii finansowej, która przyniesie taki sam poziom zadowolenia. Ponadto dzięki efektowi skali ubezpieczenia grupowe zawsze oferują szerszy zakres ochrony niż polisy indywidualne w tej samej cenie.
W roku 2021 zainteresowanie wzrośnie, ceny niestety też
EIB przewiduje, że ze względu na to, iż pandemia będzie nam towarzyszyła także w przyszłym roku, to zapotrzebowanie na dodatkową ochronę życia i zdrowia się nie zmniejszy. Wobec tego ubezpieczenia grupowe dalej będą się cieszyły sporym zainteresowaniem. Zdaniem ekspertów brokera, rozwój polis będzie szedł w kierunku dalszego wzbogacania ich o kolejne usługi asystenckie. Do klasycznej pomocy domowej mogą dołączyć bardziej specjalistyczne rozwiązania medyczne, zwłaszcza te ułatwiające opiekę nad osobami starszymi.
– Minusem, zwłaszcza dla pracodawców, jest z kolei to, że może dojść do wzrostu cen. Na razie, po pierwszej fali pandemii, to nie nastąpiło. Sytuacja może się jednak zmienić, kiedy będziemy mieli za sobą sezon zimowy. Jeżeli wzrośnie liczba i wartość wypłacanych odszkodowań, to podwyżek nie unikniemy. Spodziewam się jednak, że nie będą one drastyczne, a popularność ubezpieczeń grupowych nie zmaleje, ponieważ zapewniają pracownikom i pracodawcom cenne wsparcie – zauważa Tomasz Kaniewski.
Podobnie uważa ekspertka Saltus Ubezpieczenia.
– Ubezpieczenia będą się cieszyły dużym zainteresowaniem. Pokazują to doświadczenia tego roku. Mimo że wiosną, w związku z ogłoszeniem pandemii, gwałtownie spadła ich popularność, to wystarczyły dwa miesiące, żeby popyt wrócił do poziomu sprzed pandemii. Teraz powoli przyspiesza. Ubezpieczający powinni się jednak przygotować, że w przyszłym roku składki mogą wzrosnąć, ponieważ w górę idą ceny usług w przychodniach – przewiduje Xenia Kruszewska.
Artur Makowiecki
news@gu.home.pl