Ekstremalne pasje przedsiębiorców można ubezpieczyć

0
502

Polscy CEO lubią ryzyko poza biznesem – biorą udział w rajdach, pilotują samoloty czy schodzą w głębiny. Firma brokerska EIB wskazuje, że poważny wypadek właściciela czy prezesa spółki może zachwiać pozycją przedsiębiorstwa, jednak można się od tego ubezpieczyć.

– Wielu prezesów i właścicieli firm uprawia sporty ekstremalne, także polscy. Choć nie są to jeszcze loty kosmiczne, to bywają równie niebezpieczne. Dlatego upodobania topowych menedżerów powinny być uwzględniane w strategii zarządzania ryzykiem i ubezpieczeniami firm. Przykładowo, niektóre firmy, jak Getin Holding czy Barlinek, informują o nich w prospektach emisyjnych. Nawet gdy biznesmen nie zasiada w organach spółki, ale jest ważnym udziałowcem, który ma wpływ na decyzje pozostałych akcjonariuszy i zachowania konsumenckie. Ewentualny wypadek może istotnie wpłynąć na sposób działania i postrzeganie firmy przez inwestorów, partnerów biznesowych i klientów – zauważa Tomasz Kaniewski, dyrektor Biura Ubezpieczeń na Życie EIB.

Polscy prezesi angażują się w różnego rodzaju sporty ekstremalne. Prym wiodą motorowe, ale dość dużą popularnością cieszy się też nurkowanie. Inni decydują się z kolei na polo, triatlon czy wspinaczkę.

– Wspólnym mianownikiem wszystkich tych pasji jest wysokie ryzyko, w tym poważnego wypadku. Dlatego oprócz informowania akcjonariuszy i partnerów biznesowych o uważanych za ekstremalne hobby członków kadry zarządzającej, część firm decyduje się na dodatkowe ubezpieczenie kluczowych menedżerów. Polisy dla najważniejszych osób w przedsiębiorstwie, tzw. key person insurance, to rozbudowane ubezpieczenie na życie, zapewniające wsparcie finansowe zarówno osobie bezpośrednio poszkodowanej, jak i firmie, którą zarządza  – mówi Tomasz Kaniewski.

Specjalistyczna multiochrona

Specjalistyczny program ochrony kluczowych menedżerów łączy w sobie kilka elementów i różnych rodzajów kosztów, zarówno z zakresu ubezpieczeń osobowych, jak i majątkowych. Przede wszystkim gwarantuje sfinansowanie jak najszybszego powrotu do zdrowia, np. opieki pielęgniarskiej, a w razie niemożliwości dalszego wykonywania obowiązków – odszkodowanie. Z kolei firma może otrzymać od ubezpieczyciela środki na znalezienie zastępstwa. Polisa zakłada najczęściej pokrycie części kosztów związanych z rekrutacją, tymczasowym zatrudnieniem specjalistów do czasu wyboru kogoś na stałe, a niektóre umowy mogą też zakładać pokrycie części wynagrodzenia nowej osoby przez kilka miesięcy. Ponieważ strata ważnego pracownika może również wiązać się ze spadkiem obrotów, w umowie ubezpieczenia można zagwarantować rekompensatę utraconych zysków. Z kolei w przypadku spółek polisa zakłada zazwyczaj wykup akcji posiadanych przez osobę ubezpieczoną. Może też dojść do tego, że brak osoby ubezpieczonej uniemożliwia dalsze prowadzenie działalności. W takiej sytuacji ubezpieczyciel ułatwia proces likwidacji firmy.

Na razie jest nisza

Mimo że ochrona tego typu jest standardem w dużych firmach, korporacjach i spółkach giełdowych, to polscy przedsiębiorcy zainteresowani ubezpieczeniem korzystają zazwyczaj z ofert zagranicznych towarzystw. Na naszym rynku nie jest ono jeszcze standardem, ale niewykluczone, że to się zmieni.

– Zwróćmy uwagę, że sukces wielu czołowych marek zależny jest od unikalnych umiejętności pojedynczych osób. Zjawisko to jest jeszcze mocniejsze w sektorze MŚP, zwłaszcza tych wyspecjalizowanych w niszowych, ale pożądanych produktach czy usługach. Dlatego liczę, że wraz z rosnącą świadomością ubezpieczeniową przedsiębiorców, ubezpieczenie kluczowych pracowników będzie kupowane przez coraz szersze grono firm i stanie się standardową pozycją w ofercie polskich ubezpieczycieli – wyjaśnia Tomasz Kaniewski.

(AM, źródło: Brandscope)