Finanse ery postcovidowej

0
1004

Rozmowa z Maratem Nevretdinovem, prezesem Europy Ubezpieczenia

Aleksandra E. Wysocka: – Pandemia przewróciła świat finansów do góry nogami. Za nami rok pełen wstrząsów, które dotknęły również branżę finansową. Ale może stało się też coś dobrego?

Marat Nevretdinov: – Rzeczywiście, wejście w pandemię dla całego świata stanowiło duże wyzwanie – nikt nie wiedział, co stanie się za tydzień, za miesiąc i ile to wszystko potrwa. Czy wydarzyło się też coś dobrego? W mojej ocenie pozytywnym skutkiem pandemii jest to, że konsumenci przenieśli się do internetu – w ten sposób jako firmy docieramy do zupełnie nowych segmentów klientów, którzy do tej pory nie byli obecni w kanałach zdalnych.

Jeśli chodzi o branżę finansową, oznacza to również wzrost odpowiedzialności. Pojawiły się zagadnienia związane z zapewnieniem cyberbezpieczeństwa nowym grupom internetowych klientów. Jeśli ktoś nigdy wcześniej nie korzystał z kanałów zdalnych, powinien się dowiedzieć, że internet to nie tylko olbrzymie korzyści, ale także zagrożenia.

Jak pandemia zmieniła nasze nastawienie do usług finansowych?

– Okres pandemii był dobrym momentem do refleksji zarówno wśród dostawców usług finansowych, jak i klientów. To był dobry czas na zadanie sobie pytania, czy chcemy prowadzić życie w takim samym stylu jak do tej pory, oraz kolejnego, które wynika z odpowiedzi na wcześniejsze: do czego jako postpandemiczne społeczeństwo potrzebujemy usług finansowych.

Ale nie rezygnujemy na przykład z pieniędzy? Chociaż one też się zmieniają ponoć na rynku mamy już więcej kryptowalut niż dolarów. Czy to jest zjawisko istotne z punktu widzenia rynku finansowego?

– Rozwój kryptowalut lub mówiąc inaczej, walut cyfrowych, to w mojej ocenie efekt kryzysu, w jakim znalazły się na skutek globalizacji i postępu technologicznego państwa narodowe. Niskie stopy procentowe i inflacja negatywnie wpływają na oszczędności obywateli. To zaś powoduje, że coraz więcej osób stara się bronić swoich pieniędzy i inwestuje je na przykład w waluty cyfrowe.

W tym momencie trudno powiedzieć, jaka będzie ich przyszłość. Jest kilka kluczowych pytań, na które powinniśmy odpowiedzieć, by spróbować zastanowić się, w jakim kierunku będą zmierzały cyfrowe waluty. Najważniejszym pytaniem jest to, czy konsumenci będą mogli nimi płacić. W końcu rozmawiamy o pieniądzu, czyli środku wymiany gospodarczej. Nie wyobrażam sobie takiego scenariusza bez regulacji ze strony państw narodowych. Unormowanie kryptowalut sprawi, że państwa odzyskają nad nimi kontrolę i przestaną one być tylko przedmiotem inwestycji czy spekulacji.

Kolejna wątpliwość dotyczy sfery „produkcji” kryptowalut. Na pewno nie jest to proces, który z ekologicznego punktu widzenia jest obecnie akceptowalny. Rozwój bitcoina pochłania już tyle samo energii co Grecja czy międzynarodowa linia lotnicza, obsługująca rocznie ok. 200 mln pasażerów. Warto zwrócić uwagę na fakt, że większość kopalni kryptowalut znajduje się w Chinach lub innych państwach, które nie stawiają przed sobą ambitnych celów redukcji emisji CO2.

Nieprzypadkowo wymieniłem Chiny – od pewnego czasu rząd tego państwa zaczął „banować” niezależne kryptowaluty, stawiając na rozwój kontrolowanego przez siebie cyfrowego yuana. To pokazuje, że państwa narodowe będą dążyły do przejęcia kontroli nad sferą kryptowalut. Zresztą to dzieje się także w Unii Europejskiej, która prowadzi pracę nad cyfrowym euro.

Europa Ubezpieczenia proponuje różne innowacje, oferujące nowe możliwości zakupu rozwiązań ubezpieczeniowych. Jak na nie reagują klienci?

– Moim zdaniem polskie społeczeństwo jest podatne na zmiany. W Polsce w ciągu zaledwie jednego pokolenia przeżyliśmy rewolucję na rynku finansowym: od wydania pierwszej karty płatniczej na początku lat 90. przez rozwój bankowości elektronicznej na początku bieżącego wieku do obecnego rozkwitu bankowości i płatności mobilnych. To pokazuje, że tempo akceptacji i gotowość społeczeństwa na zmiany jest olbrzymia – w mojej ocenie większa niż w wielu innych państwach europejskich.

Jeśli firmy finansowe – banki czy ubezpieczyciele – w jakimś obszarze nie oferują polskiemu klientowi wartości, której on oczekuje, to szuka ich u innych dostawców – np. fintechów. Weźmy za przykład wymianę walut. Najpierw były fizyczne kantory, potem wymiana walut w bankach, a obecnie w tym segmencie dominują wyspecjalizowane platformy technologiczne. Innym przykładem jest rynek płatności, na którym nie tak dawno najpopularniejszym rozwiązaniem do zakupów internetowych był pay-by-link.

W 2015 r. polskie banki uruchomiły inne lokalne rozwiązanie Blik, które skutecznie wyparło pay-by-linki z polskiego rynku. O skali jego sukcesu świadczy to, że w maju tego roku mieliśmy historyczną miliardową płatność Blikiem.

Jakie wyzwania stoją przed branżą finansową? Które z nich uważa Pan za najbardziej istotne?

– Zacząłbym od makroekonomii, przede wszystkim w kontekście środowiska niskich stóp procentowych. Europa Zachodnia doświadcza skutków tego zjawiska już od dłuższego czasu. Pandemia Covid-19 spowodowała, że niskie stopy dotarły również do Polski i prawdopodobnie na obecnym poziomie – mimo rosnącej inflacji – utrzymają się przez dłuższy czas. Bezpośrednio ma to negatywny wpływ nie tylko na oszczędności klientów, ale także na wyniki inwestycyjne sektora finansowego: banków i ubezpieczycieli. To z kolei wpływa na ceny i opłaty dla klientów.

Bankowcy wprost mówią, że kończy się w Polsce era darmowej bankowości. Jeśli spojrzymy choćby na wskaźniki Głównego Urzędu Statystycznego dotyczące inflacji, to w kwietniu ceny usług bankowych wzrosły rok do roku o prawie 50%. Szybciej od opłat w bankach rosły tylko stawki za wywóz śmieci.

Co z ubezpieczeniami? Czy ich ceny również idą w górę? Na razie nie; co więcej, wygląda na to, że zaczęły nawet nieznacznie spadać. Pamiętajmy jednak, że ubezpieczenia reagują na wydarzenia gospodarcze z pewnym opóźnieniem, które wynika z cyklu życia produktów. Dlatego w mojej ocenie przełom 2021 i 2022 r. będzie momentem, w którym możemy zobaczyć pierwsze podwyżki cen na rynku ubezpieczeniowym.

Drugim ważnym trendem dla rynku finansowego jest demografia. Polskie społeczeństwo bardzo szybko się starzeje, a Polaków po prostu zaczyna ubywać. W średniej perspektywie czasowej będzie miało to olbrzymi wpływ na oferty firm finansowych – zarówno na produkty, jak i na strategie biznesowe. Niektóre produkty – np. klasyczne ubezpieczenia na życie – mogą znaleźć się w odwrocie; natomiast inne – choćby ubezpieczenia zdrowotne lub usługi assistance, związane ze wsparciem osób starszych, będą się szybko rozwijały.

Chodzą słuchy, że do wejścia na rynek finansowy szykują się technologiczni giganci. Czy mogą oni stać się zagrożeniem dla tradycyjnych firm finansowych?

– Amazon, Google czy inni technologiczni giganci, jak np. nieznany szerzej w Polsce chiński Tencent, mają w zasadzie wszystko, czego potrzebują – skalę, technologie i wiedzę o klientach – by zaistnieć na rynku finansowym i konkurować z bankami czy ubezpieczycielami. Oczywiście wynik ich ekspansji nie jest z góry przesądzony.

Nie skazywałbym firm finansowych na porażkę, bo branża finansowa staje się coraz bardziej technologiczna, a światy finansów i nowych technologii coraz mocniej się przenikają. Moim zdaniem istnieje jednak ryzyko dla banków i ubezpieczycieli, że zostaniemy sprowadzeni do tak zwanego głębokiego back office’u. W takim scenariuszu firmy ubezpieczeniowe mogą stać się zarządzającymi modelami aktuarialnymi, a walkę o serca, umysły i dostęp do klienta wygrają inne podmioty.

Opublikowaliście niedawno ciekawy raport o tym, jak ubezpieczenia będą wyglądały w 2030 r. Czego możemy się spodziewać?

– Z naszego raportu „Ubezpieczenia 2030” wynika, że nie ma odwrotu od technologii w branży finansowej. Pierwszym trendem, który wyznaczyliśmy wraz z zaproszonymi ekspertami, jest data-driven insurance, czyli rozwój ubezpieczeń opartych na wykorzystaniu danych. Dostęp do olbrzymiej ilości danych o klientach oraz możliwości wysnuwania określonych wniosków na ich podstawie nie sprawi, że będziemy mogli lepiej jako branża dopasować produkty do ryzyka.

Drugim trendem będzie nieodwracalne przenoszenie się sprzedaży i obsługi klientów do kanałów zdalnych, które określiliśmy mianem „ewolucji hybrydowej”. Za kilka lat nadal dominującym kanałem sprzedaży ubezpieczeń pozostaną agenci, ale coraz większa grupa klientów będzie chciała być obsługiwana w sieci – bez konieczności wizyty w oddziale lub biurze.

Trzecim trendem, który podkreślamy w raporcie, jest rozwój tzw. ubezpieczeń na żądanie. W czerwcu wprowadziliśmy na rynek aplikację app2U, która jest naszą odpowiedzą na ten trend. Za jej pośrednictwem klienci mają zdalny dostęp do 11 ubezpieczeń, które mogą kupić na okres, jaki potrzebują: kilka godzin lub kilka dni.

Dziękuję za rozmowę.

Aleksandra E. Wysocka

Rozmowa jest zapisem podcastu z cyklu „Świat w zmianie”, którego partnerem jest Europa Ubezpieczenia.