Ile sprzedaży przecieka ci przez palce?

0
455

Zgłosiła się do mnie prężnie działająca właścicielka multiagencji. Ta przedsiębiorcza kobieta odrobiła już zadania domowe. Ma określone grupy docelowe, do których skutecznie dociera ze swoimi produktami ubezpieczeniowymi.

Ona wie, z jakimi klientami chce pracować, ma powtarzalne wielokrotnie sukcesy sprzedażowe właśnie z tymi osobami. Wie też, jakie ubezpieczenia oferować, aby sprostać ich potrzebom. Ponadto wie, jakie produkty komplementarne proponować, aby zwiększać wartość klienta, ale też aby pełnić ważniejszą rolę w jego życiu – rolę doradcy.

Jednak ta multiagentka zgłosiła mi swój duży problem. Spędza on jej sen z powiek. – Marcin, na pewno tracę dużo sprzedaży przez te kontakty, do których się w ogóle nie odezwałam albo o nich zapomniałam…

Intencje dobre, więc skąd te nieszczelności?

Zwróćmy uwagę, że bohaterka naszej opowieści to bardzo świadoma osoba. Ona już wie, że na pewno traci zarówno dużo sprzedaży, jak i nowych kontaktów przez sam fakt, że nie trzyma porządku w swoich bazach klientów. Podejrzewam, że większość agentów czy multiagentów ubezpieczeniowych pracujących z papierowym kalendarzem czy Excelem nie wie, ile sprzedaży przecieka im przez palce.

  1. Nawet jeżeli to klient wypełni formularz kontaktowy (powstaje lead), to nie zawsze oddzwaniamy w dogodnej dla klienta porze!
  2. Niech kamieniem rzuci pierwszy ten, komu nie zdarzyło się obiecać klientowi, że do niego oddzwoni, i nie oddzwonił zgodnie z obietnicą.
  3. Ktoś powinien też pilnować, żebyśmy robili kolejne follow-upy.
  4. Olbrzymi potencjał leży w dosprzedaży odpowiednich produktów, do odpowiednich klientów.

To są wszystko dziury w procesach. Przez te dziury przecieka sprzedaż.

Jak temu zaradzić? Stworzyć procesy i automatyzacje, które uszczelniają powyższe dziury.

Co buduję dla zaprzyjaźnionej multiagentki?

Na bazie moich wieloletnich doświadczeń w pozyskiwaniu leadów ubezpieczeniowych i optymalizacji procesów sprzedażowych tworzę automatyzacje, które mają za zadanie uprościć pracę agenta.

Zaczynam z prostymi podstawami. Biorę system CRM Berg System, łączę go z kombajnem do automatyzacji – Zapierem, z systemami do wysyłki e-maili – Mailchimp i do wysyłki SMS-ów – Twilio. Dzięki temu:

  • każdy potencjalny klient z konkretnymi potrzebami ubezpieczeniowymi ląduje w odpowiednim miejscu w CRM-ie,
  • nie ma ani jednego klienta, o którym zapomnieliśmy, którego danych nie zapisaliśmy czy do którego nie oddzwoniliśmy,
  • każdy z tych leadów od razu staje się szansą sprzedażową, a agentka wie, co dalej z tym leadem zrobić (analiza potrzeb, oferta, umowa itd.),
  • właścicielka multiagencji może też nadzorować pracę pracowników oraz każdy z leadów na każdym z etapów,
  • od razu wyliczają się prowizje dla handlowców,
  • klienci są automatycznie informowani o potrzebach wznowienia polisy,
  • CRM jest spięty ze skrzynką e-mail multiagentki,
  • możemy ocenić skuteczność każdego z agentów, na każdym etapie procesu sprzedaży.

Teraz testujemy te automatyzacje i wdrożenie tego systemu CRM w multiagencji na tym dość zaawansowanym poziomie.

W kolejnych krokach zepniemy system CRM z kontem na Instagramie poprzez Manychat, tak aby każdy klient komentujący konkretny post agentki otrzymywał wiadomość na chacie i możliwość wypełnienie formularza kontaktowego. A gdy już wypełni formularz kontaktowy, powstanie… mityczny lead ubezpieczeniowy. O wynikach tej przygody pewnie niebawem poinformuję.

Marcin Kowalik
marcinkowalik.online