Czy tylko zamożnych stać na pomnażanie kapitału? Otóż nie. Polacy się edukują, wiedza w zakresie rynków finansowych systematycznie wzrasta, tak samo jak rosną nasze zasoby finansowe.
Rynek dostarcza bardzo wielu rozwiązań finansowych, w tym inwestycyjnych, które służą realizacji różnych celów. Począwszy od najbardziej prozaicznego, jakim jest pomnażanie kapitału, poprzez ochronę przed negatywnym wpływem inflacji, zabezpieczeniem poduszki finansowej na emeryturę, po realizację czegoś konkretnego.
Zamożność Polaków rośnie z miesiąca na miesiąc, o czym świadczy nie coraz większy stan posiadania (widoczny gołym okiem), ale także poziom oszczędności finansowych, których wartość przekroczyła na koniec III kw. 2023 r. 2,25 bln zł (to ta niewidoczna gołym okiem warstwa naszego majątku).
Skoro jest tak dobrze, to gdzie tkwi problem?
Otóż z tych prawie 2,3 bln zł jedynie ok. 30% ulokowanych jest na rynku kapitałowym. Pozostałe 70% to depozyty złotowe i walutowe oraz gotówka w obiegu poza systemem bankowym. Ta proporcja od wielu lat utrzymuje się na prawie niezmienionym poziomie. Czy tak musi być? Odpowiedź brzmi – oczywiście nie.
Mamy wiele produktów finansowych pozwalających każdemu z nas rozpocząć swoje doświadczenie na rynku kapitałowym. Począwszy od produktów III-filarowych, jakimi są np. IKE, IKZE lub PPK, poprzez fundusze inwestycyjne otwarte, fundusze inwestycyjne zamknięte, produkty maklerskie (obligacje skarbowe, korporacyjne oraz akcje), produkty ubezpieczeniowe o charakterze inwestycyjnym, produkty strukturyzowane, zagraniczne fundusze inwestycyjne itp.
Aby jednak właściwie rozpocząć swoją przygodę z rynkiem kapitałowym, należy sprawdzić, które produkty są dla nas odpowiednie, z którymi czujemy się komfortowo, jakimi jesteśmy inwestorami (defensywnymi – boimy się ryzyka, a może nasza awersja do ryzyka jest nieco mniejsza i jesteśmy bardziej ofensywni). W tym celu należy porozmawiać z doradcą finansowym.
Ponadto, warto pamiętać o kilku podstawowych zasadach. Planujmy środki przeznaczone na inwestycje racjonalnie (nie inwestujmy nigdy pieniędzy, których nie możemy stracić), precyzujmy nasz cel inwestycyjny, dokładnie zapoznając się jednocześnie z ryzykami. Musimy także ustalić na początku horyzont inwestycyjny i konsekwentnie do niego dążyć, nie dając się ponieść emocjom. Niezmiernie ważne jest rozpraszanie ryzyka oraz stałe poszerzanie wiedzy i zdobywanie doświadczenia, a to jest możliwe jedynie poprzez praktykę.
Ekonomia behawioralna
Inwestowanie to jednak nie tylko matematyka, lecz także psychologia. Z końcem lat 70. został zainicjowany nowy nurt w nauce zwany ekonomią behawioralną, i bardzo prężnie się rozwija.
U podstaw leży twierdzenie, że człowiek nie jest racjonalny ekonomicznie, a rynki nie są efektywne. Bardzo dużą rolę odegrali w behawiorystyce finansów Daniel Hahneman, izraelsko-amerykański ekonomista, oraz izraelsko-amerykański psycholog Amos Tversky – twórcy teorii perspektywy.
W literaturze fachowej można spotkać wiele koncepcji na temat fundamentów psychologii inwestowania. Podstawy mówią o tym, że należy oszczędzać („zapłacić najpierw sobie”), inwestować tyle, ile możemy, panować nad emocjami i chciwością oraz wliczyć straty w inwestycje.
Grzegorz Kaliszuk
dyrektor Departamentu Produktów Inwestycyjnych w Phinance SA