Jak powinny wyglądać ubezpieczenia grupowe?

0
1037

Komentarz chciałbym rozpocząć od refleksji na temat pandemii koronawirusa SARS-CoV-2. Pandemia – w rozumieniu skali i zakresu obecności, jako ważny temat serwisów informacyjnych – „skończyła się” w Polsce wraz z początkiem wojny w Ukrainie. Od tego momentu, niezależnie od tego, że fale zachorowań na tę infekcję wciąż występują, nie wzbudza to już takich emocji i zainteresowania społeczeństwa.

Rozpocząłem od nawiązania do pandemii, ponieważ wydaje się, że ubezpieczyciele przeoczyli szansę. Mogliby przecież – bazując na prawdziwych informacjach o tym, ile nadmiarowych świadczeń ubezpieczeniowych zostało wypłaconych w okresie pandemii – pokazać praktyczne znaczenie ubezpieczeń.

Przegapiona szansa edukacyjna

W zasadzie jedynym materiałem edukacyjno-marketingowo-PR-owym odnoszącym się do tej kwestii jest raport PIU „Wpływ ubezpieczeń na polską gospodarkę”, który ukazał się w marcu 2023 i dotyczy danych za rok 2021.

Niemniej jednak także w tym raporcie informacje o wypłaconych świadczeniach trzeba uznać za zdawkowe, fragmentaryczne i niekiedy zagadkowe. Dość zastanawiające jest np., dlaczego w kontekście wzrostu wypłat świadczeń z tytułu ubezpieczeń na życie w 2021 r. podaje się wartości:

  • 5,9% (wzrost wypłat świadczeń z tytułu ubezpieczenia na życie),
  • 40% (maksymalny (?) wzrost wypłat świadczeń z tytułu ochronnych ubezpieczeń na życie według szacunków wybranych zakładów ubezpieczeń),
  • 11% (opracowanie własne autorów raportu na podstawie danych z raportu rocznego PZU oraz Biuletynu Kwartalnego. Rynek Ubezpieczeń KNF).

Można było oczekiwać, że PIU jako organ samorządu ubezpieczycieli będzie w stanie precyzyjnie wyliczyć, o ile wzrosły świadczenia z tytułu ubezpieczeń na życie w okresie pandemii, i przekazać konsumentom jasny komunikat w tej sprawie. Tak się niestety nie stało i moim zdaniem trudno będzie to zmienić, ponieważ moment zainteresowania pandemią już minął.

Dzisiaj społeczeństwo żyje wojną w Ukrainie, wydarzeniami politycznymi związanymi z próbą podniesienia wieku emerytalnego (Francja), zmianami w sądownictwie (Izrael). Za chwilę będą wybory parlamentarne w Polsce. A pandemia Covid-19 w mediach była wczoraj, a może nawet przedwczoraj – tym zdarzeniem nikt już dzisiaj nie żyje.

Indeksowanie sum i składek

Ubezpieczenia grupowe na życie są jednym z całej grupy benefitów, jakie pracodawcy zapewniają swoim pracownikom. W przypadku pozostałych benefitów – zaczynając od opieki medycznej, a kończąc na kartach sportowych – w ostatnim roku nastąpiły wyraźne zmiany, jeśli chodzi o wysokość stawek. Uzasadnieniem tych zmian była wysoka inflacja oraz wzrost wynagrodzeń.

Grupowe ubezpieczenia na życie są natomiast produktem, w przypadku którego wpływ tych dwóch czynników na wysokość stawek jest ograniczony. W większości polis wysokość świadczenia z tytułu np. pobytu w szpitalu nie wzrośnie przecież z uwagi na inflację. Nie ma więc uzasadnienia dla podnoszenia stawek. Świadczenia i składki nie są automatycznie indeksowane o inflację.

Jedynie w przypadku polis sponsorowanych przez pracodawcę, które jako sumę ubezpieczenia wskazują krotność indywidualnego wynagrodzenia pracownika, sumy ubezpieczenia i wraz z nimi składki wzrastają automatycznie wraz ze wzrostem wynagrodzeń ubezpieczonych pracowników. Wiemy jednak, że lwią część rynku stanowią polisy bazujące na sumach stałych. W przypadku tych polis sensowna ścieżka działania wiedzie poprzez uświadamianie pracodawcom i pracownikom, że ich sumy ubezpieczenia się zdewaluowały wskutek inflacji.

Przekonanie pracodawców do zindeksowania sum i składek nie musi być jednak łatwe. Poza zastrzeżeniami związanymi z samym wzrostem składki ważne jest też, że taka zmiana w ubezpieczeniu na życie powoduje konieczność ponownego zebrania deklaracji przystąpienia do ubezpieczenia (nowa suma ubezpieczenia) i najczęściej także zgody na potrącenie składki w nowej wysokości. Jest to ważny element powstrzymujący klientów przed decyzją o indeksacji.

Usprawnienie procesów administracyjnych

W tym miejscu możemy płynnie przejść do kwestii administracyjnych związanych z grupowym ubezpieczeniem na życie. Trzeba powiedzieć, że w ostatnich dwóch–trzech latach w zasadzie wszyscy ubezpieczyciele operujący na tym rynku dokonali znacznych inwestycji i postępów, jeśli chodzi o digitalizację swoich procesów.

Szczególnie widoczne są zmiany w obszarze wypłaty świadczeń i w odniesieniu do zapisów do ubezpieczenia. Myślę, że tę transformację warto docenić i pogratulować determinacji i skuteczności zakładom ubezpieczeń. Dzięki temu wszystkie procesy stały się szybsze, mniej pracochłonne i w pełni elektroniczne.

Dobrze jest jednak przy tej okazji zaznaczyć, że wciąż są obszary, które wymagają dopracowania. Wymienię tu takie elementy jak:

  • dwujęzyczne wersje wszystkich interfejsów,
  • uwzględnienie w e-deklaracjach / kontach ubezpieczonych polis bazujących na wynagrodzeniach pracowników
  • zmiany on-line wariantów ubezpieczenia przez ubezpieczonych, a także
  • sposób zamieszczenia w bazie danych ubezpieczyciela danych pracowników, do których kierowana jest oferta.

W tych obszarach – w zależności od ubezpieczyciela – rozwiązania są w wielu przypadkach niedopracowane lub też w ogóle nie istnieją.

Dbałość o kondycję psychiczną

Ostatnią kwestią, jaką chciałbym poruszyć, jest zwrócenie uwagi na jeden z obecnie najważniejszych tematów dla działów HR. Zagadnieniem tym jest kondycja psychiczna pracowników. Dość szeroko opisujemy tę kwestię w raporcie Global Talent Trends 2022-2023. Jak pokazują nasze badania, pracodawcy na całym świecie stoją przed wyzwaniem, aby zaopiekować się często pomijanymi dotąd emocjonalnymi potrzebami pracowników i zapewnić, że będą oni w stanie emocjonalnego, fizycznego, społecznego i finansowego komfortu. W ślad za tym podejściem pojawia się – w mojej ocenie – przestrzeń także dla ubezpieczycieli działających na tym rynku. Podstawowym działaniem jest znajomość tego trendu i efektywne wpisanie weń produktów ubezpieczeniowych.

Drugą grupą działań jest zastanowienie się, czy są jeszcze jakieś produkty, których klienci wyczekują. Jeśli miałbym wskazać jakiś kierunek w tym obszarze, zwróciłbym uwagę np. na sprawdzenie, na ile choroby, takie jak depresja o ciężkim przebiegu, można objąć ubezpieczeniem poważnych zachorowań.

Wszyscy mamy świadomość, jakie wyzwania stawia to przed ubezpieczycielem, zwłaszcza w obszarze hazardu moralnego ubezpieczonych. Niemniej jednak np. ochrona dotycząca choroby dziecka, przy założeniu relatywnie niższych sum ubezpieczenia (podobnie jak to działa w odniesieniu do angioplastyki w standardowych produktach), nie wydaje się już tak bardzo narażona na nieuczciwe zachowania klientów i ryzykowna dla zakładu ubezpieczeń.

Marcin Kowalski
MMB Polska Leader