Kompletnie nie mam na to ochoty

0
787

Oczywiście wierzę w pozytywne myślenie, psychologię sukcesu i całą resztę. Uważam jednak, że warto swoje „wymówki” dobrze poznać. Usłyszeć je. Tymczasem często albo je bezmyślnie powtarzamy, albo traktujemy jako coś, co trzeba wyciąć – jak chory wyrostek. Tak naprawdę ich jednak nie słyszymy ani nie rozumiemy.

Wymówki zazwyczaj chronią nas przed jakimś rzeczywistym lub złudnym zagrożeniem. Takim jak na przykład istotna zmiana. Dlaczego konkretna zmiana napawa lękiem? Zachęcam, żeby się temu uważnie przyjrzeć, zamiast temat ignorować czy zagadywać wymówkami.

Nie musisz się zmieniać, żeby szybciej realizować cudze plany sprzedażowe. Nie musisz się zmieniać, żeby się przypodobać członkom rodziny. Nie musisz się zmieniać, żeby wpasować się w panujące mody czy społeczne oczekiwania. To zawsze powinien być świadomy wybór i decyzja, której skutki chcesz i możesz unieść.

Jedna z bohaterek popularnego serialu Przyjaciele poproszona o przysługę odpowiedziała z rozbrajającą szczerością: „Przykro mi, ale kompletnie nie mam na to ochoty”. Większość z nas posłuży się wymówką: „Bardzo bym chciała, ale niestety dziś nie mogę”.

Wymówka jest bardziej lekkostrawna, ale to tak naprawdę zasłona dymna. Możemy dla wygody sami w nią uwierzyć, ale jeśli to się stanie nawykiem, to coraz trudniej będzie rozpoznać, czego naprawdę chcemy, a czego jednak nie.

Wymówka przykrywa trudne komunikaty. Że czegoś nie chcesz. Że czegoś się boisz. Że uważasz, że nie potrafisz albo nie zasługujesz. Że twoje potrzeby wyrażone wprost i tak nie byłyby respektowane.

Co by było, gdyby zajrzeć pod wierzchnie warstwy swoich wymówek? Tak bez oceniania, bez inżynierskich prób maskowania albo eliminowania tego, co pod spodem?

Czego chce, a czego nie chce ta osoba w głębi ciebie?

Aleksandra E. Wysocka