Którzy pracownicy powinni mieć stały dostęp do profilaktyki?

0
707

Ponad połowę pracowników chronionych przez grupowe ubezpieczenia zdrowotne stanowią przedstawiciele raptem trzech branż. Co z pozostałymi? Zwłaszcza z tymi, którzy są szczególnie narażeni na choroby zawodowe? Mamy sporo do nadrobienia!

Co kwartał wraz z kolejną analizą PIU cieszymy się, że liczba ubezpieczonych w obszarze ubezpieczeń zdrowotnych wzrasta. To oczywiście pozytywne zjawisko, ale przyjrzyjmy się, kto korzysta z ochrony.

Z naszych obserwacji wynika, że 22% ubezpieczonych stanowią osoby z sektora finansów i ubezpieczeń, na drugim miejscu jest IT i telekomunikacja – 15,7%, a trzecim przetwórstwo przemysłowe z wynikiem 15,4%. To ponad połowa ubezpieczonych, a raptem trzy grupy branżowe.

Ubezpieczenia grupowe powinny królować tam, gdzie jest najwięcej ryzyk zdrowotnych

Celem wykupienia grupowych polis zdrowotnych przez firmy i instytucje jest zapewnienie pracownikom szybkiego dostępu do świadczeń medycznych, w tym w ramach medycyny pracy, której jednym z podstawowych zadań jest zapobieganie chorobom zawodowym. W tym pomagają programy profilaktyczne. Z ubezpieczeń rozszerzonych o odpowiednie programy powinny zatem korzystać przede wszystkim te branże, gdzie ryzyko jest wysokie. To sytuacja idealna, do której powinniśmy dążyć.

Z opracowania „Choroby zawodowe w Polsce 2021” wynika, że wśród branż o najwyższym wskaźniku zapadalności na schorzenia zawodowe w 2021 r. znalazły się: górnictwo i wydobywanie (200,2 przypadki na 100 tys. pracujących), opieka zdrowotna i pomoc społeczna (111 – to efekt Covid-19), edukacja (25,1), rolnictwo, leśnictwo, łowiectwo i rybactwo (15,7) oraz przetwórstwo przemysłowe (14,7).

Poza przetwórstwem przemysłowym, którego pracownicy stanowią dużą grupę ubezpieczonych, w pozostałych branżach z tej listy polisy grupowe nie są powszechne. Z naszych danych wynika, że zatrudnieni w edukacji to jedynie 0,26% ubezpieczonych, a rolnicy, leśnicy i rybacy są jeszcze słabiej chronieni – 0,04% korzystających z polis.Należy zatem zintensyfikować edukację przedstawicieli tych branż. Zdaję sobie sprawę, że niektóre z nich są „trudne sprzedażowo”, ale kropla drąży skałę.

A co z chorobami cywilizacyjnymi?

Owszem, można polemizować, że wykaz chorób zawodowych nie jest jedynym wyznacznikiem. W końcu wielu pracowników zmaga się z licznymi problemami cywilizacyjnymi, które nie są w wykazie ujęte, choć powinny.

Na przykład wady postawy czy problemy z kręgosłupem, z którymi zmaga się wielu pracowników biurowych czy sektora handlu. Schorzenia te mogą znacząco wpłynąć na jakość życia i pracy. To kolejny argument za prowadzeniem cyklicznej edukacji pracodawców i zachęcaniem ich do bardziej wnikliwej analizy potrzeb zdrowotnych pracowników w kontekście ubezpieczeń grupowych.

Jest jednak światełko na końcu tunelu

Przez lata benefity w postaci polis były głównie elementem walki o nowych pracowników. Przedsiębiorcy ścigali się, kto zapewni szerszy zakres, a mniej patrzyli na realną wartość dla ubezpieczonych. Jednak wraz ze zmianami, które przyniosła pandemia, oraz umacniającym się rynkiem pracownika, firmy zaczęły uważnie przyglądać się tym dodatkom pozapłacowym i je modyfikować. Obecnie ich główną rolą jest zapewnienie realnego i użytecznego wsparcia profilaktycznego, żeby utrzymać pracowników w dobrym zdrowiu.

To odpowiedzialne podejście pracodawców nadal służy wzmacnianiu pozytywnego wizerunku pracodawcy, ale już w zmodyfikowanym wymiarze. Najważniejsze jest zatrzymanie pracowników w firmie, utrzymanie ich w dobrym zdrowiu i zmniejszenie ryzyka absencji chorobowej. Pomóżmy im zatem i pokażmy, jak ważne są programy profilaktyczne w ubezpieczeniach!

Marcin Załęski
dyrektor Działu Ubezpieczeń Zdrowotnych i Pracowniczych
Saltus Ubezpieczenia