Multiagencyjne hity i kity

0
1010

Ostatnie pół roku w branży ubezpieczeniowej to czas, w którym m.in. wszedł w życie Nowy Ład i wybuchła wojna w Ukrainie, ale jednocześnie to moment, kiedy zniesione zostały obostrzenia koronawirusowe.

Gdy wybuchła wojna w Ukrainie, zakłady ubezpieczeń, agenci i firmy branżowe zaangażowały się w pomoc dla uchodźców. Branża aktywnie działała i spisała się na medal. Pomoc przejawiała się w różny sposób, od szykowania paczek z artykułami pierwszej potrzeby, organizowanie zbiórek i transportów, zapewnienie lokali tymczasowych, pomoc psychologiczną, po sprawy, które w pierwszym momencie nie wydają się w ogóle ważne w obliczu tak wielkiej tragedii, jaka się wydarzyła.

Napływ uchodźców zza wschodniej granicy spowodował diametralny wzrost liczby pojazdów zarejestrowanych w Ukrainie, poruszających się po polskich drogach. Allianz, ERGO Hestia, PZU i Warta zaoferowały uchodźcom bezpłatne OC graniczne na 30 dni. Zakłady te i agenci rozpropagowali akcję na szeroką skalę, docierając z informacją tam, gdzie trzeba. W cały proces zaangażowana była również Polska Izba Ubezpieczeń. Brawo.

OC graniczne to nie OC krótkoterminowe

Pojawia się tu jednak pewien szkopuł. Część wspomnianych wyżej zakładów ubezpieczeń, nie będę wymieniać które, OC graniczne nazwało błędnie OC krótkoterminowym. Dlaczego tak zrobili? Nie wiem. Może był to wynik presji czasu, by pomóc uchodźcom?

Wielu czytelników „Gazety Ubezpieczeniowej” pewnie powie, że się czepiam, ale uważam, że taki błąd nie miał prawa się wydarzyć. Błędne nazewnictwo poszło w świat.

Ustawa o ubezpieczeniach obowiązkowych to podstawa, od której zaczyna bądź powinien zaczynać agent ubezpieczeniowy. Tylko jak wymagać od agenta znajomości ustawy, gdy zakłady ubezpieczeń błędnie stosują zawarte w niej zapisy. Do tej pory wielu agentów nie potrafiło niestety wskazać, czym jest OC graniczne, a czym OC krótkoterminowe. Sytuacja związana z wojną w Ukrainie jeszcze bardziej uwypukliła ten problem.

Przypomnę, że art. 27.1 wspomnianej ustawy zawiera zamknięty katalog przypadków, kiedy można zawrzeć „umowę ubezpieczenia krótkoterminowego”. Tak, ten katalog jest zamknięty.

Dla przypomnienia: „Umowę ubezpieczenia granicznego zawiera się przed przekroczeniem przez pojazd mechaniczny granicy w przypadku określonym w art. 29 ust. 1 pkt 3 oraz w przypadku rozwiązania się tej umowy lub wygaśnięcia okresu ważności Zielonej Karty podczas pobytu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, na okres co najmniej 30 dni”.

Dobra ochrona musi kosztować

Towarzystwa ubezpieczeniowe coraz więcej troski przykładają do urealniania sum ubezpieczenia w polisach, bo sumy te bardzo często są zaniżane i nie uwzględniają wzrostu cen nieruchomości. Ciekawym pomysłem jest np. rozwiązanie takie jak podwyższenie sumy ubezpieczenia za proporcjonalnie niższą stawkę niż kwota wynikająca z tradycyjnej taryfy.

Bardzo dobrze, że takie działania są prowadzone, zwłaszcza w kontekście obowiązku przeprowadzania procesu analizy potrzeb klienta.

Zastanawia mnie jedno i wprowadza w pewnego rodzaju zakłopotanie – dlaczego zakłady te strzelają sobie w kolano, reklamując produkty niską ceną: „Ubezpieczenie mieszkania 99 zł”. Te dwie kwestie są z zasady ze sobą sprzeczne i niweczą pracę nas, multiagentów. Idźmy drogą zwiększania świadomości ubezpieczeniowej, odpowiedniego zabezpieczania majątku klientów, jednocześnie mając z tyłu głowy, że dobra ochrona musi odpowiednio kosztować. Bo dobra nie będzie kosztować tyle, ile podają reklamy. A pretensje potem będą i zakłady ubezpieczeń są za nie współodpowiedzialne.

Wynagradzanie agenta

Wszedł w życie Nowy Ład, koszty prowadzenia działalności wzrosły, ceny ubezpieczeń komunikacyjnych zmalały. Działalność gospodarcza ma charakter zarobkowy i nastawiona jest na zysk. Wydawać by się mogło zatem, że wszelkie czynności obsługowe wykonywane przez agenta powinny być wynagradzane. Jak dobrze wiemy, tak nie jest.

Korzystają na tym coraz bardziej zakłady ubezpieczeń i działające wirtualnie porównywarki, które nie ponoszą kosztów obsługi posprzedażowej klienta. Ba, zakłady ubezpieczeń kierują takich klientów do agenta. Tylko dlaczego agent ma ponosić koszty, nie zarabiając nic, a ponosząc odpowiedzialność?

Uważam, że to powinno się zmienić i zakłady ubezpieczeń powinny zaproponować agentom zmiany w tym zakresie. Nie mam żadnego problemu, by zapewnić odpowiedni serwis moim klientom. A ci na szczęście mogą już przyjść do biura bez maseczki. Oby obostrzenia już nie powróciły.

Marcin Rachuta
OFA