Ełk, Lublin, Poznań, Gdynia to cztery lokalizacje, w których odbędzie się tegoroczny sezon PZU Gran Fondo Series, czyli cykl wyścigów kolarskich przeznaczonych dla amatorów. Sponsorem tytularnym zawodów jest PZU.
PZU Gran Fondo Series to cykl wyścigów szosowych przeznaczonych dla kolarzy-amatorów, ale też całych rodzin, które chcą spędzić wspólnie czas na dwóch kółkach. W każdym z czterech miast na uczestników oraz kibiców wyścigów będzie czekać wiele atrakcji, w tym prewencyjne strefy PZU. Ubezpieczyciel będzie promował aktywność fizyczną, popularyzował turystykę rowerową, a przede wszystkim, wraz z ekspertami, edukował w zakresie właściwych zachowań na drodze.
– Trend na jazdę na rowerze wciąż rośnie. To przyjemna i zdrowa forma aktywności fizycznej, ale tylko wtedy, gdy najpierw zadbamy o swoje bezpieczeństwo na drodze. Cieszymy się, że PZU będzie wspierał uczestników wyścigów PZU Gran Fondo, których znakiem rozpoznawczym jest bezpieczeństwo i komfort – mówi Agnieszka Żebrowska, dyrektorka biura prewencji i sponsoringu PZU.
PZU Gran Fondo Series to również ważna kampania społeczna dotycząca bezpieczeństwa na drogach. Zdaniem organizatorów PZU Gran Fondo Series, którzy zainicjowali kampanię „Ktoś czeka na mnie w domu”, polityka bezpieczeństwa, którą będzie promował PZU podczas kolarskich weekendów, jest bardzo potrzebna wszystkim uczestnikom ruch drogowego.
– Wszyscy, którzy znajdują się na drodze, są w równym stopniu odpowiedzialni za bezpieczeństwo. Każdego obowiązują te same zasady. Nie ma sensu udowadniać sobie, kto jest ważniejszy. Jedynie współpraca i szacunek pomiędzy kierowcami i kolarzami pozwolą na zachowanie bezpieczeństwa. Kolarze-amatorzy mogą wykorzystać szansę, jaką daje PZU Gran Fondo Series i poczuć się na drodze jak zawodowcy z zachowaniem maksymalnego bezpieczeństwa – dodaje Marek Rutkiewicz, dyrektor wyścigów PZU Gran Fondo Series.
Ambasadorami PZU Gran Fondo Series zostali: Piotr Wadecki – czterokrotny mistrz Polski, olimpijczyk z Sydney, były trener polskiej kadry kolarzy szosowych, Paweł Poljański – mistrz Polski w kategoriach juniorskich, uczestnik mistrzostw świata w kolarstwie szosowym, a także Wielkich Tourów – Giro d’Italia, Vuelta a España i Tour de France, oraz jeden z najlepszych polskich kolarzy w historii – Marek Rutkiewicz.
Jak pokazuje najnowsze badanie Ogólnopolskiego Panelu Badawczego Ariadna przeprowadzone w marcu 2025 roku na zlecenie Unum Życie, ubezpieczenia pracownicze mają dziś większe znaczenie niż kiedykolwiek wcześniej. Dla 75% respondentów ważne jest, aby oferowane przez pracodawcę ubezpieczenie grupowe obejmowało ochronę NNW, a także na wypadek poważnych chorób i hospitalizacji. Z kolei 73% badanych docenia dostęp do abonamentu medycznego.
Z drugiej jednak strony 46% ankietowanych ma możliwość przystąpienia do grupowego ubezpieczenia na życie w swoim miejscu pracy. W przypadku 44% pokrycie kosztów takiego ubezpieczenia w całości spoczywa po stronie pracownika. Eksperci Unum zauważają, że w porównaniu do edycji z 2022 roku widać zmianę – coraz więcej pracodawców decyduje się na pełne finansowanie umowy grupowej. Odsetek takich firm wzrósł o 6 punktów procentowych, co oznacza, że obecnie niemal 17% przedsiębiorstw oferuje pracownikom bezpłatne uczestnictwo w „grupówce”.
Z odpowiedzi ankietowanych wynika, że 62% z nich w ciągu ostatniego roku musiało zapłacić z własnej kieszeni za usługi medyczne z powodu zbyt długiego czasu oczekiwania na bezpłatną pomoc. Z kolei 31% badanych doświadczyło hospitalizacji w ostatnich 12 miesiącach – o 6 pp. więcej niż w 2022 r.
– Widzimy wyraźny trend: pracownicy coraz częściej oczekują od swoich pracodawców realnego wsparcia w zakresie zdrowia i bezpieczeństwa. Ubezpieczenia grupowe nie są już dodatkiem – stają się standardem, który ma bezpośredni wpływ na decyzje o wyborze miejsca pracy – komentuje Joanna Grudnik, dyrektorka Departamentu Sprzedaży Ubezpieczeń Grupowych Unum Życie.
Dla 89% respondentów kluczowe jest, aby grupowe ubezpieczenie na życie obejmowało ochronę na wypadek hospitalizacji, 88% wskazało na konieczność wsparcia w przypadku nowotworów, a 86% oczekuje zabezpieczenia na wypadek poważnych chorób.
Wniosek Rzecznika Praw Obywatelskich dotyczący możliwości umorzenia opłaty karnej za brak OC posiadaczy pojazdów mechanicznych, nałożonej na obywatela, który według RPO został wprowadzony w błąd w kwestii ubezpieczenia nabywanego auta, został rozpatrzony pozytywnie. Zarząd UFG postanowił umorzyć wierzytelność.
Sprawa, w której interweniował RPO, dotyczyła mężczyzny, który 2 kwietnia ubiegłego roku nabył samochód. Sprzedający auto zapewnił, że pojazd posiada OC ppm., przedstawiając certyfikat zawarcia umowy na okres od 3 kwietnia 2024 r. do 2 kwietnia 2025 r. Dzień później nabywca otrzymał SMS od ubezpieczyciela pojazdu potwierdzający, że pojazd jest ubezpieczony.
28 kwietnia 2025 r. Rzecznik poinformował, że zgodnie z pismem Wojciecha Majewskiego, dyrektora Departamentu Prawno-Organizacyjnego UFG, ze względu na szczególne okoliczności zaistniałe w sprawie, decyzją z dnia 10 kwietnia 2025 r., zarząd Funduszu postanowił umorzyć wierzytelność.
Z badania Adyen Retail Report 2024 wynika, że 86% firm ubezpieczeniowych dostrzega, iż analiza danych płatniczych przyczynia się do usprawnienia procesów biznesowych. Z kolei 79% przedsiębiorstw wykorzystuje te dane do tworzenia precyzyjnych profili klientów i poprawy doświadczeń użytkowników. Bardzo podobny odsetek (76%) widzi w nich potencjał do oferowania nowych usług, takich jak np. embedded finance.
– Dane płatnicze mają ogromny potencjał. Jednak 75% ubezpieczycieli w Polsce nadal nie posiada zintegrowanej platformy płatniczej, która umożliwiałaby im dostęp do pełnych informacji o transakcjach. W efekcie firmy podejmują nieoptymalne decyzje underwritingowe, co prowadzi do wzrostu kosztów wypłat i spadku rentowności – mówi Matouš Michněvič, Country Manager CEE Adyen.
Płatności jako strategiczny priorytet
Autorzy raportu zauważają, że złożoność systemów płatniczych i brak jednolitych danych utrudniają weryfikację transakcji, co sprzyja nadużyciom. 62% badanych firm ubezpieczeniowych wskazuje oszustwa płatnicze i chargebacki jako istotne źródło strat – wynoszą one średnio 5,6 mln zł rocznie. Tymczasem 75% przedsiębiorstw korzysta z usług wielu dostawców płatności.
Innowacje kontra rzeczywistość
Z odpowiedzi ankietowanych firm ubezpieczeniowych w Polsce wynika, że 62% z nich planuje wdrożyć model subskrypcyjny, a kolejne 31% rozważa taki krok. Z kolei 28% wskazuje poprawę doświadczeń klientów i budowanie lojalności jako swój główny cel. Redukcja wydatków operacyjnych to dziś priorytet dla 41% badanych ubezpieczycieli – połowa z nich planuje cięcia nawet do 50%, a niektórzy rozważają redukcję o 75%.
O badaniu
Badanie Adyen Retail Report 2024 przeprowadzono między 15 stycznia a 1 lutego 2024 r. na grupie 38 tys. konsumentów i 13 tys. przedsiębiorstw handlowych z Wielkiej Brytanii, Singapuru, Hongkongu, Japonii, Australii, ZEA, Francji, Włoch, Hiszpanii, Portugalii, Niemiec, Polski, Belgii, Holandii, Brazylii, Norwegii, Danii, Szwecji, USA, Kanady, Malezji, Meksyku, Austrii, Szwajcarii, Chin oraz Indii. W Polsce badanie Adyen Retail Report 2024 przeprowadzono na grupie 500 osób zarządzających spółkami handlowymi oraz na grupie 1000 konsumentów.
Kontynentalna Hiszpania i część Portugalii oraz Francji zostały dotknięte w poniedziałek dużą awarią prądu. Operator sieci Red Eléctrica przekazał, że na razie nieznana jest przyczyna rozległej awarii sieci energetycznej w Hiszpanii, ale jest to najpoważniejsza sytuacja tego typu w historii państwa – podał stooq.pl za PAP.
Komisja Europejska poinformowała, że pozostaje w kontakcie z władzami krajowymi Hiszpanii i Portugalii, a także europejskimi operatorami odpowiedzialnymi za przesył energii elektrycznej (ENTSO-E), aby zrozumieć przyczynę awarii prądu w tych krajach i jej konsekwencje.
Jak poinformował Reuters, 28 kwietnia wieczorem zasilanie zaczęło powracać do niektórych części Półwyspu Iberyjskiego. Według informacji przekazanych we wtorek rano 90% obszaru kraju ma już prąd. Wcześniej Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Hiszpanii wysłało 30 tys. policjantów do całego kraju, aby utrzymać porządek.
Portugalia zasugerowała, że problem ma swoje źródło w Hiszpanii, ta zaś obarczała winą zerwanie połączeń z Francją. Premier Portugalii Luis Montenegro poinformował, że „nie ma żadnych przesłanek”, by sądzić, że przyczyną blackoutu był cyberatak. Mimo to krążyły pogłoski o możliwym sabotażu, a premier Hiszpanii Pedro Sánchez powiedział, że rozmawiał z sekretarzem generalnym NATO Markiem Rutte.
Hiszpański operator sieci elektroenergetycznej REE obwinił awarię połączenia z Francją o wywołanie efektu domina.
– Skala utraty mocy przekroczyła możliwości europejskich systemów i spowodowała odłączenie sieci hiszpańskiej i francuskiej, co z kolei doprowadziło do załamania się hiszpańskiego systemu elektroenergetycznego – powiedział Eduardo Prieto, przedstawiciel operatora. Wcześniej do krótkiej przerwy w dostawie prądu doszło w niektórych częściach Francji. Około 61% energii elektrycznej w Hiszpanii zostało przywrócone w poniedziałkowy wieczór.
Paraliż usług i nie tylko
Awaria zasilania miała daleko idące skutki na całym półwyspie. Reuters wyliczył, że część hiszpańskich szpitali zawiesiło wszystkie rutynowe prace medyczne. Zamknięto też kilka rafinerii ropy naftowej, a także niektóre sklepy detaliczne.
Portugalska policja poinformowała, że w całym kraju doszło do zakłóceń w sygnalizacji świetlnej, a metro w Lizbonie i Porto zostało zamknięte. W obu krajach stanęły również pociągi, a dziesiątki tysięcy ludzi nie mogły wrócić do domu.
Bank Hiszpanii poinformował, że bankowość elektroniczna działa „prawidłowo” w systemach zapasowych, jednak mieszkańcy zgłaszali również, że ekrany bankomatów zgasły.
Agencja zaznaczyła, że przerwy w dostawie prądu o takiej skali są rzadko spotykane w Europie. W 2003 r. problem z linią hydroelektryczną między Włochami a Szwajcarią spowodował poważną przerwę w dostawie prądu na całym półwyspie włoskim trwającą około 12 godzin. W 2006 roku przeciążona sieć energetyczna w Niemczech spowodowała przerwy w dostawie prądu w niektórych częściach Europy, aż po Maroko.
Rozmowa z Joanną Polcyn, wiceprezeską zarządu Mariny Zdrowia i wiceprezeską Centrum Pomocy Osobom Poszkodowanym, spółki w Grupie ERGO Hestia
Aleksandra E. Wysocka: – W ostatnich latach obserwujemy zmiany w podejściu do pomocy osobom poszkodowanym w wypadkach. ERGO Hestia odegrała w tej transformacji istotną rolę, propagując tzw. aktywną likwidację szkód. Jak to działa?
Joanna Polcyn: – Zmieniło się naprawdę wiele. Ubezpieczyciele w Polsce zaczęli odchodzić od schematycznego podejścia do likwidacji szkód na rzecz realnej, zindywidualizowanej pomocy. Zamiast ograniczać się do wypłaty odszkodowania, coraz częściej oferują konkretne, dopasowane do sytuacji usługi oraz wsparcie – co ma ogromne znaczenie w przypadku szkód osobowych. Tu kluczowa staje się nie tylko pomoc finansowa, ale przede wszystkim dobrze zorganizowany proces leczenia i rehabilitacji.
ERGO Hestia była prekursorem tej zmiany. Już w 2009 r. powołała zespół szkód złożonych – grupę ekspertów, której zadaniem było stworzenie innowacyjnego modelu aktywnej likwidacji szkód osobowych, zapewniającego kompleksowe zarządzanie procesem rehabilitacji osób najciężej poszkodowanych w wypadkach komunikacyjnych i wypadkach przy pracy.
Efektem tej pracy było powołanie w 2015 r. Centrum Pomocy Osobom Poszkodowanym (CPOP). To właśnie tam – już od dekady – realizujemy w praktyce ideę aktywnej likwidacji szkód. Dla nas poszkodowany to nie „sprawa do zamknięcia”, ale człowiek, który potrzebuje wsparcia, planu, koordynacji – i przede wszystkim szansy na powrót do życia sprzed wypadku. To zupełnie nowe podejście do roli ubezpieczyciela, bardziej zaangażowane, bardziej ludzkie i do tego skuteczne.
Co konkretnie Centrum proponuje poszkodowanym?
– Naszym celem nie jest tylko leczenie, ale kompleksowe przywracanie poszkodowanych do życia – zawodowego, rodzinnego i społecznego. Oferujemy wsparcie najlepszych specjalistów i świadczenia na światowym poziomie. Patrzymy holistycznie – troszczymy się o ciało, ale i relacje, samodzielność, aktywność zawodową.
Działamy dla ośmiu towarzystw ubezpieczeniowych. Dotąd pomogliśmy ponad 1700 osobom, przeprowadzając 1200 diagnoz medycznych i ponad tysiąc społeczno-zawodowych. Ponad 600 osób objęliśmy kompleksowym programem rehabilitacyjnym trwającym średnio rok, choć niektórym potrzeba dwóch–trzech lat.
CPOP to jedyne takie miejsce w Polsce. Naszym wyróżnikiem jest rehamenedżer, czyli ekspert, który towarzyszy pacjentowi i jego rodzinie przez cały proces rehabilitacji, elastycznie dopasowując program do zmieniającej się sytuacji. Stawiamy na najnowsze technologie, innowacje rekomendowane przez WHO i stale podnosimy jakość. Bo wierzymy, że rehabilitacja w Polsce może – i powinna – być lepsza.
Jaka jest rola w tym procesie Mariny Zdrowia?
– Marina Zdrowia to nasze najmłodsze „dziecko” – nowoczesna placówka rehabilitacyjna, której fundamentem jest kilkanaście lat intensywnej pracy i doświadczeń zdobytych w Centrum Pomocy Osobom Poszkodowanym we współpracy z partnerami medycznymi. W Marinie pomagamy nie tylko osobom po wypadkach. Trafiają do nas pacjenci po operacjach, udarach, cierpiący na przewlekły ból czy zmagający się z chorobami neurodegeneracyjnymi. Nasza placówka to znacznie więcej niż tylko miejsce leczenia – to przestrzeń, gdzie pacjent jest objęty zintegrowaną opieką. Pracujemy zespołowo: lekarze, fizjoterapeuci, psycholog, seksuolog, neurologopeda, dietetyk medyczny – każdy z nas wnosi coś unikatowego do procesu terapeutycznego. Do tego edukujemy rodzinę chorego, bo wiemy, jak wielką różnicę robi wsparcie bliskich na co dzień.
A do tego mamy wyjątkową lokalizację. Marina Zdrowia leży tuż nad Bałtykiem, na styku Gdańska i Sopotu – to miejsce sprzyja wyciszeniu i regeneracji. Ale nie tylko otoczenie robi wrażenie. Posiadamy innowacyjny sprzęt: multidyscyplinarny ultrasonograf do zaawansowanej diagnostyki, platformę stabilometryczną Alfa do treningu równowagi i propriocepcji, regeneracyjne technologie Indiba Activ oraz egzoszkielety rehabilitacyjne, które otwierają zupełnie nowe możliwości terapii ruchowej. To wszystko sprawia, że Marina Zdrowia to nie kolejna przychodnia – to centrum nowoczesnej rehabilitacji neurologicznej, które daje pacjentom realną szansę na powrót do sprawności i życia bez bólu.
Wspomniała Pani o egzoszkieletach. Co to takiego?
– Egzoszkielety coraz śmielej wkraczają do świata rehabilitacji – i nic dziwnego. Od lat są niezastąpione w treningu chodu, pionizacji czy stabilizacji, a ich potencjał terapeutyczny stale rośnie. W przypadku pacjentów po urazach neurologicznych, udarach, tętniakach czy z niedowładami kończyn dolnych trening z egzoszkieletem staje się kluczowy.
W Marinie Zdrowia mamy powód do dumy – jako pierwszy w Polsce i dziesiąty na świecie ośrodek dysponujemy najnowszym egzoszkieletem wyprodukowanym w Hiszpanii i sfinansowanym przez ERGO Hestię specjalnie z myślą o naszych pacjentach. To urządzenie przyszłości – lekkie jak na swoje możliwości (waży jedynie 17 kg), umożliwia błyskawiczne wpięcie poprzez bezkluczową regulację bioder i kończyn dolnych oraz magnetyczne zapięcia, posiada różne tryby pracy, a przy tym sterowane intuicyjnie za pomocą smartfona.
Gdyby miała Pani wskazać jedno przesłanie, które chciałaby Pani zostawić zarówno pacjentom, jak i ubezpieczycielom, co by to było?
– Chciałabym, żeby wszyscy pamiętali, że za każdą szkodą osobową stoi konkretny człowiek, którego życie w jednej chwili zmieniło się diametralnie. Naszym zadaniem nie jest tylko reagowanie na skutki, ale budowanie systemu, który daje realną szansę na powrót do godnego, aktywnego życia.
Taka rehabilitacja wymaga czasu, zrozumienia i współpracy wielu stron – ale przede wszystkim zaufania, że warto inwestować w długofalowe efekty. Bo pomagając wrócić do zdrowia i samodzielności, tak naprawdę przywracamy ludziom poczucie sensu i sprawczość. A to największa wartość, jaką możemy wspólnie tworzyć.
9 kwietnia br. odbyła się uroczysta, dziesiąta już gala wręczenia nagród w programie „Odpowiedzialny i Przyjazny Pracodawca”. Aż 24 firmy i instytucje dołączyły do elitarnego grona wyróżnionych za swoje zaangażowanie we wdrażanie pracowniczych planów kapitałowych. Łącznie tym tytułem może poszczycić się już imponująca liczba 162 pracodawców.
Program „Odpowiedzialny i Przyjazny Pracodawca”, zainicjowany w 2019 r. przez PFR Portal PPK, ma na celu uhonorowanie organizacji, które z zaangażowaniem i odpowiedzialnością podeszły do wdrożenia pracowniczych planów kapitałowych. Laureaci to pracodawcy, którzy dostrzegli w PPK nie tylko element systemu benefitów, ale przede wszystkim szansę na zwiększenie bezpieczeństwa finansowego swoich pracowników, co przełożyło się na wysoką partycypację w programie. Co ważne, to instytucje finansowe prowadzące PPK wskazują te wyjątkowe podmioty do wyróżnienia. Wśród nagrodzonych znajdują się zarówno duże, międzynarodowe korporacje, jak i instytucje samorządowe, placówki naukowe oraz dynamicznie rozwijające się polskie firmy rodzinne.
Bezpieczeństwo finansowe na pierwszym miejscu
Spotkanie otworzyli Marta Damm-Świerkocka, członkini zarządu PFR Portal PPK, oraz Mariusz Jaszczyk, wiceprezes zarządu PFR SA. Podkreślili, że dziś jesteśmy pracownikami, ale jutro będziemy emerytami i musimy myśleć o zabezpieczeniu swojej przyszłości, a pracownicze plany kapitałowe to dobry program, dobrze zaplanowany i realizowany, który przynosi jego uczestnikom realne korzyści.
– Obecna wartość aktywów netto (WAN) w PPK to blisko 14% więcej w stosunku do końcówki ubiegłego roku. Liczba uczestników stale rośnie – przez trzy miesiące przybyło 3% uczestników – podkreślił Mariusz Jaszczyk.
PPK – nowoczesny benefit, który przyciąga i zatrzymuje talenty
– Nie byłoby nas tutaj dzisiaj, gdyby nie pracodawcy, którzy z dużym zaangażowaniem wdrażali pracownicze plany kapitałowe, które potraktowali jako bardzo skuteczny element systemu benefitów. To, że państwo jako pracodawcy zainwestowali swój czas w pracowników, w ich przyszłość, w ich oszczędności, przełoży się na komfort pracowników w przyszłości – zaznaczyła Marta Damm-Świerkocka.
Warto spojrzeć na PPK jako na nowoczesny i strategiczny benefit. Wpłaty do PPK są zwolnione ze składek na ubezpieczenia społeczne i fundusze pozaubezpieczeniowe, a dla pracodawcy stanowią koszt uzyskania przychodu. Co więcej, pracodawcy mają możliwość różnicowania wpłat do PPK, na przykład w zależności od stażu pracy. PPK to także skuteczne narzędzie do budowania pozytywnego wizerunku firmy zarówno wewnątrz organizacji, jak i na rynku, oraz do efektywnego wdrażania idei ESG.
Laureaci 10. gali „Odpowiedzialny i Przyjazny Pracodawca”
Dotychczas wyróżnienie w programie „Odpowiedzialny i Przyjazny Pracodawca” otrzymało 138 pracodawców. Podczas jubileuszowej gali do tego grona dołączyły następujące firmy i instytucje:
Agencja Rozwoju Przemysłu S.A.
AIUT sp. z o.o
Bruk sp. z o.o.
Dom Maklerski BDM S.A.
EY GDS (CS) Poland sp. z o.o.
Greenbrier Poland sp. z o.o.
Integracyjne Centrum Oświatowe sp. z o.o. sp. k.
JassBoard sp. z o.o.
Maximus Broker sp. z o.o.
mBank S.A.
NBroker Ubezpieczenia sp. z o.o.
Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości
Pomorski Ośrodek Ruchu Drogowego w Gdańsku
Przedsiębiorstwo usług inżynierskich „RIALEX”
Stowarzyszenie Na Rzecz Edukacji i Rodziny „Węgielek”
Towarzystwo Ubezpieczeń i Reasekuracji „WARTA” S.A.
Towarzystwo Ubezpieczeń na Życie Cardif Polska S.A.
Tramwaje Warszawskie sp. z o.o.
Uniwersytet Ekonomiczny We Wrocławiu
Uniwersytet Warszawski
Urząd Gminy Moszczenica
Urząd Miasta i Gminy w Kątach Wrocławskich
Urząd Miejski w Płońsku
Zespół Szkoły Podstawowej i Przedszkola w Ilkowicach
Podczas gali laureaci dzielili się swoimi doświadczeniami z początków wdrażania programu PPK, wyrażali wdzięczność za otrzymane wyróżnienie i podkreślali kluczową rolę pracowniczych planów kapitałowych w systemie benefitów pracowniczych w swoich firmach.
Wyróżnienie dla instytucji finansowych
Z okazji jubileuszowej, dziesiątej edycji gali, wyróżnienie odebrały również instytucje finansowe, które prowadzą PPK, czyli zarządzają środkami na rachunkach uczestników programu.
– Jest jeszcze jedna grupa, która z uwagi na zasady programu nie może być nagradzana tytułem odpowiedzialnego i przyjaznego pracodawcy, chociaż spełnia wszystkie warunki: charakteryzuje się ogromnym zaangażowaniem we wdrażanie programu i cechuje ją bardzo wysoka partycypacja w programie. Tą grupą są instytucje finansowe – zapowiedziała Marta Damm-Świerkocka.
Obejrzyj transmisję
Serdecznie gratulujemy wszystkim nagrodzonym pracodawcom. Zapraszamy do obejrzenia transmisji wydarzenia, która dostępna jest na kanale YouTube „PracowniczePlanyKapitałowe” oraz galerii zdjęć: www.pfrportal.pl
W sobotę 29 marca 2025 r. Warsaw Plaza Hotel gościł osoby współtworzące jedną z ciekawszych firm obsługujących likwidację szkód w Polsce. Jubileusz 20-lecia Mentax SA zgromadził zespół, partnerów i przyjaciół firmy, by mogli wspólnie podsumować dwie dekady pracy opartej na technologii, wiedzy branżowej i uważnym podejściu do człowieka.
Zgromadzeni goście mówili nie tylko o historii firmy, lecz przede wszystkim o jej kulturze organizacyjnej, podejściu do relacji, a także skuteczności – tej mierzalnej i tej trudniejszej do ujęcia w liczbach, ale odczuwalnej w kontakcie z drugim człowiekiem. Mentax od lat rozwija model współpracy, który łączy automatyzację procesów z uważną, ludzką obsługą szkody – z poszanowaniem zarówno procedur, jak i emocji poszkodowanych.
Mentax nie powstał z planu strategicznego ani w cieniu wielkiej korporacji. Narodził się z rozmowy w internecie. Z potrzeby działania inaczej. I z ciekawości świata. Po 20 latach firma łączy produkcję nowoczesnego oprogramowania z obsługą likwidacji szkód dla największych towarzystw ubezpieczeniowych w Polsce. Ale nie to wyróżnia ją najbardziej. Tym, co pozostaje niezmienne od początku, jest przekonanie, że najważniejszy jest człowiek – i ten po drugiej stronie słuchawki, i ten po drugiej stronie biurka.
Rozmowa, która trwa
Początki Mentaxu to historia trzech osób: Radosława Bartosika, likwidatora szkód, oraz programistów – Grzegorza Tlołki i Dawida Polaka. Poznali się na forum internetowym.
– Spotkaliśmy się po raz drugi w życiu dopiero u notariusza, podpisując umowę spółki – wspomina Radosław Bartosik.
Kapitał początkowy wynosił 300 zł. Siedziba – Koszalin. Nazwa? „Mentax” – inspirowana mentatami z Diuny, czyli ludźmi, którzy myślą szybciej niż maszyny.
– Ta postać z książki Franka Herberta była dla nas symbolem człowieka, który łączy logikę, intuicję i odpowiedzialność. Dziś, w dobie AI, to nadal aktualna inspiracja – mówi Grzegorz Tlołka.
Zanim powstał pierwszy system, był jeszcze test zgodności zespołu. – Zrobiliśmy kotlety mielone. Jeśli da się zjeść bez kłótni, to znaczy, że firma przetrwa – żartuje Dawid Polak.
– Nie mieliśmy planu B. Mieliśmy tylko pomysł i zgodność charakterów. Mentax to była dla nas próba – czy można połączyć luz z odpowiedzialnością, technologię z człowiekiem, ambitne cele z normalnym, codziennym życiem. I okazuje się, że można. A jak coś się nie udaje? To trudno. Idziemy dalej – dodaje.
Mentax zaczynał jako dostawca oprogramowania. Gdy ERGO Hestia zleciła im system do zarządzania ofertą, nie spodziewali się, że kolejnym krokiem będzie propozycja… likwidacji szkód. – Nie czuliśmy się w pełni gotowi, ale powiedzieliśmy: „robimy” – wspomina Dawid Polak. Zaczęli od telefonów do poszkodowanych. Bez skryptów. Po ludzku.
– Pierwsze telefony do poszkodowanych pamiętam do dziś. Dzwoniłem i mówiłem tak, jak sam chciałbym, żeby do mnie zadzwoniono po wypadku. Czasem wystarczyło kilka prostych słów, żeby ktoś się uspokoił, poczuł, że nie jest sam. I to zostało z nami – do dziś tak rozumiemy jakość – podkreśla Dawid Polak.
Dziś firma obsługuje dziesiątki tysięcy szkód rocznie. Współpracuje z największymi zakładami ubezpieczeń w kraju. Procesy są zautomatyzowane, technologie – autorskie, zaprojektowane tak, by wspierać realnych użytkowników: likwidatorów, konsultantów, kierowników zespołów. Ale w centrum niezmiennie pozostaje człowiek.
– Można mieć najlepszy system. Ale jeśli ktoś po zalaniu nie usłyszy w słuchawce, że ktoś mu pomoże, że wie, jak to ogarnąć – to nie zadziała – mówi Grzegorz Tlołka.
Ekspercko i po ludzku
Mentax nie konkuruje „ceną za zgłoszenie”. Zamiast tego buduje wartość w inny sposób – poprzez szybszą i bardziej przewidywalną likwidację, lojalność klientów końcowych i mniejsze obciążenie operacyjne dla TU. Dla branży ubezpieczeniowej to nie są slogany – to konkretne efekty: mniej eskalacji, mniej reklamacji, więcej zaufania.
Ale najważniejsze jest połączenie technologii i empatii. System pomaga, ale to głos w słuchawce i uważność likwidatora w terenie sprawiają, że klient czuje się zaopiekowany. W czasach, gdy wiele firm szuka przewagi w algorytmach, Mentax przypomina: sztuczna inteligencja to tylko narzędzie. Prawdziwa przewaga to relacja.
– Wiele osób pyta, jak to jest prowadzić firmę technologiczną w sektorze ubezpieczeń. A dla mnie odpowiedź jest prosta: trzeba znać ubezpieczenia, ale przede wszystkim trzeba znać ludzi. Wiedzieć, co ich denerwuje, co im pomaga, co ich uspokaja. Technologie są tylko narzędziem – wyjaśnia Grzegorz Tlołka.
Jak każda firma z historią, Mentax miał momenty, w których coś nie szło. Projekty, które nie wypaliły. Ludzi, którzy odeszli. Decyzje, które trzeba było podjąć w niepewności.
– W 2024 r. oddaliśmy część odpowiedzialności liderom zespołów. Długo się do tego zbieraliśmy. To była najtrudniejsza i najlepsza decyzja – przyznaje Radosław Bartosik. – Zespół poradził sobie lepiej, niż my byśmy to zrobili. Takie zmiany wymagają zaufania – ale też rezygnacji z kontroli. A to bywa trudniejsze niż niejedna strategia.
– Upadaliśmy nieraz. Ale wstawaliśmy tyle razy, ile trzeba było. To nie jest żadna wielka filozofia – po prostu nie przestawaliśmy iść dalej. I to nas chyba najlepiej definiuje jako firmę – dodaje Radosław Bartosik.
– Nigdy nie mieliśmy ambicji zbudowania firmy-kalki. Od początku chcieliśmy robić wszystko na własnych warunkach. To wymaga odwagi, bo czasem popełniasz błędy. Ale przynajmniej są to twoje błędy, a nie cudze recepty, które nie pasują do twojej rzeczywistości – dodaje Dawid Polak.
Tu chodzi o zaufanie
W Mentaxie nie mierzy się czasu pracy. Nikt nie liczy minut spędzonych przy komputerze. – W pierwszym tygodniu myślałem, że ktoś żartuje. Siedzę, robię sobie herbatę, nikt nie komentuje, nie pyta, co robię. A potem zrozumiałem: tu naprawdę chodzi o zaufanie – wspomina jeden z pracowników.
Inny dodaje: – Można się pomylić. Można zapytać. Można być sobą. Ale też trzeba dowozić jakość. I to działa.
To środowisko pracy, które nie zamyka się w formułach. Raczej tworzy przestrzeń, w której ludzie mogą się rozwijać – zawodowo i po ludzku.
Gala bez napinki
Uroczysty wieczór miał lekką, nietuzinkową formułę. Gości zabawiali mimowie z grupy Mimello, którzy w swobodny, pełen wdzięku sposób nawiązywali kontakt z uczestnikami, wplatając w przestrzeń wydarzenia humorystyczne scenki inspirowane codziennymi sytuacjami.
Iluzjonista Tomasz Jusza zadziwiał precyzją i kontaktem z widownią. A energetyczny koncert Baranovskiego wyróżnił ten wieczór mocnym, rockowym akcentem.
Jak to na galach, wręczano nagrody, ale w kategoriach takich jak „Mistrz Memów” czy „Czarodziej Excela”.
Wieczór poprowadził Kamil Baleja, wnosząc dużo swobody i lekkości, idealnie dopasowane do charakteru wydarzenia. Podsumowując, to nie była typowa korporacyjna gala, ale spotkanie osób, które przez lata współtworzyły Mentax.
– Zobaczyłem tylu ludzi, którzy przyszli, bo chcieli. Nie bo musieli. To było wzruszające i motywujące – powiedział Grzegorz Tlołka.
– Gdyby ktoś powiedział mi 20 lat temu, że będzie taki wieczór – nie uwierzyłbym – dodał Radosław Bartosik. – Ale dziś wiem, że było warto. Dla ludzi. Dla tej historii. Dla tej firmy.
To nie był finał. To był nowy start. Bo w Mentaxie – jak od zawsze – wszystko zaczyna się od rozmowy. A potem robi się z tego dobra robota.
Ile jest zwierząt domowych w Polsce, nie wiemy – szacunki mówią o milionach. Wiemy natomiast, że Polacy lubią swoje domowe zwierzaki i coraz bardziej starają się dbać o ich dobrostan.
Troskę o zwierzęta widać w wydatkach ponoszonych na jedzenie czy różnego rodzaju akcesoria, które należy liczyć już w miliardach złotych, ale i w kosztach leczenia w przypadku choroby, które niestety są dość wysokie.
O ile można policzyć wydatki ponoszone przez gospodarstwa domowe na zakup karmy dla psa lub kota oraz niezbędnych lub czasem zupełnie zbędnych akcesoriów umilających życie ukochanego domownika, o tyle trudno określić, ile Polacy rocznie zostawiają pieniędzy w lecznicach weterynaryjnych. A mogą to być bardzo często sumy rzędu nie kilkuset, ale nawet kilku lub nawet w ekstremalnych przypadkach kilkunastu tysięcy złotych. Są to już kwoty poważnie obciążające domowy budżet. Dlatego nie należy się dziwić, że ubezpieczeniem posiadanych zwierząt domowych, w zakresie ich zdrowia oraz dobrej kondycji, interesuje się coraz więcej osób, a kilku ubezpieczycieli posiada już w swojej ofercie takie rozwiązania.
Ostatnio Europe Assistance Polska we współpracy z VetApp udostępniło posiadaczom psów i kotów ubezpieczenie NNW. Jeżeli w wyniku wypadku zwierzęcia konieczna będzie wizyta u weterynarza (lub wideokonsultacja) i podjęcie leczenia – koszty z tym związane zostaną pokryte z polisy. Obejmuje ona, oprócz wizyty w placówce stacjonarnej, również m.in.: opinie medyczne, szybką diagnozę przez całą dobę, konieczne różnego rodzaju badania, pokrycie kosztów wykupu leków, transport do lecznicy i pobyt w niej (do trzech dni), a w przypadku ostatecznym koszty uśpienia i pochowania zwierzęcia. Dodatkowo z tytułu szkód wyrządzonych przez zwierzę osobom trzecim ochrona wynosi 3 tys. zł. Istotnym minusem jest jednak to, że ubezpieczeniem mogą zostać objęte zwierzęta maksymalnie ośmioletnie.
Powyższe świadczenia, i jeszcze kilka pozostałych, wynikające z polisy nie kosztują dużo, co jest bez wątpienia dużym atutem tego rozwiązania. Miesięczna składka w wysokości niewiele ponad 20 zł to niedużo, jeżeli weźmie się pod uwagę koszty ponoszone w związku z posiadaniem psa lub kota – np. z zakupem odpowiedniej karmy.
Kolejną korzyścią jest możliwość załatwienia wszystkich formalności, gdy potrzebna będzie pomoc, w dostępnej aplikacji mobilnej. Umówienie konsultacji z weterynarzem, uzyskanie diagnozy czy dostęp do całej dokumentacji medycznej przez telefon to wygoda, kiedy trzeba szybko zareagować, jeżeli niespodziewanie dojdzie do wypadku.
W dzisiejszych czasach, gdy niemal wszystko można załatwić, siedząc w domu przed komputerem lub nawet za pomocą smartfona, zorganizowanie błyskawicznej pomocy dla zwierzęcia dla wielu jego posiadaczy może być poważnym argumentem, aby zakupić takie ubezpieczenie. Tym bardziej że w trosce o swojego pupila są oni w stanie zrobić naprawdę dużo i ponieść określone koszty. W tym przypadku troska ta nie będzie ich jednak dużo kosztowała i może być ciekawą alternatywą dla zakupu innych polis dostępnych na rynku i obejmujących leczenie, które niestety nie jest tanie.
Znaczna grupa rodaków decyduje się corocznie na wypoczynek w górach austriackich. Jedni jadą tam, by podziwiać piękne widoki, inni – by zapewnić sobie odpowiedni poziom adrenaliny podczas zjazdów na świetnie przygotowanych trasach narciarskich.
Od podziwiania natury raczej nic złego przydarzyć się nie może, jeśli podziwianiu towarzyszy również mózg i odpowiednie przygotowanie, acz złamania, zwichnięcia czy zasłabnięcia od wrażeń zapierających dech w piersiach nie sposób wykluczyć.
Uczulam swoich klientów, aby każdemu wyjazdowi za granicę towarzyszyło odpowiednie ubezpieczenie, którego zakres i sumy ubezpieczenia będą dostosowane do okoliczności towarzyszących wyjazdowi. Ubezpieczenie nie powinno być jakieś, takie dla uspokojenia. Nie jest dobrą wskazówką kierowanie się możliwie najniższą składką. Kierowanie się składką to fałszywy trop, bo jak mawiał niegdysiejszy mój menedżer – ze świńskiej skóry nie uczynisz jedwabnej portmonetki.
Niska składka zwiastuje niski poziom bezpieczeństwa, a w konsekwencji wysoki poziom zaskoczenia i zobowiązań finansowych. Może zatem Zakopane zamiast austriackich Alp? Ubezpieczenia turystyczne to nie moja działka, ale polecam je i sam korzystam, opuszczając naszą piękną ojczyznę na jakiś czas.
Ubezpieczenie na życie nie jest tożsame z ubezpieczeniem turystycznym. Co prawda ubezpieczenie na życie w zależności od obowiązujących zakresów wypłaci świadczenia w przypadku śmierci, pobytu w szpitalu, uszczerbków na zdrowiu spowodowanych nieszczęśliwym wypadkiem, operacji medycznej, nie okaże się jednak wystarczające lub będzie zupełnie nieprzydatne, gdy chodzi o koszty leczenia (wizyty lekarskie, pobyt w szpitalu, transport medyczny, zabiegi i operacje, zakup leków, pomoc ratowników).
Wyjeżdżając w wysokie góry, trzeba wziąć pod uwagę również akcję poszukiwawczą, przewóz do kraju, medyczny transport lotniczy, w skrajnym przypadku transport zwłok. Narciarze nie powinni zapominać, że ten sport jest zaliczany do wysoce ryzykownych, i potrzebują zadbać o właściwą sumę i zakres ubezpieczenia.
Mój klient od lat dwa razy w roku uczestniczy w wyjazdach na narty do Austrii. Kocha te klimaty i przyjaciół, z którymi bierze udział w austriackich eskapadach. Przez całe lata wyjazdy spełniały ich oczekiwania. Alpejski klimat, zjazdy po stokach, urokliwe widoki, syte społeczeństwo, uśmiechnięci obywatele pozwalały na naładowanie akumulatora i optymizm na kolejne miesiące pracy w Polsce. Tak miało być i tym razem, ale nie było, bo sprawdziło się przesłanie płynące z przysłowia, iż wypadki chodzą po ludziach. To i przyszedł. Statystyka. Na kogo popadnie, na tego bęc.
Z pierwszych słów małżonki wypowiedzianych w rozmowie telefonicznej miałem prawo wnioskować, że stała się rzecz najgorsza. Na szczęście wypadek, jakiego doznał mąż, zakończył się „tylko” poważnymi uszkodzeniami różnych części ciała, w tym licznymi uszkodzeniami twarzoczaszki, wymagającymi pilnej interwencji chirurgicznej. Ze stoku, na którym został najechany przez innego narciarza, po utracie przytomności został przetransportowany na oddział intensywnej opieki medycznej pobliskiego szpitala, stamtąd zaś do szpitala w Innsbrucku, gdzie poddano go licznym zabiegom medycznym. Obecnie przebywa już w kraju. W najbliższych miesiącach przejdzie długotrwałą rehabilitację powypadkową.
Co z polisy życiowej – zostało już wypłacone. Do wykorzystania rehabilitacja. Polisa turystyczna opiewała na sumę 600 tys. zł tytułem kosztów leczenia + NW na sumę 20 tys. zł. Na rachunku, jaki dotarł do poszkodowanego za medyczny transport lotniczy, widnieje kwota 11 500 euro, tj. ok. 49 tys. zł. Do wypłaty świadczenie z NW. Część świadczeń zostanie pokryta z karty EKUZ.
Wkrótce okaże się, jak dalekie skutki zdrowotne i finansowe wypadek spowodował.
Informujemy, że w celu zapewnienia jak najlepszej obsługi nasza strona korzysta z ciasteczek (plików cookies). Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na wykorzystanie przez nas plików cookies. Jednocześnie przypominamy, że w każdej chwili masz możliwość zmiany ustawień plików cookies. OK
Privacy & Cookies Policy
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these cookies, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may have an effect on your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.