Blog - Strona 212 z 1480 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 212

Lemonade: Składka rośnie, przychody do góry, ale jest też wzrost straty

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Za II kwartał 2024 r. insurtech Lemonade odnotował stratę netto w wysokości 57,2 mln dol. Za analogiczny okres 2023 r. strata wyniosła 67,2 mln dol. Jednocześnie kwota wpłaconych składek z polis czynnych wzrosła o 22% r/r, do 838,8 mln dol., podczas gdy współczynnik szkodowości brutto wyniósł 79% i był o 15 pp lepszy r/r.

Składka zarobiona brutto za II kw. 2024 r. wyniosła 199,9 mln dol., co w porównaniu z II kw. 2023 r. oznacza wzrost o 36 mln dol. czyli o 22%. Tłumaczy się to wzrostem składki z polis czynnych zarobionej w II kwartale.

Całkowite przychody Lemonade w II kw. wyniosły 122 mln dol., jest to wzrost o 17,4 mln dol. albo o 17% w porównaniu z II kw. 2023 r., który firma zawdzięcza głównie rosnącej składce zarobionej brutto i przychodowi netto z inwestycji. Zysk brutto za II kw. 2024 r. wyniósł 30,8 mln dol. i był wyższy o 18,7 mln dol. albo 155% w porównaniu z tym sprzed roku. Skorygowana strata przed odsetkami, podatkami, amortyzacją i odpisami wyniosła 43 mln dol., co oznacza poprawę o 9,7 mln dol. albo 18% r/r.

Na koniec 2024 r. Lemonade przewiduje, że składka z polis czynnych sięgnie 940–944 mln dol. (ok. 26% wzrostu r/r), składka zarobiona brutto wzrośnie o ok. 22%, a skorygowana strata przed odsetkami, podatkami, amortyzacją i odpisami wyniesie 155–151 mln dol.

(AC, źródło: Insurtech Insights)

Indie: Składki zdrowotne rosną na potęgę

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

New India Assurance, największy ubezpieczyciel ogólny w Indiach, od listopada 2024 r. podniesie składki na kilka produktów ubezpieczeń zdrowotnych o 10%. Ubezpieczyciel dokonał rewizji swoich składek, aby dostosować je do ostatnich zmian wprowadzonych przez ciało nadzorujące, IRDAI w sektorze ubezpieczeń zdrowotnych – podał portal Asia Insurance Review.

Według źródła zorientowanego w sprawie ta korekta jest przede wszystkim efektem dodatkowej ekspozycji wynikającej z okólnika IRDAI, rozszerzającego ochronę na korzyść ubezpieczonych, co prowadzi do wyższych spodziewanych roszczeń, sprawiając, że podwyżka składek staje się konieczna.

Okólnik IRDAI opublikowany 29 maja 2024 r. wprowadził szereg zmian, w tym skrócenie okresu oczekiwania dla chorób istniejących z 48 do 36 miesięcy i skrócenie okresu moratorium z ośmiu do pięciu lat.

Z danych Rady Ubezpieczeń Ogólnych wynika, że New India odpowiada za niemal 18,8% portfela zdrowotnego branży. W czerwcu 2024 r. portfel zdrowotny firmy stanowił ok. 53% i był wart 56,5 mld rupii (674,5 mln dol.). Proponowane podwyżki składek będą dotyczyć 25% portfela zdrowotnego ubezpieczyciela.

Wobec gwałtownego wzrostu inflacji kosztów medycznych inni ubezpieczyciele również będą musieli podnieść swoje składki za ubezpieczenia zdrowotne.

Jak powiedział jeden z dystrybutorów, ten trend napędzają czynniki takie jak inflacja medyczna, która może być od dwóch do trzech razy wyższa niż normalny wskaźnik inflacji. Konieczne jest ustalenie nowej wysokości składek, aby zapewnić działanie produktów ubezpieczeniowych.

Podwyżki składek jako rezultat okólnika IRDAI są oczekiwane – uważają źródła w branży. W maju spodziewano się, że składki zdrowotne zostaną podwyższone o kolejne 10–15% po opublikowaniu okólnika. Te podwyżki następują po ostrych wzrostach składek za ubezpieczenia medyczne w ciągu ostatnich dwóch lat. W ciągu roku, od maja 2023 składki zostały wywindowane o 25–50%.

AC

Gazeta Ubezpieczeniowa nr 34/2024

0
  • Artur Makowiecki: Podsumowanie tygodnia. Opłaty za brak OC znów na tapecie – str. 2
  • Monika Hyjek, NIZO: Marywilska 44 – czy wyciągniemy wnioski? – str. 4
  • Susan K. Neely, GFIA: Ubezpieczenia są wyjątkowe – str. 7
  • Coface: Dynamiczny wzrost niewypłacalności trwa – str. 10
  • KPMG: Niska jakość raportowania ESG dużym ryzykiem biznesowym dla firm działających w Polsce – str. 11
  • TSUE: Ubezpieczenie organizatora wyjazdu zabezpiecza turystę także w nadzwyczajnych okolicznościach – str. 13
  • Aon: Jedynie co dziesiąty pracodawca kontroluje PPK w swojej firmie – str. 14
  • BNP Paribas: Jak się nie dać cyberprzestępcom – str. 15
  • Grzegorz Leśniewski: W kwestiach przetwarzania danych osobowych nie ma dróg na skróty – str. 18
  • Marcin Janicki, Crawford: Co zrobić, by zostać likwidatorem szkód? – str. 19
  • Marcin Kowalik: Słowa mają znaczenie – str. 19
  • Michał Ryszka, IBiMS: Ubezpieczenia dla firm, czyli mądry Polak po szkodzie… – str. 20
  • Sławomir Dąblewski: Na co chorujemy, na co umieramy – str. 21
  • EIB: Sama polisa cyber to za mało, by zabezpieczyć się przed hakerami – str. 21
  • Adam Kubicki: Kiedy i jak przejść do finalizacji sprzedaży – str. 22
  • Biblioteczka ubezpieczeniowca: Simone Stolzoff, Życie to coś więcej niż praca. Jak odzyskać równowagę między sferą zawodową i prywatną – str. 22

Najważniejsza jest umiejętność finalizacji sprzedaży

0
Adam Kubicki

Twoim najlepszym przyjacielem w sprzedaży jest pełna jasność. Najgorsze, co może ci się przytrafić, to klienci, którzy nie w pełni rozumieją, że w ich własnym, dobrze pojętym interesie leży zakup oferowanego przez ciebie ubezpieczenia.

Większość zastrzeżeń wynika z niedokładnego zrozumienia, dlaczego właśnie ta osoba lub firma powinna skorzystać z twoich rozwiązań. Jeżeli nie zadasz wystarczającej liczby pytań w analizie potrzeb lub nie przeprowadzisz wystarczająco dobrej prezentacji produktu, klienci nie będą przekonani, że jest on w stanie rozwiązać ich problem. Widzą tylko cenę, a nie widzą korzyści.

Możliwe, że klient nie odczuwa w pełni potrzeby, którą zaspokaja twoje ubezpieczenie. Pamiętaj, że to postrzegane potrzeby stymulują chęć zakupu. Jeżeli nie poruszyłeś odpowiedniej struny – nie dotknąłeś realnej potrzeby klienta – to będzie on miał neutralne nastawienie wobec twojego rozwiązania i nie będzie miał motywacji do dokonania zakupu.

Niejasne mogą być również korzyści wiążące się z twoją ofertą. Klienci muszą być przekonani, że korzyści, jakie odczują, znacznie przewyższają koszty, jakie muszą ponieść. Możliwe także, że klient po prostu nie uważa, iż musi pilnie podjąć decyzję. Nie widzi powodów, dla których powinien działać natychmiast. Pamiętaj jednak, że dla ciebie oznacza to brak sprzedaży.

Nawet jeśli potencjalnemu klientowi podoba się twoja oferta, to jeśli sądzi, że równie dobrze może dokonać zakupu w przyszłym tygodniu, miesiącu lub roku za mniej więcej te same pieniądze, to z całą pewnością odłoży swoją decyzję na później.

Bez względu na to, jaki rodzaj ubezpieczenia sprzedajesz i jaką technikę sprzedaży wykorzystujesz, o twoim sukcesie zadecyduje twoja umiejętność nakłonienia klienta do podjęcia ostatecznej decyzji o zakupie. Gdy opanujesz sztukę zamykania sprzedaży – w odpowiednim momencie i w odpowiedni sposób – będziesz mógł w końcu przejąć pełną kontrolę nad swoją przyszłością i karierą w ubezpieczeniach.

Niedawno otrzymałem wiadomość e-mail od osoby, która była cztery miesiące w naszej branży. Rozpaczliwie prosiła mnie o pomoc, ponieważ zrealizowała dużo spotkań z potencjalnymi klientami, a sprzedała tylko dwa ubezpieczenia. Z jednej strony czuła, że ten zawód ma potencjał i jest dla niej, z drugiej strony brak wyników mocno ją frustrował.

Kiedy sam stawiałem pierwsze kroki w sprzedaży i chodziłem od firmy do firmy, spotykałem się z niekończącym się morzem oporu i odrzucenia. Przeprowadzałem dziesiątki rozmów, z których żadna nie kończyła się zakupem, choć wydawały mi się konkretne i związane z potrzebami rozmówców. Prezentacja była prosta i klarowna. Byłem nastawiony pozytywnie i entuzjastycznie. Klienci mogli kupić moje propozycje bez żadnych przeszkód i nie poświęcając na to ani chwili zastanowienia, a jednak wciąż nie udawało mi się zbyt dużo sprzedać.

Oczywiście, tak jak wielu innych sprzedawców, winą za kiepskie efekty obarczałem produkt, firmę, cenę, rynek, konkurencję, stan gospodarki i wszystkie inne czynniki, jakie tylko przychodziły mi do głowy. Prawda była jednak taka, że nie rozumiałem, na czym polega skuteczna sprzedaż ubezpieczeń. Myślałem, że zbudowanie relacji z klientem i przedstawienie oferty wystarczy do szczęśliwego finału. Klienci jednak w większości przypadków odwlekali decyzję w czasie, a potem nie odbierali moich telefonów.

Dlatego każda osoba, która chce odnieść sukces w tym zawodzie, musi inwestować w swoje umiejętności sprzedażowe i negocjacyjne. W innym przypadku będzie skazana na ciągły stres i niepewność jutra.

Adam Kubicki

adam.kubicki@indus.com.pl

Pracodawca może nie płacić

0
Sławomir Dąblewski

Niektórzy pracodawcy wiedzą, niektórzy nie wiedzą, że w razie śmierci pracownika są zobligowani do wypłaty odprawy pośmiertnej z art. 93 Kodeksu pracy. Najprostszą formą zabezpieczenia pracodawcy jest zakup polisy na życie dla pracowników.

Niektórzy pracodawcy ubezpieczają się od odpowiedzialności cywilnej z tytułu prowadzonej działalności, ale niektórzy idą dalej, przewidując, że gdy wydarzy się wypadek przy pracy, szkodę z tego tytułu wypłaci ubezpieczyciel. Wypłaci tyle, ile przewidywała umowa ubezpieczenia. Nie ma zmiłuj – za ubezpieczenie trzeba zapłacić należną kwotę składki. Tym trudniej będzie się z tym pogodzić, gdy mijają lata, a wypłaty nie było. Jak niejednokrotnie słyszałem od pracodawców – płacę i płacę przez lata i nic z tego nie mam; gdybym tę całą wieloletnią składkę włożył na konto, miałbym przynajmniej jakieś pieniądze. Akurat, na koncie. Na kontach był i jest zjazd, więc to bujda na resorach.

Poza tym, czy by na pewno odkładał i to akurat na pokrycie swoich zobowiązań wobec pracownika czy członków jego rodziny? A ponieważ wypadki chodzą po ludziach, to i po pracownikach także. Wystarczy zajrzeć do danych publikowanych przez GUS. W I kw. 2024 r. zgłoszono 15 433 osoby poszkodowane w wypadkach przy pracy, o 7,9% więcej niż w I kw. 2023 r. Wzrosła również liczba poszkodowanych przypadająca na 1000 pracujących (wskaźnik wypadkowości) z 1,00 do 1,12.

Jeśli zdarzy się wypadek w pracy, który może skutkować obrażeniami ciała, w skrajnych przypadkach śmiercią pracownika, ZUS wypłaci, co się należy z tytułu pobierania składek na ten cel. Jednakże w wielu przypadkach poszkodowany pracownik będzie miał prawo do świadczeń, poza odszkodowaniem z ZUS, w sprawie których zwróci się do pracodawcy. A katalog tychże jest długi i obejmuje: 1) zadośćuczynienie za ból i cierpienie, 2) zwrot poniesionych kosztów leczenia, 3) zwrot poniesionych kosztów rehabilitacji, 4) zwrot kosztów opieki osób trzecich, 5) zwrot kosztów przejazdów do placówek medycznych, 6) zwrot utraconych dochodów, 7) rentę wyrównawczą, 8) rentę na zwiększone potrzeby, 9) rentę z tytułu pogorszonych widoków na przyszłość.

Od potencjalnych tytułów odpowiedzialności pracodawca może naprawdę dostać bólu głowy. Należy jednak ją rozważyć, kierując się rodzajem prowadzonej działalności gospodarczej. Bez wątpienia mniejsze ryzyko ponosi kancelaria podatkowa niż np. przedsiębiorca budowlany.

Według danych GUS za I kw. br. w podziale według rodzajów działalności gospodarczej najwyższy wskaźnik wypadkowości odnotowano w sekcjach: górnictwo i wydobywanie (4,03), dostawa wody; gospodarowanie ściekami i odpadami; rekultywacja (3,03) oraz opieka zdrowotna i pomoc społeczna (1,73), natomiast najniższy w sekcjach: informacja i komunikacja (0,15), pozostała działalność usługowa (0,23) oraz działalność profesjonalna, naukowa i techniczna (0,32).

Dane statystyczne wypadków przy pracy są pewną wskazówką do podejmowania decyzji w sprawie ubezpieczenia odpowiedzialności pracownika, nie są jednak wskazówką do podejmowania decyzji o ubezpieczeniu pracowników na życie. Taką wskazówką może być liczba zgonów w Polsce w 2023 r., która według danych GUS wyniosła ponad 409 tys. osób. Ile z tych osób było pracownikami? Nie wiadomo. Ilu członków rodzin uprawnionych do odprawy pośmiertnej wystąpiło do pracodawców z wnioskiem o jej wypłatę? Nie wiadomo. Nie dowiemy się tego ani z danych GUS, ani z danych ZUS. Gdybanie, zabawa z losem zwykle przynosi opłakane skutki.

Ubezpieczenie OC pracodawcy wypłaci roszczenie, gdy po wypadku poszkodowany pracownik o nie wystąpi, ubezpieczenie na życie pracownika pokryje zobowiązanie pracodawcy wobec rodziny zmarłego pracownika. Kieszeń cierpi bardziej lub mniej, ale głowa nie boli. Na plus kosztowa strona wydatków firmowych na te cele.

Sławomir Dąblewski

dablewski@gmail.com

Dlaczego warto słuchać klientów i samego siebie

0
Katarzyna Pilczuk

Zewnętrzne okoliczności bywają zmienne i nieprzewidywalne, co doskonale pokazały ostatnie lata. Moje zawodowe osiągnięcia zawdzięczam jednak temu, co wewnętrzne i stałe. Mowa tu o sile prawdziwego porozumienia, czyli podstawie mojej analizy potrzeb. To dzięki niej co rok sięgam po tytuł MDRT coraz mniejszym nakładem pracy, a moi klienci są ze mnie coraz bardziej zadowoleni.

W 2016 r. zdobyłam swój pierwszy tytuł MDRT. Niestety ucierpiało na tym mocno moje życie rodzinne. Byłam stale zmęczona, miałam wyrzuty sumienia. Pojęcie „work-life balance” brzmiało wówczas jak kiepski żart.

Na początku następnego roku stanęłam przed dylematem: kolejne 12 miesięcy pracy ponad siły nie wchodziło w rachubę, a jednocześnie nie chciałam zejść poniżej poziomu MDRT. Musiałam więc zacząć pracować mądrzej i efektywniej. W tym celu zrobiłam trzy rzeczy:

  • oprócz mojego zaangażowania (telefonów i spotkań) pracowała „za mnie” stale rozbudowywana marka osobista,
  • przekierowałam moje aktywności prospectingowe w stronę bardziej zamożnego klienta,
  • położyłam jeszcze większy nacisk na skuteczną analizę potrzeb – i to na niej się dziś skupię.

Najlepszy błąd

Moja analiza potrzeb klienta jest owocem błędnych założeń w początkowym okresie pracy. Często kierowałam się wówczas stereotypami, zanim poznałam i zrozumiałam swoich klientów. Zakładałam na przykład, że klient – rodzic dwójki dzieci – na pewno będzie chciał gromadzić dla nich oszczędności. Myślałam, że ci mieszkający w dużych, pięknych domach zdecydują się na wyższą składkę, a tym w ciasnych mieszkaniach pewnie wystarczy mniejsza.

By to, co proponuję, w ogóle miało dla klienta sens, musiałam zrozumieć, co jest dla niego ważne, jaka jest jego hierarchia wartości i wymagania wobec ochrony ubezpieczeniowej. Połączyłam więc wszystko, co wiedziałam o swojej branży: treść książek mistrzów sprzedaży, wiedzę zdobytą podczas szkoleń i warsztatów, a także tę praktyczną, zdobytą samodzielnie, i stworzyłam swoją autorską analizę potrzeb klienta. Przez lata przeszła oczywiście mniejsze i większe modyfikacje, jednak do dziś używam jej na każdym spotkaniu i sprawdza się doskonale.

Pytaj, pytaj i jeszcze raz pytaj

W świecie, w którym każdy z nas ma inne spojrzenie i pomysł na życie, również kwestię zabezpieczenia swojego życia, zdrowia i finansów każdy będzie rozumiał inaczej. Zamiast zakładać cokolwiek z góry, należy po prostu o wszystko dopytać. Także na spotkaniu, na którym klient już na początku deklaruje, że doskonale wie, czego chce. Doceniam oczywiście ludzi świadomych swoich potrzeb, ale uważam też, że zawsze warto ocenić własną sytuację, opierając się na różnych możliwych wariantach. Przecież nigdy do końca nie wiemy, co przyniesie przyszłość.

Gdy klient pyta mnie, co chcę mu zaproponować, odpowiadam, że nie wiem, czy kiedykolwiek będę mogła coś zaproponować. Propozycja to strzał w ciemno. Podkreślam, że dopiero dzięki analizie potrzeb zyskuję wiedzę, czy i jaka polisa jest mu w ogóle potrzebna. Taka odpowiedź zazwyczaj zmienia postawę klienta o 180 stopni.

Są doradcy, którzy utrzymują, że klient nie może wiedzieć, czego chce od polisy, nie wiedząc, spośród jakich rozwiązań może wybierać. Uważam, że moim zadaniem jest tak poprowadzić rozmowę z klientem, aby sobie sam na te pytania odpowiedział.

Moderuję spotkanie w taki sposób, by klient sam wyciągał wnioski i poznał swoje potrzeby. W myśl zasady, że największym ekspertem od swojego życia jest on sam.

Słuchaj, szanuj, zrozum

W rzeczywistości, w której na nic nie mamy czasu, ktoś, kto uważnie słucha, to prawdziwy skarb. Dlatego właśnie daję moim klientom nieograniczoną ilość czasu na to, by mówili o sobie. To jeden z podstawowych elementów skutecznej analizy potrzeb. Jeśli macie problem z dawaniem przestrzeni klientom, zacznijcie trening ze znajomym lub swoją drugą połówką. Zapomnijcie o sobie, skupcie się na uważnym słuchaniu. Efekty was zaskoczą – rozmowa nabierze sensu i głębi. Jestem pewna, że dowiecie się o rozmówcy czegoś nowego.

Pamiętajmy, że nasi klienci niejedną technikę sprzedaży już widzieli. Bezbłędnie wyczuwają fałsz. Moja analiza potrzeb jest zgodna z moją hierarchią wartości. Ludzie są dla mnie ważni, chcę ich obdarzać uwagą. Ta spójność i autentyzm to pierwszy krok do bycia godnym zaufania.

Ważne jest również dla mnie, by okazać klientom szacunek. Robię to poprzez profesjonalną opiekę, czyli przekazanie im niezbędnej wiedzy dotyczącej rozwiązań ubezpieczeniowych. Chcę, by po spotkaniu ze mną klient nie czuł już potrzeby spotykania się z kolejnym doradcą. Podczas analizy potrzeb z prawdziwą przyjemnością dostrzegam, że klienci zaczynają rozumieć ideę ubezpieczeń. Mając wreszcie świadomość, po co im polisa, często zgadzają się na większe kwoty ubezpieczeń.

Każdy element ma znaczenie

Spośród osób, które przygotowałam do zawodu, najlepsze efekty odnoszą ci, którzy wiernie odtwarzają każdy element scenariusza mojej analizy. Składa się ona z trzech części i jest jak przepis na doskonałe danie – pomijając jakiś składnik czy zmieniając kolejność czynności, nie możemy liczyć na dobre efekty.

To gotowy scenariusz, który nadaje spotkaniu porządek i gwarantuje, że rozmowa zmierza w dobrym kierunku. Bo jeśli coś działa od lat, po co wymyślać koło na nowo?

Sukces analizy potrzeb to nie magia, tylko zasługa zgodności z zasadami budowania relacji międzyludzkich. Jeśli szanujesz rozmówcę i szczerze słuchasz, otrzymasz w zamian szacunek i zostaniesz wysłuchany. Jeśli sumiennie odrobimy pracę domową i poznamy to, co wyróżnia naszego klienta, pytając go o pasję czy osiągnięcia zawodowe, dobrze nas zapamięta. W ramach scenariusza analizy jest miejsce na wyjątkowe spotkanie dwojga nietuzinkowych osób, które wyróżni się na tle szarej codzienności.

Ale to nie wszystko. By jeszcze bardziej pogłębić zrozumienie klienta i zaoferować mu jeszcze lepsze doradztwo, drugi oraz trzeci etap analizy potrzeb stworzyłam na podstawie teorii półkul mózgu. Etapom tym przyjrzymy się bliżej w kolejnym artykule.

Katarzyna Pilczuk
prezeska PSRDU, członkini MDRT

Z oka cyklonu jest wyjście

0
Dana Sinclair, Wróć do gry. Jak psychologia sportu pomoże ci dać z siebie wszystko w kluczowych momentach, tłum. Marcin Kowalczyk, Wydawnictwo MT Biznes, 320 stron, cena 44,93 zł

Jak radzić sobie ze stresem w ważnych sytuacjach? Jak nie ulec presji i pokazać się z najlepszej strony? Jak z większą pewnością siebie podchodzić do życiowych wyzwań i rozwoju kariery? Poznaj techniki, które pomagają wybitnym sportowcom, i bądź najlepszą wersją siebie w najtrudniejszych chwilach.

Jeśli nie potrafisz w pełni wykorzystać swoich możliwości i nie wiesz, jak temu zaradzić, skorzystaj z rad psycholożki sportu, która od ponad 20 lat pracuje z najlepszymi z najlepszych. Poznaj prawdziwą naturę pewności siebie oraz różnicę między dobrymi rutynami a szkodliwymi przesądami. Naucz się sztuki koncentracji na czekającym cię zadaniu. Dowiedz się, dlaczego charakter jest ważniejszy od talentu oraz jak dać z siebie wszystko w najważniejszych, ale i najbardziej stresujących chwilach, które decydują o twoim sukcesie – bez względu na to, czy jesteś sportowcem, studentem, nauczycielem, liderem biznesu, menedżerem czy po prostu chcesz poprawić swoją wydajność.

Podejście jest proste: dowiedz się, co ci przeszkadza, opracuj plan działania oraz strategie pozwalające pokonać te przeszkody w momencie, gdy się pojawią, i trzymaj się planu.

W książce znajdziesz:

  • proces opracowywania własnych planów wydajnościowych
  • przykłady ilustrujące metodę dr Sinclair
  • dowody na jej skuteczność bez względu na to, kim jesteś, co robisz i z jakimi przeszkodami się mierzysz
  • kwestionariusze i wskazówki pozwalające przygotować spersonalizowany plan wydajności, niezależnie od wyzwań, przed którymi stoisz.

Za każdym razem, gdy wchodzisz w oko cyklonu, potrzebujesz światła, które cię z niego wyprowadzi. Książka Dany pokazuje inspirującą i innowacyjną drogę, która jest tym światłem – zapewnia Billie Jean King, ikona sportu, działaczka na rzecz równości płci.

Dr Dana Sinclair jest założycielką i współwłaścicielką firmy konsultingowej Human Performance International z siedzibą w Toronto. Od 2000 r. współpracuje ze sportowcami profesjonalnych lig hokeja, baseballu, koszykówki, futbolu i piłki nożnej, a także z instytucjami medycznymi i korporacjami. Jest dyplomowaną psycholożką z dwoma doktoratami uzyskanymi na Uniwersytecie Cambridge i Uniwersytecie Ottawy oraz członkinią Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego. Obecnie pracuje na stanowisku adiunkta na Wydziale Medycznym Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej.


Kup książkę z rabatem 35%, wpisując przy zakupie na stronie mtbiznes.pl kod ubezpieczeniowa35 – kod jest ważny dla całej oferty Wydawnictwa MT Biznes. Przy promocjach specjalnych rabat może być wyższy.

Żądanie wypłaty sumy ubezpieczenia nie zwalnia z obowiązku wykazania rozmiaru szkody

0
dr Michał Ziemiak

Poszkodowanego czy ubezpieczonego w postępowaniu przed sądem obciąża obowiązek wykazania wszystkich przesłanek odpowiedzialności pozwanego ubezpieczyciela, a w szczególności rozmiaru i wysokości doznanej szkody. Wydaje się, że obowiązki powyższe nie powinny wywoływać większych wątpliwości.

Jak się jednak okazuje, poszkodowani czy ubezpieczeni nie zawsze przywiązują wagę do zgromadzenia stosownych dowodów we wskazanym zakresie, szczególnie kiedy dochodzi do tzw. szkody całkowitej. Tymczasem skutki takich zaniechań mogą być bardzo poważne, o czym przekonać można się z analizy uzasadnienia wyroku SN z 28 marca 2024 r. (II CSKP 1652/22).   

Stan faktyczny

Powód był właścicielem budynku. Budynek powoda ubezpieczono według wartości nowej, czyli wartości odpowiadającej kosztom przywrócenia ubezpieczonego mienia do stanu nowego, lecz nie ulepszonego. W 2011 r. w domu powoda wybuchł pożar. Budynek nie był wówczas zamieszkały, a powód nie był pewien, czy wskazywane przez niego ruchomości i wyposażenie rzeczywiście znajdowały się w budynku w czasie pożaru. Powód domagał się wypłaty sumy ubezpieczenia (wynoszącej ponad 6 mln zł).

Zdaniem ubezpieczyciela wartość szkody w budynku wyniosła 1 800 196,28 zł. Roszczenia dotyczące ruchomości nie zostały uznane w całości, wobec nieprzedłożenia dowodów w tym zakresie. Zdaniem ubezpieczyciela nie ma możliwości, aby na skutek pożaru jakiekolwiek ruchomości uległy takiej destrukcji, aby nie pozostał po nich żaden ślad.

Rozpatrujący sprawę w I instancji Sąd Okręgowy przyjął, że powód nie przedstawił materiału dowodowego pozwalającego na ustalenie wysokości szkody w sposób zgodny z jego twierdzeniami. Tym samym należne powodowi odszkodowanie tylko w niewielkim zakresie zostało podwyższone.

Sąd Okręgowy stwierdził też, że nie było możliwości zastosowania w sprawie art. 322 k.p.c., zgodnie z którym, jeżeli w sprawie o naprawienie szkody sąd uzna, że ścisłe udowodnienie wysokości żądania jest niemożliwe, nader utrudnione lub oczywiście niecelowe, może w wyroku zasądzić odpowiednią sumę według swej oceny opartej na rozważeniu wszystkich okoliczności sprawy. Sąd Apelacyjny oddalił apelację powoda od wyroku Sądu Okręgowego.

Rozstrzygnięcie SN

Powód wniósł więc skargę kasacyjną, zarzucając m.in. zaaprobowanie przez Sąd Apelacyjny oddalenia wielu wniosków dowodowych powoda zawartych w pismach procesowych wystosowanych w toku postępowania sądowego. W tym zakresie SN przyjął, że były one spóźnione.

Zdaniem SN, skoro Sąd Okręgowy wyznaczył powodowi termin do zgłoszenia twierdzeń i wniosków dowodowych co do okoliczności, o których już przed procesem powód wiedział, że będą miały charakter sporny, to nie sposób przyjąć, że zaniechanie ich zgłoszenia albo zgłoszenie w pismach, które złożył po paru latach trwania postępowania, nie spotka się z ich pominięciem.

W świetle tych okoliczności powstało pytanie, czy jeżeli powód nie jest w stanie przedstawić dowodów mających na celu wykazanie rozmiarów szkody (lub czyni to z opóźnieniem), możliwe jest zastosowanie wspomnianego art. 322 k.p.c.?

Dopuszczalność zastosowania art. 322 k.p.c. jest uzależniona od spełnienia wielu przesłanek. Art. 322 k.p.c. może być wykorzystany tylko w niektórych kategoriach spraw, jego zastosowanie jest możliwe dopiero wtedy, gdy powód wykazał samą zasadność roszczenia, a wątpliwa pozostaje tylko jej wysokość.

Niemożność udowodnienia wysokości dochodzonego roszczenia usprawiedliwiająca zastosowanie art. 322 k.p.c. powinna mieć charakter obiektywny. Taka obiektywna niemożliwość udowodnienia wysokości dochodzonego roszczenia oznacza, że określone środki dowodowe nie istnieją i nie istniały lub też istniały, lecz z jakichś przyczyn zaginęły, a nadmierne utrudnienia w prowadzeniu dowodów zachodzą, gdy ścisłe wykazanie wysokości dochodzonego żądania jest zbyt kosztowne i nie pozostaje w żadnym stosunku do żądanego przedmiotu albo grozi zbytnim przedłużeniem postępowania.

W wyrokach z 24 marca 2000 r. (I CKN 559/98) i z 4 kwietnia 2000 r. (V CKN 3/00) SN stwierdził, że przepisu tego nie można interpretować w ten sposób, iż uwalnia on poszkodowanego od obowiązku udowodnienia wysokości szkody. Sąd Najwyższy wyjaśnił, że nie jest możliwe stosowanie wykładni rozszerzającej art. 322 k.p.c. i objęcie jego hipotezą nie tylko wyjątkowych sytuacji, gdy ścisłe udowodnienie szkody jest obiektywnie niemożliwe, ale także sytuacji powstałych wskutek zaniedbań strony. Samo niewskazanie przez stronę środków dowodowych dla wykazania wysokości dochodzonego roszczenia lub ich nieskuteczność nie uzasadnia jeszcze sięgnięcia do art. 322 k.p.c.

Odnośnie do żądania wypłaty sumy ubezpieczenia SN przypomniał, że wyznacza górną granicę odpowiedzialności ubezpieczyciela, nie stanowi natomiast kwoty, której wprost może zażądać ubezpieczający bez wykazywania rozmiaru szkody, jaką poniósł wskutek wystąpienia zdarzenia szkodzącego. Świadczenie będące odszkodowaniem ma co do zasady zmierzać do przywrócenia w majątku poszkodowanego stanu sprzed wyrządzenia mu szkody. W tej sytuacji zrozumiałe jest, że obowiązkiem powoda było wykazanie wysokości szkody w budynku i ruchomościach przez określenie wydatków, jakie byłyby niezbędne do przywrócenia w jego majątku stanu sprzed powstania szkody, a odwołanie się do sumy ubezpieczenia i jej zażądanie od pozwanego nie mogło zwolnić powoda od tej powinności.

Podsumowanie

Obowiązek wykazania rozmiaru szkody obciąża poszkodowanego (ubezpieczonego).

W postępowaniu cywilnym wnioski dowodowe zgłaszać należy w przewidzianych na to terminach, zaś zaniechania w tym zakresie nie mogą być „naprawiane” poprzez odwołanie się do art. 322 k.p.c.

Zgłoszenie żądania wypłaty sumy ubezpieczenia bez wykazania rozmiaru szkody nie jest zasadne.

dr Michał P. Ziemiak
adiunkt w Katedrze Prawa Ubezpieczeniowego i Medycznego UMK, radca prawny, członek polskiego Oddziału Association Internationale de Droit des Assurances (AIDA)

DORA Forum: Czego faktycznie wymaga Digital Operational Resilience Act?

0

W dniach 23–24 października odbędzie się druga edycja DORA Forum – wydarzenia poświęconego unijnemu rozporządzeniu Digital Operational Resilience w Polsce. Pierwszy dzień Forum będzie zrealizowany w formule stacjonarnego spotkania, natomiast w drugim odbędą się praktyczne warsztaty na platformie zoom. Patronem medialnym wydarzenia jest „Gazeta Ubezpieczeniowa”.

Celem DORA Forum jest stworzenie platformy do wymiany doświadczeń, poglądów i ocen dotyczących regulacji oraz optymalnych strategii wdrożenia jej przepisów w organizacjach.

Agenda konferencji odzwierciedla 5 kluczowych filarów DORA. Podczas wystąpień i dyskusji praktycy regulacji z sektora finansowego i ubezpieczeniowego podzielą się perspektywami, wyzwaniami i sukcesami związanymi z wdrażaniem wymogów regulacji do tej pory. Przedstawiciele rynku technologicznego również zaprezentują innowacyjne rozwiązania i usługi wspierające spełnienie tych wymogów.

– Digital Operational Resilience Act to rewolucja w kontekście bezpieczeństwa tego typu instytucji. W roku 2024 wiemy już o wiele więcej na temat spełnienia jej wymogów i zostało niewiele czasu na przyspieszenie, optymalizację i finalizację działań. Dlatego już po raz drugi tworzymy niezależne miejsce spotkania – konferencję dla przedstawicieli firm i instytucji, które muszą zmierzyć się ze spełnieniem wymogów nowej regulacji – wyjaśnia Filip Walicki, dyrektor programowy Evention. – Celem wydarzenia jest przede wszystkim możliwość wspólnej rozmowy i dyskusji o tym, czego faktycznie wymaga regulacja i jak w optymalny sposób wprowadzić potrzebne zmiany w organizacjach, w tym, jak dobrze zdekomponować zamysł regulatora i zapisy samej regulacji DORA na konkretne działania i wdrożenia na poziomie danej instytucji. W trakcie drugiej edycji konferencji proponujemy uczestnikom wystąpienia prowadzone przez praktyków z branży oraz perspektywy ekspertów zagranicznych. Nie zabraknie debat podsumowujących najważniejsze informacje dotyczące bieżącego stanu wdrożeń na polskim rynku. Co więcej, uczestnicy będą mieli możliwość pracy w grupach roboczych, w celu wypracowania dobrych praktyk w odniesieniu do wymogów nowego rozporządzenia. Oddamy również głos firmom technologicznym, które mogą wspomóc wdrożenie wymagań DORA. Chcemy, by każdy uczestnik konferencji wyszedł z niej bogatszy nie tylko o wiedzę o nowej regulacji, ale przede wszystkim świadomość, jak do spełnienia jej wymogów podchodzą instytucje sektora w Polsce i w Europie – dodaje.

Agenda wydarzenia

Rejestracja

(AM, źródło: Evention)

Akademia Rzecznika Finansowego już po raz trzeci

0
Źródło zdjęcia: Rzecznik Finansowy

31 lipca zakończyły się zajęcia w ramach drugiej edycji Akademii Rzecznika Finansowego. Przez cały lipiec studenci i studentki z kilku ośrodków akademickich mieli okazję zapoznawać się z regulacjami prawnymi z zakresu ochrony klientów podmiotów rynku finansowego. Kolejna, trzecia edycja Akademii, rozpoczęła się 2 sierpnia i potrwa do końca miesiąca.

Pierwszą część lipcowych zajęć stanowiły warsztaty wprowadzające, które zorganizowali pracownicy Departamentu Edukacji i Komunikacji oraz Departamentu Analiz i Legislacji. Podczas nich omówiona została pozycja ustrojowa Rzecznika, obszary działania instytucji, a także wyzwania, przed jakimi stoi urząd w związku z dynamicznym rozwojem nowych technologii, w szczególności opartych o algorytmy uczenia maszynowego, coraz szerzej wykorzystywane w działalności ubezpieczeniowej i bankowej.

Drugi blok Akademii obejmował warsztaty eksperckie, prowadzone przez członków Doradczego Komitetu Naukowego Rzecznika Finansowego – profesorów prawa i ekonomii. W ich trakcie uczestnicy mogli zapoznać się m.in. ze specyfiką postępowań cywilnych z udziałem konsumentów, zasadami zawierania umów ubezpieczenia, odpowiedzialnością dystrybutorów, regułami funkcjonowania indywidualnych i grupowych planów emerytalnych, zasadami funkcjonowania rynku kryptowalut czy uprawnieniami konsumentów na rynku kredytowym.

Trzeci blok zajęć stanowiły ćwiczenia w mniejszych grupach, które odbywały się pod opieką pracowników Departamentu Klienta Rynku Bankowego i Kapitałowego, Departamentu Klienta Rynku Ubezpieczeniowo-Emerytalnego oraz Departamentu Pozasądowego Rozwiązywania Sporów. Praktykanci mieli możliwość pracy nad sprawami, które wpływają do Biura Rzecznika, a dokumenty analizowali w systemie EZD (tak jak pracownicy Biura). Odbyły się również zajęcia, w trakcie których mieli okazję spróbować swoich sił w ramach symulacji mediacji.

W trakcie ostatnich dwóch dni Akademii odbyły się warsztaty poświęcone postępowaniom sankcyjnym prowadzonym przez Rzecznika Finansowego. W uroczystości zakończenia lipcowej edycji (31 lipca) wziął udział zastępca Rzecznika Finansowego, Ziemowit Bagłajewski, który wręczył każdej osobie uczestniczącej w praktykach certyfikat ukończenia Akademii.

(AM, źródło: RzF)

18,323FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie