Blog - Strona 289 z 1539 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 289

PPK znaczy więcej. Banki spółdzielcze wspierają pracowników w oszczędzaniu

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Banki Spółdzielcze w Miliczu i Radymnie osiągnęły znakomite wyniki partycypacji w Pracowniczych Planach Kapitałowych (PPK), co zaowocowało nagrodą Odpowiedzialnego i Przyjaznego Pracodawcy. Ich sukces nie jest odosobniony – program cieszy się coraz większą popularnością wśród pracowników banków spółdzielczych, w czym pomaga nastawienie i inicjatywa ich pracodawców, którzy aktywnie wspierają ich w budowaniu zabezpieczenia na przyszłość, coraz częściej decydując się także na finansowanie wpłat dodatkowych.

Przykładem dwóch banków z Lubelszczyzny, które odniosły duży sukces w PPK, są Bank Spółdzielczy w Krzywdzie i Bank Spółdzielczy Ziemi Kraśnickiej w Kraśniku. Choć różnią się wielkością, łączy je wysoki poziom partycypacji. W instytucji w Krzywdzie, gdzie pracuje 25 osób, do PPK przystąpili prawie wszyscy pracownicy, a na ich przykładzie doskonale widać, jak zmieniło się  podejście do tego programu.

Pracownicy BS w Krzywdzie zaczęli w pełni korzystać z PPK we wrześniu 2023 r. Po przejęciu przez PFR TFI zarządzania i obsługi udało nam się zainteresować bank programem i możliwościami, jakie daje – zarówno pracodawcy, jak i uczestnikom. Przełożyło się to na blisko 100% partycypację a także na wprowadzenie przez pracodawcę składki dodatkowej w maksymalnej wysokości – mówi Piotr Sawczuk, dyrektor ds. Relacji z Klientami PPK w PFR TFI.

Przedstawiciele banku przyznają, że udział w PPK to dla nich inwestycja w przyszłość ich pracowników. Co więcej, zarząd banku zdecydował o finansowaniu wpłat dodatkowych w maksymalnej wysokości.

Dla wielu osób funkcjonowanie systemu emerytalnego jest zagadką. Zazwyczaj nie rozmawiamy na ten temat w rodzinie czy gronie znajomych. Zagadnienie to rzadko jest też poruszane w szkole w ramach ogólnej edukacji. Tymczasem od bardzo alarmujących prognoz emerytalnych nie da się uciec – eksperci ostrzegają, że z roku na rok stopa zastąpienia będzie spadać, a to oznacza, że nasze emerytury będą niższe. Jednak możemy dziś zadbać o to, by zbudować kapitał, który będzie uzupełniał nasze przychody po zakończeniu aktywności zawodowej. A najprostszym z nich jest właśnie PPK, bo oszczędzać może w nim każdy. Aby dodatkowo zmotywować naszych pracowników do długoterminowego oszczędzania w PPK, zdecydowaliśmy, że będziemy finansować nie tylko wpłatę podstawową, lecz także dodatkową. Łącznie nasi pracownicy otrzymują więc wpłaty od pracodawcy w wysokości 4% wynagrodzenia – mówi Jarosław Babiuch, prezes Banku Spółdzielczego w Krzywdzie.

Podobnie było w przypadku Banku Spółdzielczego w Suchowoli na Podlasiu. Przez dłuższy czas w tym niewielkim banku, który zatrudnia 15 pracowników, w PPK oszczędzały tylko pojedyncze osoby. To się zmieniło, bo na przestrzeni ostatniego miesiąca dołączyło do programu 8 osób, w efekcie bank może się pochwalić partycypacją w wysokości ponad 73%.

Kolejny pozytywny przykład z Lubelszczyzny, czyli Bank Spółdzielczy Ziemi Kraśnickiej w Kraśniku zatrudnia ponad 100 osób, spośród których przeszło 60% uczestniczy w PPK. W tej placówce głównym promotorem i ambasadorem PPK jest kierownik działu kadr, Grzegorz Żyłka, który od początku zachęcał pracowników do tego, by zadbali o swoją przyszłość i skorzystali z możliwości oszczędzania w PPK.

Sami pracujemy w sektorze finansowym, więc wiemy, jak ważne w dzisiejszych czasach jest długoterminowe oszczędzanie, a nie znam na polskim rynku drugiego takiego produktu, który dawałby tak wiele bonusów z punktu widzenia uczestnika: systematyczne wpłaty pracodawcy, dopłaty z funduszu pracy to realne korzyści. Myślę, że warto też uspokoić pracodawców, którzy obawiają się o wypełnianie formalności związanych z PPK. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że dzięki współpracy z naszą instytucją finansową – PFR TFI – ta obsługa jest bardzo intuicyjna. Zarówno na etapie zawierania umów, jak i bieżącej obsługi korzystamy z narzędzi online, dzięki czemu wszystkie procesy przebiegają bardzo sprawnie – wyjaśnia Grzegorz Żyłka.

Piotr Sawczuk, który z ramienia PFR TFI obsługuje ponad 30 banków spółdzielczych w zakresie PPK podkreśla, że systematycznie coraz więcej podmiotów z grupy banków spółdzielczych przekonuje się do PPK i docenia możliwości, jakie daje program.

Wśród naszych klientów dość dużą grupę stanowią banki spółdzielcze. PFR TFI prowadzi i zarządza Pracowniczymi Planami Kapitałowymi zarówno w mniejszych bankach, jak i dużych podmiotach. Jednak widzimy, że niezależnie od wielkości, bardzo dużo zależy od nastawienia pracodawcy do programu. Mamy przykłady banków, które od początku były bardzo przychylne PPK i niemal od razu po uruchomieniu do PPK przystąpiła większość pracowników. Oczywiście są i takie sytuacje, kiedy ta partycypacja rosła z czasem. W niektórych przypadkach dopiero obserwując rynek, śledząc pozytywne opinie pracowników innych banków, klienci przekonywali się do PPK i partycypacja rosła. Z naszej perspektywy jako instytucji zarządzającej PPK jest to też bardzo satysfakcjonujące, kiedy widzimy, że nasz wysiłek, inicjatywy edukacyjne przynoszą efekty i coraz więcej osób oszczędza systemowo na swoją przyszłość – wyjaśnia Piotr Sawczuk.

Do PPK nie trzeba było przekonywać Banku Spółdzielczego w Radomiu, gdzie w zasadzie od uruchomienia programu oszczędza w nim zdecydowana większość pracowników. Wiceprezes zarządu banku Łukasz Myszka podkreśla, że zależy mu na tym, aby w perspektywie niekorzystnych prognoz emerytalnych wspierać pracowników w zbudowaniu poduszki finansowej na przyszłość.

Doskonale wiemy, że oszczędzanie na przyszłość to konieczność, to kwestia naszego bezpieczeństwa finansowego na emeryturze. Oczywiście sama świadomość oszczędzania to dopiero pierwszy krok do sukcesu. Dobrze wiemy, że oszczędzanie w długim terminie nie jest proste. Nierzadko pojawiają się pilne wydatki bieżące, które powodują, że trudno zachować nam dyscyplinę i systematyczność. Mechanizm PPK zachęca natomiast do tego, by traktować odłożone środki jako zabezpieczenie na przyszłość. Aby pokazać pracownikom, że naprawdę warto, że udział w PPK procentuje, w naszym banku także wprowadziliśmy wpłaty dodatkowe od pracodawcy, w wysokości 2,5% – podkreśla Sławomir Minda, prezes zarządu Banku Spółdzielczego w Radomiu.

Pracownicze Plany Kapitałowe to program solidarności i odpowiedzialności społecznej. PPK powstał z myślą o pracownikach, aby mogli gromadzić i pomnażać swoje prywatne oszczędności na przyszłość przy wsparciu pracodawcy i państwa.  W lipcu 2024 r. mija dokładnie 5 lat, odkąd do programu przystąpiła pierwsza grupa pracodawców – duże firmy, zatrudniające powyżej 250 osób. Obecnie (według danych na maj 2024 r.) w programie oszczędza w sumie 3,5 miliona uczestników, którzy zgromadzili 26,7 mld złotych.

PFR TFI jest częścią Grupy Kapitałowej Polskiego Funduszu Rozwoju, w skład której wchodzą instytucje finansowe i doradcze dla przedsiębiorców, samorządów i osób prywatnych, inwestujące w zrównoważony rozwój społeczny i gospodarczy kraju. Towarzystwo zarządza aktywami o łącznej wartości ponad 14 mld zł, co plasuje je w gronie największych instytucji zarządzających PPK.

PFR TFI w systemie PPK odgrywa szczególną rolę wyznaczonej instytucji finansowej, zapewniając powszechny dostęp do programu i ciągłość zarządzania oszczędnościami uczestników w przypadku braku możliwości prowadzenia programu przez dotychczasową instytucję zarządzającą.

(KS, źródło: SEC Newgate)

Dynamiczny wzrost niewypłacalności trwa. Coface przedstawia raport po I połowie 2024 roku

0
Barbara Kamińska

Rynki zagraniczne nadal skutecznie hamują rozwój polskiej gospodarki. Odzwierciedleniem tej sytuacji jest wciąż rosnąca liczba niewypłacalnych firm w naszym kraju. Raport przygotowany przez firmę Coface pokazuje, że w I połowie 2024 roku było ich 3181. To wzrost o 26% w porównaniu z analogicznym okresem w roku ubiegłym. Ich liczba stanowi aż 68% wszystkich niewypłacalności z całego roku 2023. Które branże ucierpiały najbardziej i co czeka nas w następnych miesiącach?

Jak wskazują ekonomiści z firmy Coface, za rosnącą liczbę niewypłacalności polskich firm odpowiedzialna jest sytuacja makroekonomiczna. Duże znaczenie ma przede wszystkim kondycja gospodarki niemieckiej, ponieważ kraj ten jest głównym partnerem handlowym Polski. Obecnie niemiecki przemysł znajduje się w okresie przedłużonej dekoniunktury i mierzy się z wyzwaniami strukturalnymi. Drugim ważnym czynnikiem są zmiany prawne. Dzięki nim coraz więcej firm korzysta z możliwości przeprowadzenia postępowania restrukturyzacyjnego. W I połowie 2024 roku takie rozwiązania stanowiły 94% całkowitej liczby podjętych działań – było ich 3002.

Problemy w transporcie i branży budowlanej

Podobnie jak w pierwszym kwartale 2024 roku wzrost liczby niewypłacalności zanotowały wszystkie branże prócz rolnictwa. Z największymi problemami nadal boryka się budownictwo (496 firm) oraz transport (458). Sektory te charakteryzuje także najwyższa dynamika wzrostu liczby niewypłacalnych przedsiębiorstw – odpowiednio o 50% r/r i o 60% r/r.

Niestety wiele sektorów w gospodarkach europejskich pozostaje dalej w recesji lub rozwija się poniżej oczekiwań, co generuje niższy popyt na usługi przewozowe. Wyzwania natury popytowej to jednak tylko wierzchołek góry lodowej – wyjaśnia Barbara Kamińska, dyrektorka Działu Oceny Ryzyka Coface w Polsce. – Transport mierzy się z koniecznością kontynuacji wprowadzania wymogów pakietu mobilności i wymiany floty na bardziej ekologiczną. Nadal odczuwalny jest także deficyt kierowców spowodowany odpływem osób z Ukrainy w związku z poborem do wojska, starzeniem się kadr oraz niewystarczającym prestiżem zawodowym tej grupy. Dodatkowo rosną koszty wynagrodzeń – dodaje.

Z kolei stały wzrost liczby niewypłacalnych firm w budownictwie to pokłosie kurczącego się od początku 2024 roku rynku budowlanego. Niestety, ekonomiści z firmy Coface przewidują, że sytuacja w tej branży nie zmieni się w najbliższych miesiącach. Spodziewają się również dalszego wzrostu liczby niewypłacalnych firm w tym sektorze.

W minionych miesiącach istotny był zwłaszcza słabnący popyt oraz wciąż odczuwalna presja kosztowa, zwłaszcza wysokie stopy procentowe i koszty pracy – mówi Marcin Ogulewicz, zastępca dyrektora Działu Oceny Ryzyka Coface. – Jednocześnie opóźnia się proces akumulacji środków z KPO, a jest to około 60 mld euro kredytów i dotacji. Operatorzy tego programu, czyli banki, dopiero rozpoczynają podpisywanie umów z jednostkami samorządu terytorialnego. Wnioski przyjmowane będą w dalszej kolejności. Przedłuża się także proces wdrożenia programu Mieszkanie na Start, który ma ruszyć w 2025 roku – dodaje.

Niewypłacalności według regionów i formy prawnej

Badanie Coface wykazało, że w minionym półroczu najwięcej firm ogłosiło niewypłacalność w województwie mazowieckim (600). Na drugim miejscu znalazł się Śląsk (424 przedsiębiorstw), na trzecim zaś Wielkopolska (311). Podobnie jak w I półroczu 2023 roku, najlepiej pod tym względem prezentuje się województwo opolskie (57 firm).

Tak jak w poprzednich kwartałach i latach, najwięcej upadłości zanotowano w grupie indywidualnych podmiotów – przedsiębiorców (2359). Wśród spółek z o.o. liczba niewypłacalności wzrosła z 447 po I półroczu 2023 roku do 661 w analogicznym okresie w 2024 roku. Upadło również 65 spółek komandytowych oraz 47 spółek akcyjnych.

Prognozy na II połowę 2024 roku

Już dziś ekonomiści przewidują, że obecny rok przyniesie dwucyfrowy przyrost łącznej liczby niewypłacalności. Czy prognozowany wzrost gospodarczy wpłynie pozytywnie na naszą gospodarkę?

Wzrost gospodarczy Polski będzie przybierał na sile. Już pierwszy kwartał tego roku ze wzrostem 2% r/r stanowił odreagowanie po słabym 2023. Nasza prognoza zakłada, że cały 2024 rok zakończy się wzrostem o 2,8%, a konsumpcja prywatna będzie stanowiła główną siłę napędową wzrostu gospodarczego – mówi Grzegorz Sielewicz, Główny Ekonomista Coface w Polsce i w Regionie Europy Centralnej. – Przewidywanie zmian nadal wiąże się jednak z dużą niepewnością. Powrót do podwyższonej stawki VAT na żywność przyniósł jak na razie niewielki wzrost inflacji, ale już częściowe odmrożenie cen energii spowoduje podniesienie cen. Powracająca skłonność zakupowa konsumentów będzie kolejnym czynnikiem proinflacyjnym – dodaje.

(KS, źródło: DS Spectrum)

Allianz zapłaci za straty niemieckich producentów wina

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Allianz SE spodziewa się wypłacić niemieckim winiarzom dziesiątki milionów euro odszkodowań po tym, jak wiele winnic straciło szansę na tegoroczne plony wskutek mrozu.

Pod koniec kwietnia mróz zniszczył młode pędy, które w tym roku rozwinęły się wcześnie, ponieważ wysoka temperatura spowodowała przyspieszenie wegetacji. Allianz Agrar podał, że proces oceny szkód wciąż trwa, ale mróz był najsilniejszy od 40 lat i skala wypłat będzie dwucyfrowa w milionach euro.

Niemcy znane z odmiany winorośli riesling są czwartym największym producentem wina w UE. Winnice na południowym zachodzie kraju, w Badenii-Wirtembergii i Frankonii, ucierpiały najbardziej, ale inne regiony winiarskie, takie jak Saksonia i Saale-Unstrut, również zmagają się ze skutkami ekstremalnych warunków pogodowych.

(AC za Bloomberg)

Lepiej zapobiegać skutkom cyberryzyka

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Ryzyko cyber jest obecnie uważane za najbardziej istotne zagrożenie dla branży ubezpieczeniowej, przewyższające katastrofy naturalne i ryzyko polityczne – stwierdza firma analityczna Global Data.

Wobec zintensyfikowanych ataków po pandemii, ubezpieczyciele są pod narastającą presją na wzmacnianie proaktywnego zarządzania ryzykiem i przekonywania firm o krytycznej potrzebie solidnych strategii cyberochrony.

Z ankiety przeprowadzonej przez Global Data w I i II kwartale 2024 r. na stronach ubezpieczeniowych Verdict Media wynika, że ponad jedna trzecia respondentów spodziewa się, że cyberryzyko będzie największym zagrożeniem w ciągu najbliższych trzech lat. Ponieważ firmy na całym świecie gromadzą coraz więcej danych osobowych, większość jest narażona na ataki.

Skutki dla przedsiębiorstw mogą być szczególnie dotkliwe. W UE RODO skutkuje wysokimi karami dla firm będących ofiarami cyberataków. Dochodzące do tego szkody reputacyjne są również skrajnie kosztowne, jako że klienci nie chcą korzystać z firm, którym nie ufają – mówi Ben Carey-Evans, starszy analityk ubezpieczeniowy w Global Data.

Te czynniki składają się na ogromny nacisk na prewencję. Ubezpieczyciele muszą wyjść poza tradycyjne polisy i skupić się na proaktywnym zarządzaniu ryzykiem, obejmującym m.in. monitorowanie i szkolenie, aby chronić firmy przed tym zagrożeniem.

Wprawdzie bardzo aktualne obecnie są kwestie makroekonomiczne i problemy łańcucha dostaw, mające wpływ na ceny, jednak eksperci uważają, że one ustąpią.

Cyber stanowi rozległy obszar zagrożeń, ale też szansę dla ubezpieczycieli. To bardzo trudna linia do wyceny i to na przystępnym poziomie, co utrudnia sprawę ubezpieczycielom i zniechęca wiele firm do zakupu. Ubezpieczyciele będą musieli przekonać firmy, że potrafią je ochronić przed stale podnoszącym się poziomem zagrożenia i dzięki temu stać się zasadniczą częścią ich codziennych działań – konkluduje Ben Carey-Evans.

AC

Członkowie byłego zarządu PZU SA bez absolutoriów: implikacje ubezpieczeniowe

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Zwyczajne Walne Zgromadzenie PZU SA, które wznowiło obrady 18 lipca po przerwie zarządzonej 18 czerwca, nie powzięło uchwał o udzieleniu absolutorium dla członków zarządu spółki za rok 2023. Jednocześnie akcjonariusze udzielili absolutorium za ubiegły rok członkom Rady Nadzorczej PZU SA, którzy pełnili tę funkcję we wskazanym okresie.

Wcześniej, 15 lipca, Rada Nadzorcza PZU SA przyjęła uchwały, w których rekomendowała nieudzielenie absolutoriów za rok obrotowy 2023 członkom zarządu spółki, którzy pełnili te funkcje w tym okresie. Rada uzasadniła swoje rekomendacje tym, że informacje zebrane w toku działań audytorskich przez spółkę oraz podmioty zewnętrzne – firmy doradcze i kancelarie prawne, wskazały na nieprawidłowości w PZU SA dotyczące roku 2023.

W wyniku głosowania przy większości głosów wstrzymujących się, ZWZ nie powzięło uchwał w sprawie absolutorium dla Ernesta Bejdy, Małgorzaty Kot, Beaty Kozłowskiej-Chyły, Krzysztofa Kozłowskiego, Tomasza Kulika, Piotra Nowaka, Macieja Rapkiewicza i Małgorzaty Sadurskiej z wykonania ich obowiązków w roku 2023. Akcjonariusze przyjęli natomiast uchwały o udzieleniu absolutoriów z wykonania obowiązków za 2023 r. ówczesnym członkom Rady Nadzorczej PZU SA: Marcinowi Chludzińskiemu, Pawłowi Góreckiemu, Agacie Górnickiej, Robertowi Jastrzębskiemu, Marcinowi Kubiczy, Elżbiecie Mączyńskiej-Ziemackiej, Krzysztofowi Opolskiemu, Radosławowi Sierpińskiemu, Robertowi Śnitce, Piotrowi Wachowiakowi, Józefowi Wierzbowskiemu oraz Maciejowi Zaborowskiemu.

Ponadto akcjonariusze postanowili udzielić absolutorium członkom Zarządu oraz Rady Nadzorczej PZU SA za rok 2015. W 2016 r. podczas ZWZ spółki nie zostały powzięte uchwały w tych sprawach. Teraz absolutorium z wykonania obowiązków w 2015 r. otrzymali ówcześni członkowie zarządu: Przemysław Dąbrowski, Rafał Grodzicki, Witold Jaworski, Andrzej Klesyk, Dariusz Krzewina, Tomasz Tarkowski i Ryszard Trepczyński, oraz członkowie Rady Nadzorczej pełniący wtedy te funkcje – Zbigniew Ćwiąkalski, Zbigniew Derdziuk, Dariusz Filar, Dariusz Kacprzyk, Jakub Karnowski, Aleksandra Magaczewska i Tomasz Zganiacz.

Brak absolutorium to nie tylko problem byłego zarządu PZU

Nieudzielenie absolutoriów w PZU SA nie jest odosobnionym przypadkiem. Podobne decyzje zapadły w Orlenie, Enei, KGHM i PKO BP. Zwyczajne Walne Zgromadzenie Orlenu nie udzieliło absolutorium 11 członkom zarządu za 2023 r., w tym prezesowi Danielowi Obajtkowi, z powodu negatywnego wpływu ich decyzji na wyniki finansowe spółki. Rada Nadzorcza Enei również zarekomendowała nieudzielanie absolutorium byłym członkom zarządu, wskazując na naruszenia obowiązków zarządczych. W KGHM akcjonariusze odmówili absolutorium pięciu byłym członkom zarządu, w tym byłemu prezesowi Tomaszowi Zdzikotowi. W PKO BP Rada Nadzorcza zmieniła zdanie, ostatecznie rekomendując absolutorium dla Piotra Mazura i Andrzeja Kopyrskiego, ale negatywnie oceniła pracę innych członków zarządu po wykryciu nieprawidłowości w audytach dotyczących wydatków marketingowych i sponsoringu.

Czy czeka nas wysyp roszczeń z D&O?

Komentując sytuację w PZU SA, Tomasz Domalewski z Leadenhall Polska zwraca uwagę, że „brak udzielania absolutorium nie wywołuje automatycznie konsekwencji prawnych dla menedżera. Przede wszystkim jest to przejaw braku zaufania i negatywnej oceny sposobu, w jaki sprawował on swoją funkcję. Aby jednak tak się stało, spółka musi skierować formalne roszczenia do takiej osoby. Dopiero pojawienie się roszczenia stanowi podstawę do uruchomienia ochrony z polisy D&O”.

Grzegorz Waszkiewicz, broker ubezpieczeniowy, zauważa, że „skala roszczeń z polis D&O rośnie z dnia na dzień. Mało kto zdaje sobie z tego sprawę, ponieważ polisy te są tak skonstruowane, aby pokrywać koszty i chronić zarządy przed ujawnieniem szczegółów”. Waszkiewicz dodaje, że „wzrost zapytań o polisy D&O jest wyraźny, szczególnie ze strony spółek samorządowych i Skarbu Państwa. Zarządy w firmach prywatnych coraz częściej obawiają się roszczeń ze strony Urzędów Skarbowych i udziałowców, zwłaszcza w kontekście potencjalnych błędów w zarządzaniu lub ryzyka bankructwa”.

Wzrost liczby szkód z D&O zauważa też Marcin Janicki z Crawford Polska. – Od kilku lat jako Crawford Polska zajmujemy się likwidacją szkód z polis D&O i w ostatnim czasie zaobserwowaliśmy większą ilość zgłaszanych nam zdarzeń ubezpieczeniowych.

Z perspektywy rynku ubezpieczeniowego nieudzielenie absolutoriów w spółkach Skarbu Państwa rodzi wiele pytań. Czy jest to element politycznej agendy, czy rzeczywista ocena sytuacji i działań zarządów? Łatwo mówić o nieprawidłowościach i wiązać je z sytuacją spółki, ale trudniej wyliczyć szkodę i wykazać odpowiedzialność. To wymaga zaangażowania ekspertów, czasu i pieniędzy. Jak zauważa Tomasz Domalewski, „jeśli dojdzie udowodnienia winy menedżera i zasądzenia odszkodowania na rzecz spółki, zostanie ono również pokryte w ramach ubezpieczenia. Nie ma tu znaczenia, czy menedżer nadal pełni swoją funkcję, czy już nie, ponieważ standardem tego typu polis jest dodatkowy termin zgłaszania roszczeń dla byłych członków kierownictwa. Należy jednak pamiętać, że odpowiedzialność ubezpieczyciela jest wyłączona, jeśli menedżerowi zostanie udowodnione przed sądem oszustwo, umyślnie naruszenie prawa lub działanie zmierzające do uzyskania osobistych korzyści lub wynagrodzenia, do którego nie miał prawa”.

Nie można również zapominać, jak działa polisa D&O. Uruchomienie polisy to w pierwszej kolejności uruchomienie zasobów na obronę byłych zarządów. Z drugiej strony obecne zarządy mogą nie mieć wyjścia – niepodjęcie przez nich działań może zadziałać w przyszłości przeciwko nim.

Czy brak absolutorium lub działania podjęte w celu zgłoszenia roszczenia nie utrudnią odnowienia polis? To pytanie pozostaje otwarte, ale jasne jest, że sytuacja może wpłynąć na decyzje obecnych władz spółek oraz na ich ubezpieczenie. Dodatkowo, na rynku daje się zauważyć u co najmniej kilku graczy istotnie zmniejszony apetyt na ubezpieczanie odpowiedzialności władz spółek Skarbu Państwa. Obawa przed potencjalnymi roszczeniami oraz niepewność co do przyszłych działań tych zarządów skłania ubezpieczycieli do ostrożniejszego podejścia i podwyższania składek lub ograniczania zakresu pokrycia w oferowanych polisach D&O.

O ironio, to właśnie spółki Skarbu Państwa przed 15 listopada 2023 r. napędzały koniunkturę w sprzedaży polis D&O, a dziś mogą odwrócić trend w pozytywnym postrzeganiu tych polis przez polskich ubezpieczycieli. Decyzje o braku absolutoriów dla zarządów stanowią zapowiedź roszczeń przeciwko członkom władz tych spółek, które stają się podstawą do roszczeń z polis D&O. To właśnie obserwujemy, rejestrując każdą kolejną szkodę. Sprawa jest bardzo interesująca i będziemy analizować ją na bieżąco – podsumowuje Marcin Janicki.

Czy rynek D&O w Polsce stwardnieje?

Jak zauważa Grzegorz Waszkiewicz, „rosnące zapotrzebowanie na polisy D&O to z jednej strony wyzwanie, ale z drugiej strony również szansa na edukację rynku i zwiększenie świadomości na temat istotności odpowiedzialności zarządczej”. Wzrost liczby wykupowanych polis D&O stabilizuje ceny składek, a mimo rosnącej liczby roszczeń, koszty tych ubezpieczeń jak dotąd pozostają relatywnie stabilne dzięki skutecznemu zarządzaniu ryzykiem przez firmy ubezpieczeniowe.

Na rynku obserwujemy również pewne zróżnicowanie w podejściu do ubezpieczeń D&O pomiędzy spółkami prywatnymi a publicznymi. Zarządy w firmach prywatnych często obawiają się bezpośrednich konsekwencji finansowych, podczas gdy w spółkach publicznych nacisk kładziony jest na ochronę przed ryzykiem reputacyjnym i odpowiedzialnością prawną. Dlatego brokerzy muszą elastycznie podchodzić do potrzeb różnych klientów, dostosowując oferty do specyficznych wymagań każdej organizacji – uzupełnia Grzegorz Waszkiewicz.

To zadanie będzie prawdopodobnie coraz trudniejsze, biorąc pod uwagę szybko twardniejący rynek i rosnącą ostrożność reasekuratorów.

Aleksandra E. Wysocka

„Gazeta Ubezpieczeniowa” wyróżniona honorowym tytułem Primus Inter Pares

0
Źródło zdjęcia: GU

Multiagencja EPRO uhonorowała „Gazetę Ubezpieczeniową” z okazji jej 25-lecia istnienia na rynku ubezpieczeniowym, przyznając jej honorowy tytuł Primus Inter Pares. To wyjątkowe wyróżnienie, zwykle zarezerwowane dla osób, po raz pierwszy w historii zostało przyznane instytucji. Wcześniej otrzymali je m.in. Jurek Owsiak, Aleksander Doba czy Lech Wałęsa.

Peter Grudniak, właściciel i prezes EPRO, podkreślił: – Od 25 lat Gazeta Ubezpieczeniowa dostarcza czytelnikom z branży ubezpieczeniowej najnowsze wiadomości, analizy, wywiady, relacje oraz felietony, stając się nieodzownym źródłem informacji i wsparcia dla profesjonalistów w całym kraju. Za sukcesem gazety stoi zespół redakcyjny kierowany przez dr Bożenę Dołęgowską-Wysocką oraz Aleksandrę E. Wysocką, które wniosły ogromny wkład w rozwój branży. Dodam, że to też dobre przyjaciółki nie tylko moje i EPRO, ale całego rynku!

Cieszymy się, że możemy uhonorować Gazetę Ubezpieczeniową za jej nieoceniony wkład w rozwój rynku ubezpieczeniowego w Polsce. Życzymy dalszych sukcesów i kolejnych jubileuszy – powiedział Piotr Grzesik, prezes EPRO wręczając kryształową statuetkę.

EPRO to nowoczesna sieć dystrybucyjna działająca na rynku finansowym. Głównym obszarem działalności firmy są ubezpieczenia, w których posiada wysokie kompetencje oraz wieloletnie doświadczenie. EPRO koncentruje się na ochronie i bezpieczeństwie klientów, a także na upowszechnianiu idei przedsiębiorczości i rozwoju zawodowego.

Firma organizuje również uroczyste gale Primus Inter Pares, na których oprócz ubezpieczeniowców spotykają się wyróżniające się postacie świata sportu, kultury, mediów i biznesu. Gale te stały się ważnym wydarzeniem w kalendarzu branży ubezpieczeniowej.

EPRO wywodzi się z niemieckiego rynku finansowego. Na terenie Polski firma działa od ponad 20 lat, współpracując strategicznie z Grupą ERGO Hestia.

(AW, źródło: LinkedIn)


KOMENTARZ TRZECIM OKIEM

Kwiaty szukały mnie po całej Polsce

Z EPRO wiąże mnie mnóstwo wspomnień. Nazbierało się ich przez te 20 i kilka lat. Pamiętam doskonale przygotowane konferencje sprzedażowo-motywacyjne. Występy mówców: psychologów, podróżników, rzadko – ale jednak – polityków (Lech Wałęsa niezrównany!). Pamiętam błyskotliwe awanse i nieoczekiwaną śmierć współpracownika Gregora Wagnera. Przez te wszystkie lata, na moje urodziny 9 lipca, otrzymywałam od Prezesa a potem Prezesów przepiękne bukiety kwiatów. Nie zawsze byłam na miejscu, te bukiety szukały mnie po całej Polsce! Zawędrowały do Buska-Zdroju i na Mazury, ale najwięcej „przeszliśmy”, gdy w Warszawie obradowało NATO i kurier kwiatowy idący na Nowy Świat przekonywał po zęby uzbrojonych żołnierzy, że ten bukiet to nie bombowa zmyłka, a prawdziwy, urodzinowy. A propos urodzin… W 2025 r. EPRO będzie obchodzić 25-lecie. Zdrowia prezesom, weny i wysokich prowizji współpracownikom oraz niezłej koniunktury rynkowej życzę!

Dr Bożena M. Dołęgowska-Wysocka
Redaktorka-seniorka

Artur Olech i Jarosław Mastalerz otrzymali zgody KNF

0
Artur Olech

Podczas posiedzenia w dniu 18 lipca Komisja Nadzoru Finansowego jednogłośnie zgodziła się na powołanie nowych prezesów spółek PZU. Artur Olech został zatwierdzony jako prezes zarządu PZU SA, a Jarosław Mastalerz jako prezes zarządu PZU Życie SA.

27 marca 2024 r. Rada Nadzorcza PZU SA w wyniku przeprowadzonego konkursu powołała z dniem 12 kwietnia br. w skład zarządu spółki Artura Olecha i powierzyła mu obowiązki prezesa, pod warunkiem uzyskania zgody KNF. Od wskazanego dnia kieruje on pracami Zarządu PZU SA.

Jarosław Mastalerz kieruje pracami zarządu PZU Życie SA od 22 kwietnia br., po tym jak Rada Nadzorcza spółki powołała go 19 kwietnia br. na członka zarządu i powierzyła mu obowiązki prezesa, pod warunkiem uzyskania zgody KNF.

(KS, źródło: PZU)

#ubezpieczeniowyLIVE: Jaka szkoda! Szkody rolne wiosna–lato 2024

0

Zapraszamy na #ubezpieczeniowyLIVE, który odbędzie się we wtorek 23 lipca 2024 roku w godz. 13:00–14:30. Porozmawiamy o ubezpieczeniach rolnych, w tym o wyzwaniach, jakie dla rolników niosą zmiany klimatu.

W programie: 

  • Szkody rolne w 2024 roku – Adam Michalski, dyrektor Biura Likwidacji Szkód Majątkowych, TUW „TUW” 
  • Wyzwania klimatyczne dla rolników: susza – Rafał Mańkowski, dyrektor ds. ubezpieczeń majątkowych, PIU 
  • Jak agent może wesprzeć rolnika w wyborze ubezpieczenia? – Justyna Zarzyka-Ślemp, menedżerka ds. rozwoju ubezpieczeń sektora agro, CUK Ubezpieczenia 

Live na Facebooku 

Live na LinkedInie 

(KS)

Czy bank podniesie marżę, gdy zrezygnuję z polisy na życie?

0
Rajmund Rusiecki

W 2023 r. Polacy zawarli w bankach 4,64 mln ochronnych ubezpieczeń na życie powiązanych z produktami bankowymi, a suma składek w tych polisach sięgnęła 2 mld zł – podaje Polska Izba Ubezpieczeń. Przypisane do kredytu hipotecznego ubezpieczenie na życie ma na celu zabezpieczenie spłaty zobowiązania na wypadek śmierci klienta banku. Rezygnacja z ubezpieczenia oferowanego przez bank w ciągu kilku pierwszych lat spłaty przeważnie oznacza podwyżkę oprocentowania kredytu.

W zeszłym roku ubezpieczyciele sprzedali w kanale bancassurance polisy o wartości 5,97 mld zł – wynika z danych PIU. Aż 3,6 mld zł składki pochodziło ze sprzedaży ubezpieczeń na życie, wśród których zdecydowanie najpopularniejsze były ochronne ubezpieczenia powiązane z produktami bankowymi – 4,64 mln ubezpieczeń i 2 mld zł składki. Te proporcje nie dziwią, skoro banki wymagają polisy na życie dla zabezpieczenia spłaty kredytu hipotecznego na wypadek śmierci kredytobiorcy. Klienci mogą co prawda kupić ubezpieczenie na własną rękę, ale zakup ochrony wraz z kredytem w banku oznacza zazwyczaj bardziej atrakcyjną marżę, a przez to niższe łączne oprocentowanie.

W teorii nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zmienić ubezpieczenie z banku na dowolny produkt spośród korzystniejszych opcji, które są dostępne na rynku. Banki zgadzają się na to, ale stawiają warunek – jeżeli zmiana będzie miała miejsce w ciągu kilku pierwszych lat od zaciągnięcia zobowiązania (najczęściej ten okres wynosi od 3 do 5 lat), wówczas klient naraża się na powrót marży do standardowej wysokości. Dlatego klientom po prostu nie opłaca się szukać alternatywy dla ochrony kupionej za pośrednictwem banku. Sytuacja zmienia się jednak po upływie wspomnianego okresu, gdy rezygnacja z pierwotnego ubezpieczenia przestaje wiązać się ze zmianami warunków spłaty kredytu i staje się korzystna – mówi Rajmund Rusiecki, CEO w Leadenhall Insurance.

Kiedy opłaca się zmienić życiówkę z banku?

Polisę na życie warto dopasować do harmonogramu spłaty kredytu – tak aby suma ubezpieczenia podążała za jego saldem. W ten sposób raty składki zmniejszają się co roku, a łączny koszt polisy będzie nawet o 30–40% mniejszy w porównaniu ze standardową polisą z sumą ubezpieczenia niezmienną przez całe jej „życie”. Zastosowanie tej zasady obrazują przykładowe kalkulacje wykonane przez Leadenhall – jeśli przy 15-letniej ochronie kredytu w wysokości 500 tys. zł miesięczna składka wyniesie ok. 60 zł w pierwszym roku polisy, to w ostatnim „spadnie” do 20 zł. Ubezpieczenie zapewnia ochronę na wypadek śmierci z jakiejkolwiek przyczyny – wyjątkiem są działania wojenne i wyłączenia opisane w kodeksie cywilnym.

Przy skali kilkunastu czy kilkudziesięciu lat spłaty kredytu hipotecznego zmiana ubezpieczyciela pozwala uzyskać oszczędności liczone w tysiącach złotych. Sam proces rezygnacji z dotychczasowej ochrony i zakup nowej jest nieskomplikowany, zwłaszcza że ubezpieczenie do kredytu można kupić w pełni cyfrowy sposób i po podaniu tylko podstawowych danych. Na przykład my zadajemy tylko dwa pytania o stan zdrowia, a składkę ubezpieczenia kalkulujemy w oparciu o datę urodzenia klienta, wysokość kredytu i okres spłaty – dodaje Rajmund Rusiecki.

Kupiona indywidualnie ochrona jest pełnoprawnym zabezpieczeniem zaciągniętego w banku zobowiązania, które dzięki znajdującej się na polisie cesji zostanie pokryte ze świadczenia wypłaconego po śmierci klienta.

(KS, źródło: Brandscope.pl)

AI nasila niepokoje dotyczące cyberbezpieczeństwa

0
Źródło zdjęcia: Canva

Rozwój AI zwiększył skalę zagrożeń, na które pracownicy nie są wystarczająco przygotowani. Z badania „Human Risk in Cybersecurity” przeprowadzonego przez EY wynika, że 80% respondentów wyraża zaniepokojenie możliwością wykorzystania tej technologii do przeprowadzania cyberataków. Ponad połowa (53%) obawia się, że ich organizacja stanie się celem hakerów, a jedna trzecia (34%) martwi się, że swoimi działaniami może narazić pracodawcę na niebezpieczeństwo.

Aż 85% przebadanych pracowników uważa, że dzięki sztucznej inteligencji cyberataki stały się bardziej wyrafinowane, a 78% obawia się, że AI będzie wykorzystywana przez hakerów. 39% respondentów nie wie natomiast, jak odpowiedzialnie korzystać z AI. Wysoki poziom niepewności i brak odpowiedniej wiedzy sprawiają, że 34% respondentów martwi się, że mogą nieświadomie narazić organizację na cyberataki. Dla pracodawców jest to wyraźny sygnał o konieczności edukowania zespołów zarówno w obszarze cyberbezpieczeństwa, jak i odpowiedzialnego stosowania nowych technologii.

Wraz z pojawiającymi się nowymi zagrożeniami w obszarze cyberbezpieczeństwa i szybką integracją nowych technologii, krajobraz ryzyka w firmach stał się jeszcze bardziej złożony. Aby zabezpieczyć organizację przed obecnymi i przyszłymi zagrożeniami, warto umieścić pracowników w centrum strategii cyberbezpieczeństwa, traktując ich jako obrońców na pierwszej linii frontu. Należy ich uzbroić w wiedzę poprzez regularne szkolenia oraz wyrabiać w nich podejrzliwość wobec wszelkich interakcji cyfrowych, z jakimi się na co dzień stykają. Ale same szkolenia nie wystarczą. Powinno być one elementem szerszej strategii opartej na odpowiednich systemach bezpieczeństwa. Naprzeciw AI cyberprzestępców można bowiem wystawić wyłącznie własne narzędzia AI – radzi Jakub Teska, partner w zespole Technology Consulting, EY Polska.

Młodzi użytkownicy nowych technologii nie tylko mają bardziej rozwinięte umiejętności cyfrowe niż starsze pokolenia, ale również większą świadomość wirtualnych ryzyk. Aż 86% respondentów z pokolenia Z przyznało, że posiada ogólną wiedzę na temat cyberbezpieczeństwa, co stanowi wzrost o 11 punktów procentowych w porównaniu z rokiem 2022. Jednak nie przekłada się to na mniejsze poczucie strachu. Najmłodsi badani przyznali, że tracą zaufanie do swojej zdolności rozpoznawania prób phishingu, jednego z najbardziej powszechnych typów ataku hakerskiego.

Tylko 31% ankietowanych z pokolenia Z potrafi zidentyfikować podejrzane wiadomości, co w porównaniu do wyników sprzed dwóch lat stanowi spadek o 9 punktów procentowych. Ma to swoje niebezpieczne konsekwencje – niemal trzy na cztery osoby z tej generacji (72%) otworzyły w pracy link nieznanego pochodzenia. To znacznie więcej niż w przypadku milenialsów (51%), pokolenia X (36%) i baby boomers (26%). Z jednej strony tak duża różnica w odpowiedziach poszczególnych generacji może wynikać z większej otwartości młodszych pracowników. Nie można jednak wykluczyć, że starsze pokolenia są bardziej ostrożne lub mniej aktywne w sieci, co skutkuje otrzymywaniem mniejszej liczby powiadomień z różnych źródeł.

Strach przed błędami

Coraz więcej cybernetycznych zagrożeń sprawia, że prawie dwóch na trzech pracowników z pokolenia Z i milenialsów obawia się konsekwencji związanych z naruszeniem zasad cyberbezpieczeństwa. Ankietowani uważają, że ich niewłaściwe zachowania mogące doprowadzić do ataku hakerów, sprawią, że stracą pracę. Taką ewentualność wskazało 64% respondentów z pokolenia Z i 58% milenialsów. Młodsi pracownicy przyznają również, że nie rozumieją w pełni procesu zgłaszania podejrzeń cyberataków, mimo że w ich organizacjach wdrożono odpowiednie regulacje. Twierdzi tak 39% ankietowanych z pokolenia Z i 29% milenialsów, w porównaniu do 19% z pokolenia X i 15% baby boomers.

Pokolenie Z dorastało z podwyższoną świadomością ryzyka związanego z nowymi technologiami, często na własnej skórze doświadczając konsekwencji cyberataków. Prowadzi to do ostrożniejszego podejścia do ich umiejętności cyfrowych i nielekceważenia potencjalnych zagrożeń. W rezultacie pracownicy z młodszych pokoleń są bardziej skłonni do zgłaszania swoich cyberbłędów, rozumiejąc możliwe konsekwencje lub zdając sobie sprawę, że prędzej czy później błędy wyjdą na jaw. To czyni ich naturalnymi ambasadorami cyberbezpieczeństwa, gotowymi pomóc w budowaniu kultury czujności wobec wszelkiego rodzaju incydentów i proaktywnych w zgłaszaniu niebezpiecznych sytuacji – mówi Artur Miernik, partner w EY Polska, lider zespołu People Consulting.

Kultywowanie kultury bezpieczeństwa

Szybko ewoluujący charakter sztucznej inteligencji sprawia, że organizacje muszą regularnie aktualizować swoje programy szkoleniowe i przekazywać pracownikom najnowszą wiedzę dotyczącą cyberzagrożeń. Zdecydowana większość ankietowanych (91%) uważa, że firmy powinny systematycznie organizować szkolenia, aby nadążać za rozwojem sztucznej inteligencji, zwłaszcza w kontekście jej wykorzystywania w cyberatakach. Tymczasem tylko nieco ponad połowa badanych (62%) twierdzi, że ich pracodawca uczynił priorytetem edukowanie pracowników w zakresie odpowiedzialnego korzystania z AI.

Badanie EY wskazuje, że osoby, które nie przeszły szkolenia z zakresu cyberbezpieczeństwa, najbardziej obawiają się korzystania z nowych technologii w pracy. Z drugiej strony, dla 94% respondentów, którzy odbyli takie szkolenie w ciągu ostatniego roku, cyberbezpieczeństwo stało się priorytetem. To jasno pokazuje, że pracownicy chcą poszerzać swoją wiedzę w tym obszarze, gdyż to najprostsza droga do opanowania swoich obaw związanych z rozwojem technologii.

O badaniu

Badanie „Human Risk in Cybersecurity” zostało przeprowadzone w dniach od 7 do 15 marca 2024 r. metodą ankiety internetowej. Na pytania odpowiadało 1000 pełnoetatowych i niepełnoetatowych amerykańskich pracowników z sektora prywatnego i publicznego, którzy mają co najmniej 18 lat i korzystają w pracy z laptopa lub komputera służbowego. Próba była zrównoważona pod względem wieku, płci, dochodu gospodarstwa domowego, rasy i pochodzenia etnicznego oraz regionu. Margines błędu dla całej próby wynosi +/- 3 punkty procentowe.

(KS, źródło: EY, prnews.pl)

18,486FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie