Blog - Strona 44 z 1462 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 44

Global Assistance Polska: Sztuczna inteligencja przyspieszy wezwanie pomocy z auto assistance

0
Źródło zdjęcia: Global Assistance

Global Assistance Polska we współpracy z Beesafe automatyzuje sposób wezwania moto assistance. Wystarczy zdjęcie tablic rejestracyjnych uszkodzonego auta i numer telefonu klienta. Resztą zajmie się sztuczna inteligencja. Usługa została już udostępniona klientom Compensy, ale asystor deklaruje otwartość na wdrożenie rozwiązania poza Vienna Insurance Group.

Nowe rozwiązanie Global Assistance Polska umożliwia szybkie zgłoszenie kolizji, wypadku lub innych zdarzeń drogowych. Klient nie musi ręcznie wprowadzać numeru polisy, VIN ani innych danych – system automatycznie wczytuje niezbędne informacje. Nie musi też znać numeru telefonu do asystora. Wystarczy, że wzywający pomoc prześle zdjęcie tablic rejestracyjnych pojazdu oraz numer telefonu przez formularz online dostępny na stronie partnera lub w jego aplikacji mobilnej.

Wspierana przez AI automatyczna ścieżka zgłoszenia wykorzystuje technologię rozpoznawania zdjęć i metadanych. Algorytm odczytuje numer rejestracyjny pojazdu, natomiast lokalizacja zostaje pobrana z metadanych EXIF przesłanego zdjęcia. Po przekazaniu danych sprawa jest automatycznie rejestrowana w systemie w oparciu o bazę danych ubezpieczeń, a klient błyskawicznie otrzymuje informacje zwrotną z numerem zgłoszenia.

– Dzięki nowemu rozwiązaniu klient może przejść przez cały proces rejestracji w zaledwie kilku krokach. Automatyczne wykrywanie lokalizacji klienta przyspiesza wysłanie pomocy drogowej we wskazane miejsce. Inwestujemy w technologie, które realnie wpływają na komfort naszych partnerów i ich klientów oraz na efektywność procesów. Automatyczna ścieżka rejestracji zgłoszeń to kolejne nasze wdrożenie – obok Modułu Śledzenia Szkody – które usprawnia obsługę i zapewnia docelowym klientom poczucie bezpieczeństwa. To też dowód na to, że nie stoimy w miejscu, ale stale się rozwijamy, wprowadzając innowacje, które realnie zmieniają rynek usług assistance – mówi Michał Makarczyk, prezes Global Assistance Polska.

Automatyczna ścieżka zgłoszeń jest autorskim rozwiązaniem Global Assistance Polska. Powstało ono we współpracy z Beesafe.

– Sztuczna inteligencja staje się naszą specjalnością i doskonale rozumiemy, jakie ogromne możliwości daje ta technologia. To kolejne wdrożenie z wykorzystaniem AI, zaraz po rozwiązaniu dla kanału brokerskiego Compensy, które uruchomiliśmy w tym roku. Mamy w planach następne innowacyjne projekty technologiczne z wykorzystaniem sztucznej inteligencji, które zmienią i usprawnią rynek ubezpieczeń – mówi Rafał Mosionek, wiceprezes Compensy i CEO Beesafe.

Jako pierwsi z rozwiązania mogą skorzystać klienci Compensy. Trwają też prace nad wdrożeniem narzędzia w InterRisk. Z uwagi na potencjał rozwiązania GAP jest otwarty na współpracę z innymi ubezpieczycielami, brokerami, firmami leasingowymi czy flotami firmowymi.

– Sztuczna inteligencja fundamentalnie zmienia sposób obsługi klienta w ubezpieczeniach, szczególnie w obszarze assistance. Automatyzacja zgłoszeń to praktyczne rozwiązanie, które realnie przekłada się na szybkość i jakość pomocy udzielanej naszym klientom. Jestem przekonany, że tego typu innowacje wkrótce staną się standardem rynkowym, przynosząc wymierne korzyści wszystkim użytkownikom – mówi Łukasz Kamiński, menedżer ds. projektów i innowacji Global Assistance Polska.

(AM, źródło: Lab PR)

Rekomendacje dystrybucyjne: pierwsze refleksje

0
Krzysztof Góźdź

24 lutego Komisja Nadzoru Finansowego opublikowała projekt oczekiwanych od pewnego czasu przez rynek ubezpieczeniowy rekomendacji dystrybucyjnych. Na pierwszy rzut oka wiele proponowanych rekomendacji znamy już z poglądów KNF wyrażanych podczas kontroli, szkoleń czy też innych wytycznych i rekomendacji. Z drugiej strony, uwagę przykuwa zakres nowej regulacji oraz jej objętość, z których bije jasny przekaz do rynku: przed wami jeszcze więcej pracy.

Według mnie pierwszą „pracą”, którą należy wykonać już teraz, jest analiza projektu rekomendacji dystrybucyjnych oraz zgłoszenie do niego uwag. Czas mamy do 26 maja 2025 r.

Rekomendacje dystrybucyjne, w porównaniu z wytycznymi dystrybucyjnymi, wyglądają następująco:

  • 43 strony dokumentu (13 stron wytycznych dystrybucyjnych),
  • 43 generalne rekomendacje (12 wytycznych),
  • 173 szczegółowe rekomendacje (47 wytycznych),
  • 12 obszarów zagadnień (4 w wytycznych).

Ktoś powie, że to zestawienie jest mało adekwatne, bo obecnie kluczowe znaczenie ma ustawa o dystrybucji ubezpieczeń a nie wytyczne dystrybucyjne. Dlatego na szybko porównałem te dwie regulacje: projekt rekomendacji dystrybucyjnych ma długość ponad połowy ww. ustawy. A dotyczy przecież tylko wycinka problemów, które zostały nią objęte.

Zakres projektu rekomendacji

Kwestie, które mają regulować Rekomendacje dystrybucyjne, uporządkowano w 12 „koszykach”. W ich ramach uwzględniony jest cały wachlarz zagadnień, z których, moim zdaniem, nie wszystkie ściśle dotyczą dystrybucji ubezpieczeń przez zakłady. Znajdziemy wśród nich bowiem:

  • zarządzanie zakładem (np. obowiązki zarządu i rady nadzorczej, sposób organizacji dystrybucji, system wynagradzania, konflikt interesów, rola kontroli wewnętrznej, funkcji zgodności z przepisami oraz audytu wewnętrznego),
  • kwestie produktowe (np. wartość produktu dla klientów, zarządzanie i nadzór nad produktem),
  • realizację obowiązków przedkontraktowych (np. APK),
  • współpracę z agentami i przedsiębiorcami zwolnionymi oraz, co ciekawe – z brokerami (np. zasady ich wynagradzania),
  • umowy ubezpieczenia na cudzy rachunek.

Formalnie dla zakładów, w praktyce dla całego rynku

Rekomendacje dystrybucyjne skierowane są wyłącznie do zakładów ubezpieczeń, ponieważ zgodnie z art. 365 ust. 1 ustawy o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej (uduir) inny krąg podmiotowy (poza zakładami reasekuracji) jest zasadniczo wykluczony. Natomiast aspiracje organu nadzoru są znacznie szersze, co według mnie wynika z treści projektu. Stąd znajdujemy w nim rekomendacje, które – choć formalnie skierowane są do zakładów – w praktyce dotyczą innych podmiotów. Przykłady?

Niemal wszystkie rekomendacje dotyczące współpracy z agentami. Choćby rekomendacja 17.6 dotycząca współpracy zakładów z grupami agentów działającymi w ramach porozumień, która pośrednio ingeruje nie tylko w treść umów agencyjnych, ale także w treść porozumień między samymi agentami (bez udziału zakładu).

Podobnie jest z rekomendacjami dotyczącymi współpracy z brokerami. Przykładem jest rekomendacja 28.2, która odnosi się do sposobu ustalania kurtażu, a w szczególności kurtażu dodatkowego, czyli do obszaru, który nie jest szczegółowo regulowany ustawowo i w praktyce rodzi dyskusje. Można zastanawiać się, czy taki obszar powinien stanowić pole ingerencji organu nadzoru, tym bardziej w ramach rekomendacji kierowanych do zakładów? Abstrahuję już od sposobu redakcji tej rekomendacji, któremu moim zdaniem daleko do jednoznaczności.

„Zastosuj…”

Rekomendacje mają być stosowane według znanej z poprzednich dokumentów KNF zasady „zastosuj lub wyjaśnij”. Złośliwi mówią, że w przypadku rekomendacji likwidacyjnych ta zasada jednak w praktyce brzmiała po prostu „zastosuj”. Wyjaśnienia zakładów bowiem zazwyczaj nie przekonywały nadzoru, a żaden z nich nie próbował przetestować sądowo mocy art. 365 ust. 5 uduir. Dlatego wydaje się, że rekomendacjom dystrybucyjnym także bliżej będzie do „zastosuj” niż do „wyjaśnij”.

Przewidywane skutki społeczno-gospodarcze

Zgodnie z art. 365 ust. 3 uduir organ nadzoru powinien dokonać „oceny przewidywanych skutków społeczno-gospodarczych związanych z rekomendacjami”, a także przedstawić wyniki oceny w odrębnej części projektu rekomendacji. Po lekturze projektu mam wrażenie, że w jego treści takiej odrębnej oceny nie ma (bo chyba za takową trudno uznać wstęp). W tej sytuacji można mieć wątpliwości, na ile organ nadzoru takie przewidywane skutki realnie przeanalizował? Miejmy nadzieję, że na przewidywane konsekwencje rekomendacji dystrybucyjnych rynek zwróci uwagę podczas konsultacji.

Czas na analizę projektu i zgłoszenie uwag

Konsultacje publiczne projektu rekomendacji dystrybucyjnych potrwają do 26 maja 2025 r. Rynek ubezpieczeniowy ma zatem 3 miesiące na zgłaszanie uwag i opinii. To wystarczający czas, żeby przeanalizować projekt i zgłosić konstruktywne propozycje zmian. Moim zdaniem powinny one zmierzać do skrócenia rekomendacji. Powinno to nastąpić szczególnie w miejscach, w których za bardzo zbliżają się one do tworzenia prawa, a oddalają znacząco od jego interpretacji.

Kierując się nadzieją, że ostateczny kształt rekomendacji dystrybucyjnych zostanie wypracowany w drodze realnego dialogu rynku z nadzorem, a nie arbitralnej decyzji tego drugiego, moja rekomendacja jest następująca: zakłady ubezpieczeń, agenci, brokerzy, ich organizacje i inni interesariusze powinni zgłosić swoje uwagi do projektu.

Krzysztof Góźdź
Radca prawny, partner w Impactiv Law

MJM Services uruchamia platformę do sprzedaży ubezpieczeń

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

MJM Services, multiagencja należąca do MJM Holdings, uruchomiła platformę Quotify. Jest to narzędzie do całościowej obsługi umów ubezpieczenia, obejmujące etapy od wyliczenia ofert, zawarcia i wygenerowania dokumentów ubezpieczeniowych, przez rozliczania składek i prowizji, po rozbudowany serwis posprzedażowy.

System jest przeznaczony do obsługi zarówno umów indywidualnych, jak i masowych kontraktów dla wypożyczalni pojazdów, przedsiębiorstw leasingowych, pośredników finansowych, sieci dilerskich oraz flot samochodowych.

Quotify w linii moto umożliwia dostęp do pełnej oferty ubezpieczeń dla każdego typu pojazdu, integrując ponad 33 taryfy ubezpieczeniowe. Klienci korzystający z platformy mogą w Strefie Klienta przeglądać zawarte umowy i uzyskać pełną informację na temat ubezpieczeń.

Quotify powstało w ramach współpracy z partnerami technologicznymi i stanowi część szerszej strategii budowy kompleksowej platformy insurtech. Celem rozwiązania jest zwiększenie efektywności procesów sprzedaży i obsługi ubezpieczeń w jednym systemie.

MJM Services to specjalistyczna spółka multiagencyjna, operator programów ubezpieczeniowych, skoncentrowana przede wszystkim na obsłudze w ramach masowych kontraktów, takich jak programy leasingowe i dealerskie. Agencja obsługuje aktualnie kontrakty leasingowe, CFM, rent a car oraz ponad 250 flot samochodowych wykorzystywanych przez przedsiębiorstwa ze wszystkich gałęzi polskiej gospodarki. Dodatkowo serwisuje portfel klienta indywidualnego.

(AM, źródło: MJM Services)

Chcieliśmy uwolnić klientów od absurdów ubezpieczeń

0
Rafał Mosionek

Rozmowa z Rafałem Mosionkiem, CEO Beesafe

Aleksandra E. Wysocka: – Pięć lat temu Beesafe było jedynie śmiałą ideą na papierze. Dziś to marka, która namieszała nie tylko w polskim świecie ubezpieczeń, ale w całym regionie. Gratulacje z okazji rocznicy! Gdzie jesteście teraz i jak oceniasz te lata?

Rafał Mosionek: – Powiem szczerze: pięć lat minęło jak jedna szalona chwila. A może nawet seria skoków na głęboką wodę? Dziś jesteśmy w miejscu, do którego dążyliśmy – rentowni, stabilni, gotowi na kolejne wyzwania. Po drodze wcale nie było tak różowo. Kiedy myślę o początkach Beesafe, widzę jedną wielką niewiadomą.

Wystartowaliśmy w idealnym – a jednocześnie w najtrudniejszym – momencie. Z jednej strony mieliśmy ogromny potencjał i wsparcie Grupy VIG, z drugiej – świat właśnie stanął w miejscu. Pandemia. Totalna niepewność. W tym chaosie my rekrutujemy ludzi i próbujemy budować firmę od zera. Nikt nie chciał zmieniać pracy, bo wszyscy bali się ryzyka. Ale my ryzyko mieliśmy we krwi. Okazało się, że właśnie wtedy dołączyły do nas osoby, które nie bały się wyzwań, miały w sobie odwagę i determinację. Zamknięci w domach, działaliśmy w przyspieszonym tempie. Kilka miesięcy – i na rynek wchodzi nowa marka, nowa oferta produktowa, platforma technologiczna zbudowana od podstaw. To było coś więcej niż zwykłe uruchomienie spółki. To była zmiana reguł gry.

Nie przesadzasz? Niełatwo o rewolucje w naszej skostniałej branży.

– Chcieliśmy uwolnić klientów od absurdów ubezpieczeń. Zadaliśmy sobie proste pytanie: Co w tej branży nie działa? Odpowiedź była oczywista – skomplikowane procedury, długie formularze, poczucie, że trzeba mieć doktorat z ubezpieczeń, żeby kupić zwykłe OC.

Postanowiliśmy to zmienić. Wzięliśmy wszystko, co przez lata kulało w branży, i wyrzuciliśmy do kosza. Zamiast zawiłych procesów – prostota. Zamiast biurokracji – szybki i intuicyjny zakup. Efekt? Nasz model onboardingu stał się punktem odniesienia dla całej branży. Dziś to standard, ale wtedy? To była prawdziwa rewolucja. Serio.

Gdybyś miał wskazać kluczowe momenty, które zmieniły Beesafe, co by to było?

– Pierwszy punkt zwrotny nastąpił w 2019 r. Grupa VIG powiedziała: „Zróbmy coś zupełnie nowego. Stwórzmy cyfrowego ubezpieczyciela od zera”. Polska miała być laboratorium, a dopracowany tu koncept miał zostać wdrożony w innych krajach. Działaliśmy jak startup, ale w ramach dużej grupy. To nie była ewolucja. To było stworzenie czegoś od podstaw, zupełnie nowego.

Ale szybko zauważyliśmy, że mamy problem. Świetny produkt, doskonałe doświadczenie użytkownika… i ograniczone możliwości konkurowania z porównywarkami cenowymi. Musieliśmy się dostosować. Postanowiliśmy zagrać inaczej – zamiast walczyć z gigantami cenowymi, zaczęliśmy agregować oferty innych spółek VIG. To była decyzja, która otworzyła przed nami zupełnie nowe możliwości.

Kolejny przełom? Włączenie Beesafe do portalu sprzedażowego Compensy. To był moment, w którym przestaliśmy być wyłącznie marką digital i zaczęliśmy współpracować z agentami.

Każda firma ma trudne momenty. Jaki był Wasz?

– Przełom 2022 i 2023. Rynek ubezpieczeń komunikacyjnych zaczął wariować. Wojna cenowa w OC przybrała na sile, a my nadal pozyskiwaliśmy klientów, co oznaczało, że bilans między przypisem a szkodowością nie wyglądał najlepiej. Zadaliśmy sobie kluczowe pytanie: Czy warto dalej inwestować w pozyskiwanie klientów na rynku, który nie daje szans na rentowność? Odpowiedź była jasna: Nie.

Zdecydowaliśmy się ograniczyć inwestycje w marketing, zmniejszyć skalę działalności ubezpieczeniowej i… postawić na technologię. Zaczęliśmy rozwijać projekty technologiczne dla Grupy VIG w Europie. To była decyzja, która uratowała nas przed ślepą uliczką. Dziś 40% naszych przychodów pochodzi z usług technologicznych i customer experience. Poza Polską współpracujemy z koleżankami i kolegami w Austrii, Rumunii i innych krajach.

Co teraz? Wracacie do intensywnej sprzedaży ubezpieczeń?

– Tak, ale rozsądnie. W 2024 r. ceny zaczęły się odbudowywać, a my przekroczyliśmy nasze cele sprzedażowe –  wartością średniej składki – a to jest najważniejsze. Będziemy rozwijać dwa filary działalności. Po pierwsze, mocniej wejdziemy w dystrybucję bezpośrednią i sprzedaż przez partnerów. Po drugie, będziemy nadal rozwijać nasze technologie – już teraz dostarczamy rozwiązania, m.in. AI dla innych spółek VIG.

Gdzie stosujecie AI?

– W kluczowych obszarach. Underwriting? AI wspomaga analizę zapytań brokerskich w ubezpieczeniach korporacyjnych Compensa. Likwidacja szkód? Automatyzujemy obsługę pojazdów zastępczych. Assistance? Razem z Global Assistance Polska wdrażamy sztuczną inteligencję do obsługi klientów – szybciej, prościej, bez zbędnych formalności.

Na koniec – co Beesafe zmieniło w Tobie?

– To była i jest największa zawodowa przygoda, ale też wyzwanie mojego życia. Codziennie pracuję z ludźmi, którzy myślą jak fintechowcy – nie pytają: „Czy się da?”, tylko: „Jak to zrobić?”. Działamy w duchu startupu. Nie boimy się eksperymentować. Wiesz, że ostatnio w cztery dni wdrożyliśmy nowy produkt? Cztery dni! Od pomysłu do sprzedaży pierwszej polisy. I to jest Beesafe. Firma, która zmienia rynek i sama siebie.

Życzę kolejnych lat w tym tempie! Dzięki za rozmowę.

Aleksandra E. Wysocka


POBIERZ | SUBSKRYBUJ W APPLE PODCASTS | SUBSKRYBUJ W SPOTIFY

Hybrydowe instalacje OZE szansą na bezpieczne jutro

0
Krzysztof Kowalczyk

Rozmowa z Grzegorzem Wałachowskim, starszym underwriterem ubezpieczeń majątkowych i technicznych ERGO Hestii, oraz Krzysztofem Kowalczykiem, zastępcą dyrektora w Biurze Hestia Corporate Solutions

Redakcja „Gazety Ubezpieczeniowej”: W jakiej sytuacji jest obecnie rynek OZE?

Grzegorz Wałachowski: – Według Agencji Rynku Energii moc zainstalowana OZE w Polsce w ostatnim roku wzrosła o jedną piątą, osiągając w listopadzie 2024 r. ponad 33 GW. Dla porównania, łączna moc zainstalowana wszystkich źródeł energii elektrycznej w kraju to 72 GW, a to oznacza, że energetyka odnawialna stanowi już prawie połowę mocy zainstalowanej w polskim miksie energetycznym.

Pod względem mocy zainstalowanej 62% energii odnawialnej pochodzi z instalacji fotowoltaicznych, a 30% to energetyka wiatrowa.

Dlaczego polskie firmy postawiły na energię odnawialną?

GW: – Fotowoltaika jako odnawialne źródło energii towarzyszy nam już drugą dekadę, turbiny wiatrowe są z nami trzy dziesięciolecia. Natomiast w ostatnim czasie te źródła energii stają się kluczowym elementem strategii przedsiębiorstw. Powodów jest co najmniej kilka: redukcja kosztów energii oraz bezpieczeństwo i niezależność energetyczna, łatwy dostęp do finansowania, unijne regulacje ESG dotyczące redukcji emisji CO2, jak również budowanie wizerunku podmiotu zaangażowanego w ochronę środowiska czy zrównoważony rozwój. Podsumowując, panuje wszechobecny trend na transformację energetyczną. Ubezpieczyciele również za nim podążają.

Jakie są perspektywy rozwoju dla zielonej energii?

GW: – Niestety zdarza się, że przedsiębiorstwa z biznesplanem na OZE mierzą się z trudnościami w realizacji swoich strategii ze względu na niewydolność krajowego systemu elektroenergetycznego. Brak modernizacji sieci przez operatora systemu przesyłowego (OSP) oraz brak nowych przyłączy skutkują wprowadzaniem ograniczeń dla energii produkowanej z OZE i zwolnieniem dotychczasowego tempa transformacji. Jak dotkliwe dla przedsiębiorstw mogą być te ograniczenia, dobrze ilustrują poniższe przykłady:

1. Według URE w 2022 r. padł rekord liczby odmów wydania warunków przyłączeniowych, głównie z powodu braku odpowiednich warunków technicznych dotyczących wydajności sieci. Odmówiono wówczas przyłączenia 51 GW mocy.

2. W marcu 2024 r. z uwagi na curtailment, czyli limity w produkcji OZE mające na celu zmniejszenie obciążenia sieci w danym momencie dnia, w wyniku decyzji OSP do sieci nie trafiły 44 GW wygenerowane przez farmy fotowoltaiczne.

Czy można jakoś pomóc branży OZE?

GW: – Jako kraj, którego polityka energetyczna od lat bazuje na scentralizowanej energii konwencjonalnej, możemy być aktualnie zaskoczeni skalą rozwoju OZE oraz nie do końca przygotowani na jej skutki, ale wydaje się, że można temu zaradzić. Receptą mogą być hybrydowe instalacje OZE.

Jak ma zadziałać to hybrydowe lekarstwo?

Krzysztof Kowalczyk: – Instalacje hybrydowe to systemy produkcji energii elektrycznej, które wykorzystują co najmniej dwa źródła odnawialne, np. słońce i wiatr, oraz wyposażone są w magazyn energii elektrycznej. Takie rozwiązanie pozwala poprawić efektywność OZE w kontekście wykorzystania aktualnej infrastruktury technicznej, redukując jej obciążenie.

Znamy już mechanizm działania instalacji hybrydowych OZE. Co jeszcze może nas do nich przekonać?

GW: – Zalet stosowania hybrydy OZE jest sporo. Tak jak wspomniał Krzysztof, różne źródła energii uzupełniają się, produkcja energii jest bardziej stabilna, a efektywność wykorzystania mocy przyłączeniowych większa. Z kolei możliwość magazynowania energii minimalizuje marnowanie nadwyżek energii. Dodatkowo mechanizm cable pooling, czyli współdzielenie infrastruktury energetycznej, pozwala na optymalne wykorzystanie przyłącza. Jeśli chodzi o proces administracyjny, to jest on uproszczony, bo mamy jedno postępowanie dla całej instalacji. 

Jednym słowem, instalacje hybrydowe mogą pełnić funkcję stabilizującą dla pracy całego systemu energetycznego. A czy instalacje hybrydowe mają jakieś słabe strony?

KK: – Eksploatacja instalacji hybrydowych OZE niesie ze sobą kilka potencjalnych zagrożeń. Są to m.in. awaryjność systemu spowodowana złożonością instalacji oraz ryzyka związane z magazynowaniem energii, zwłaszcza w przypadku baterii litowo-jonowych, które mogą się przegrzewać i powodować pożary.

„Wąskim gardłem” systemu jest stacja GPO (Główny Punkt Odbioru), której zadaniem jest odbiór energii elektrycznej z jednostek wytwórczych, np. farmy fotowoltaicznej i wiatrowej oraz wprowadzenie jej do systemu dystrybucyjnego energii elektrycznej. W przypadku awarii GPO nie można przesłać energii z instalacji hybrydowej do systemu dystrybucyjnego.

Jak ograniczać ryzyko?

KK: – Przede wszystkim jakość wykonania poszczególnych elementów oraz ich zgodność z projektem stanowią podstawę do dalszej analizy ryzyka. Przeprowadzanie odpowiednich przeglądów instalacji, poczynając od wykorzystania kamer termowizyjnych, a kończąc na zaawansowanej analizie olejów turbin wiatrowych i transformatorów, decyduje o bezpiecznej eksploatacji. Praktyka wskazuje na potrzebę zabezpieczania rozdzielni elektrycznych w zaawansowane systemy sygnalizacji pożarowej.

Nie można zapominać też o systemach nadzoru nad pracą magazynu energii z monitorowaniem stanu ogniw. Systemy wczesnej detekcji gazów uwalnianych w wyniku reakcji w ogniwach litowo-jonowych oraz systemy sygnalizacji pożarowej są niezbędne do zapewnienia odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa.

Jak do OZE podchodzi rynek ubezpieczeniowy?                      

GW: – W obliczu dynamicznego rozwoju technologii OZE branża ubezpieczeniowa dostosowuje swoje produkty do nowych wymagań. ERGO Hestia już od dawna oferuje objęcie ochroną różnych technologii OZE w ramach odrębnych produktów, takich jak ubezpieczenie mienia i utraty zysku, ubezpieczenie maszyn od awarii i uszkodzeń oraz utraty zysku na skutek szkód w maszynach, ubezpieczenie OC, ubezpieczenie procesu budowy i montażu, ubezpieczenia cargo czy ubezpieczenie od ryzyk cybernetycznych. Oferujemy również ubezpieczenie instalacji fotowoltaicznych, które oprócz ubezpieczenia szkód materialnych i przerw w produkcji energii obejmuje parametryczne ubezpieczenie niedoborów w produkcji energii na skutek zmniejszonego promieniowania słonecznego.

Skoro instalacje mogą być hybrydowe, czy jest możliwa hybrydowa ochrona ubezpieczeniowa?

GW: – Hybrydowe instalacje OZE stanowią przyszłość w optymalizacji produkcji i dystrybucji energii. Specyfika tych systemów wymaga jednak dostosowanych rozwiązań ubezpieczeniowych, które będą chronić inwestorów przed nowymi ryzykami, zapewniając stabilność i ciągłość działalności. ERGO Hestia dostrzega potrzebę wspierania klientów w realizacji ich celów biznesowych w zmieniających się okolicznościach. Wkrótce wdrażamy nowe Ogólne Warunki Ubezpieczenia, które będą elastyczne, jeśli chodzi o przedmiot ubezpieczenia, bo dają możliwość ubezpieczenia zarówno pojedynczych instalacji OZE, jak i różnych konfiguracji instalacji hybrydowych. Nowe OWU cechują także wygoda i kompleksowość, bo w ramach jednej polisy ubezpieczymy kilka produktów, w tym mienie od szkód materialnych (np. awaria GPO czy uszkodzenie systemu monitorującego instalację w wyniku przepięcia), straty w produkcji energii (np. w wyniku przerwy w produkcji energii w okresie gwarancyjnym lub na skutek pożaru magazynu energii) oraz odpowiedzialność cywilną (np. szkody w mieniu osób trzecich w wyniku oderwania się elementów turbiny wiatrowej).

Zapraszamy do kontaktu z naszymi specjalistami.

Pośrednicy kredytowi i ubezpieczenia? LINK4 ma na to pomysł

0
Od lewej stoją: Dawid Karbowski, kierownik ds. zarządzania i rozwoju oferty ubezpieczeń majątkowych; Mikołaj Kozieł, dyrektor Obszaru Rozwoju Biznesu i Bancassurance; Mariusz Rosa, dyrektor Pionu Rozwoju Biznesu i Bancassurance; Michał Osówniak, kierownik ds. rozwoju i wsparcia biznesu.

W rozmowie uczestniczą Mikołaj Kozieł, dyrektor Obszaru Rozwoju Biznesu i Bancassurance, Michał Osówniak, kierownik ds. rozwoju i wsparcia biznesu, oraz Dawid Karbowski, kierownik ds. zarządzania i rozwoju oferty ubezpieczeń majątkowych LINK4

Aleksandra E. Wysocka:Pośrednicy kredytowi i ubezpieczenia? Brzmi jak dwa różne światy. A jednak LINK4 mocno inwestuje w ten segment. Co Was w nim tak przyciąga?

Mikołaj Kozieł: – Każdy kredyt hipoteczny wymaga zabezpieczenia polisą nieruchomości, więc skala potencjalnej sprzedaży jest ogromna. To po prostu naturalne środowisko dla ubezpieczeń. Pośrednicy kredytowi różnią się od agentów ubezpieczeniowych, ale ich model pracy doskonale uzupełnia się z ubezpieczeniami. Klient przychodzi do nich z konkretną potrzebą – kredyt hipoteczny. A skoro musi mieć polisę, to po co ma szukać jej gdzie indziej? Jeśli doradca zrobi to dobrze, nie tylko sfinalizuje transakcję, ale także otworzy sobie drogę do dalszej współpracy.

Ale przecież prowizja za kredyt jest wielokrotnie wyższa niż za ubezpieczenie. Po co im to?

M.K.: – Klient potrzebę kredytową ma raz na kilka/kilkanaście lat, ubezpieczenia potrzebuje częściej, co najmniej raz w roku. To stały, powtarzalny dochód, który może być poduszką bezpieczeństwa w trudniejszych momentach. Dla doradców to szansa na stabilizację, a dla klienta – kompleksowa obsługa w jednym miejscu.

Pośrednicy kredytowi zaczynają to rozumieć. Niektórzy rozwijają ubezpieczenia jako drugą nogę biznesu, inni traktują je jako obowiązkowy dodatek do kredytu. Pokazujemy doradcom, jak na tym zarabiać i jak wykorzystać ubezpieczenia do budowania długoterminowych relacji z klientami.

Wiem, że pion bancassurance w LINK4 współpracuje nie tylko z bankami, ale też z pośrednikami. Czemu tak? Przecież rynek traktuje ich jako klasyczne multiagencje.

Michał Osówniak: – My mamy inne podejście. Nie traktujemy pośredników kredytowych jak standardowych agentów. Wiemy, że oni „żyją” z kredytów. W pierwszym kontakcie ubezpieczenie jest jedynie dodatkiem, pozwalającym zamknąć cały proces finansowy bez odsyłania klienta gdzie indziej. W kolejnych latach zaś bodźcem kontaktowym do podtrzymywania relacji i aktualnego badania potrzeb klienta. Dlatego też dostosowujemy nasze procesy do konkretnego partnera i jego modelu dystrybucji.

Dla nas to nie są masowe współprace. Z każdym partnerem staramy się być blisko i na bieżąco reagować na jego potrzeby. Wiemy, że po drugiej stronie na uruchomienie kredytu czeka klient. Ubezpieczenie nie może być przeszkodą w tym procesie.

A skoro mowa o wsparciu – wiem, że pośrednicy lubią konkursy, rankingi, nagrody. Wprowadziliście wyróżnienie TOP Partner. Kto je dostał?

M.K.: – W zeszłym roku nagrodę otrzymało Lendi Care. Wyróżnia ich to, że nie mają granic – z miesiąca na miesiąc ich sprzedaż rośnie. Nie tylko nieruchomości, ale też ubezpieczeń komunikacyjnych. Jest to partner, który tworzy również własne rozwiązania – doradcy, którzy nie czują się pewnie w sprzedaży ubezpieczeń, mogą przekazać klienta do specjalnego eksperta i mimo to zarabiać na prowizji.

Wiemy, co Wy cenicie u partnerów. A co partnerzy cenią we współpracy z LINK4?

Dawid Karbowski: – Wsparcie i czas reakcji. Pośrednicy kredytowi nie mogą sobie pozwolić na opóźnienia. Jeśli proces zawarcia umowy ubezpieczenia się przeciągnie, cały proces kredytowy się komplikuje. Oczekują od nas szybkości, dobrej komunikacji oraz merytoryki i właśnie to im zapewniamy.

Ponadto jako zespół dużo czasu poświęcamy na odpowiednie przygotowanie doradców kredytowych do sprzedaży naszych ubezpieczeń. Na szkoleniach przedstawiamy podstawy oraz atuty naszych produktów, nie zapominając o praktyce ich ochrony. Dbamy o to, aby na każdym szkoleniu omawiać z pośrednikami także kwestie likwidacyjne, pokazując w praktyce nie tylko to, jak działają nasze produkty, ale także z jakimi aplikacjami, udogodnieniami i innowacjami spotka się klient w procesie likwidacji szkody.

A jak wygląda konkurencja? Pośrednicy kredytowi trzymają się jednego ubezpieczyciela czy porównują oferty?

M.K.: – Pośrednicy kredytowi porównują oferty, teraz już praktycznie każdy klient chce mieć możliwość wyboru. Nie działają jednak jak klasyczni multiagenci. Zwykle wybierają trzy, cztery towarzystwa i specjalizują się w ich produktach.

Kluczowe jest tutaj zaufanie do towarzystwa – wolą sprzedać mniej, ale muszą mieć 100% pewności, że rekomendują produkt, który spełni oczekiwania klienta. Doradcy finansowi nie sprzedadzą produktu, którego nie są pewni. Mają ogromną świadomość, że tutaj nie ma miejsca na błąd. Ubezpieczenie musi zadziałać, inaczej brak wypłaty wiązać się będzie z utratą klienta.

Co jest teraz dla Was największym wyzwaniem?

M.K.: – Sinusoida rynku kredytowego. Gdy kredyty hipoteczne idą w górę, doradcy skupiają się na nich, a ubezpieczenia schodzą na drugi plan. A potem przychodzi moment, gdy kredytów jest mniej i nagle pojawia się luka w dochodach. Naszym zadaniem jest pokazać, że ubezpieczenia to stabilna, dużo bardziej przewidywalna część biznesu.

Pośrednicy kredytowi mają gigantyczne bazy klientów, ale nie zawsze w pełni z nich korzystają. Ubezpieczenia to nie tylko produkt dodatkowy, ale sposób na długoterminową relację z klientem. Kredyt bierzesz raz na kilka lat, polisę odnawiasz co roku. To proste.

Lendi to Wasz kluczowy partner, ale nie jedyny. Kogo jeszcze macie na pokładzie?

M.K.: – Poza Lendi współpracujemy z topowymi firmami, takimi jak: Notus, Platinum Financial i Credipass, a od lutego startujemy z Phinance. To jeden z największych graczy na rynku finansowym, który widzi potencjał w ubezpieczeniach. 2025 rok zapowiada się zatem dla nas bardzo intensywnie – dużo szkoleń, wdrożeń i dalsza ekspansja. Co dalej, zobaczymy.

Brzmi jak gotowy plan. Trzymam kciuki i dziękuję za rozmowę.

Aleksandra E. Wysocka

Jaka polisa może się przydać przy wyjeździe autem za granicę?

0
dr Piotr Okrasa

Jesteśmy w trakcie wypadów na narty lub tuż po tych wypadach. Wielkimi krokami zbliża się okres wakacji i urlopów również za granicą. Często wyjeżdżamy na nie samochodami. Czy jednak pamiętamy, jaką bądź jakie polisy powinniśmy posiadać, aby móc być spokojni?

Bardzo często polisa może okazać się ratunkiem zarówno organizacyjnym, jak też albo przede wszystkim finansowym.

Należy pamiętać, że podróżowanie – także własnym pojazdem – wiąże się z różnego rodzaju ryzykami. Według danych Polskiego Biura Ubezpieczycieli Komunikacyjnych liczba szkód spowodowanych na europejskich drogach przez kierujących pojazdami z polskimi tablicami rejestracyjnymi w 2023 r. wyniosła ponad 69 tys.

Niektóre z polis są obowiązkowe, jak polisa odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych (dalej OC ppm), a przy odwiedzaniu takich krajów jak Albania, Macedonia czy Mołdawia istnieje obowiązek posiadania polisy Zielonej Karty.

W większości przypadków polisy są dobrowolne. Należą do nich ubezpieczenia:

  • auto casco,
  • następstw nieszczęśliwych wypadków kierowcy i pasażerów,
  • assistance,
  • kosztów leczenia.

Przegląd najważniejszych polis

Wiele osób zapomina, jaką główną funkcję pełni polisa samochodowa taka jak OC ppm. Otóż z jednej strony chroni ona poszkodowanych przed negatywnymi skutkami zdarzeń wyrządzonych pojazdem, z drugiej daje bezpieczeństwo posiadaczowi lub kierującemu pojazdem przed finansowymi konsekwencjami szkód na osobie i mieniu wyrządzonych osobom trzecim.

W Polsce, ale też w zdecydowanej większości krajów, polisa OC ppm jest obowiązkowa. Posiadając umowę OC ppm zakupioną w towarzystwie ubezpieczeniowym działającym w Polsce, mamy ochronę również za granicą. Wynika to z porozumienia wielostronnego funkcjonującego w ramach europejskiego Systemu Zielonej Karty.

Zielona Karta to konieczność? W przypadku kilku europejskich krajów (wykaz dostępny na stronie Polskiego Biura Ubezpieczycieli Komunikacyjnych: www.pbuk.pl/system-zielonej-karty/mapa-systemu) niezbędny będzie międzynarodowy certyfikat potwierdzający zawarcie umowy ubezpieczenia OC ppm.

Istnieje jeszcze jeden rodzaj ubezpieczenia obowiązkowego związanego z ruchem pojazdu za granicą. Jest nim ubezpieczenie graniczne. Ubezpieczenie to zawierane jest w sytuacji, kiedy wybieramy się autem do kraju niebędącego w Unii Europejskiej oraz nienależącego do strefy Zielonej Karty. Polisę taką zawiera się przed przekroczeniem granicy np. Kosowa.

AC, jak często mówimy, czyli polisa auto casco, jest dobrowolnym ubezpieczeniem pojazdów mechanicznych, które chronią nas przed finansowymi skutkami uszkodzenia, zniszczenia lub utraty samochodu, jego części. Mogą one powstać w wyniku zdarzenia niezależnego od naszej woli, w sytuacjach losowych czy spowodowanych przez osoby trzecie (kolizje drogowe, wypadki). Mogą być to również szkody wynikające ze zdarzeń wywołanych czynnikami pogodowymi czy też wandalizmem.

W zależności od posiadanego zakresu ochrony z umowy AC można uzyskać odszkodowanie za naprawę w dowolnym warsztacie ASO lub w jednym z licznych warsztatów sieci współpracującej z ubezpieczycielem czy też dowolnego wybranego serwisu. Do naprawy mogą zostać wybrane części oryginalne bądź zamienniki. W polisie mogą występować bądź też nie udziały własne w szkodzie czy też pomniejszenia sumy ubezpieczenia auta po wypłaconym odszkodowaniu.

Wybierając się za granicę, należy sprawdzić, czy polisa obejmuje zakresem inne kraje niż Polska, a szczególnie kraje tzw. podwyższonego ryzyka, jakimi obecnie są np. Ukraina, Rosja, Białoruś czy Izrael.

Pamiętać należy, że ogólną zasadą w polisie AC jest to, iż szkodę zaistniałą za granicą można zlikwidować tylko w Polsce. Jeśli są to drobne uszkodzenia, ubezpieczyciele z reguły pokrywają koszty pozwalające doprowadzić auto do takiego stanu technicznego, który umożliwia jego bezpieczny powrót do kraju. Jeśli zakres uszkodzeń jest dość duży, ubezpieczyciel może wyrazić zgodę na jego naprawę za granicą lub też zgodzić się na jego przetransportowanie do Polski, w ramach określonego w umowie limitu. W każdy takim przypadku w celu uniknięcia dodatkowych problemów jak i kosztów bezwzględnie należy skontaktować się z ubezpieczycielem.

Porządne ubezpieczenie assistance na pojazd przy wyjeździe za granicę powinno być jednym z podstawowych elementów wyjazdu. Polisa taka bywa pomocna, np. w sytuacji usprawnienia pojazdu czy holowania po awarii, kolizji czy wypadku. Z reguły umowa assistance zawiera organizację i pokrycie kosztów noclegu, wynajęcia pojazdu zastępczego, dojazdu do miejsca docelowego podróży czy powrotu do kraju. Zwykle zawierana jest w pakiecie z umową OC ppm i AC, ale też istnieją produkty stand alone, niepowiązane z tymi polisami.

Wykupując ubezpieczenie assistance, należy wzrócić szczególną uwagę na:

  • kraje, w których udzielana jest ochrona,
  • zakres ochrony (zawierający awarię, wypadek, kradzież),
  • limity holowania pojazdu,
  • liczbę dni pojazdu zastępczego w przypadku awarii czy też wypadku,
  • kwotowe czy też dniowe limity noclegów, pomocy medycznej itp. 

Zapiszmy sobie w telefonie numer operatora assistance, który w przypadku zaistnienia zdarzenia losowego będzie w ramach polisy assistance udzielał nam wsparcia.

Koszty leczenia za granicą – ubezpieczeniowe must have

Podobnie jak polisa AC dla pojazdu, tak umowa KL ma zabezpieczyć nas i naszych nabliższych przed finansowymi konsekwencjami nieprzewidzianych zdarzeń losowych, które mogą wystąpić podczas wyjazdów zagranicznych.

Oczywiście niektórzy zauważą, że funkcjonuje Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego (EKUZ), która zapewnia bezpłatne leczenie w ramach publicznego systemu opieki w krajach UE i EFTA oraz Wielkiej Brytanii. Należy jednak pamiętać, że nie pokrywa wielu kosztów gwarantowanych w ramach publicznej służby zdrowia. W zależności od kraju, we własnym zakresie będziemy musieli pokryć koszty zakupu leków, transportu medycznego, żywienia czy niektórych procedur medycznych.

Dobrze dopasowana polisa KL będzie obejmowała szeroki zakres ochrony, w tym koszty leczenia, pomoc assistance i organizację lekarza czy też szpitala. Zakres polisy obejmuje również koszty transportu, w tym powrotu zwłok do kraju czy ratownictwa. Warto dopilnować, aby suma ubezpieczenia polisy była wysoka, szczególnie jeśli wybieramy się do krajów, takich jak USA czy Kanada, gdzie koszty leczenia są wyjątkowo wysokie.

dr Piotr Okrasa
dyrektor Zespołu Ubezpieczeń Komunikacyjnych RENOMIA

Co nowego wprowadzą rekomendacje KNF dotyczące dystrybucji ubezpieczeń?

0
Źródło zdjęcia: V Financial Conferences

31 marca odbędzie się szkolenie zatytułowane „Projekt rekomendacji KNF dotyczących dystrybucji ubezpieczeń”. Patronem medialnym wydarzenia jest „Gazeta Ubezpieczeniowa”.

Zaproponowane przez nadzór rekomendacje określają najistotniejsze z punktu widzenia KNF kwestie związane z prowadzeniem dystrybucji ubezpieczeń przez zakłady. Pomysłodawcy szkolenia chcą przybliżyć jego uczestnikom, w jaki sposób nowy akt ma zrealizować cel założony przez urząd, tj. zapewnienie oferowania produktów mających odpowiednią wartość dla klientów.

Szkolenie poprowadzi Paweł Stykowski, radca prawny specjalizujący się w prawie usług finansowych, w szczególności prawie ubezpieczeniowym i instrumentów finansowych.

Program szkolenia

Rejestracja

(AM, źródło: V Financial Conferences)

Konkurencyjność motywem przewodnim XII Kongresu PIU

0
Źródło zdjęcia: PIU

Polska Izba Ubezpieczeń poinformowała, że dwunasta edycja jej Kongresu odbędzie się w dniach 21–22 maja w hotelu Sheraton w Sopocie. Hasłem przewodnim tegorocznego spotkania będzie „Konkurencyjność”.

Rejestracja na wydarzenie rusza już w najbliższy poniedziałek, 3 marca, na stronie: www.kongres-piu.pl.

PIU zastrzega, że liczba miejsc jest ograniczona – pierwszeństwo w rejestracji mają pracownicy zakładów ubezpieczeń.

(AM, źródło: PIU)

Najbliższy egzamin brokerski odbędzie się 22 kwietnia

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Komisja Nadzoru Finansowego ogłosiła termin kolejnego egzaminu na brokerów ubezpieczeniowych i reasekuracyjnych. Odbędzie się on 22 kwietnia. Godzina i miejsce przeprowadzenia egzaminu zostaną podane na stronie internetowej KNF co najmniej na 7 dni przed wyznaczonym terminem.

Warunkiem przystąpienia do egzaminu jest dokonanie zgłoszenia za pomocą formularza na stronie internetowej KNF w terminie do 22 marca oraz uiszczenie opłaty egzaminacyjnej.

Urząd KNF poinformował także, iż zgodnie z decyzją Komisji Egzaminacyjnej dla Brokerów Ubezpieczeniowych i Reasekuracyjnych od 2025 roku na stronie internetowej UKNF będą publikowane pytania z przeprowadzonych egzaminów bez kluczy odpowiedzi.

(AM, źródło: KNF)

18,272FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie