Według Krajowego Rejestru Sądowego w Polsce funkcjonuje ponad 1,1 mln podmiotów prowadzonych w formie spółek, fundacji, stowarzyszeń itp. Większość z nich to spółki akcyjne, z ograniczoną odpowiedzialnością czy właśnie fundacje i stowarzyszenia, które stanowią grupę potencjalnych klientów dla polis D&O, znanych na rynku również pod nazwą OC spółki, OC zarządu czy OC menedżera.
Dzisiaj rynek D&O dla podmiotów z sektora MŚP obsługiwany jest już niemal w połowie przez agentów. Dzieje się tak dlatego, że z polis tych korzystają nie tylko spółki czy fundacje, ale również takie jednostki, jak: podmioty lecznicze, wspólnoty mieszkaniowe, spółdzielnie mieszkaniowe, spółdzielnie pracy, koła łowieckie, instytuty naukowe i wszelkiej maści stowarzyszenia, np. izby lekarskie, izby gospodarcze, które często ubezpieczają swoje mienie u agenta.
Wbrew pozorom nie są to drogie polisy, gdyż średnia składka roczna w sektorze MŚP za ten typ ubezpieczenia oscyluje w przedziale 2–10 tys. zł, a wartość prywatnego majątku osób zarządzających, który można stracić w wyniku roszczeń za błędy w zarządzaniu i nadzorze nad takimi podmiotami, jest wart o wiele więcej niż koszt polisy.
Jeśli chcesz poznać rynek ubezpieczeń D&O i rozwijać biznes w tej linii produktowej, zapraszamy na stronę: https://agentdozadanspecjalnych.pl/
Firma poinformowała, że od razu zidentyfikowała 24 klientów z budynków objętych pożarem, którzy posiadali wystawione przez nią ubezpieczenia mieszkań. Pracownicy zespołu likwidacji szkód dzwonili do każdej osoby – udało się porozmawiać z 22 klientami. Od razu przyjęto zgłoszenia 6 szkód, a kolejnych 5 klientów zgłosiło szkody samodzielnie. Wpłynęła też jedna szkoda z polisy Santander Allianz Ubezpieczenia. Podczas rozmów pracownicy zakładu dowiedzieli się, jakie są potrzeby poszczególnych poszkodowanych. Dzięki temu Allianz szybko przystąpił do likwidacji szkód.
Jak poinformowała Polska Izba Ubezpieczeń, w likwidację szkód po pożarze, do którego doszło 3 lipca w podwarszawskich Ząbkach, zaangażowanych jest 12 ubezpieczycieli. W budynku objętym pożarem ubezpieczone były 143 lokale. Zdecydowana większość klientów ubezpieczyła zarówno mury, jak i ruchomości domowe. Są jednak poszkodowani, którzy objęli ochroną wyłącznie mury (co wynikało z zobowiązań wobec banku) albo wyłącznie ruchomości domowe.
Rozmowa z Marcinem Markowskim, prezesem Biura Bezpieczeństwa Biznesu ALFA
Aleksandra Wysocka: – Coraz częściej mówi się o roli detektywów w procesie likwidacji szkód. Czy to już stały element systemu, czy raczej środek nadzwyczajny?
Marcin Markowski: – To już nie jest margines, to nowa norma. Jeszcze kilka lat temu współpraca z detektywem była traktowana jako ostatnia deska ratunku, a dziś to świadomy element strategii prewencyjnej. Większość dużych towarzystw ubezpieczeniowych w Polsce korzysta z naszych usług regularnie. Powód jest prosty: wzrost liczby wyłudzeń, ich profesjonalizacja i presja na rentowność operacyjną. Dziś to nie są pojedyncze przypadki. Skala zjawiska wymaga systemowego podejścia. Detektyw w procesie likwidacyjnym to nie luksus, tylko konieczność.
W jakich sytuacjach najczęściej angażujecie się w proces likwidacji szkód?
– Najwięcej spraw dotyczy szkód komunikacyjnych – kolizji, stłuczek, wypadków, które na pierwszy rzut oka wydają się rutynowe. Ale nie brakuje też przypadków szkód osobowych, prób wyłudzenia w ubezpieczeniach na życie, OC, a nawet w polisach majątkowych. Zawsze wtedy, gdy coś „nie gra” – brak spójności w zeznaniach, nietypowe zachowanie uczestników, nieproporcjonalne do okoliczności roszczenie – wchodzimy do gry.
Czasem wystarczy analiza dokumentów, innym razem trzeba przeprowadzić pełne dochodzenie terenowe, łącznie z obserwacją czy analizą materiału cyfrowego z pojazdu.
Jakie działania podejmujecie jako detektywi w takich sprawach?
– Działamy kompleksowo. Pierwszy krok to analiza zgłoszenia i dokumentacji – porównujemy wersje uczestników zdarzenia, sprawdzamy zgodność z materiałem dowodowym, lokalizacją, raportami policyjnymi. Potem następuje etap operacyjny: oględziny miejsca zdarzenia, inspekcja pojazdów, dokumentacja fotograficzna, zabezpieczenie nagrań z monitoringu miejskiego lub prywatnego, czasem analiza EDR – tzw. czarnej skrzynki pojazdu.
Korzystamy także z wywiadu środowiskowego – sprawdzamy powiązania osobowe, historię zgłaszającego, analizujemy powtarzające się schematy. Jeśli trzeba, prowadzimy obserwację, np. osoby zgłaszającej szkodę osobową, rzekomo niezdolnej do pracy, a w rzeczywistości aktywnej fizycznie.
Czy działania detektywistyczne są zgodne z przepisami prawa?
– Absolutnie tak. Nasze działania są regulowane Ustawą o usługach detektywistycznych. Art. 2 tej ustawy wyraźnie wskazuje, że gromadzenie informacji na potrzeby weryfikacji roszczeń ubezpieczeniowych mieści się w katalogu legalnych działań.
Pracujemy etycznie, profesjonalnie, często we współpracy z prawnikami towarzystwa, a w niektórych przypadkach także z organami ścigania, jeśli zachodzi podejrzenie przestępstwa. Nasz raport może stanowić istotny dowód w sprawie sądowej lub argument do odmowy wypłaty roszczenia.
A co z analizą zachowania – czy naprawdę można „wyczytać” z człowieka, że kłamie?
– Zaskakująco często tak. Analiza werbalna i niewerbalna jest bardzo użytecznym narzędziem w weryfikacji zeznań. Doświadczeni detektywi potrafią wychwycić sygnały, których nie zarejestruje nawet wprawiony likwidator. Przykład? Osoba twierdzi, że była w szoku po wypadku, a w trakcie rozmowy wykazuje nadmierną precyzję i spokój – to niespójność. Ktoś inny unika kontaktu wzrokowego przy pytaniach o moment kolizji, zmienia ton głosu, przyjmuje postawę zamkniętą. Takie detale mogą nie przesądzać o winie, ale są dla nas sygnałem, że warto pogłębić temat.
Na etapie rozmów detektyw zwraca uwagę na spójność relacji i sposób jej przedstawiania. Niespójności w opowieści, zmieniające się detale, luki w pamięci lub nadmierna drobiazgowość w opisie nieistotnych elementów to potencjalne „czerwone flagi”. Równie istotna jest mowa ciała i ton głosu rozmówcy. Osoba składająca fałszywe zeznania może zdradzić swoje napięcie poprzez mimowolne zachowania, takie jak np.: unikanie kontaktu wzrokowego z rozmówcą, spuszczanie wzroku; nerwowe, nietypowe gesty – częste dotykanie twarzy, pocieranie nosa, drżenie rąk; przybieranie postawy obronnej (skrzyżowane ramiona, odchylanie się na krześle); zmiana tempa i tonu wypowiedzi – mówienie nienaturalnie wolno lub cicho, zniżanie głosu; inne symptomy stresu, takie jak nadmierna potliwość czy trudności z wysławianiem się.
Takie sygnały, analizowane łącznie, mogą wskazywać, że rozmówca mija się z prawdą. Oczywiście pojedynczy objaw stresu nie dowodzi od razu oszustwa – wszak uczestnik kolizji może być autentycznie zdenerwowany przebytym wypadkiem. Dlatego detektyw podchodzi do analizy behawioralnej całościowo i z dużą dozą profesjonalizmu. Szuka powtarzających się oznak niezgodności: czy ton głosu zmienia się akurat przy pytaniach o newralgiczne momenty zdarzenia? Czy mimika twarzy przeczy deklarowanym emocjom (np. ktoś usiłuje okazać oburzenie, ale w mikroekspresjach maluje się strach)? Czy gesty i postawa rozmówcy współgrają z treścią jego słów, czy raczej ją podważają? Fachowe wychwycenie takich szczegółów bywa decydujące dla zdemaskowania fałszywego zgłoszenia.
Czy da się przechytrzyć wytrawnego oszusta?
– Profesjonalni wyłudzacze przygotowują się dobrze – znają procedury, mają „wspólników”, czasem nawet fałszywe dokumenty medyczne. Ale nawet najlepszy plan można rozbroić, jeśli ma się odpowiednie narzędzia.
Konfrontujemy zeznania z obiektywnymi danymi – np. z logami z systemów GPS, nagrań wideo, danych z komputerów pokładowych. Sprawdzamy spójność historii z uszkodzeniami pojazdu. I analizujemy otoczenie. Wywiad środowiskowy bywa bezcenny – okazuje się, że ten sam „poszkodowany” miał podobną kolizję trzy razy w ciągu roku, zawsze z innym samochodem i innym ubezpieczycielem. To są sygnały alarmowe.
Co daje ubezpieczycielowi współpraca z detektywem?
– Przede wszystkim skuteczność. Udaremnione wyłudzenie to konkretna oszczędność – niekiedy kilkadziesiąt, a nawet kilkaset tysięcy złotych. Ale równie ważny jest efekt prewencyjny. Gdy rynek widzi, że ubezpieczyciel nie wypłaca „w ciemno”, że każda wątpliwa sprawa jest badana profesjonalnie, maleje liczba prób oszustwa. A to oznacza, że więcej środków trafia do uczciwych klientów – tych, którzy naprawdę ucierpieli.
Zatem detektyw to dziś nie tylko pomocnik, ale partner procesu likwidacyjnego?
– Dziś detektyw to partner merytoryczny, który działa ramię w ramię z likwidatorem, prawnikiem, rzeczoznawcą. I coraz częściej to właśnie on wnosi kluczowy element – prawdę. A na niej powinno opierać się każde uczciwe ubezpieczenie.
Zawód doradcy ubezpieczeniowego powoli zaczyna być w Polsce tym, czym od lat jest na świecie – zawodem zaufania publicznego. To zasługa tysięcy uczciwych specjalistów, którzy codziennie pracują na to, by klient czuł się bezpiecznie, zapewniając mu profesjonalne doradztwo i wieloletnią opiekę.
Niestety, wystarczy kilku nieetycznych „skoczków”, by zburzyć to, co inni budowali latami.
Zawsze bardzo intensywnie wdrażam nowe osoby do swojego zespołu. Inwestuję ogrom czasu, przekazuję doświadczenie, udostępniam całe swoje know-how, uczestniczę w asystach na spotkaniach z klientami. Wierzę, że tylko tak można przygotować kogoś do zawodu – by godnie reprezentował naszą branżę i siebie. To dla mnie bardzo duża inwestycja – dlatego tak rzadko rekrutuję nowe osoby. Ale ta historia nie jest jednak o rozwoju i sukcesie. Jest o wykorzystaniu.
Ambicja? Nie, wyrachowanie
Osoba, która dołączyła do mojego zespołu, przyszła z innego towarzystwa, gdzie pracowała niespełna rok. Mówiła, że praca ze mną to jej marzenie, że chce się uczyć i związać z moim zespołem na lata. Podkreślała lojalność, zaangażowanie, chęć nauki. Brała udział w mentoringach, masterclassach, asystach, sesjach zdjęciowych, otrzymała dużą promocję w mediach społecznościowych – jak każdy doradca w zespole, bezpłatnie.
Po pięciu miesiącach nagle poinformowała, że odchodzi. Jest wdzięczna za to, co dostała, ale teraz ona chce wdrażać młodych doradców – w nowym miejscu. To był wyrachowany plan: zdobyć jak najwięcej, nie dając nic od siebie. Wzięła know-how, procesy, narzędzia, język pracy z klientem. Zamierzała uczyć innych tego, co sama właśnie dostała. Dzielić się nie swoją wiedzą i nie swoim doświadczeniem. Bez efektów – tylko ze złożonymi obietnicami o VIP-klientach, którzy nigdy się nie pojawili (pewnie tych samych co w poprzednim miejscu pracy), bez przepracowanych spotkań, bez dowodów skuteczności. Wszystko oparte na cudzym dorobku.
To nie ambicja. To wyrachowanie. Strategia „nachap się i idź dalej” – jedno z największych zagrożeń dla jakości i reputacji naszego zawodu. Takie osoby nie budują relacji z klientami. Obiecują złote góry, a potem znikają. Zostawiają po sobie zgliszcza, które muszą odbudować uczciwi doradcy. Ci, którzy naprawdę chcą być wsparciem na lata.
Co możemy zrobić? Wspierajmy się
Dlatego mówię wprost: nie ma mojej zgody na akceptację takich zachowań. Czyjeś know-how to nie dodatek do CV. To nie prezent za dobre pierwsze wrażenie. To kapitał wypracowany latami. I trzeba go chronić.
Jeśli rekrutujesz doradcę z innego zespołu, zadzwoń do jego poprzedniego lidera. Zapytaj o wyniki, etykę pracy, powód odejścia. To nie brak taktu. To oznaka dojrzałości i odpowiedzialności za przyszłość naszej branży.
Nie każdy, kto uczy się od ekspertów, zasługuje na dostęp do tej wiedzy. Chrońmy to, co naprawdę buduje nasz zawód – uczciwe doradztwo, trwałe relacje z klientami i lojalność w zespołach. Bo jeśli my tego nie dopilnujemy, nikt nie zrobi tego za nas.
Dorota Rembiszewska doradczyni MDRT, dyrektorka filii Polisa na miarę, mentorka, autorka MasterClass dla doradców ubezpieczeniowych
Grywalizacja w branży ubezpieczeniowej wciąż raczkuje. By przyciągnąć i utrzymać klientów, coraz więcej firm sięga jednak po mechanizmy znane z gier. Czy klienci dadzą się wciągnąć w tę rozgrywkę?
Gamifikacja (znana także jako grywalizacja) może wnieść nową jakość do branży, która rzadko kojarzy się z rozrywką. Sedno tkwi w odpowiednim balansie – między zabawą a użytecznością.
Czym charakteryzuje się „grywalna” polisa?
Gamifikacja polega na zastosowaniu mechanizmów znanych z gier – takich jak zdobywanie punktów, osiągnięcia (odznaki), rankingi czy wyzwania – w kontekście niezwiązanym z grami. W przypadku ubezpieczeń może to przybierać formę aplikacji, która nagradza np. za bezpieczną jazdę, udział w quizach edukacyjnych. Klienci mogą zdobywać rabaty, bonusy albo dodatkowe usługi w zamian za wykonanie pożądanych działań.
Dla ubezpieczonego to szansa na realne korzyści i poczucie bycia docenionym. Dla zakładu ubezpieczeń – szansa na budowanie lojalności, większe zaangażowanie klientów i dostęp do cennych danych o ich zachowaniu. Przykładem może być aplikacja, która przyznaje punkty za aktywność fizyczną i zdrowe nawyki – jak udział w treningach czy regularne badania – a następnie pozwala je wymienić na nagrody lub zniżki. To połączenie profilaktyki zdrowotnej z systemem nagród.
Ubezpieczenia nie muszą być nudne!
Dla wielu osób ubezpieczenia to temat nieatrakcyjny, trudny lub po prostu nudny. W czasach, gdy wszystko musi być „smart” i „fun”, wyposażenie oferty w elementy gry może ją uczynić bardziej przystępną, angażującą, a nawet edukacyjną. W końcu kto nie lubi nagród?
Dobrze zaprojektowana gamifikacja może zachęcić do lepszego poznania oferty ubezpieczenia, zwiększyć satysfakcję i wywołać pozytywne emocje związane z marką. Z drugiej strony – nie każdy chce „bawić się” z ubezpieczycielem. Dla części klientów może to być niepoważne, męczące, a nawet wzbudzać podejrzenia. Ryzyko infantylizacji przekazu lub natarczywego zbierania danych może więc zniechęcać. Gamifikacja ubezpieczeń powinna być subtelna, dobrowolna i dopasowana do stylu życia klienta.
Na świecie już się gra
Na rynku już od dłuższego czasu funkcjonują pierwsze tego typu rozwiązania. Przyjmują one na przykład postać przyznawania punktów za bezpieczne zachowania (promujące zdrowy styl życia lub bezpieczną jazdę pojazdem), gier edukacyjnych, systemu odznak za aktywność czy rankingów w aplikacjach. Ubezpieczyciele mają też spory wachlarz przykładów grywalizacji z innych branż, którymi mogą się inspirować. Tworzenie zespołów i rywalizacja między nimi, cotygodniowe wyzwania z nagrodami w tle czy możliwość śledzenia postępów działań to tylko niektóre elementy systemu motywacyjnego, z którego coraz częściej się korzysta.
Gamifikacja w ubezpieczeniach to potencjalnie ciekawy sposób na odświeżenie wizerunku branży i przyciągnięcie uwagi klientów. Sukces tego rozwiązania zależy jednak od wyczucia, pomysłowości i realnej wartości, jaką zaoferuje klientowi.
Czy zabawa może pomóc zrozumieć i polubić ubezpieczenia, czy to tylko marketingowa moda? Odpowiedź – jak zawsze – rynek to zweryfikuje.
dr Róża Błaś kierowniczka ds. programów affinity Mentor S.A.
W czerwcu zakończyły się prace rewitalizacyjne wokół łódzkiej siedziby UNIQA w Polsce. W pierwszym etapie firma sfinansowała mural na ścianie przylegającej do terenu przy ul. Gdańskiej 132, a w kolejnym odnowiła przestrzeń przed budynkiem, zwiększając powierzchnię terenów zielonych.
Prace rewitalizacyjne rozpoczęły się w 2024 roku i objęły cały teren zewnętrzny nieruchomości zlokalizowanej przy ul. Gdańskiej 132 w Łodzi. Wyburzony został wolnostojący budynek magazynowy, usytuowany w granicy działki od strony al. Mickiewicza, a także modernizowano całe ogrodzenie terenu łącznie z bramami wjazdowymi. Projekt zagospodarowania terenu objął wymianę nawierzchni wraz z nowymi nasadzeniami – pojawiły się dodatkowe drzewa oraz liczne krzewy i kwiaty. Celem projektu było nawiązanie do koncepcji zielonej Łodzi oraz uspójnienie tego fragmentu przestrzeni miejskiej. UNIQA zmodernizowała także oświetlenie – zainstalowano nowe lampy oświetlające ogrodzenie, jak również zieloną architekturę oraz mural architektoniczny, który powstał w 2024 roku.
– Zakończona w tym roku rewitalizacja dopełnia cały proces zmiany, która rozpoczęła się jeszcze w 2013 roku kompleksowym remontem naszego biura, które mieści się w miejscu wyjątkowym, bo w dawnym budynku farbiarni wełny Oskara Stadtlandera. Historia budynku sięga 1896 r., zaś UNIQA jest z tym miejscem związana od początku lat 90., wówczas jeszcze jako towarzystwo ubezpieczeń Polonia. Tym samym kończymy proces rewitalizacji tego ważnego dla Łodzi miejsca w 35. rocznicę działalności UNIQA w Polsce – mówi Jakub Machnik, członek zarządu UNIQA w Polsce.
– Naszym założeniem, zgodnie z zaleceniem Architekta Miasta, było wykonanie muralu o cechach architektonicznych, wpisującego się w otoczenie, a także podkreślenie pofabrycznego ducha i estetyki naszego obiektu biurowego. Chcieliśmy także zainteresować mieszkańców i turystów odwiedzających Łódź częścią historii miasta, która odnosi się do rozwoju przedwojennego lotnictwa w Polsce. Mamy nadzieję, że nowy mural na stałe wpisze się w artystyczną panoramę Łodzi – dodaje Justyna Małek, dyrektorka Departamentu Zakupów i Wsparcia Biznesu w UNIQA.
Związki zawodowe w PZU wystosowały list do ministra aktywów państwowych, w którym oceniają, że kryteria przyznania nagród za wyniki w 2024 roku są niejasne. Zarzucają też zarządowi ignorowanie prawa wszystkich pracowników do udziału w zyskach. Związkowcy nie wykluczają strajku – dowiedział się XYZ.pl.
List, do którego dotarł serwis, jest kolejnym pismem skierowanym do MAP, zarządu, rady nadzorczej i pracowników ubezpieczyciela. Poprzednie wystosowano w kwietniu. Autorzy listu zapowiedzieli zaangażowanie w sprawę parlamentarzystów i Rzecznika Praw Obywatelskich.
Impulsem do ich wystąpienia była decyzja o wypłacie dywidendy, w której według związków pominięto załogę grupy. Zdaniem związkowców władze spółki uznały prawo do nagrody z zysku jedynie części pracowników i to w zróżnicowanych wysokościach. Jednocześnie zwrócono uwagę, że prezes Andrzej Klesyk zabiegał o podwyżkę dla zarządu, powołując się przy tym na argumenty, których sam nie akceptuje od strony społecznej. Autorzy listu uważają, że zarząd nie zastosował żadnych formalnych kryteriów oceny, a jedynie subiektywną filozofię zarządzania, która godziła w poczucie sprawiedliwości i powodowała polaryzację w miejscu pracy. Problemem ma być też unikanie przez zarząd rozmów z przedstawicielami załogi oraz bierność MAP.
W liście podkreślono, że 20 czerwca formalnie został wszczęty spór zbiorowy w PZU i PZU Życie. Związkowcy zamierzają zwrócić się do sejmowych komisji ds. skarbu państwa i komisji polityki społecznej i rodziny. Chcą też zaangażować w sprawę wicemarszałków Sejmu i Senatu, parlamentarzystów oraz Rzecznika Praw Obywatelskich w zakresie zagwarantowania równego traktowania. KrzysztofZiemniewski, przewodniczący MZZ Pracowników Grupy PZU „Jedność” w Opolu, największego związku zawodowego w grupie, zrzeszającego ponad 10% pracowników, nie wyklucza żadnych form działania – nawet strajku.
W przekazanym serwisowi stanowisku PZU oświadczył, że dialog w grupie prowadzony jest zgodnie z przepisami prawa, a pracodawcy cyklicznie spotykają się z przedstawicielami organizacji związkowych. Zakład podkreśla, że związki nie zgodziły się na systemowe uregulowanie nagród za wyniki. Dlatego zarząd samodzielnie zdecydował o wypłacie nagrody i jej zasadach.
XYZ.pl przypomina, że jest to kolejny spór zbiorowy w PZU. Poprzedni, rozpoczęty w 2017 r., dotyczy braku jasnych zasad wynagradzania. Według związków tego typu dokumenty de facto nie funkcjonują w firmie od 2013 r.
Na początku lipca policjanci Wydziału do walki z Przestępczością Gospodarczą Komendy Wojewódzkiej Policji z siedzibą w Radomiu rozbili grupę przestępczą, która zorganizowała kilkadziesiąt fikcyjnych zdarzeń drogowych w celu wyłudzenia odszkodowań z zakładów ubezpieczeń. Te ostatnie mogły stracić na tym procederze nawet 2 miliony złotych.
Od kilku miesięcy policjanci pracowali nad sprawą serii zdarzeń drogowych, na skutek których firmy ubezpieczeniowe miały wypłacić znaczące kwoty odszkodowań. Mundurowi ustalili, że w latach 2018–2023 grupa osób organizowała kolizje drogowe w celu wyłudzenia odszkodowań z tytułu polis komunikacyjnych OC i AC. Na początku tego miesiąca funkcjonariusze weszli do kilku mieszkań na Mazowszu, gdzie zabezpieczyli m.in. dokumentację i zatrzymali łącznie 6 osób. U podejrzanych zabezpieczyli także trzy pojazdy o łącznej wartości blisko 450 tys. zł oraz kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Trzem zatrzymanym przedstawiono zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej oraz dokonania oszustwa, za co grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności. Dwóch z nich zostało tymczasowo aresztowanych. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce.
Inwestycje takie jak pool taborowy CPK o wartości 1,7 mld będą w najbliższych latach sprzyjały dalszemu rozwojowi rynku casco pojazdów szynowych – twierdzą eksperci Attis Broker. Przypominają, że tego typu ubezpieczenia chronią tabor kolejowy przed skutkami takich zdarzeń, jak wypadki i katastrofy, niekorzystne zjawiska atmosferyczne, kradzieże czy akty wandalizmu.
Z danych Komisji Nadzoru Finansowego wynika, że w pierwszym kwartale tego roku rynek kolejowych ubezpieczeń casco w Polsce urósł o 26% i przekroczył poziom 55 mln zł zebranych składek. Segment ten utrzymał widoczny w 2024 r. trend wzrostowy, dzięki któremu casco pojazdów szynowych wypracowało 133,3 mln zł przypisu (wzrost o ponad 8% r/r). Jednocześnie jednak rośnie szkodowość: w pierwszych trzech miesiącach odnotowano 542 szkody, wobec 465 przed rokiem, a wartość wypłaconych odszkodowań wzrosła o 36%, do prawie 11 mln zł.
– Wiele wskazuje na to, że to nie koniec wzrostów w tym segmencie rynku ubezpieczeniowego. Na horyzoncie znajdują się np. miliardowe inwestycje rządowe w pool taborowy CPK, których realizacja może być dużym impulsem rozwojowym dla ubezpieczeń kolejowych. Brokerzy i ubezpieczyciele muszą już teraz myśleć o przyszłych wyzwaniach. Nowoczesny tabor, choć bezpieczniejszy i bardziej zaawansowany technologicznie, to m.in. droższe i potencjalnie bardziej skomplikowane naprawy po szkodach, co nie pozostanie bez wpływu na cenę i zakres programów ubezpieczeniowych – mówi Mariola Radłowska, dyrektorka Działu Klienta Kluczowego Attis Broker.
W ramach projektowanego Centralnego Portu Komunikacyjnego planowane jest utworzenie spółki taborowej, której zadaniem będzie finansowanie zakupu pociągów. Docelowo tabor w poolu ma liczyć 50–60 składów pociągów różnych kategorii, m.in. koleje dużych prędkości i do obsługi połączeń regionalnych. Na realizację inwestycji ma zostać przeznaczone ok. 1,7 mld zł.
– Rozwój sektora stawia przed rynkiem nowe wyzwania oraz wymusza konieczność większego zaangażowania w analizę ryzyka i personalizację ofert. Coraz częściej mówi się też o wykorzystaniu nowych technologii – jak telematyka czy analiza predykcyjna w dopasowaniu programów ubezpieczeniowych do potrzeb klienta – dodaje Mariola Radłowska.
Szeroka i zróżnicowana ochrona
Casco pojazdów szynowych zapewnia ochronę taboru kolejowego przed szerokim zakresem ryzyk – od wypadków i katastrof, przez zjawiska atmosferyczne, po kradzieże i akty wandalizmu. Jej zakres obejmuje różne kategorie pojazdów: trakcyjne (spalinowozy, elektrowozy), wagony kolejowe towarowe i pasażerskie, jednostki elektryczne czy maszyny robocze. Ubezpieczenie działa nie tylko podczas eksploatacji na liniach kolejowych, ale także w czasie postoju na bocznicach, placach rozrządowych, w lokomotywowniach, wagonowniach, zakładach naprawczych oraz podczas wykonywania napraw i remontów.
– Każdy rodzaj taboru kolejowego wymaga indywidualnego podejścia do ubezpieczenia. Pociągi towarowe operujące w transporcie międzynarodowym mają zupełnie inny profil ryzyka niż szybkie pociągi pasażerskie, np. planowane w ramach CPK składy rozwijające prędkość powyżej 300 km/h czy maszyny robocze wykorzystywane przy budowie infrastruktury kolejowej. Optymalna ochrona taboru kolejowego powinna powstawać w oparciu o szczegółowy audyt techniczny i analizę ryzyka, uwzględniające specyfikę eksploatacji, rodzaj przewożonych ładunków oraz tereny, na których operuje dany przewoźnik – wylicza Monika Fedyczak, brokerka ubezpieczeniowa Attis Broker.
Dostęp do przystępnej cenowo opieki zdrowotnej, w tym leków na receptę, to dziś fundament świadomej i odpowiedzialnej opieki zdrowotnej – taki wniosek płynie z raportu „Health on Demand 2025”, opracowanego przez Mercer.
Z opracowania wynika, że 79% ankietowanych pracowników na całym świecie opóźniało skorzystanie z opieki zdrowotnej. Wśród osób z niepełnosprawnością lub chorobą przewlekłą odsetek ten sięga 90%. Jako przyczynę opóźnienia wskazywano najczęściej koszty (28%) i długi czas oczekiwania (27%).
– To niepokojące dane, nie tylko z punktu widzenia zdrowia publicznego, ale i z perspektywy przedsiębiorców. Opóźnianie podjęcia leczenia przez pracownika może wiązać się z konkretnym ryzykiem operacyjnym i finansowym dla pracodawcy. Pracownik, który nie podejmuje leczenia z powodu kosztów lub braku dostępu do świadczeń, w dłuższej perspektywie jest narażony na pogorszenie stanu zdrowia i konieczność dłuższych absencji – komentuje Aneta Żelazny, menedżerka do spraw rozwoju biznesu epruf, operatora rozliczeniowego w ramach ubezpieczeń lekowych i programów zdrowotnych.
Ekspertka zwraca uwagę, że nie bez znaczenia jest także poczucie bezpieczeństwa finansowego pracowników: 83% badanych posiadających ubezpieczenie zdrowotne oferowane przez pracodawcę deklaruje, że stać ich na opiekę zdrowotną. Dla porównania ten odsetek wynosi jedynie 57% u pracowników nieobjętych opieką zdrowotną w pracy. Pracownicy, którzy są pewni, że stać ich na opiekę zdrowotną, częściej odnoszą sukcesy w pracy (72% w porównaniu do 34%). Z kolei 39% pracowników uznaje ubezpieczenie lekowe za najbardziej przydatny element pakietu zdrowotnego, jednak tylko 25% pracodawców faktycznie je oferuje. – To pokazuje, że potrzeba rynkowa wciąż jest niezaspokojona – podkreśla Aneta Żelazny.
Dlatego w jej ocenie warto zastosować nowe podejście do konstruowania oferty grupowych ubezpieczeń zdrowotnych opierające się na następujących założeniach:
Każdy pracownik, prędzej czy później, staje przed koniecznością wykupienia leków – niezależnie od wieku, stanowiska czy stylu życia.
Brak kompleksowej opieki zdrowotnej, takiej, która obejmuje nie tylko dostęp do lekarzy i badań, ale również finansowanie kosztów leków, pogłębia luki zdrowotne wśród pracowników i może sprawiać, że opóźniają skorzystanie z opieki zdrowotnej.
Ubezpieczenie lekowe rozszerzające ochronę ubezpieczeniową o finansowanie leków powinno być stałym elementem grupowych polis zdrowotnych, zwłaszcza w Polsce, gdzie pacjenci aż 60% kosztów leków pokrywają z własnej kieszeni (źródło danych: GUS).
– W dobie rosnących kosztów świadczeń zdrowotnych, presji inflacyjnej i napięć kadrowych, ubezpieczenia lekowe powinny stać się standardem w pakietach benefitowych oferowanych przez odpowiedzialnych pracodawców. To już nie luksus, a oczekiwana norma – podsumowuje Aneta Żelazny.
Raport „Health on Demand 2025” wydany przez Mercer został oparty na odpowiedziach ponad 18 000 pracowników z 17 rynków.
Informujemy, że w celu zapewnienia jak najlepszej obsługi nasza strona korzysta z ciasteczek (plików cookies). Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na wykorzystanie przez nas plików cookies. Jednocześnie przypominamy, że w każdej chwili masz możliwość zmiany ustawień plików cookies. OK
Privacy & Cookies Policy
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these cookies, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may have an effect on your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.