Blog - Strona 5 z 1516 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal

Co nowego w grupie otwartej ERGO Razem?

0
Małgorzata Kręcisz

Rozmowa z Małgorzatą Kręcisz, dyrektorką Biura Ubezpieczeń Grupowych ERGO Hestii

Aleksandra E. Wysocka: – Grupy otwarte to łatwość sprzedaży dla agenta i wejścia do ochrony dla klienta, ale najczęściej to też niższa suma ubezpieczenia i znacznie węższy zakres od grupy zamkniętej. Jak to jest w przypadku ERGO Razem?

Małgorzata Kręcisz: – Grupa otwarta to produkt dla klienta, który chce samodzielnie decydować o swoim ubezpieczeniu. Ponadto dzisiaj nie wszyscy pracodawcy mają w swoim katalogu benefitów ubezpieczenia grupowe, co oznacza, że nie każdy pracownik może skorzystać z grupy zamkniętej.

Grupa otwarta z założenia jest produktem prostym, dostępnym dla szerokiego grona klientów i łatwiejszym w sprzedaży dla naszych partnerów biznesowych. Jednak w nowej odsłonie ERGO Razem ten schemat został skutecznie przełamany. Postanowiliśmy nie godzić się na kompromisy w zakresie ochrony i zamiast kolejnej kosmetycznej aktualizacji przeprowadziliśmy głęboką przebudowę oferty. Efekt? Zupełnie nowe warianty ubezpieczenia, rozpisane na trzy grupy wiekowe, z których każda została zaprojektowana we współpracy z agentami, menedżerami i dyrektorami sprzedaży. Wniosek jest prosty: nowa odsłona grupy otwartej w ERGO Hestii to rozbudowana oferta i pełnowartościowe zabezpieczenie finansowe. Czy prostota musi oznaczać kompromis kosztem jakości? W przypadku ERGO Razem zdecydowanie nie.

Co konkretnie się zmieniło?

– Po pierwsze: sumy ubezpieczenia. W przypadku zgonu ubezpieczonego sięgają nawet 120 tys. zł, a w kumulacji to nawet 500 tys. zł. Po drugie – zakres ochrony. Znacząco rozszerzyliśmy katalog poważnych zachorowań, zwłaszcza dla osób powyżej 54. roku życia. Dziś osoby do 59. roku życia objęte są już tak samo szerokim zakresem jak młodsi klienci.

Uprościliśmy także proces przystąpienia. Oświadczenie zdrowotne zawiera tylko kilka podstawowych pytań, a eliminacja niektórych zawodów z listy wyłączeń (np. stewardess) poszerzyła dostępność produktu.

ERGO Razem to również elastyczność. Istnieje możliwość zmiany wariantu ubezpieczenia rok po zawarciu umowy, co pozwala dopasować ochronę do zmieniających się potrzeb i budżetu klienta. A to wszystko bez zbędnych formalności, bez zmiany numeru certyfikatu czy numeru konta do wpłaty.

A co w tej ofercie pojawiło się nowego dla rodzin ubezpieczonych?

– Wprowadziliśmy nowe warianty dla rodziny, tj. z ochroną za zdarzenia dotyczące również współubezpieczonego, czyli partnera, dziecka, rodzica czy teścia. Tu również poszerzyliśmy katalog świadczeń oraz znacząco podwyższyliśmy sumy ubezpieczenia. Wysokość świadczenia na wypadek śmierci ubezpieczonego, w dotychczas obowiązującej ofercie, wynosiła maksymalnie 30 tys. zł, a w nowej odsłonie wyniesie 100 tys. zł. Jak na ubezpieczenia grupowe i sytuację na rynku, jest to zabezpieczenie dla rodziny na naprawdę przyzwoitym poziomie, z czego możemy być dumni.

Oczywiście ubezpieczenia indywidualne to wciąż wyższe sumy, jednak ich koszt może być barierą dla niektórych klientów. Nie każdego na nie stać i nie każdy, chociażby ze względu na stan zdrowia, może z nich skorzystać. Co więcej, grupa otwarta to produkt, którego celem jest ochrona przed negatywnymi konsekwencjami finansowymi jak największej liczby zdarzeń dotyczących codziennego życia naszego i naszych bliskich. To oznacza, że klient skorzysta z ochrony i otrzyma świadczenie częściej niż w ubezpieczeniu indywidualnym. Dlatego oba te produkty bardzo dobrze się uzupełniają.

Wróćmy jeszcze do nowych jednostek chorobowych. Co się tutaj konkretnie pojawiło?

– W naszej nowej ofercie mamy łącznie 56 jednostek chorobowych dla osób, które w dniu przystąpienia do ubezpieczenia nie ukończyły 60 lat. Dołożyliśmy między innymi cukrzycę typu pierwszego, łagodny guz rdzenia kręgowego, operację mózgu, kardiomiopatię, uraz wielonarządowy czy usunięcie płuca.

W wariantach dla osób po 60. roku życia posiadamy w katalogu 34 jednostki chorobowe. Poszerzamy naszą ochronę m.in. o zapalenie mózgu, przewlekłą niewydolność oddechową, neuroboreliozę, chorobę Alzheimera czy sepsę, a także ciężki uraz głowy będący następstwem nieszczęśliwego wypadku czy utratę możliwości samodzielnej egzystencji. To zdecydowanie poszerza ochronę naszych najstarszych ubezpieczonych.

Zmiany wprowadziliście też w oświadczeniach o zdrowiu. Czy poszerzyło to bazę klientów?

– To są być może kosmetyczne zmiany, ale poszerzają wachlarz osób, które będą mogły skorzystać z naszego ubezpieczenia. Teraz, dzięki skróceniu listy wyłączonych zawodów, do naszego ubezpieczenia mogą przystąpić również artyści cyrkowi, personel statku powietrznego czy spadochroniarze.

Wyłączone zawody nadal ujmujemy w naszej ankiecie transparentnie. To dla nas kluczowe: nie chcemy, by po latach opłacania składek klient dowiedział się, że z powodu wykonywanego zawodu nie otrzyma świadczenia.

A kogo na pewno nie przyjmiecie?

– Z naszego produktu grupowego wyłączone są nadal osoby wykonujące zawody naprawdę pełne zagrożeń, a więc kaskaderzy, górnicy, ratownicy górscy i wodni, policjanci, strażacy zawodowi – ale już nie ochotnicy. Nie przyjmiemy również żołnierzy zawodowych, choć nie wprowadzamy ograniczeń dla żołnierza Wojsk Obrony Terytorialnej.

Jak wygląda proces przystępowania w praktyce? Czy faktycznie jest tak prosto, jak zapowiadacie?

– To jest jedna z naszych największych przewag. Klient nie musi analizować dziesiątek świadczeń, dostarczać wyników badań medycznych ani rozpisywać się o stanie zdrowia. Wybiera spośród gotowych, przemyślanych wariantów. Całość można zrealizować zdalnie, bez wychodzenia z domu.

Wystarczy krótkie oświadczenie: pytamy o zawód, o choroby przebyte w ciągu ostatnich pięciu lat oraz o to, czy klient jest obecnie hospitalizowany, przebywa w hospicjum lub na zwolnieniu lekarskim. Decyzja opiera się na prostym modelu: jeśli spełniasz kryteria, przystępujesz. Jeśli nie – wiemy to od razu. Jasne zasady, szybka ścieżka, minimum formalności.

Czy wzrost sum ubezpieczenia oznacza również zauważalny wzrost składki?

– Zmieniliśmy ofertę od podstaw, żeby odpowiedzieć na realne potrzeby naszych klientów. To już nie jest ta sama oferta co wcześniej. Zamiast symbolicznej ochrony za 35 zł – mamy teraz realne zabezpieczenie, z wyższymi sumami, rozszerzonym zakresem i szerszą odpowiedzialnością. To oczywiście wiąże się z wyższą składką, ale wzrosła ona proporcjonalnie do ogromnej wartości, jaką zyskuje klient.

Dziękuję za rozmowę.

Aleksandra E. Wysocka


POBIERZ | SUBSKRYBUJ W APPLE PODCASTS | SUBSKRYBUJ W SPOTIFY

Lider to ten, który wyznacza kierunki i zmienia reguły gry

0
Andrzej Adamczyk

Od 2015 r. minęło już dziesięć lat. Dla Bezpieczny.pl była to dekada bardzo intensywna, ale i owocna. Śmiałe decyzje przyniosły konkretne rezultaty. Dziś mogę powiedzieć, że tego czasu nie przespaliśmy – mówi Andrzej Adamczyk, prezes Bezpieczny.pl (Grupa Generali).

To właśnie te dziesięć lat zdefiniowało nowy standard ubezpieczeń dla dzieci i młodzieży w Polsce.

Ubezpieczenie NNW? Już nie tylko „symboliczna składka”

Jeszcze nie tak dawno szkolne NNW kojarzyło się z tanią składką zbieraną na początku roku szkolnego. Niska składka oznaczała niską sumę ubezpieczenia, a przeciętny rodzic nie wiedział tak naprawdę, co kupuje i czego może oczekiwać w razie wypadku.

Bezpieczny.pl wprowadził na rynku ubezpieczeń dla dzieci niemałą rewolucję. Po pierwsze – daliśmy klientowi możliwość wyboru, po drugie – zapewniliśmy mu całodobowy dostęp do informacji o produkcie, po trzecie – klasyczną tabelę trwałych uszczerbków zamieniliśmy na rozbudowaną tabelę uszczerbków i urazów uwzględniającą obrażenia niepowodujące trwałego uszkodzenia ciała.

Realne wsparcie to coś więcej niż wypłata świadczenia

Co to znaczy dla klienta? Polisa „nie kończy się” po wypłacie za uraz. Każdy wypadek jest inny, więc zróżnicowany zakres pozwalał skorzystać z ubezpieczenia w taki sposób, jaki był potrzebny, z uwzględnieniem dostępnych świadczeń, jak np. zwrot kosztów naprawy, wypożyczenia lub zakupu środków pomocniczych lub zwrot kosztów leczenia i rehabilitacji. Dzięki takiemu podejściu polisa w realny sposób pozwalała na powrót do zdrowia.

Bardzo ważne było dla nas, aby w każdym wariancie uwzględniona była ochrona ubezpieczeniowa również w trakcie wyczynowego uprawiania sportu (także jeśli miał charakter zarobkowy). Co ważne, w ramach wyczynowego uprawiania sportu mieściły się dyscypliny nie tylko takie jak piłka nożna czy pływanie, ale i jazda konna czy sporty walki – także MMA.

Tu nie możemy zapomnieć też o innych świadczeniach niezwiązanych bezpośrednio z urazem, jak np. zwrot kosztów leczenia na skutek pogryzienia przez kleszcza czy zwrot kosztów wycieczki szkolnej, jeśli dziecko nie może w niej uczestniczyć także w związku z chorobą czy wreszcie wypłata świadczenia w związku z diagnozą poważnego zachorowania.

Gdy świat się zatrzymał – my nadal działaliśmy

Dynamika rynku i zmieniające się otoczenie nie pozwoliło osiąść na laurach. Co roku modyfikowaliśmy naszą ofertę, by zakresowo i technologicznie być pionierami na rynku ubezpieczeń w Polsce. A z perspektywy czasu widać, jak zmiany społeczno-gospodarcze wstrząsnęły całym rynkiem bez wyjątku. Czas pandemii przewartościował status quo. Dzieci i młodzież z dnia na dzień ze szkolnych ławek przeniosły się przed ekrany komputerów. Piłkarze zamienili boiska na konsole, więc aktywność fizyczna i kontakt z rówieśnikami został maksymalnie ograniczony. Lista urazów w ubezpieczeniu przestała mieć priorytetowe znaczenie, natomiast wzrosła troska o zdrowie psychiczne i emocjonalne.

Gdy uczniowie wrócili do szkół, nic już nie było takie samo. Zderzenie z ówczesną codziennością to walka z przeładowanymi programami nauczania, rotacją nauczycieli i wyścig z czasem, by zrealizować materiał programowy. Dzieci były przeciążone, rodzice zaniepokojeni, często bezradni. To wtedy Bezpieczny.pl postawił sobie pytanie: czy ochrona to jeszcze tylko ubezpieczenie? A może powinna oznaczać coś więcej?

Partnerstwo z Odrabiamy.pl, bo edukacja też jest ochroną

Stąd decyzja o nawiązaniu współpracy z portalem edukacyjnym Odrabiamy.pl. Bardzo głęboko uwierzyliśmy, że ochrona powinna iść w parze właśnie z edukacją. To partnerstwo nie jest przypadkowe. W ten sposób ubezpieczenie staje się częścią szerszego układu – relacji rodzic – dziecko – codzienne wyzwania.

Technologia i prostota – fundament nowoczesnego ubezpieczenia

Naszą siłą zawsze było zaplecze technologiczne. Bezpieczny.pl to nowoczesna platforma zakupowa, która pozwala na zakup ubezpieczenia poprzez kilka kliknięć, a klient zawsze ma dostęp do informacji o swoim ubezpieczeniu.

Dzięki nam klient zrozumiał, że zakup polisy nie musi być stresującą formalnością, ale stał się prostym i przejrzystym procesem. To ważne w świecie, gdzie liczy się czas, wygoda i świadomość podejmowanych decyzji.

Ważnym momentem w rozwoju Bezpiecznego i naszej oferty było dołączenie do Generali Polska. Współpraca i wymiana wiedzy z międzynarodowym ubezpieczycielem wzniosła nas na kolejny poziom rozwoju.

Nowa edycja – nowa innowacja

Kolejny rok dystrybucji to kolejne wyzwanie. Ale my jesteśmy gotowi. Zawsze najważniejsze było, by klient mógł mieć wybór. Dotychczas oferowaliśmy kilka wariantów, by klient w swojej decyzji pozostał niezależny. To już było więcej niż standard. Dziś idziemy o krok dalej.

Dajemy możliwość skonfigurowania własnego pakietu. Kto jak nie klient będzie wiedział, co dla niego jest ważne? To już nie „kupowanie polisy”, to świadome projektowanie ochrony ubezpieczeniowej. To nie jest tak, że gotowe warianty odchodzą do lamusa, po prostu dajemy klientowi jeszcze więcej niezależności.

Czy kolejny rok będzie nasz?

Wsparcie silnego i stabilnego partnera – Generali – jednego z najbardziej zaufanych ubezpieczycieli w Europie, który daje gwarancję jakości, bezpieczeństwa i doświadczenia pozwala na dalszy, dynamiczny rozwój.

Doświadczenia ostatnich lat pokazały jednoznacznie: Lider nie może dawać tylko więcej. Lider musi dawać mądrzej. Od dziesięciu lat zmieniamy reguły gry z myślą o tych, którzy liczą się najbardziej – dzieciach i ich rodzicach.

Życiowy wybór – dlaczego warto sprzedawać polisy na życie

0
Natalia Prokaziuk

Stoisz u progu wielkiej zmiany – od ubezpieczania domów i samochodów do ochrony ludzkiego życia i zdrowia. Taka transformacja to nie tylko poszerzenie oferty, ale przede wszystkim nowa mentalność i wyjątkowa misja. Czy warto się odważyć?

Powiedzmy to wprost: zniszczony samochód można odkupić, a zalany dom wyremontować – ale gdy zdrowie lub życie klienta legnie w gruzach, konsekwencje są o wiele poważniejsze. Mimo to wielu klientów chętniej ubezpiecza swój majątek niż własne życie. Jako agent masz szansę to zmienić. Dotąd chroniłeś ich domy, auta i firmy. Teraz czas zadbać o to, co dla nich najcenniejsze – ich życie i zdrowie.

Sprzedaż polis na życie wymaga wejścia na zupełnie inny poziom rozmowy – ze świata rzeczy przechodzisz do świata ludzi. Nagle ważniejsze stają się nie tyle przedmioty, co losy i emocje klientów. Dla wielu agentów to duży przeskok mentalny. Pojawiają się obawy: „Czy dam radę rozmawiać o tak trudnych tematach jak choroba czy śmierć?”. Uwierz mi, z odpowiednim nastawieniem i wiedzą dasz radę – a satysfakcja z takiej pracy jest nieporównywalna z niczym innym!

Misja ważniejsza niż polisa

Kiedy sprzedajesz ubezpieczenie na życie, nie oferujesz po prostu kolejnej umowy – zapewniasz rodzinom realne finansowe bezpieczeństwo. To ogromna odpowiedzialność, ale i przywilej.

Pamiętam historię jednego z moich klientów: wahał się przed zakupem „życiówki”, ale zdecydował się po szczerej rozmowie o przyszłości jego rodziny. Kilka lat później, gdy ciężko zachorował, polisa, którą mu sprzedałam, utrzymała jego bliskich na powierzchni. Wtedy dotarło do mnie, że jako agent na życie stajesz się kimś więcej niż sprzedawcą – jesteś opiekunem i cichym bohaterem, który pomaga przetrwać najtrudniejsze chwile. Taka misja nadaje głęboki sens codziennej pracy i naprawdę dodaje skrzydeł.

Nowe możliwości i korzyści

Rozszerzenie działalności o ubezpieczenia na życie otwiera przed tobą nowe perspektywy rozwoju. Po pierwsze – finansowe: polisy na życie oznaczają wyższe składki, a co za tym idzie, większe prowizje oraz długoterminowy dochód. Co więcej, polisy na życie są długoterminowe – klienci zostają z tobą na lata, regularnie opłacają składki, a z czasem często zwiększają zakres ochrony wraz ze zmianami w swoim życiu. To buduje stabilny, powtarzalny biznes i dochód na przyszłość.

Po drugie – profesjonalne: stajesz się doradcą pełną gębą, który potrafi zadbać o każdy aspekt bezpieczeństwa klienta. To buduje twój wizerunek eksperta i wyróżnia cię na rynku. Wreszcie otwierasz sobie drogę do elit branży – najlepsi agenci „życiowi” zdobywają prestiżowe wyróżnienia (jak MDRT na świecie). Jeżeli marzysz o dynamicznej karierze i czujesz, że stać cię na więcej, „życiówka” da ci ku temu przestrzeń.

Bo pierwszy krok bywa najtrudniejszy – w drugiej części naszego poradnika opowiem, jak skutecznie wystartować i zdobyć swoją pierwszą polisę na życie.

Natalia Prokaziuk
mentorka agentów ubezpieczeniowych, ekspertka branży, wspiera rozwój sprzedaży polis na życie i budowanie pewności siebie

Jeszcze za wcześnie…

0
Sławomir Dąblewski

Jeszcze za wcześnie, jestem za młody, nikt w mojej rodzinie nie miał poważnej choroby… To są częste wymówki potencjalnych klientów na propozycję ubezpieczenia od wystąpienia poważnego zachorowania.

Co prawda skala zachorowań na choroby układu krążenia i nowotwory złośliwe jest niepokojąca, a informacje statystyczne są powszechnie dostępne, to jednak świadomość, że każdy z nas może doświadczyć takiego stanu, ma się nijak do działań zabezpieczających. Z jednej strony stres, zła dieta, palenie papierosów pod ich różną postacią (snusy prawdopodobnie też się w tej kategorii używek zmieszczą), alkohol, brak aktywności ruchowej, z drugiej zaś brak decyzji o odpowiednim zabezpieczeniu finansowym, na wypadek gdy udar, zawał, nowotwór, mimo że nie miały prawa wystąpić, jednak nas nie oszczędzą.

Jakieś pieniądze na proces zdrowienia trzeba mieć. Jeśli braknie ich na co dzień albo są na styk, skąd wezmą się w trudnej sytuacji zdrowotnej? Ze zbiórek w mediach społecznościowych? Na to bym nie liczył. Udaje się to nielicznym wśród licznej rzeszy poszukujących ratunku. Póki zdrowie pozwala, wniosek o ubezpieczenie ma szanse na pomyślną decyzję ubezpieczyciela. Nie jesteś za młody, nie jest za wcześnie. Młody wiek oznacza niższą składkę. Im później, tym drożej, jeśli w ogóle.

Z danych Polskiego Towarzystwa Neurologicznego można się dowiedzieć, że w Polsce rocznie ok. 90 tys. osób doznaje udaru mózgu. Niepokoi fakt, że udary mózgu nie omijają osób młodych. Statystyki pokazują, że obecnie ryzyko wystąpienia udaru wzrasta już po 20. roku życia. Z każdym kolejnym rokiem liczba rośnie i będzie rosnąć. Chociaż udar najczęściej dotyka osób po 65. roku życia, coraz częściej diagnozowany jest u młodszych pacjentów.

Śmierć w wyniku udaru mózgu jest problemem rodziny zmarłego. Skutki zdrowotne dla osoby, która doznała udaru, są problemem zarówno tej osoby, jak i najbliższych. Udar prowadzi do zaburzeń równowagi, niedowładów, problemów z mową, w tym afazji oraz trudności w połykaniu. To są skutki fizyczne. Depresja, zmiany nastroju, problemy z osobowością, otępienie poudarowe są skutkami psychicznymi.

Dla poprawy stanu zdrowia konieczna jest rehabilitacja i właściwa opieka medyczna. W opiekę zaangażowani są najbliżsi, często opiekunowie, których trzeba wynagrodzić. Jeśli w złotej szkatułce odłożone są na ten cel pieniądze, kosztowności, sztabki złota, a na koncie setki tysięcy złotych – prawdopodobnie ubezpieczenie nie jest potrzebne. W innych przypadkach nie jest za wcześnie…

W 2024 r. w Polsce zdiagnozowano ponad 185 tys. nowotworów, zaś liczba zgonów sięgnęła blisko 100 tys. Duża liczba nowotworów jest wykrywana w zaawansowanych stadiach rozwoju, co zdaniem specjalistów onkologii jest wynikiem tzw. długu pandemicznego. Według prezesa Polskiej Unii Onkologii dr. Janusza Medera, odsetek chorób nowotworowych wykrywanych w stanie zaawansowanym w latach 2022–2024 wzrósł o 5%. 50% nowotworów można uniknąć poprzez zaprzestanie palenia tytoniu, aktywność fizyczną, zdrowe odżywianie, ograniczenie spożycia alkoholu, unikanie nadmiernego opalania się. Ale… no właśnie.

Dlatego potrzebne będą pieniądze, całkiem niemałe. Szacuje się, że średni koszt leczenia raka w Polsce może wynosić od kilkunastu do nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych miesięcznie i więcej. Zdecydowana liczba zachorowań przypada po 60. r.ż., ale osób młodszych, a nawet dzieci nowotwory również doświadczają. Gdyby uwzględnić jeszcze statystykę dotyczącą zawałów serca – ok. 90 tys. przypadków rocznie, co dziesiąty dotyka osób poniżej 45. roku życia, ok. 15 tys. osób umiera z tej przyczyny – środki na leczenie na pewno będą konieczne. NFZ wszystkiego nie zapewni. Dlatego nie jest jeszcze za wcześnie na godziwe ubezpieczenie.

Sławomir Dąblewski

dablewski@gmail.com

Lekarze weterynarii pod ochroną ERGO Hestii

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Od 1 czerwca 2025 roku lekarze weterynarii zrzeszeni w Krajowej Izbie Lekarsko-Weterynaryjnej mogą liczyć na ochronę w zakresie odpowiedzialności cywilnej zawodowej.

Umowa ubezpieczenia została opracowana we współpracy z firmą brokerską Mentor. Dostawcą ochrony jest ERGO Hestia. Z polisy mogą skorzystać ci weterynarze, którzy terminowo regulują składki na rzecz macierzystej Okręgowej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej. Koszty ubezpieczenia zostały pokryte przez KILW.

(AM, źródło: KILW)

Lendi stawia na ubezpieczenia

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Lendi, firma specjalizująca się w kompleksowej obsłudze finansowej klientów produktów kredytowych, chce wzmocnić swoją pozycję rynkową. W tym celu postawiła m.in. na mocny rozwój sprzedaży ubezpieczeń – informuje „Puls Biznesu”.

Gazeta zwraca uwagę, że w ubiegłym roku przychody Lendi w biznesie ubezpieczeniowym wyniosły 12 mln zł (+50% r/r) w porównaniu do 300 mln zł ze sprzedaży kredytów hipotecznych oraz gotówkowych. Plany firmy przewidują, że ubezpieczenia mają stać się jeszcze bardziej dochodowym elementem działalności. Piotr Stempiński, współzałożyciel i wiceprezes Lendi, mówi „PB”, że rynek ubezpieczeniowy ma być drugą „nogą przychodową”, zarówno dla jego firmy, jak i jej franczyzobiorców oraz partnerów.

Menedżer podkreśla, że liczba sprzedanych polis rośnie w każdym kwartale. Największym wzięciem cieszą się ubezpieczenia nieruchomości, ale sporo klientów zyskują też umowy życiowe. Piotr Stempiński zapowiada, że Lendi będzie wdrażać narzędzia automatyzujące i przyspieszające procesy, dzięki czemu ekspert w dziedzinie kredytów hipotecznych, przy wsparciu technologii będzie mógł stać się również specjalistą w ubezpieczeniach.

Więcej:

„Puls Biznesu” z 16 czerwca, Agnieszka Morawiecka „Lendi interesuje wyłącznie podium”

(AM, źródło: „Puls Biznesu”)

Rankomat zachęca do ubezpieczenia się na wyjazd

0

Rankomat rozpoczął kampanię, w której pokazuje, że dobrze dobrana polisa może uratować nie tylko wakacje, ale i domowy budżet.

– Nasi klienci cenią sobie sprawczość, wygodę i bezpieczeństwo, dlatego sięgają po naszą porównywarkę. Mamy jednak do zaoferowania znacznie więcej – ekspercką wiedzę i bogatą ofertę. Dlatego wspieramy ich w wyborze najlepiej dopasowanego ubezpieczenia turystycznego, aby mieli pewność, że nawet w przypadku niespodziewanego zdarzenia nic nie zepsuje im wakacji. To właśnie chcemy przekazać naszą najnowszą kampanią – komentuje Łukasz Wyrzykowski, CMO Rankomat.

W nowych spotach widzimy mężczyznę odpoczywającego na basenie w trakcie egzotycznych wakacji – uśmiechniętego, choć ze złamaną nogą. Jak tłumaczy – miał lekki poślizg, ale nie stresuje go ta sytuacja, ponieważ wie, że w związku z tym wróci specjalnym lotem. Taką polisę sobie wybrał z małą pomocą Rankomatu.

– Wybór odpowiedniej polisy nie jest oczywisty. Wszystko zależy od destynacji i celu podróży, ponieważ koszty ewentualnej akcji ratunkowej lub koszty leczenia w razie wypadku mogą pogrążyć domowy budżet. Nie zawsze zadziała też EKUZ, a zakres ubezpieczenia z biura podróży może okazać się niewystarczający. Wówczas może nas spotkać ogromny rachunek za leczenie, czasami nawet na kilkaset tysięcy euro, a to nieprzyjemna pamiątka, którą sporo osób przywiozło z wakacji. Tymczasem dobra polisa zaczyna się już od 5 zł dziennie – to niewielki koszt, który zapewnia wielki spokój – mówi Michał Gołota Head of Brand Strategy & Communication Rankomat.

Kampania 360 wystartowała 13 czerwca w internecie (materiały wideo, kreacje performance, www), a także w mediach społecznościowych. W dalszej części w telewizji zaprezentowane zostaną spoty reklamowe.

(AM, źródło: Rankomat)

Aleksandra Wysocka o kulisach powstania „Gazety Ubezpieczeniowej”

0

W najnowszym odcinku podcastu „Shaped Voices”, prowadzonego przez Magdalenę Malinowską, gościnią była Aleksandra Wysocka – redaktorka naczelna „Gazety Ubezpieczeniowej”. Tym razem występowała nie w roli dziennikarki, ale jako rozmówczyni. W szczerej i osobistej rozmowie opowiada o początkach „GU”, najtrudniejszych momentach w jej tworzeniu oraz o tym, co przez lata dawało jej siłę do działania. Zdradza również kilka historii, które do tej pory znali tylko najbliżsi. To wyjątkowa okazja, by zajrzeć za kulisy najstarszego medium branży ubezpieczeniowej w Polsce i poznać osobę, która od lat stoi za jego rozwojem.

Odcinek dostępny tutaj:

Spotify

(AW)

Zmarł Bogusław Skuza

0

Z ogromnym smutkiem przyjęliśmy informację o śmierci Bogusława Skuzy, jednego z najbardziej znanych i cenionych menedżerów w polskich ubezpieczeniach. Zespół „Gazety Ubezpieczeniowej” składa Rodzinie i Bliskim wyrazy głębokiego współczucia.

Bogusław Skuza rozpoczął karierę zawodową w 1979 r. w TUiR Warta, jako pracownik w dziale likwidacji szkód. W latach 1985–1991 był generalnym przedstawicielem zakłdu na USA i Kanadę. W latach 1991–1992 był zatrudniony jako menedżer działu ubezpieczeń i roszczeń w Gdynia America Line Inc., natomiast w latach 1992–1999 jako Country Manager i wiceprezes Marsh & McLennan Polska. W latach 1998–2000 pełnił funkcje wiceprezesa w TUŻiE Petrus oraz prezesa zarządu Fiat Ubezpieczenia.

W latach 2000–2008 stał na czele Skandia Życie. W latach 2008–2010 pełnił funkcję członka zarządu grupy oraz regionalnego dyrektora zarządzającego na Europę Centralną i Wschodnią Intrum Justitia AB. Od lipca 2011 r. do końca 2013 r. był członkiem zarządu PZU SA.

W latach 1992–1998 Bogusław Skuza pełnił funkcje członka założyciela i sekretarza generalnego Stowarzyszenia Polskich Brokerów Ubezpieczeniowych i Reasekuracyjnych. Od 2002 do 2008 r. był członkiem zarządu Polskiej Izby Ubezpieczeń. Od maja 2009 zasiadał w Radzie Dobrych Praktyk przy PIU.

(AM)

Depresja brokera

0
Małgorzata Kulik

Paul Vitti, mafioso z filmu Depresja gangstera, miał ataki paniki i lęki. Jego świat pełen był przemocy, mafijnych układów i nieustannego napięcia, ale to, co naprawdę go złamało, to lata tłumienia emocji, traumy i niemożność przyznania się do słabości.

Choć to fikcyjna postać ze świata mafii, jego historia wcale nie jest tak odległa od realiów dzisiejszych liderów i specjalistów w środowisku biznesowym – tych, którzy przez lata uczą się, że emocje trzeba kontrolować, a oznaki wyczerpania chować głęboko pod uśmiechem profesjonalizmu.

Łączenie światów

Broker, nie działając oczywiście w świecie mafii, ma… deadline, pending offer i renewal, a to może doprowadzić do ataku paniki. Na pierwszy rzut oka – zupełnie inne światy. A jednak coś je łączy: ciągła gotowość, balansowanie między sprzecznymi oczekiwaniami, poczucie odpowiedzialności za to, czego nie da się w pełni kontrolować.

Praca brokera to codzienne bycie pośrodku – między klientem a ubezpieczycielem, między tym, czego ktoś potrzebuje, a tym, co ktoś inny może dać, między oczekiwaniami a ograniczeniami rynku, między presją terminu a złożonością ryzyka. To rola pośrednika, tłumacza, negocjatora – kogoś, kto nie tylko łączy światy, ale też je przekłada i próbuje znaleźć wspólny język tam, gdzie pozornie go nie ma.

Czasem myślę, że niektórzy z nas dobrze znali tę pozycję „pośrodku” na długo przed rozpoczęciem pracy zawodowej. Że ten trening zaczął się wtedy, gdy jako dzieci próbowaliśmy godzić sprzeczności: może między rodzicami, którzy się nie rozumieli, może między rodzeństwem, które się kłóciło, może między światem dorosłych a własnymi potrzebami, które musiały zejść na dalszy plan. Byliśmy tymi, którzy łagodzili napięcia, tłumaczyli, uspokajali, przekładali jeden świat na drugi, chcieli, żeby wszyscy byli zadowoleni.

Nie wszystko da się pogodzić

Dziś ta umiejętność stała się siłą i kompetencją, za którą się płaci i którą się ceni. Dziś świadomie podejmujemy odpowiedzialność za trudne rozmowy, za godzenie interesów, za szukanie rozwiązań w sytuacjach, które wydają się bez wyjścia. To wymagająca, ale ważna rola, wpisana w codzienność pośrednika.

Ale nawet najlepszy pośrednik czasem się męczy. Bo nie każdą sprzeczność da się pogodzić, nie każde oczekiwanie da się spełnić, nie każdy kompromis da się znaleźć. I wtedy pojawia się zmęczenie – nie zadaniami czy klientami, ale samym trwaniem w tej roli. Słuchaniem obu stron, próbą zrozumienia wszystkich, koniecznością, żeby „wszystko się zgadzało” – nawet wtedy, gdy się nie da. Może nie chodzi o to, żeby z tej roli uciec, ale raczej, by znaleźć miejsce, w którym choć na chwilę nie trzeba wszystkiego spinać, wszystkiego tłumaczyć, godzić. Miejsce, w którym można zapytać: „A czego ja potrzebuję, jeśli choć na chwilę przestanę być pośrodku?”. Próba odpowiedzi może być początkiem powrotu do siebie – do własnych marzeń i potrzeb, które tak często ustępują przekonaniu, że przede wszystkim trzeba być dla innych. 

Małgorzata Kulik
psychoterapeutka i trenerka umiejętności językowych dla branży ubezpieczeń

www.terapiamasens.com

18,409FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie