Blog - Strona 999 z 1516 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 999

Cashless.pl o sektorze insurtech w Polsce

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

W Polsce insurtechy postawiły na współpracę z ubezpieczycielami, a nie na konkurowanie z nimi. Kooperacja nie jest jednak łatwa. Obie strony mają sobie nawzajem sporo do zarzucenia. Ale są sygnały, że te relacje polepszają się i perspektywy współpracy wyglądają całkiem nieźle – takie wnioski płyną z raportu zatytułowanego „Insurtechy w Polsce”, opracowanego przez ekspertów portalu Cashless.pl.

Z raportu wynika, że najczęściej wskazywanym przez ankietowane insurtechy obszarem usprawniania działalności ubezpieczycieli jest dystrybucja. Tymczasem niewielu badanych ubezpieczycieli wymieniało tę sferę jako pole do współpracy ze wspomnianymi podmiotami. Autorzy raportu wskazali, że na polskim rynku można zidentyfikować partnerstwa takie jak np. Bezpieczny – Generali i Trasti – Triglav, gdzie insurtech jest dla ubezpieczyciela narzędziem sprzedażowym. Z kolei Bacca czy hiPRO pomagają usprawniać sprzedaż, choć same się nią nie zajmują. Dowodem na przydatność oferowanych przez nie usług jest liczba współpracujących z nimi zakładów.

Z kolei iBooster, OTOAgent czy Insly zapewniają narzędzia dla pośredników, uwzględniające specyfikę lokalnego rynku. Natomiast insurtechy takie jak Quantee, Tensorflight, Skyblu, Telematics Technologies czy Inssue zajmują się oceną ryzyka, underwritingiem, ustalaniem cen czy wsparciem aktuarialnym. Ich kompetencje przydają się w likwidacji szkód, a sami ubezpieczyciele wskazują, że chętnie sięgną po takie usprawnienia.

Współpraca zamiast rywalizacji

„Swego czasu rynek obawiał się nieco, że wraz z nadejściem insurtechów zabraknie miejsca dla tradycyjnych ubezpieczycieli. Nie była to może troska spędzająca sen z powiek, jednak na branżowych konferencjach i w kuluarowych rozmowach pojawiały się pytania, jakie będzie miejsce ubezpieczycieli, jeśli dojdzie do rewolucji technologicznej, napędzanej przez insurtechy. Dziś wiemy, że polski rynek raczej nie idzie w kierunku ostrej konkurencji na linii insurtechy–ubezpieczyciele. Startupy stawiają raczej na współpracę z korporacjami. W większości profil ich działalności zakłada usprawnienie jakiegoś wybranego elementu ubezpieczeniowego łańcucha wartości. Skutkiem czego do życia potrzebują ubezpieczyciela – albo jako dostawcy produktu, który mogłyby sprzedawać, albo jako odbiorcy ich rozwiązań, usprawniających wybrane procesy” – czytamy w raporcie.

Problemy w relacjach oczami insurtechów

Autorzy dokumentu zwracają uwagę, że rzeczywista współpraca na linii insurtechy–ubezpieczyciele różni się od oficjalnych entuzjastycznych komunikatów. Do najczęściej występujących problemów wskazywanych przez pierwszą grupę firm należą: złożoność i długotrwałość procesu decyzyjnego w firmie ubezpieczeniowej, brak płatności za okres pilotażu przy ryzyku odmowy skorzystania z testowanej usługi, niechęć do dopuszczenia insurtechów do kluczowych obszarów działalności zakładów. Inne zarzuty to niechęć powierzania insurtechom nawet mniej kluczowych obszarów na zasadzie outscoringu czy strachliwość i niechęć do podejmowania ryzyka zmian oraz pozorność ruchów. „Ubezpieczyciele boją się ryzyka regulacyjnego i biznesowego. Najchętniej wdrażaliby rozwiązania już wdrożone i przetestowane przez innych” – zauważają autorzy raportu. Na liście zarzutów znajduje się także często spotykany brak wypracowanych ścieżek współpracy ze startupami.

Co zarzucają insurtechom ubezpieczyciele?

 „(…) główną winą młodych firm jest to… że są młode, cechują się młodzieńczą naiwnością oraz butą i popełniają błędy wieku dziecięcego. (…) Młode firmy często nie rozumieją, jak działa zakład ubezpieczeń. Nierzadko przychodzą z pomysłem, który nie przystaje do specyfiki jego pracy i nie uwzględnia różnych uwarunkowań, które musi brać pod uwagę zakład ubezpieczeń. Ubezpieczyciele żalą się, że startupy, zapatrzone w swoje rozwiązanie, nie ogarniają całej złożoności procesów po stronie towarzystwa. Przykład? Zapominają o istnieniu fraudów, przez co nie przewidują odpowiednich zabezpieczeń oraz możliwości weryfikacji szkód w celu wykrycia nadużyć” – wskazuje raport Cashless.pl. Problemem jest też brak wiedzy o ubezpieczeniach skutkujący np. próbami tworzenia produktów, w których ryzyko wystąpienia zdarzenia ubezpieczeniowego jest praktycznie pewne, czy brak rzetelnej oceny otoczenia rynkowego. Jako przykład podawano insurtechy, które chcą usprawniać sprzedaż directową, mimo że wciąż nie odnosi ona w Polsce sukcesów. Ubezpieczyciele zarzucają też startupom, że te traktują ich jak źródło pieniędzy. Tymczasem ubezpieczyciele są skłonni raczej płacić za dostarczane rozwiązania niż być inwestorem. Wskazują też, że niechęć do zapewniania insurtechom dostępu do procesów czy klientów jest efektem bolesnych doświadczeń świadczących o niedojrzałości części startupów. Choć przedstawiciele zakładów przyznają, że obecnie młode firmy technologiczne uczą się lepiej rozumieć biznes ubezpieczeniowy. Z kolei ze środowiska insurtechów płyną sygnały, iż polscy ubezpieczyciele na tle korporacji z innych krajów prezentują się całkiem nieźle, jeśli chodzi o testowanie nowych rozwiązań.

Cały raport jest dostępny pod adresem:

https://www.cashless.pl/report/insurtechy-w-polsce-raport.pdf

(AM, źródło: Cashless.pl)

Startuje platforma PZU Benefity

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Grupa PZU zrealizowała kolejny punkt ze swojej strategii, udostępniając wszystkim zainteresowanym firmom zintegrowany ekosystem pozapłacowych benefitów pracowniczych – PZU Benefity. Na platformie dostępne są zarówno produkty Grupy PZU: ubezpieczenia życiowe i majątkowe, abonamenty medyczne PZU Zdrowie, abonament sportowo-rekreacyjny PZU Sport, pożyczki PZU Cash, jak również oferty 200 partnerów współpracujących z zakładem.

– Firmy coraz chętniej korzystają z tej formy nagradzania kadry, a pracownicy chwalą sobie takie elastyczne rozwiązanie. Odgórnie narzucone wyjazdy integracyjne czy owocowe czwartki odchodzą do lamusa. Dziś to pracownicy sami decydują, na co chcą wydać dodatkowe środki przekazane przez pracodawcę. To właśnie z myślą o potrzebach polskich firm i ich pracowników PZU oferuje wygodną i intuicyjną platformę benefitową, na której każdy znajdzie atrakcyjne propozycje produktów i usług – mówi Maciej Gołaś, wiceprezes PZU Pomoc.

Ekosystem benefitów pozapłacowych PZU jest oparty na nowoczesnych narzędziach cyfrowych. Platforma benefitowa stanowi powiązanie świata ubezpieczeń, aktywności fizycznej, zdrowia oraz finansów z ofertą zakupową, usługową i rabatową partnerów PZU. Oprócz dostępu do propozycji blisko 200 partnerów PZU – m.in. kin, biur podróży, sklepów, platform streamingowych, szkół językowych, restauracji czy księgarń – oferuje również możliwość przystąpienia i obsługiwania abonamentów zdrowotnych PZU Zdrowie i abonamentów PZU Sport dających dostęp do blisko 3 tys. obiektów sportowych w całej Polsce. Na platformie pracownik zapozna się również z ofertą ubezpieczenia grupowego dla danego zakładu pracy, produktami finansowymi PZU Cash i innymi ubezpieczeniami. Dodatkowo za pomocą platformy benefitowej PZU pracodawcy mogą obsługiwać wnioski pracownicze i prowadzić różne akcje społeczne w firmie (np. zbiórki na cele charytatywne).

Platforma przeznaczona jest dla wszystkich zakładów pracy. Wdrożenie narzędzia jest wspierane przez PZU Pomoc. Korzystające z platformy firmy będą mogły konfigurować system, dostosowując jego funkcjonalność do swoich preferencji i potrzeb. Platformę benefitową można wdrożyć niezależnie od tego, czy firma posiada już inne produkty z Grupy PZU.

(AM, źródło: PZU)

Quantum nowym właścicielem spółki brokerskiej MRC Broker

0

Grupa Brokerska Quantum sfinalizowała transakcję zakupu 100% udziałów poznańskiej spółki brokerskiej MRC Broker. Jednocześnie do zarządu tej ostatniej dołączyła Justyna Nieboj.

Grupa Brokerska Quantum sp. z o.o. powstała w 1998 roku w Łodzi i posiada 6 przedstawicielstw na terenie całej Polski, m.in. w Warszawie, Krakowie i Katowicach. Firma obsługuje ponad 2100 klientów biznesowych, których wartość wolumenu składki w 2020 r. przekroczyła 105 mln zł. Na rzecz Quantum pracuje 70 osób, w tym 36 posiadających uprawnienia do wykonywania czynności brokerskich. Quantum wyspecjalizowało się w obsłudze branży farmaceutycznej, transportowej, IT i rolno-spożywczej. Jest silnie zorientowane na obsługę przedsiębiorstw produkcyjnych i handlowych.

MRC Broker jest brokerem ubezpieczeniowym o 22-letnim doświadczeniu i ugruntowanej pozycji w Wielkopolsce. Spółka specjalizuje się w ubezpieczaniu sieci handlowych, firm budowlanych, nieruchomości komercyjnych, przedsiębiorstw produkcyjnych i logistycznych.

– Dzięki połączeniu sił, kompetencji i doświadczenia, będziemy w stanie znacznie przyspieszyć tempo wzrostu całej grupy. Mocną stroną obu firm jest budowane od lat know-how oraz wyspecjalizowani brokerzy niebojący się wyzwań. Ciągle dążymy do powiększania zespołu specjalistów, obecnie dysponując prawie 90-osobowym zespołem, będziemy w stanie zaoferować najwyższy poziom usług w różnego typu ubezpieczeniach. Zespół zarządzany przez Justynę Nieboj oraz Patrycjusza Marcinkowskiego znakomicie wzmocni nasz team – powiedział Jacek Ciepłucha, prezes zarządu Grupy Brokerskiej Quantum sp. z o.o.

– Przez kilkanaście lat znajomości z Jackiem miałem okazję przyglądać się obu firmom i nietrudno było dostrzec między nimi podobieństw, uzupełniających się kompetencji obu zespołów oraz wyraźnej siły, jaką dałaby integracja działań obu spółek. Dlatego też zdecydowałem się na tę transakcję – dodał Patrycjusz Marcinkowski, prezes zarządu MRC Broker sp. z o.o.

Wraz ze zmianą właścicielską do zarządu MRC Broker sp. z o.o. dołączyła Justyna Nieboj, obejmując stanowisko wiceprezesa.

Justyna Nieboj jest absolwentką Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu ze specjalizacją w ubezpieczeniach gospodarczych, studiów podyplomowych Executive MBA na WSB w Poznaniu i Aalto University w Helsinkach oraz studiów podyplomowych z psychologii zarządzania. Specjalizuje się w zagadnieniach dotyczących gwarancji ubezpieczeniowych, technicznych aspektach oceny ryzyka w ubezpieczeniach majątkowych i w ubezpieczeniach dla grup kapitałowych. Od rozpoczęcia współpracy z MRC Broker w 2004 r. odpowiada za obszar merytoryczny w zakresie ubezpieczeń, a obecnie, jako wiceprezes zarządu, również w zakresie likwidacji szkód oraz compliance.

Przejęcie MRC Broker przez Quantum jest kolejną w tym roku transakcją na rynku brokerskim w Polsce. We wrześniu GrECo przejęło 100% udziałów w MAI CEE Ltd, spółce specjalizującej się w doradztwie w zakresie ryzyka, ubezpieczeń i świadczeń pracowniczych w Europie Środkowo-Wschodniej, działającej także w naszym kraju. Wcześniej (w kwietniu) sopocki Certo Broker nabył 100% udziałów w łódzkiej spółce Mount Broker, a niemal równolegle broker reasekuracyjny Smartt Re wybrał MJM Holdings na swojego inwestora strategicznego.

Artur Makowiecki

news@gu.com.pl

Tworząc wartość dodaną w likwidacji szkód

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Ubezpieczający mają zazwyczaj dwa punkty bezpośredniego styku z ubezpieczycielem lub jego przedstawicielem. Pierwszy to moment zawarcia umowy ubezpieczenia, a drugi to proces likwidacji szkody. W większości przypadków żaden z tych etapów nie kojarzy się pozytywnie.

Zawarcie umowy wiąże się z opłaceniem polisy, likwidacja szkody natomiast z problematycznym zdarzeniem, skomplikowanym z perspektywy klienta procesem oraz często niesatysfakcjonującą wypłatą bądź odmową wypłaty świadczenia.

Skupię się na drugim obszarze. Coraz częściej badania udowadniają, że obsługa posprzedażowa staje się kluczowym elementem przewagi konkurencyjnej, co ma zastosowanie także w branży ubezpieczeń.

Wysoka jakość likwidacji szkód to priorytet

W ponad piętnastoletniej karierze ubezpieczeniowej miałem okazję nadzorować techniczną i merytoryczną likwidację szkód z polis większości działających na polskim rynku zakładów ubezpieczeń.

Współpraca z klientami detalicznymi oraz największymi przedsiębiorstwami w Polsce. Wieloletnia, ścisła współpraca z kilkunastoma firmami leasingowymi i obsługującymi je brokerami. Tysiące szkód i setki interwencji profesjonalistów z branży, świadomych swoich praw i nierzadko wykorzystujących swoją pozycję oraz niedoskonałości w procesie likwidacji. Wspólnym mianownikiem doświadczeń jest wysoka jakość tego procesu.

To ona na etapie likwidacji gwarantowała satysfakcję klientów, którzy w konsekwencji przedłużali ochronę ubezpieczeniową u tego samego ubezpieczyciela za pośrednictwem tego samego pośrednika. Jakość jest także koronnym argumentem w rozmowach z klientami kluczowymi dla ubezpieczycieli, którzy wykorzystując swój potencjał i pozycję, „negocjują” pozytywne dla nich decyzje końcowe. Wszelkie braki z etapu likwidacji, zgodnie z kardynalną zasadą, rozstrzygane winny być na korzyść klienta.

Na początku 2021 r. prezes InterRisk Piotr Narloch powierzył mi misję kierowania Departamentem Likwidacji Szkód i budowania w ramach jego struktur kompetencji gwarantujących klientom obsługę posprzedażową na najwyższym poziomie. Okazało się, że moje doświadczenie mogę przełożyć na obsługę szkód niemal we wszystkich liniach biznesowych.

Wiele czynników sprawia, że w teorii prosty i oczywisty proces podnoszenia jakości obsługi w likwidacji wcale taki nie jest. Szkody masowe, jak te z czerwca–sierpnia br., kilkukrotne przekroczenie pojemności per FTE, brak mocy przerobowych po stronie firm outsourcingowych i likwidatorów zewnętrznych, nieakceptowalne dla klientów długie naprawy w sieciach warsztatów partnerskich, poza nimi oraz u wykonawców z innych branż, takich jak remontowo-budowlana, powszechny deficyt pojazdów zastępczych, problemy z assistance. Równoległy okres urlopowy, presja z tym związana czy też trudna sytuacja na rynku pracy.

Obsługa szkód nierzadko staje się kluczowa. Zagrożone są ustawowe terminy, przepustowość procesów likwidacji szkód spada, a liczba reklamacji drastycznie wzrasta. Takie kryzysowe sytuacje zdarzają się niemal każdego roku.

W języku chińskim (a właściwie w standardowym języku mandaryńskim) słowo kryzys oznacza zarówno zagrożenie czy niebezpieczeństwo, jak i szansę czy początek nowej drogi. Tak jak po wybuchu pandemii Covid-19 sytuacja wymusiła na branży konieczność błyskawicznej adaptacji do nowej rzeczywistości, tak w przypadku takich skrajnych sytuacji wraz z zagrożeniem pojawiają się także szanse. Podnoszone są limity likwidacji w trybach uproszczonych, wdrażane są usprawnienia w procesie czy automatyzacje. Nierzadko w celu ratowania kryzysowej sytuacji. Po analizie całości, już post factum wyciągane są wnioski pozwalające zmodyfikować i usprawnić dotychczasowe tryby likwidacji.

Podstawa to zaangażowany i doświadczony zespół

Nie tylko wizjonerscy liderzy powinni mieć wpływ na poprawę procesów. Wiele idei kreowanych jest oddolnie z poziomu oddanych i zaangażowanych pracowników. To oni najszybciej dostrzegają i najwyraźniej widzą niedostatki procesów oraz potrafią wypracować bardzo proste i niskobudżetowe metody ich usprawniania. Powinni jednak mieć optymalny klimat do inicjowania zmian i faktycznie wdrażać najbardziej obiecujące pomysły.

Richard Branson sformułował tezę, że „klienci nie są najważniejsi. Pracownicy są najważniejsi. Jeśli zadbasz o swoich pracowników, oni zatroszczą się o klientów”. Sygnały płynące bezpośrednio od pracowników są o tyle cenne, że pozwalają na płynną ewolucję procesów, poprawianie ich kawałek po kawałku bez ryzykownych w skutkach rewolucji wprowadzanych przez część liderów.

Często to menedżer musi udźwignąć ciężar kontaktu z roszczeniowym, ale jednocześnie kluczowym klientem i ze swojego poziomu bronić decyzji likwidatora. Ważne, aby ta pierwotna decyzja była poprawna merytorycznie, a poprzedzający ją proces likwidacji profesjonalny i transparentny. W przeciwnym wypadku, co przecież się zdarza, nie warto bronić stanowiska, które obiektywnie jest nie do utrzymania. Po pierwsze, burzy to kluczowe w tym kontekście zaufanie partnerów, po drugie – na etapie sądowym zmiana decyzji zawsze jest bardziej bolesna.

Sztuką jest także odporność na skargi kierowane bezpośrednio do zarządu, Komisji Nadzoru Finansowego, Rzecznika Finansowego itd. Proces likwidacji należy ułożyć tak, by finalnie podjęta decyzja broniła się dzięki dobrze zabezpieczonemu materiałowi dowodowemu. Wyzwaniem jest też znalezienie złotego środka między procesem przyjaznym dla masowego klienta a dawaniem skutecznego odporu działaniom fraudowym.

Ciekawym zjawiskiem jest coraz częściej występujący tzw. outsourcing odpowiedzialności. Jeśli niekorzystna dla klienta indywidualnego decyzja broni się merytorycznie, podnoszone są argumenty braku świadomości o zapisach o.w.u. (wyłączenia, potrącenia, sposób wyliczenia odszkodowania etc.). Nie wiedziałem, nie dostarczyliście mi skutecznie tych informacji, więc płaćcie. Jesteście profesjonalistami. W ten sposób wykorzystywane są luki w procesach sprzedaży, które w czasie likwidacji są już trudne do uzupełnienia.

Potwierdzona badaniami satysfakcja klientów

Łukasz Mazurczak

Uwzględniając powyższe, zbudowanie optymalnych kosztowo ścieżek likwidacji i równoległe kreowanie wizerunku ubezpieczyciela jako podmiotu realnie wspierającego klientów w trudnych momentach po zdarzeniu szkodowym nie jest proste. Jest jednak możliwe.

W przypadku InterRisk potwierdza to nie tylko moja ocena, lecz także wyniki zleconego przez InterRisk badania satysfakcji klientów przeprowadzonego w lipcu br. przez Kantar (losowo wybrana próbka osób, które w pierwszym półroczu 2021 r. likwidowały szkodę w InterRisk).

W przypadku szkód AC 70% badanych pozytywnie oceniło InterRisk, a 75% ponownie wybrałoby nas jako ubezpieczyciela. Obie wartości są znacznie powyżej rynkowego benchmarku. W przypadku szkód z polis OC ppm 52% poszkodowanych pozytywnie oceniło naszą spółkę, a 48% zadeklarowało wybór InterRisk jako swojego ubezpieczyciela. Wartości, co oczywiste, niższe niż przy AC, ale znacznie powyżej benchmarku rynkowego. Z kolei klienci likwidujący szkody z polis mieszkaniowych w 59% ocenili InterRisk pozytywnie, a ponowny wybór zadeklarowało aż 76% badanych osób.

Także wskaźnik NPS (Net Promoter Score) osiągnął bardzo dobry poziom, a w przypadku szkód AC wręcz rewelacyjny. Opinie zostały wydane w okresie niepewności i zmian związanych z pandemią i jej gospodarczymi oraz społecznymi konsekwencjami, co znacznie zmniejsza skłonność do wydawania pozytywnych opinii.

Idziemy we właściwym kierunku

Klientocentryczność staje się nieodłączną częścią DNA procesu likwidacji szkód w InterRisk. Jest to  zauważalne nie tylko w badaniu Kantar. Konsekwentną poprawę widać w corocznych Raportach Rzecznika Finansowego czy spadającej liczbie skarg i reklamacji. Wpisuje się w to też tytuł Instytucji Przyjaznej Mediacjom nadany InterRisk w 2019 r. i 2020 r. przez Komisję Nadzoru Finansowego.

Kierunek w InterRisk został już obrany. Wierzę, że idąc wspólnie tą drogą, z czasem zauważymy, że wielu klientów będzie z przekonaniem określać ubezpieczycieli mianem instytucji najwyższego zaufania. To ma i będzie miało coraz większe znaczenie dla samych klientów, ich agentów, brokerów itd. Mniej skarg, mniej reklamacji, mniej problemów, większy odsetek klientów, którzy chcą z nami zostać na dłużej, którzy zarekomendują nas znajomym, rodzinie, którzy dokupią inne produkty.

Na zakończenie sparafrazuję słynne „Dlaczego” Simona Sineka. Dlaczego klienci obsłużeni w procesie likwidacji szkody mieliby na bazie tych doświadczeń podjąć decyzję o ponownym wyborze danego ubezpieczyciela i/lub dokupić u niego kolejne produkty? To pytanie zostawiam otwarte i kieruję do wszystkich osób odpowiedzialnych za procesy likwidacji szkód ubezpieczeniowych.

Łukasz Mazurczak
dyrektor Departamentu Likwidacji Szkód w InterRisk

Skuteczny lejek rekrutacyjny

0
Marcin Leśniewski

Choć to właśnie proces poszukiwania i pozyskiwania kandydatów jest z reguły tym najbardziej pracochłonnym, to kolejny, następujący po nim etap jest nie mniej ważny. Mam tu oczywiście na myśli selekcję pozyskanych kandydatur.

Oczywiście o tym, na ile będzie możliwe jakościowe przeprowadzenie selekcji, zadecyduje odpowiednia liczba aplikacji oraz ich adekwatność.

Załóżmy jednak, że udało nam się osiągnąć sukces i nasze biurko szczelnie przykryły CV potencjalnych współpracowników. W zależności od tego, jakie stanowisko zamierzamy obsadzić, powinniśmy stworzyć klucz kompetencyjny odpowiadający wymaganiom niezbędnym do efektywnego pełnienia danej funkcji.

Istotne jest to, żeby tworzenie klucza rozpocząć od wskazania najistotniejszych cech, jakie winien posiadać kandydat. Ważne, by zawczasu określić gradację omawianych cech pod względem ważności. Dla uporządkowania warto podzielić badane aspekty na grupy. Przykładowo, możemy przyjąć następujący podział: posiadane umiejętności, dotychczasowe doświadczenie, cechy osobowościowe itp.

Najpierw e-mail z zaproszeniem

Część informacji odnoszących się do wskazanych powyżej obszarów można wyczytać z CV. Dane te należy jednak traktować dość orientacyjnie. Ich weryfikacja realnie nastąpi na etapie kolejnych czynności.

Przejście na system pracy zdalnej mocno spopularyzował metody wstępnej selekcji przy pomocy komunikacji elektronicznej. Działania te pozwalają ograniczyć czas, który poświęcono by podczas spotkania twarzą w twarz, a jednocześnie pozwala lepiej się do wspomnianych spotkań przygotować.

W praktyce rekrutacyjnej coraz częściej pierwszy kontakt telefoniczny następuje dopiero po wysłaniu wcześniej wiadomości e-mail, której celem jest ustalenie terminu pierwszej, krótkiej rozmowy w czasie dogodnym zarówno dla rekrutera, jak i rekrutowanego. W tym miejscu można wstępnie ocenić łatwość komunikacji z kandydatem, jego poziom motywacji oraz elastyczność. To także miejsce na wskazanie ewentualnych oczekiwań wobec kandydata oraz sposobu przygotowania się do rozmowy.

Następnie telefon

W takim systemie kolejnym punktem jest rozmowa telefoniczna. Zwykle trwa ona maksymalnie pół godziny i daje pobieżny obraz kandydata. W ten sposób w ciągu godziny rekruter pozna dwie osoby aplikujące, bez ryzyka spóźnienia którejkolwiek na spotkanie. Rozmowa tego typu daje także możliwość zbadania poziomu komunikatywności rekrutowanego.

Zdarza się, że na etapie selekcji rekruter prosi kandydata o możliwość pozyskania referencji od byłych lub obecnych przełożonych lub współpracowników. O ile w wypadku obecnych przełożonych może to być trudne lub niemożliwie, o tyle w wypadku osób, z którymi aplikujący pracował w przeszłości, jest to jak najbardziej wykonalne. Pozwala to pozyskać dane na temat potencjalnego współpracownika od osoby, która ma doświadczenie w bezpośredniej kooperacji z nim, i nakreślić pełniejszy obraz rekrutowanego, a tym samym efektywniej przyłożyć go do siatki oczekiwań na określone stanowisko.

Taki sposób weryfikacji i selekcji kandydatów przekłada się na efektywniejsze zarządzanie zarówno pozyskanymi aplikacjami, jak i czasem pracy z kandydatami. Dzięki wspomnianym wyżej narzędziom powstaje skuteczny lejek rekrutacyjny, w którym tylko kandydaci o profilu mocno zbliżonym do oczekiwanego trafiają na rozmowę. Ona jest zawsze najbardziej rozbudowanym i zarazem czasochłonnym elementem procesu selekcji.

W wyżej wspomnianym modelu minimalizujemy potencjalne straty poniesione na pracę z kandydatami, którzy mają niski poziom motywacji do udziału w procesie, a także swoim profilem nie odpowiadają założeniom przyporządkowanym do stanowiska, na które rekrutujemy.

Marcin Leśniewski
trener w Kuźni Biznesu
marcinlesniewski@kuzniabiznesu.com.pl

KUKE: Ubezpieczenia GAP EX dostępne do końca marca przyszłego roku

0
Grzegorz Kwieciński

Komisja Europejska zdecydowała o wydłużeniu działania specjalnych instrumentów pomocowych dla przedsiębiorców z terenu Wspólnoty, w tym stosowania rządowych gwarancji w ubezpieczania należności handlowych w transakcjach z kontrahentami z UE i wybranych krajów OECD. To ostatnie rozwiązanie będzie dostępne do 31 marca 2022 r. 

Decyzja KE oznacza, że wprowadzone przez Korporację Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych na początku pandemii ubezpieczenie w dwóch wariantach GAP EX i GAP EX+ będzie dostępne dla eksporterów o trzy miesiące dłużej.

GAP EX i GAP EX+ są przeznaczone dla eksporterów, którzy nie mogą znaleźć ubezpieczeń na zasadach komercyjnych dla dotychczasowych kontraktów albo chcą zwiększyć sprzedaż na zagranicznych rynkach. Ubezpieczenie obejmuje kraje Unii Europejskiej oraz dziewięć rynków OECD, na przykład Stany Zjednoczone, Norwegię czy Australię. KE już kilkakrotnie przedłużała działanie instrumentów pomocowych, powołując się na ryzyka dla gospodarki i biznesu związane z trwającą pandemią.

– Cieszymy się, że GAP EX będzie dłużej dostępny dla polskich eksporterów, ponieważ jest cały czas chętnie przez nich wykorzystywany, a wartość przyznanych limitów stale rośnie. Szczególnie intensywnie jest wykorzystywany przez firmy sprzedające do Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii i Włoch oraz krajów naszego regionu. Decyzja KE pokazuje, że choć mamy do czynienia z ożywieniem gospodarczym, to sytuacja makroekonomiczna jest wciąż niepewna, co udowadniają kolejne kraje, wprowadzając ograniczenia w działaniu biznesu w celu ograniczenia liczby zakażeń. W tak zmiennym otoczeniu zdecydowanie rekomendujemy korzystanie z ubezpieczeń należności. Część krajów UE wycofuje już programy wsparcia przedsiębiorców, co może skutkować w niedługiej przyszłości wzrostem liczby niewypłacalności, a tym samym kłopotami dla ich dostawców z naszego kraju – skomentował Grzegorz Kwieciński, dyrektor Departamentu Ryzyka Ubezpieczeniowego KUKE.

(AM., źródło: KUKE)

Komunikacyjny Black Friday w Link4

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

W ramach tegorocznego Black Friday Link4 umożliwia zakup ubezpieczenia OC oraz pakietu OC/AC ze zniżką do 20%. Promocja obowiązuje od 22 listopada do końca miesiąca.

Oferta zniżkowa jest skierowana do klientów indywidualnych. Zainteresowani nią muszą wejść na stronę internetową, zadzwonić na infolinię lub udać się do agenta i podać specjalny kod.

Oferta obowiązuje od 22 do 30 listopada.

(AM, źródło: Link4)

PZU promuje system płatności abonamentowych

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Od 22 listopada do 22 grudnia w internecie, radiu i prasie prowadzona będzie kampania zachęcająca do korzystania z abonamentowej płatności za ubezpieczenia PZU.

– W dzisiejszych czasach ważne jest, by klienci mieli wybór nie tylko zakresu ubezpieczenia, ale również formy płatności za nie. Abonamenty to unikatowe rozwiązanie na rynku ubezpieczeń, dlatego w kampanii zachęcamy do korzystania z tej formy płatności za ubezpieczenia PZU – powiedział Michał Lutostański, dyrektor biura marketingu w PZU.

– Wychodzimy naprzeciw oczekiwaniom naszych klientów i udostępniamy im sposób płatności, do jakiego są przyzwyczajeni na przykład przez operatorów komórkowych. Teraz również ubezpieczenia będą mogli opłacać w miesięcznym abonamencie, a przelewy wykonywać wygodnie, z komórki, na przykład w czasie jazdy autobusem. Dzięki naszemu rozwiązaniu składka za polisę przestanie stanowić coroczne wysokie obciążenie dla domowego budżetu – mówi Jakub Orlicz, kierownik projektu abonamentowego.

Wszystkie kreacje w kampanii marketingowej abonamentów zostały przygotowane wewnętrznie w PZU, a za zakup mediów odpowiada dom mediowy Sigma Bis.

Więcej na temat płatności abonamentowych w PZU:

(AM, źródło: PZU)

Inflacja i Black Friday a niedoubezpieczenie

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Najwyższa od 20 lat inflacja powoduje niedoubezpieczenie przedmiotów znajdujących się w domach i mieszkaniach. Do podobnej sytuacji dochodzi po zakupach, gdy rośnie wartość posiadanych rzeczy, o czym warto pamiętać przed Black Friday – ostrzegają branżowi eksperci.

– Ubezpieczenie obejmuje mury i elementy stałe budynku, ale też tzw. ruchomości domowe. To przedmioty, z których korzystamy i które przechowujemy w domu czy mieszkaniu. W momencie zakupu polisy ich wartość szacowaliśmy np. na 30 tys. zł, ale po kilku miesiącach galopującej inflacji to nieaktualna kwota, która np. po pożarze wystarczy na ponowny zakup tylko części wyposażenia. Z naszych obserwacji wynika, że większość sum ubezpieczenia jest w związku z inflacją od kilku do kilkunastu procent niedoszacowana – mówi Andrzej Paduszyński, dyrektor Departamentu Ubezpieczeń Indywidualnych Compensa TU.

Jeżeli suma ubezpieczenia jest niższa od aktualnej wartości objętego ochroną mienia, mówimy o niedoubezpieczeniu. W praktyce oznacza to, że odszkodowanie to za mało, aby odkupić przedmioty zniszczone lub utracone np. w pożarze, po zalaniu czy kradzieży z włamaniem. Rozwiązaniem jest podniesienie sumy ubezpieczenia w umowie. Można to zrobić w dowolnym momencie trwania okresu ochrony. Polisę aktualizuje się bezpośrednio u ubezpieczyciela lub u agenta – wystarczy skontaktować się z nim, podać swoje dane i nową sumę ubezpieczenia.

Tego rodzaju aktualizacja może być potrzebna nie tylko w związku z inflacją. Remont czy zakupy też podnoszą wartość majątku. Wiele osób w Polsce szykuje się na większe zakupy i liczy na okazje w czasie Black Week, Black Friday czy Cyber Monday. Wymianę telewizora, komputera, lodówki i sofy na nowsze warto uwzględnić w posiadanej polisie, żeby pieniędzy po ewentualnej szkodzie wystarczyło na zakup tych samych, ale nieprzecenionych już przedmiotów.

(AM, źródło: Brandscope)

Polisa zdrowotna wabikiem na kierowcę firmowego

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Pozyskanie nowych pracowników zajmuje pierwsze miejsce na liście najważniejszych planów inwestycyjnych firm z branży logistycznej i transportowej. 54% z nich chce zwiększyć zatrudnienie, a kierowca jest na 8. miejscu z 10 najtrudniejszych do obsadzenia stanowisk – wynika z raportu „Logistyka w Polsce” autorstwa Manpower Group. Dlatego pracodawcy sięgają po różne sposoby mające na celu zwiększenie atrakcyjności ofert pracy. Jednym z najbardziej skutecznych są benefity pozapłacowe, np. grupowe ubezpieczenia zdrowotne i na życie.

Kierowcy zawodowi oraz pracownicy z branży transportu i logistyki są nieustannie narażeni na czynniki negatywnie oddziałujące na ich zdrowie, które powodują długotrwałe i nieodwracalne skutki.

– Największe zagrożenie dla zdrowia kierowców stanowią choroby układu kostno-stawowego oraz układu krążenia i układu nerwowego. Wynika to z częstych urazów, ale także ze stresu i długotrwałego przebywania w pozycji siedzącej. Specyfika pracy oraz wciąż istniejący w tej branży niedobór pracowników powodują zatem, że pracodawcy jeszcze więcej uwagi powinni poświęcić utrzymaniu ich w dobrym zdrowiu. Jedno z rozwiązań to zapewnienie im stałego dostępu do sprawnie realizowanych świadczeń medycznych, np. dzięki grupowym ubezpieczeniom zdrowotnym – mówi Xenia Kruszewska, dyrektor Działu Ubezpieczeń Zdrowotnych Saltus Ubezpieczenia.

Problem stanowi też wzrost liczby wypadków i wynikająca z nich nieobecność w pracy. Z danych GUS wynika, że w I połowie 2021 r. w wypadkach przy pracy w transporcie ucierpiały 2374 osoby. Liczba poszkodowanych na 1000 pracujących, czyli tzw. czynnik wypadkowości, wynosi 2,54. Jest on znacznie wyższy od ogólnego, tj. 2,01. Liczba dni niezdolności do pracy przypadających na jednego poszkodowanego kierowcę wynosi 32,5. To tylko nieco wyżej niż ogólna średnia (32,1), ale nadal oznacza poważny problem. Branża transportowa znajduje się na ósmym miejscu pod względem najdłuższej nieobecności z powodu leczenia skutków wypadków przy pracy.

Zagrożeniem są też wypadki drogowe. Według policyjnych statystyk, w 2020 r. zanotowano 648 wypadków z udziałem pojazdów ciężarowych powyżej 3,5 t DMC i 1110 z udziałem półciężarówek, czyli busów do 3,5 t DMC.

– Urazy często dotyczą układu kostnego i nerwowego, których leczenie jest długotrwałe, bolesne i niestety także kosztowne, ponieważ wiąże się z rehabilitacją. Gwarancja wsparcia pracodawcy w powrocie do zdrowia, a przede wszystkim w zapobieganiu problemom, wpływa na poczucie stabilności i bezpieczeństwa kierowców w czasie pracy i tym bardziej zachęca do jej podjęcia – mówi Xenia Kruszewska – Ubezpieczenia na życie zapewniają ochronę, gdy dojdzie do najgorszego. Oprócz wypłaty odszkodowania w razie śmierci ubezpieczonego, zapewniają też środki na leczenie najpoważniejszych schorzeń, np. operacje onkologiczne. Ponadto gwarantują wsparcie finansowe w momencie utraty zdolności do pracy, hospitalizacji i wielu innych kryzysowych sytuacji – dodaje.

(AM, źródło: Brandscope)

18,407FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie