W grudniu ubiegłego roku Europejski Urząd Nadzoru Ubezpieczeń i Pracowniczych Programów Emerytalnych wysłał do konsultacji dokument dotyczący wymogów kapitałowych i zrównoważonego rozwoju. Zdaniem Pawła Sawickiego, doradcy zarządu Polskiej Izby Ubezpieczeń, dokument można potraktować na razie jako ramową próbę określenia ryzyka związanego z ESG. Ekspert uważa, że dyskusja nad nim jest potrzebna, zwłaszcza że rynek zwraca uwagę na kilka istotnych błędów logicznych w nim zawartych.
Paweł Sawicki wskazuje, że EIOPA dzieli swoje analizy na trzy obszary. W zakresie aktywów zakładów ubezpieczeń zastanawia się, w jaki sposób określić poziom ryzyka przejścia. Drugi obszar dotyczy underwritingu i wpływu środków dostosowawczych (prewencyjnych) związanych z klimatem na ryzyko ubezpieczeniowe. EIOPA zastanawia się, czy zastosowane środki prewencyjne obniżają fizyczne ryzyka ubezpieczeniowe poprzez zmniejszenie częstotliwości lub intensywności strat. Trzeci obszar dotyczy ryzyk i celów społecznych oraz rozważań, w jaki sposób zagrożenia społeczne lub szkody dla celów społecznych mogą przełożyć się na ryzyka ostrożnościowe.
Stanowisko PIU
Ekspert zwraca uwagę, że Polska Izba Ubezpieczeń wraz z Insurance Europe krytycznie podchodzi do niektórych analiz EIOPA. „Wyizolowanie ryzyka przejścia z ryzyka rynkowego wydaje się bardzo trudne, ponieważ brakuje danych historycznych. Owszem, istnieją dane dotyczące ryzyka rynkowego, jednak na ryzyko rynkowe wpływa zbyt wiele czynników, żeby można było wyizolować ryzyko przejścia. Ponadto istotny jest argument samospełniającej się przepowiedni. Przypisywanie różnych wag inwestycjom w oparciu o hipotetyczne ryzyko przejścia może ostatecznie doprowadzić do tego, że gracze rynkowi będą odmiennie zarządzać inwestycjami. W ten sposób zakłócimy rynek i ostatecznie wykreujemy ryzyko przejścia, które w innym przypadku by nie istniało. Innymi słowy zaklasyfikowanie niektórych aktywów jako obarczonych ryzykiem przejścia spowoduje, że inwestorzy rzeczywiście zaczną te aktywa sprzedawać. I ryzyko się wówczas zmaterializuje. Jest też argument błędnego koła w rozumowaniu. Nie można z przeprowadzonych stress testów, uwzględniających ryzyko przejścia, wywodzić poziomów ryzyka przejścia. EIOPA zapytała bowiem, czy interesariusze zgadzają się, aby do pomiaru ryzyka przejścia wykorzystać szoki z niedawnych testów warunków skrajnych. Tymczasem przedmiotowe testy zakładały już ryzyko przejścia” – czytamy.
Podejście do ryzyka powodzi według PIU
Z kolei w zakresie ryzyka fizycznego PIU uzupełniła stanowisko całego europejskiego rynku ubezpieczeniowego o spostrzeżenie, że wały powodziowe i systemy kanalizacji znacząco zredukowały ryzyko powodzi. Stąd też Izba uważa, że w związku z tym można zaproponować EIOPA rozpoczęcie dyskusji nad odpowiednią rekalibracją formuły standardowej. Dodatkowo PIU zaproponowała poprawki do stanowiska w zakresie raportowania spraw społecznych.
„Zwróciliśmy uwagę, że ryzyka społeczne już w tej chwili są raportowane przez zakłady ubezpieczeń w ramach SFCR (Solvency and Financial Condition Report, Sprawozdanie o Wypłacalności i Kondycji Finansowej), w sekcji C Profil Ryzyka. Ponadto zaproponowaliśmy zrezygnowanie z opracowania dotyczących spraw społecznych Q&A do ORSA, co Insurance Europe uwzględniła. Z naszego doświadczenia wynika, że tego typu dodatkowy dokument mógłby raczej pomnożyć istniejące wątpliwości, a nie przyczynić się do ich rozwiania” – pisze Paweł Sawicki.
Ekspert podkreślił, że Polska Izba Ubezpieczeń odpowiada na „EIOPA discussion paper on the prudential treatment of sustainability risks” w ramach prac w Insurance Europe i dlatego jej stanowisko przesłane do urzędu będzie spójne z przekazanym do organizacji oraz z podejściem europejskiego rynku ubezpieczeniowego.
Cały wpis znajduje się na blogu PIU.
(AM, źródło: PIU)