O celach napisano już tony książek i artykułów. Mimo to dalej trudno jest utrzymać koncentrację na tym, co chcesz osiągnąć w życiu. Obowiązki dnia codziennego i bieżące tematy często przesłaniają nam marzenia i pragnienia, każąc skupić się na „tu i teraz”.
Wiele osób spoza biznesu, pracujących w stałym cyklu na etacie, powątpiewa w sensowność ustalania celów. Czy ciągle muszę do czegoś dążyć? Czy zawsze trzeba wyznaczać sobie cele? Czy nie można po prostu żyć chwilą?
Przede wszystkim w kwestii celów słowo „muszę” nie ma najmniejszego sensu. To powinno wypływać z twojego wnętrza, a nie kreować się w tobie wskutek nacisków zewnętrznych. Jeśli „musisz”, to już przegrałeś.
Faktycznie praca etatowa wprowadza w życiu pewną stabilizację i poczucie bezpieczeństwa. Przyzwyczaja do codziennej rutyny i wygodnego mentalnie życia.
Z drugiej strony, jeśli nie masz celów i nie planujesz swojego rozwoju, zależysz od innych. To twój szef będzie decydował, co stanie się z twoją karierą. To firma ubezpieczeniowa, której ofertę sprzedajesz, małą zmianą będzie mogła skutecznie pogorszyć lub polepszyć twoją sytuację. To decyzja twoich klientów spowoduje polepszenie lub pogorszenie twoich dochodów.
Dzieje się tak, ponieważ ludźmi bez celów i planu działania steruje los. To tak, jakby byli w łodzi, która płynie rzeką zwaną życie i dzięki temu, że jest nurt, posuwają się do przodu bez użycia wioseł. Z jednej strony taka sytuacja jest wygodna, z drugiej wystarczy, że na drodze pojawi się zwalone drzewo lub mały wodospad, by ta miła wędrówka zamieniła się w katastrofę. A kiedy się tak stanie, takie osoby, pozbawione umiejętności sterowania swoim życiem eksportują problem na zewnątrz. To nie ich wina, że nie wiosłowały, to przez zwalone drzewo, wodospad, za szybki prąd, nieuregulowane koryto rzeki itp.
Dlatego tak niebezpiecznie jest nie mieć celów i planu działania. Stajesz się po prostu trybikiem w wielkiej maszynie, który jest całkowicie zależny od całego mechanizmu, łatwo wymienialny i właściwie niewidoczny.
Osoby, które mają prawdziwe cele i planują swoje życie, uruchamiają w sobie tak zwaną moc sprawczą. Zaczynają czuć, że sterują swoim życiem, że panują nad swoimi emocjami i działaniami. Dzieje się tak, ponieważ chęć zdobycia czegoś bardzo często łączy się z rozwojem. Żeby zrealizować swój cel, musisz się najczęściej czegoś nowego nauczyć, przełamać swoje opory i stać się bardziej proaktywną osobą.
Dzięki temu, że wiesz, co chcesz osiągnąć, pobudzasz również swoją kreatywność i chęć do wdrażania nowych pomysłów.
Przyjrzyjmy się sytuacji, w której mamy dwie osoby: Janka i Waldka. Obydwaj zajmują się sprzedażą. Janek ma jasno wytyczone cele prywatne i zawodowe oraz określoną ścieżkę działania. Waldek żyje chwilą i nie planuje niczego. Nagle w ich życiu zawodowym pojawia się zmiana. Firma, z którą współpracują, wycofuje produkt, który do tej pory był podstawowym w jej ofercie. Czy reakcje obydwu panów będą się różniły?
Na początku prawdopodobnie razem zdenerwują się i zaniepokoją. Co będzie się jednak działo dalej?
Janek ma cele i plan. Po opadnięciu emocji w jego głowie zaczną się dziać zupełnie inne procesy niż w głowie Waldka. Janek zacznie sobie zadawać inne pytania. Co ta zmiana oznacza dla moich celów i planów? Czy, obiektywnie analizując obecną sytuację, jestem w lepszej czy gorszej sytuacji niż przed zmianą? Jakie mam opcje, co mogę zrobić, żeby wykorzystać obecny stan rzeczy?
Po analizie Janek dojdzie do konkretnych wniosków i podejmie decyzję. Jeśli stwierdzi, że nowa sytuacja daje szanse na rozwój i realizację celów w ramach dotychczasowej współpracy z firmą, to po prostu ułoży nowy plan działania. Jeśli dojdzie do wniosku, że w ramach nowej oferty nie uda mu się osiągnąć swoich celów, to odejdzie i stworzy sobie nowe warunki pracy. Dzieje się tak, ponieważ prawdziwe cele i pragnienia dają siłę do odważnych decyzji.
Co zrobi Waldek? Przede wszystkim dłużej będzie wychodził z emocji. Skupi się na narzekaniu na firmę i nową rzeczywistość. W końcu ktoś popsuł mu wygodną sytuację, do której się przyzwyczaił. Jeśli w swoim otoczeniu nie będzie sam z takim nastawieniem, to pojawi się sprzężenie zwrotne. W kuchni, z innymi, będzie godzinami omawiał bieżący stan rzeczy, zastanawiał się, kto jest temu winny i jak beznadziejni są wszyscy, którzy wymyślili tę zmianę.
Jeśli, mój drogi czytelniku, żyjesz już trochę na tym świecie, z pewnością zaobserwowałeś nie raz taki efekt u wielu ludzi pozbawionych chęci planowania życia. Dlatego dbaj o swoje cele i plany, żeby nie dopadła cię choroba „ofiary systemu”.
Adam Kubicki
adam.kubicki@indus.com.pl