Podczas pandemii Unilink sprzedaje coraz więcej ubezpieczeń na życie

0
712

Według ekspertów Unilink po trzech kwartałach obecnego roku polski rynek ubezpieczeń na życie znajduje się w dobrym punkcie pod względem popytu. Dowodem potwierdzającym tę ocenę jest dynamika sprzedaży rok do roku uzyskana przez multiagencję: po dziewięciu miesiącach 2020 r. uplasowała się ona na wysokim poziomie.

– Pomimo wiosennego spowolnienia, związanego z pierwszą falą epidemii Covid-19 w Polsce, w okresie od stycznia do września w Unilink osiągnęliśmy ponad 120% dynamikę sprzedaży rok do roku. Ubezpieczenia sprzedawały się najlepiej w III kwartale – i to pomimo okresu wakacyjnego, zazwyczaj „spokojniejszego”. Na potwierdzenie warto przywołać dane z września i 136% dynamikę wobec września ubiegłego roku – komentuje Leszek Osiewacz z Departamentu ds. Sprzedaży Ubezpieczeń na Życie i Zdrowotnych Unilink.

Zdaniem eksperta poprawa wyników z jednej strony jest efektem wzrostu świadomości ubezpieczeniowej, a z drugiej – rezultatem przesunięcia w czasie  decyzji o zakupie polisy.

– Ten drugi wątek ma oczywiście kontekst koronawirusowy. Wiosną tego roku wielu klientów nie zdecydowało się na zakup polisy w związku z niepewną sytuacją ekonomiczną, ale przede wszystkim lockdownem, który nie sprzyjał wyborowi ubezpieczenia na życie. Bo trzeba pamiętać, że kluczowym zagadnieniem przy zakupie ubezpieczenia jest profesjonalne doradztwo agenta. Polacy potrzebują bezpośredniego kontaktu z agentem, który przeprowadzi rzetelną analizę potrzeb i dobierze optymalne rozwiązanie – mówi Leszek Osiewacz.

Zdradza, że klienci najczęściej sięgają po ubezpieczenia gotowe, matrycowe. Oczekują, że za konkretną składkę otrzymają pakiet świadczeń gwarantowanych. Interesuje ich nie tylko podstawowa ochrona na wypadek zgonu, ale również dodatkowe elementy, np. świadczenia szpitalne, na wypadek poważnych zachorowań, narodzin dziecka czy śmierci rodzica lub teścia.

– Według mnie świadomość w zakresie ubezpieczeń na życie wśród klientów rośnie. I nawet jeśli najczęściej zależy im na niskiej składce i wybierają raczej średnie sumy ubezpieczenia, to chcą mieć ochronę złożoną z różnych ryzyk. Daje im to poczucie bezpieczeństwa – tłumaczy Leszek Osiewacz.

W jego opinii  zakłady ubezpieczeń były przygotowane na pojawienie się Covid-19, choć nieświadomie.

– Wybuch epidemii w zdecydowanej większości przypadków nie „wyłączył” ochrony ubezpieczeniowej. Jeśli ubezpieczony zachoruje na covid i trafi do szpitala, może liczyć na świadczenie szpitalne. Podobnie jest w przypadku śmierci na tę chorobę – świadczenie za zgon naturalny zostanie wypłacone. Jednakże Covid-19 nie jest traktowany przez ubezpieczycieli jako poważne zachorowanie i nie znajduje się w katalogu zamkniętym takich chorób, czyli świadczenie za samo zachorowanie bez pobytu w szpitalu nie będzie przysługiwało – wskazuje ekspert.

Artur Makowiecki

news@gu.home.pl