Polacy zrywają z tradycją

0
3099

Jeszcze do niedawna na dziesięciu Polaków aż sześciu oszczędzało na lokatach bankowych. Biorąc pod uwagę rekordowo wysoką inflację oraz niskie oprocentowanie lokat, ten stan rzeczy może wkrótce ulec zmianie. Dziś nasi rodacy aktywnie szukają alternatywnych form oszczędzania. Choć tradycja inwestowania nie jest zbyt silnie zakorzeniona w naszej historii, to w końcu nazywani jesteśmy „tygrysami Europy”. Bez wątpienia to, co dzieje się na rynku finansowym, to ewolucja.

Jesteśmy narodem walecznym. Dawniej walczyliśmy o wolność i niezależność, dziś mamy ambicje budowania silnej, liczącej się na arenie międzynarodowej, gospodarki. I całkiem dobrze nam to wychodzi. Możemy pozwolić sobie na oszczędzanie, nie rezygnując przy tym z drobnych i większych przyjemności.

Polacy coraz chętniej dbają o finanse osobiste, a także zastanawiają się, jak nimi zarządzać. Dlatego właśnie kolejne zarobione złotówki pomnażamy, powoli otwierając się na inwestycje w różne instrumenty finansowe, nie tylko te bankowe.

Egzamin dojrzałości…

Jeżeli chodzi o kwestie finansów osobistych, jesteśmy świadkami transformacji, jednak nie tyle pokoleniowej, ile mentalnej. Polacy coraz częściej zrywają z tradycją, wypłacając część zgromadzonych środków z tak dobrze znanych im lokat i rachunków oszczędnościowych na rzecz alternatywnych form inwestowania. Nie tylko otwieramy się na nowe instrumenty finansowe, ale również coraz chętniej sami poszukujemy nowych form lokowania kapitału. Zmiana dzieje się na naszych oczach.

Nie jest to zaskoczeniem, ponieważ nasi rodacy zarabiają coraz więcej i coraz sprawniej odkładają kolejne złotówki. Lepszy telewizor? Większy samochód? Te rzeczy wciąż nas cieszą, ale nie w tak znacznym stopniu jak niegdyś, gdyż stały się bardziej powszechne, a dostęp do nich łatwiejszy. Nareszcie dotarliśmy do momentu, w którym podstawowe potrzeby zostały zaspokojone.

Nic dziwnego, że zaczynamy poważnie myśleć o oszczędzaniu. Z jasno określonym celem czy bez, dla siebie czy dla swoich dzieci – nasza kultura inwestowania ewoluuje w kierunku, który był już nam znany, ale niezbyt często eksploatowany. Metodą prób poszerzamy swoje finansowe horyzonty, otwierając się na to, co nowe.

Dlaczego dopiero teraz? Większość win można zrzucić na barki historii. Mówiąc oględnie – nie sprzyjała ona rozwojowi kultury oszczędzania. Ograniczał nas także rozwój gospodarczy. Jeszcze do niedawna brakowało nam odpowiedniej bazy w postaci kapitału. Były to czynniki zewnętrzne, z którymi trudno walczyć.

Jarosław Bartkiewicz

Jednak wraz z obaleniem komunizmu, a następnie wejściem do Wspólnoty Europejskiej, kondycja naszej gospodarki i finansów prywatnych zaczęła się odradzać. Co więcej, do momentu pojawienia się pandemii zaskakiwaliśmy swoją wytrzymałością i pracowitością, a prezentowane wskaźniki, podsumowujące kondycję gospodarki, pozytywnie zaskakiwały. Nie bez powodu zostaliśmy nazwani „tygrysami Europy”. Nasze starania zostały docenione na arenie międzynarodowej, także przez niezależne instytucje, i niespełna cztery lata temu dołączyliśmy do elitarnego grona krajów rozwiniętych (według klasyfikacji FTSE Russell).

Niestety, pojawienie się nieproszonego i niespodziewanego gościa w postaci pandemii, która zakłóciła dotychczasowy obraz globalnej gospodarki, naturalnie pokrzyżowało nasze plany i znacznie ograniczyło impet zmian. A mimo to wciąż radziliśmy sobie o wiele lepiej, niż oczekiwali eksperci.

W ciągu pierwszego roku pandemii i towarzyszących jej lockdownów Polska gospodarka straciła ponad 185 mld zł – takie dane płyną z licznika strat spowodowanych przez Covid-19, prowadzonego od kwietnia 2020 r. przez Federację Przedsiębiorców Polskich (FPP). Jednak to nie ostudziło zapału Polaków, którzy nawet w czasie pandemii nie zrezygnowali z odkładania pieniędzy. Mało tego, dla blisko co piątego obywatela RP był to moment przełomowy, który zmotywował do rozpoczęcia oszczędzania – takie dane wynikają z analizy Quality Watch zleconej przez BIG InfoMonitor.

Lepsze czasy

Potwierdzają to badania zrealizowane przez CBOS: oceny sytuacji finansowej gospodarstw domowych, w których jak na dłoni widać, jaką metamorfozę przeszła nasza gospodarka. A w konsekwencji, co odczuwamy na własnej skórze, nasze prywatne finanse.

Zestawiając dane historyczne z 1993 r. z aktualnymi wynikami badania (wrzesień 2020), bez trudu zauważymy, jak na przestrzeni blisko 30 lat w Polsce żyje się coraz lepiej. Analitycy CBOS wykazali, że odsetek osób, które opisały jakość swojego życia jako „żyjemy średnio” oraz „dobrze lub bardzo dobrze”, sukcesywnie rósł. Począwszy od momentu pierwszego wykonanego badania w 1993 r., odsetek osób z kategorii „żyjemy średnio” wzrósł z poziomu 45% do 57%, natomiast najzamożniejsza grupa, charakteryzująca swój stan życia jako „dobrze lub bardzo dobrze”, zwiększyła się dziesięciokrotnie, z 3% do 31%.

Poprawa sytuacji finansowej Polaków w sposób naturalny i bezpośredni wpłynęła na nasz sposób inwestowania. Jak? Chociażby poprzez podział portfela inwestycyjnego pomiędzy różnorodne produkty, co pozwala nie tylko maksymalizować zyski w przypadku korzystnej sytuacji rynkowej, ale także ograniczyć straty w czasie chwilowych wahań.

Dywersyfikacja niesie jeszcze jedną znaczącą korzyść: otwiera drogę do instrumentów, które przy uwzględnieniu ryzyka oferują wyższą stopę zwrotu. To ewolucja, która dzieje się na naszych oczach.

Z badania zrealizowanego przez Prudential wynika, że co czwarty Polak chce oszczędzać w sposób, który pozwoli na maksymalizację zysku. To dobry znak. Dlaczego? Po nieco ponad 30 latach od upadku komunizmu wreszcie możemy pozwolić sobie nie tylko na oszczędzanie, ale również inwestowanie dla siebie i dla potomnych.

Bankowy exodus

Po pandemii wartość nominalna pieniądza spada. Mówiąc wprost: inflacja jest rekordowo wysoka i trawi nasze oszczędności. Jaką więc strategię przyjęli Polacy, którzy chcą ochronić swoje finanse? Tylko w maju 2021 r. z rachunków bieżących, oszczędnościowych i lokat bankowych, które należą do Polaków, „wyparowało” 6 mld zł, jak szacuje Heritage Real Estate na podstawie danych NBP. To najszybszy w historii odpływ pieniędzy z banków. HRE przypomina, że od lutego 2020 r. do maja 2021 r. saldo lokat stopniało z prawie 295 mld zł do niecałych 177 mld, co oznacza spadek o 40%.

Polacy aktywnie poszukują alternatyw dla konwencjonalnych produktów bankowych: swoje pięć minut miały kryptowaluty, wciąż trwa boom na rynku nieruchomości, ale to nie jedyne możliwości.

Powoli otwieramy się także na inne formy inwestowania. Również te, które obarczone są ryzykiem, ale za to pozwalające zarobić więcej. Jak wykazuje ostatnie badanie Prudential, jesteśmy na to gotowi. Choć Polacy nie stronią od ryzyka i chcą maksymalizować zyski, wciąż oczekują, że będzie ono niewielkie. Może właśnie dlatego tak w prywatnych rozmowach, np. pomiędzy znajomymi, jak i w medialnej dyskusji coraz więcej uwagi poświęca się dywersyfikacji portfela, która ogranicza ryzyko inwestycyjne.

Tolerancja na ryzyko wzrasta, stajemy się bardziej świadomi tego, jak działa rynek i jakie możliwości oferuje. W co więc inwestują nasi rodacy? Poczynając od tych najbardziej popularnych, jak akcje, obligacje, fundusze inwestycyjne, nieruchomości, polisy inwestycyjne, po całkowite nowości, jak inwestycje w wino, dzieła sztuki czy kryptowaluty.

Warto jednak zauważyć, że dywersyfikacja portfela inwestycyjnego to tylko jeden z czynników budujący fundament działań inwestycyjnych Polaków. Jaki jest drugi? To cierpliwość. A dokładnie długi horyzont czasowy prowadzonych inwestycji. Dlaczego to tak istotne? Dziesięć lat – tyle dokładnie trwa jeden cykl rynkowy. Długoterminowe instrumenty finansowe pozwalają nie tylko zabezpieczyć kapitał przed inflacją, ale także zapewniają większą stabilność inwestycji. To właśnie połączenie oznacza sukces.

Mimo zewnętrznych ograniczeń, które znamy z historii, tradycja inwestowania w kraju nad Wisłą się rozwija. Otwieramy się na alternatywne instrumenty finansowe. To dobra wiadomość, gdyż Polacy wreszcie mogą sobie pozwolić na oszczędzanie dla siebie i dla potomnych. To dla nas szansa, ale również wyzwanie.

Mam nadzieję, że dywersyfikacja portfela niebawem stanie się dla inwestorów tak naturalna jak dziś lokaty bankowe lub nieruchomości. Wystarczy uzbroić się w cierpliwość. Dajmy sobie przynajmniej dziesięć lat.

Jarosław Bartkiewicz
CEO Prudential Polska