Pandemia spowodowała, że wiele firm z większą niż dotychczas uwagą weryfikuje swoje plany ciągłości działania (Business Continuity Plan – BCP) na wypadek nieprzewidzianych zdarzeń. Część zaczyna je dopiero tworzyć, ponieważ są bogatsi o trudne doświadczenia ostatnich miesięcy. Ważnym elementem planowania jest wytypowanie ryzyk, którym można zaradzić, kupując odpowiednie ubezpieczenia.
– Lockdown spowodowany pandemią uwypuklił, jak ważne dla każdego przedsiębiorstwa są procedury kryzysowe. Wywołał także gorące dyskusje na temat zakresu działania polis przerw w działalności. Stworzone z myślą o ochronie od nieprzewidzianych szkód fizycznych, np. na skutek pożaru, nie pokrywają strat wynikających z odgórnych decyzji administracyjnych, jak zamknięcie całych sektorów gospodarki. Co więcej, skala ryzyka i potencjalnych odszkodowań wynikających z pandemii jest zbyt wysoka, żeby można było taką ochronę oferować, albo jej cena byłaby astronomiczna. Menedżerowie jednak wyraźniej niż wcześniej widzą, jak wiele zagrożeń zewnętrznych wpływa na ich biznes niezależnie od pandemii i że aktualny plan ciągłości biznesowej to podstawa działalności. A znaczną część ryzyk można ubezpieczyć – zauważa Łukasz Górny, radca prawny, dyrektor Departamentu Rozwoju EIB.
Dlaczego lockdown nie podlega ubezpieczeniu? Wynika to z konstrukcji polis (uzależnienie od szkód w mieniu), ale też efektu skali ryzyka i potencjalnych odszkodowań. Zgodnie z raportem Geneva Association stworzonym we współpracy z University of St. Gallen i zatytułowanym „An Investigation into the Insubility of Pandemic Risk”, cały światowy rynek ubezpieczeń przerw w działalności zbiera rocznie ok. 30 mld USD składek. Straty gospodarcze wywołane pandemią ocenia się zaś na 4,5 bln USD.
Ubezpieczenia przerw w działalności (tzw. Business Interruption, BI) chronią nie tylko straty wynikające z ograniczenia działalności lub przestoju, ale pokrywają też dodatkowe koszty, które przedsiębiorca ponosi, aby jak najszybciej powrócić do pełnej sprawności. Dotyczy to tzw. zwiększonych kosztów działalności. Z tej puli środków opłacone zostaną takie wydatki, jak na przykład wynagrodzenia dla dodatkowych ekspertów, przeniesienie produkcji na czas przestoju czy wyższe opłaty za przyspieszone zamówienia dla trudno dostępnych elementów np. linii produkcyjnej.
Co do zasady podstawą do uruchomienia ubezpieczenia przerw w działalności jest przestój wynikający ze szkody materialnej – np. pożar, zalanie, awaria maszyn. Dlatego zazwyczaj jest ono uzupełnieniem ubezpieczenia mienia od wszystkich ryzyk (rzadziej w przypadku polis od ryzyk nazwanych).
– Warto jednak pamiętać, że podstawowy zakres ubezpieczenia można rozszerzyć o zdarzenia, które nie powodują bezpośrednich szkód w naszej firmie, ale zmuszają do zawieszenia działalności. Najczęściej kupowanymi rozszerzeniami ochrony jest zabezpieczenie od skutków zdarzeń zachodzących u najważniejszych kontrahentów, zarówno dostawców, jak i odbiorców. Ponadto można w umowie uwzględnić przerwanie dostępu do mediów czy zniszczenie dróg dojazdowych do firmy. Dzięki temu mamy zapewnioną ciągłość działania na wypadek różnego rodzaju zdarzeń – dodaje Łukasz Górny.
(AM, źródło: Brandscope)