Przed nami ogromne wyzwania, ale jesteśmy gotowi!

0
1985

Rozmowa z Laurą Byczkowską, prezeską Viviamo (Grupa Unilink)

Aleksandra Wysocka: – Witaj, Lauro! Viviamo zamyka rok z wielkim hukiem. Zmiana właściciela, zmiana na czele – to było coś! Ale patrząc na Ciebie, jako nową sterującą statkiem, to chyba nikt nie jest zaskoczony, prawda? Przecież jesteś z firmą… no, powiedz sama.

Laura Byczkowska: – Przygoda z Viviamo trwa już dziesięć lat, sama nie wiem, kiedy to minęło. Pamiętaj jednak, że Lubuska Grupa Kapitałowa ma znacznie dłuższą historię. Razem z Jarkiem Łoniem budowaliśmy tę firmę, a zaczynaliśmy ćwierć wieku temu. 25 lat to już kawał czasu.

Na początku było OFE, potem kolejne etapy, między innymi przełomowa dla nas współpraca z MTU. W 2013 r. wpadliśmy na pomysł, że czas na coś nowego, i tak narodziło się Viviamo. Chcieliśmy, aby agenci stali za nami murem, na wyłączność. Teraz mamy już ponad setkę franczyzowych placówek – to nasza duma.

Ten rok przyniósł kolejną poważną transformację – nowy właściciel, nowe wyzwania. Co to oznacza dla Was?

– Dołączenie do Grupy Unilink to był strategiczny ruch, takie nasze nowe otwarcie. Unilink ma podobny styl działania i zarządzania – to jest niezmiernie ważne. Razem możemy więcej, możemy lepiej.

Rynek cały czas ewoluuje, na agentów przerzuca się coraz więcej obowiązków, procedur i wytycznych. Siła tkwi w ludziach, a także technologii, w której Unilink jest zdecydowanie przodownikiem.

Macie w planie jakieś zmiany w wizualizacji firmowej czy zarządzaniu? Przemalujecie się na granatowo?

– Nie, pozostajemy wierni naszemu ulubionemu czerwonemu kolorowi. Nasze biura, nasz styl – to wszystko zostaje. Będziemy korzystać z technologii Unilink i innych zasobów Grupy, ale bez zmiany tożsamości. To zdecydowanie synergia, a nie rywalizacja.

A Twoje marzenia biznesowe na nadchodzący rok? Co byś chciała osiągnąć?

– Moje marzenia? Przede wszystkim dalszy rozwój. Ale też zdrowa konkurencja – bez zacietrzewienia. Rynek jest dla wszystkich, tylko trzeba grać fair.

Jak układa się Wasza współpraca z Wienerem?

– Nasi niektórzy agenci są wręcz zakochani w Wienerze, często jest to dla nich ubezpieczyciel pierwszego wyboru. Kiedy dzwonisz z problemem, oni nie tylko słuchają, oni działają! I to natychmiast. To jest coś, co nas, w Viviamo, łączy z Wienerem. Działamy na podobnych zasadach.

W Wienerze rozumieją nasze potrzeby i pomysły. To nie jest taka korporacyjna hierarchia, gdzie decyzje spadają z góry. Tutaj się dyskutuje, wymienia poglądy, szuka najlepszych rozwiązań. I to właśnie sprawia, że czujemy się częścią czegoś większego. Nasi agenci wiedzą, że mają w Wienerze partnera, na którym mogą polegać. I to jest coś, co naprawdę robi różnicę. To nie tylko o wyniki sprzedaży chodzi, ale o te relacje, które budujemy każdego dnia. I to jest nasza siła – zarówno w Viviamo, jak i w Wienerze.

Mamy też podobne wyzwania, bo przecież przed Wienerem połączenie z Compensą. Ale wierzę, że dzięki mądremu przywództwu Ani Włodarczyk-Moczkowskiej wszystko przebiegnie wzorcowo.

Na zakończenie – jakie masz odczucia co do przyszłości Viviamo po tej wielkiej zmianie?

– Jestem pełna optymizmu. Nasze relacje z agentami to nasz największy skarb. Czekają nas ekscytujące czasy, nowe wyzwania, ale jesteśmy gotowi. Będziemy rosnąć i się uczyć, razem jako jeden zgrany team. Nie spodziewam się, że wszystko będzie proste, jednak pracujemy w tej branży nie od dziś i doświadczenie pomaga, żeby działać na spokojnie i mądrze.

Dziękuję za rozmowę.

Aleksandra E. Wysocka