Po bandyckim ataku Federacji Rosyjskiej na Ukrainę cała Polska pospieszyła z pomocą. Wsparcia udziela państwo i ogromne rzesze Polaków. W pomoc zaangażowały się również zakłady ubezpieczeń, między innymi PZU, które od wielu lat prowadzi działalność na Ukrainie.
Grupa PZU poinformowała, że po ogłoszeniu przez państwo ukraińskie stanu wojennego jej spółki nad Dnieprem wdrożyły odpowiednie przygotowane na taką okoliczność procedury. Zakład poinformował też, że już od końca stycznia w jego centrali działa specjalny sztab kryzysowy, który na bieżąco monitoruje sytuację i podejmuje decyzje o działaniach prewencyjnych.
Pracownicy i ich rodziny schronią się w Polsce
„Absolutnym priorytetem w obecnej sytuacji jest dla nas życie i zdrowie pracowników. Wszyscy Polacy zatrudnieni w spółkach Grupy PZU na Ukrainie przebywają już w kraju i pracują zdalnie, a ukraińscy pracownicy spółek Grupy PZU powinni postępować zgodnie z zaleceniami władz ukraińskich” – oświadczył ubezpieczyciel w piątek 25 lutego. Dwa dni później poinformował na Twitterze, że oczekuje na przybycie ponad 700 rodzin ukraińskich pracowników. Pierwsze z nich są już w Polsce. Zakład zaznaczył, że jest w kontakcie z kolejnymi będącymi w drodze i że zapewni im zakwaterowanie, opiekę medyczną, wsparcie psychologów oraz środki do życia.
PZU dodał, że w porozumieniu z Ministerstwem Aktywów Państwowych szykuje dalszą pomoc. 25 lutego szef MAP Jacek Sasin zwrócił się z apelem do spółek Skarbu Państwa o włączenie się w pomoc dla obywateli Ukrainy, którzy w obawie przed wojną przyjechali do Polski.
Warta, Ergo Hestia i PZU sfinansują krótkoterminowe OC
Największy polski ubezpieczyciel oraz Ergo Hestia i Warta (firmy numer dwa i trzy na polskim rynku ubezpieczeń) podjęły też decyzję o sfinansowaniu krótkoterminowych OC posiadaczy pojazdów mechanicznych dla wszystkich uchodźców przybywających do Polski z Ukrainy. Bezpłatne ubezpieczenie będzie obowiązywało 30 dni. Polisy objęte akcją miały być dostępne w nocy z niedzieli na poniedziałek u agentów na przejściach granicznych. PZU pracuje też nad rozwiązaniem zdalnym, by umożliwić ubezpieczenie się obywatelom Ukrainy, którzy już przekroczyli granice i są w Polsce.
„Grupa PZU – jej zarząd i pracownicy solidaryzują się z narodem ukraińskim i w miarę rozwoju sytuacji podejmować będą działania pomocowe zarówno w Polsce, jak i na terytorium Ukrainy” – oświadczył zakład.
Warto też przypomnieć, że zakład jest operatorem infolinii Teleplatforma Pierwszego Kontaktu (TPK) Ministerstwa Zdrowia, która od niedzieli 27 lutego funkcjonuje także w języku ukraińskim. Dzięki niej obywatele Ukrainy mają dostęp do profesjonalnej pomocy medycznej lekarzy PZU Zdrowie poza godzinami pracy. W ramach TPK można uzyskać poradę medyczną, e-receptę, e-skierowanie, e-zwolnienie oraz zlecenie na test w kierunku SARS-COV-2.
PZU: Ryzyko od początku było pod kontrolą
Spółki zależne PZU na Ukrainie zatrudniają 664 osoby i posiadają 103 placówki. Ubezpieczyciel prowadzi działalność nad Dnieprem od 2005 r. poprzez grupę PZU Ukraina, którą tworzą m.in. majątkowy PZU Ukraina (ПЗУ Україна) oraz PZU Ukraina ubezpieczenia na życie (ПЗУ Україна страхування життя). Pierwsza ze spółek legitymuje się 3,5% udziałem w ukraińskim rynku ubezpieczeń majątkowych (6. miejsce), a druga kontroluje 11,1% rynku ubezpieczeń na życie (3. miejsce). Po 3 kwartałach 2021 r. składki ubezpieczeniowe zebrane na Ukrainie stanowiły nieco ponad 1,3% w całym przypisie składki PZU, a ukraińskie aktywa – 0,17% aktywów grupy.
Zakład zapewnia, że od początku obecności na rynku ukraińskim na bieżąco identyfikował i monitorował różne związane z tym rynkiem ryzyka. Dotyczyło to również zagrożenia konfliktem zbrojnym, w szczególności od 2014 roku, tj. aneksji Krymu przez Rosję i wojny w Donbasie. Wtedy PZU był zmuszony zamknąć albo czasowo zawiesić działalność niektórych placówek, które znalazły się na obszarach trwale albo przejściowo zajętych przez Rosjan lub wspieranych przez nich separatystów. Grupa deklaruje, że od tamtego czasu jest gotowa na różne scenariusze, mając przygotowane odpowiednie plany kryzysowe.
Artur Makowiecki
news@gu.com.pl