Rzecznik Finansowy chce doprecyzowania OWU w zakresie odpowiedzialności za skutki upadku drona

0
748

Naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej, do którego doszło w nocy z 9 na 10 września, i zniszczenia dokonane przez bezzałogowe statki powietrzne skłoniły Rzecznika Finansowego do wystąpienia z apelem do towarzystw o doprecyzowanie warunków ubezpieczeń nieruchomości. Rzeczni zwróciła uwagę, że tego typu polisy, inaczej niż obowiązkowe ubezpieczenia budynków w gospodarstwie rolnym, standardowo wyłączają odpowiedzialność za zniszczenia wynikające z działań wojennych lub aktów terroru. Problemem jest również to, że w przypadku obu rodzajów produktów nie jest jasne, czy skutki upadku drona za każdym razem będą objęte ubezpieczeniem.

Z analizy ekspertów Rzecznika wynika, że standardowym wyłączeniem są sytuacje, w których szkody wynikają z działań wojennych lub aktów terroru. Te pojęcia nie zawsze są jednak jednoznacznie i precyzyjnie zdefiniowane.

– Kluczowe jest m.in. doprecyzowanie, czy te działania wojenne muszą być prowadzone na terytorium RP. W warunkach umów, które przeglądali nasi eksperci, nie jest to jasno zdefiniowane. Standardowo jest mowa o wyłączeniu skutków działań wojennych. Przy czym tylko część towarzystw precyzuje, że nie musi to być formalnie wypowiedziana wojna. To daje pole do szerokiej interpretacji – mówi Michał Ziemiak, Rzecznik Finansowy.

OWU powinny być jasne i precyzyjne

W ocenie Rzecznika brak precyzji daje szerokie pole do interpretacji i może stanowić w przyszłości pole do sporów klientów z ubezpieczycielami. Mogą też dawać złudną nadzieję, na pokrycie szkód wynikających z działań wojennych. Dlatego Rzecznik Finansowy przypomina, że postanowienia we wzorcu umownym powinny być jednoznaczne i precyzyjne.

– Z zadowoleniem odnotowuję deklaracje pojawiające się w mediach, mówiące o indywidualnym podejściu do poszczególnych przypadków. Obecna sytuacja wymaga zachowania solidarności i budowania zaufania do branży w momentach trudnych dla całego społeczeństwa. Zdaję sobie jednak sprawę, że ewentualne wypłaty w ramach tzw. kulancji, czyli dobrowolnej i wyjątkowej wypłaty odszkodowania mimo braku odpowiedzialności ubezpieczyciela, są możliwe przy niewielkiej skali zdarzeń. Nie ulega jednak wątpliwości, że w przypadku zaostrzenia się sytuacji o takie decyzje będzie coraz trudniej. Klienci muszą mieć jasność, jakie są zasady odpowiedzialności za szkody wynikające z działań wojennych czy upadku statków powietrznych. Dlatego apeluję do zakładów ubezpieczeń o pilny przegląd warunków umów pod tym kątem – mówi Michał Ziemiak.

Rzecznik przypomina, że w OWU można też znaleźć wyłączenia odpowiedzialności za szkody powstałe w czasie stanu wyjątkowego, wojny domowej, rewolucji, powstania lub zbrojnego przejęcia władzy, aktów terroru i sabotażu, zamieszek, rozruchów i strajków. W niektórych umowach wyłączone są też szkody wynikające z działań władz w takich sytuacjach, czyli konfiskaty, nacjonalizacji, wywłaszczenia, przetrzymywania lub zarekwirowania mienia. Katalog tych wyłączeń różni się w poszczególnych warunkach umów.

Budynki rolników chronione na wypadek wojny

Inaczej wygląda sytuacja w przypadku rolników, którzy obowiązkowo ubezpieczają swoje budynki w gospodarstwach rolnych. Tu katalog wyłączeń jest jasno określony w ustawie. Nie ma tam wyłączenia odpowiedzialności za szkody wynikające ani z działań wojennych, ani aktów terroru, ani innych podobnych zdarzeń wymienianych w dobrowolnych warunkach umów ubezpieczeń nieruchomości.

Skutki upadku dronów nie zawsze w zakresie

Nie ma jasności również w kwestii określania upadku statku powietrznego. Zgodnie z ustawową definicją za upadek statku powietrznego uważa się szkody powstałe wskutek katastrofy bądź przymusowego lądowania samolotu silnikowego, bezsilnikowego lub innego obiektu latającego, a także spowodowane upadkiem ich części lub przewożonego ładunku. W większości przypadków została ona niemal bez zmian zastosowana również w dobrowolnych warunkach ubezpieczeń nieruchomości.

– Taka definicja może dawać pole do wyłączenia odpowiedzialność w sytuacji, gdy np. dron nie ulegnie awarii, nie skończy mu się paliwo, tylko po prostu uderzy w jakąś nieruchomość. To oczywiście będą spory trudne dowodowo, kluczowe będzie badanie przyczyn upadku, weryfikacja, czy ktoś miał kontrolę nad dronem itp. Spór może dotyczyć też definiowania pojęcia katastrofy. Żeby tego uniknąć, warto doprecyzować tę definicję – mówi Michał Ziemiak.

AM, news@gu.com.pl

(źródło: Rzecznik Finansowy, gu.com.pl)