Wydaje się nieprawdopodobne, aby w 2020 r. rynek Lloyd’s osiągnął zysk na działalności ubezpieczeniowej, zważywszy na pandemię i sezon huraganów, jednak oznaki poprawy są widoczne – czytamy w raporcie agencji S&P.
Agencja S&P zauważa, że pandemia koronawirusa już przysporzyła rynkowi znacznych strat, zarówno z działalności ubezpieczeniowej, jak i z inwestycji, a sezon huraganów na Północnym Atlantyku dopiero przed nami. Rynek zdołał odnotować zysk w 2019 r., pierwszy od 2016 r., jednak jego underwriting pozostawał nierentowny, ze współczynnikiem łączonym (szkodowo-kosztowym) na poziomie 102%. Analitycy S&P dostrzegają pewne pierwsze oznaki zmiany na lepsze. Od 2017 r. współczynnik łączony z wolna, ale stale ulega poprawie. Stawki nadal twardnieją, Lloyd’s rozwiązuje problemy syndykatów nieosiągających zadowalających wyników, a ogólna poprawa prawdopodobnie będzie trwała w okresie 2020–2021. „Chociaż supertankowiec nie osiągnął jeszcze prędkości podróżnej, wydaje się, że jest na właściwym kursie” – stwierdza raport S&P.
Wyniki ostatnich pięciu lat wskazują, że wysoki poziom katastrof naturalnych najmocniej uderzył w dwa typy syndykatów: te specjalizujące się w krótkoterminowych liniach eksponowanych na ryzyka katastroficzne oraz w syndykaty specjalnego przeznaczenia, często reasekurujące majątkowe ryzyka katastroficzne syndykatów głównych. Analiza S&P wskazuje, że dojrzałość syndykatu jest często najlepszym wyznacznikiem sukcesu operacyjnego, natomiast wielkość jest mniej ważna. Lloyd’s ostatnio zreorganizował swoje kierownictwo i zapoczątkował ambitny projekt stworzenia „najnowocześniejszego na świecie rynku ubezpieczeniowego”.
Zdaniem S&P organizacja tak złożona jak Lloyd’s potrzebuje trochę czasu na zmianę kursu, ale jeśli projekt Przyszłość w Lloyd’s będzie dobrze realizowany, umożliwi Lloyd’s uporanie się z zaszłością słabych wyników i wzmocni jego pozycję konkurencyjną.
(AC, źródło: Insurance Journal)