Turbina wiatrowa 230-metrowej wysokości, zbudowana przez Vestas Wind Systems, zawaliła się w północnej Szwecji. Przyczyna wypadku jest nieznana, powołany przez firmę zespół ekspertów przeprowadzi dochodzenie na miejscu, aczkolwiek spodziewane obfite opady śniegu mogą opóźnić prace. Nikt nie odniósł obrażeń w wyniku zdarzenia.
Szwecja zwraca się ku najbardziej dojrzałemu źródłu energii odnawialnej, aby zastąpić stare reaktory atomowe. Od 2015 r. wyłączono cztery reaktory i zamknięto kilka regionalnych elektrowni konwencjonalnych (na paliwa kopalne). Wiatrowa produkcja energii w Szwecji wzrośnie w 2020 r. o prawie 50%, do 29 terawatogodzin, a do 45 terawatogodzin w 2023 r. Będzie to stanowić ok. 1/3 zapotrzebowania Szwecji na energię elektryczną.
– Obecnie nawet inwestorzy instytucjonalni z awersją do ryzyka uważają farmy wiatrowe na lądzie za bezpieczna klasę aktywów, szczególnie na rynkach okrzepłych, takich jak Szwecja – powiedział Oliver Metcalfe, analityk Bloomberga. – Wiadomości takie jak ta o tym wypadku dowodzą, że nie da się całkowicie wyeliminować ryzyka konstrukcyjnego, mimo dojrzałości branży.
Vestas zainstalowała już w sumie ponad 75 tys. turbin i ocenia, że tego rodzaju wypadek zdarza się niezmiernie rzadko. Przed pięciu laty też w Szwecji runęła turbina Vestas. Powodem były poluzowane sworznie.
(AC, źródło: Bloomberg)