Rozmowa z Kazimierzem Cięciakiem, Dyrektorem Konsultingu i Product Managementu eZdrowie Comarch Healthcare
Aleksandra E. Wysocka: – Widzimy się po rocznej przerwie, a to w historii technologii cała wieczność. Dla branży ubezpieczeniowej też okazuje się, że minęła cała wieczność, bo ubezpieczyciele cyfryzują się na potęgę we wszystkich obszarach. Comarch ma szeroki ogląd rynku, widzi nie tylko naszą branżę, dlatego chciałam zapytać, jak ubezpieczenia prezentują się w panoramie cyfryzujących się sektorów gospodarki?
Kazimierz Cięciak: – Patrzę na to z trzech punktów widzenia. Pierwszy to punkt widzenia osoby, która zajmuje się tylko i wyłącznie zdrowiem, drugi – pracownika Comarchu, czyli firmy technologicznej, i wreszcie trzeci punkt widzenia to perspektywa klienta różnych firm ubezpieczeniowych. Dzięki sytuacji, która dotknęła nas wszystkich, ubezpieczyciele jako sektor mają ogromną przewagę w zakresie cyfryzacji, ponieważ mogą wykorzystywać dobre wzorce z innych sektorów. Patrząc wstecz, dużo rozwiązań na rynku ubezpieczeniowym było mniej podatnych na cyfryzację, jeśli porównamy to z innymi sektorami, na przykład bankowym czy nawet sektorem zdrowia. Natomiast w ostatnim okresie widać, że pewne rozwiązania oparte na zaawansowanej cyfryzacji zaczynają się pojawiać. Coraz więcej produktów, rozwiązań czy poszerzeń portfela usług firm ubezpieczeniowych zaczyna dotykać właśnie połączenia cyfryzacji i zdrowia.
W ostatnich miesiącach widzimy triumfalny pochód telemedycyny przez rynek. Gdzie pana zdaniem telemedycyna obecnie się znajduje i dokąd zmierza? W jakim kierunku się rozwija?
– Można z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że telemedycyna przestała być szarlatanerią i stała się normalnym narzędziem świadczenia usług zdrowotnych. Pośredniczy ona pomiędzy pacjentem a lekarzem, czyli zachowuje się zgodnie ze swoją definicją. Ponadto telemedycyna stała się tym środkiem, z którego chcemy i możemy korzystać – mówię zarówno o pacjentach, jak i o profesjonalistach, czyli lekarzach oraz pielęgniarkach. A jeśli chodzi o to, dokąd telemedycyna zmierza, to jest to już bardziej skomplikowana kwestia. Wystarczy przypomnieć sobie, jak jeszcze 2 lata temu wyglądało nie tylko wykorzystanie telemedycyny, ale również zaangażowanie publicznego płatnika w tym zakresie czy w ogóle stosowanie przez niego rozwiązań cyfrowych. Jeśli chodzi o rozwój telemedycyny tak ogólnie, trzeba pamiętać o tym, że Europa rozwija się w różnych prędkościach. Mamy więc liderów w tym zakresie, czyli między innymi Danię czy Finlandię i mamy rynek polski, który określiłbym mianem umiarkowanego. Drugim interesującym regionem są Stany Zjednoczone. Tam telemedycyna jest na wysokim poziomie od połowy lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy miała zastosowanie głównie w technologiach wojskowych i w lotach kosmicznych, a teraz z racji na odległości i na pewne procesy, do których obecnie tam dochodzi, jest najbardziej wykorzystywana. I nie możemy zapominać o Chinach, które wykorzystują najbardziej zaawansowane technologie w zakresie telemedycyny. Możemy więc powiedzieć, że telemedycyna to jest część systemu. Mamy też dane, chodzi o big data i o te dane, które odnoszą się do społeczności lokalnych. Dzięki nim możemy mówić o roli telemedycyny jako mocnego wsparcia w całym procesie związanym z pacjentocentryczną ochroną zdrowia. Wystarczy spojrzeć na starzejące się społeczeństwa, na oczekiwania w stosunku do stanu zdrowia, na braki w personelu medycznym. W takiej sytuacji narzędzia telemedyczne powiązane z analizą i sztuczną inteligencją będą wspierały procesy medyczno-terapeutyczne i profilaktyczne. Nie wydaje się, że je zastąpią, natomiast mocno będą wspierały cały proces i będą powodować dalsze w nim usprawnienia.
Może Pan podać jakiś konkretny przykład z własnego podwórka, w którym telemedycyna świetnie zadziałała?
– W czasie pandemii Zakład Ubezpieczeń Społecznych uruchomił e-wizyty. To jest również rozwiązanie stworzone przez naszą Firmę, z którego jesteśmy bardzo dumni. Comarch Healthcare był wykonawcą tej bezpiecznej technologii do procesu, który już się przyjął i z którego wszyscy klienci ZUS-u mogą korzystać. Jest to w pewnym sensie modyfikacja produktu dla jednostek medycznych, które planują i udzielają teleporad. Ideą tego rozwiązania było umożliwienie kontaktu z ZUS za pomocą odpowiednio zabezpieczonych połączeń informatycznych z transmisją obrazu i dźwięku. Na samym początku sporym problemem była identyfikacja rozmówcy, tak żeby pracownik ZUS miał pewność, że rozmawia z właściwą osobą. E-wizyta to właśnie gwarantuje i odbyło się ich już ponad 105 tysięcy.
Tu mamy przykład z podwórka państwowego, a jak to wygląda w sektorze prywatnym? Jak telemedycyna może znaleźć swoje miejsce w biznesie ubezpieczeniowym?
– Realizujemy wiele projektów z firmami ubezpieczeniowymi. Po pierwsze, oferujemy wykorzystanie tej najbardziej podstawowej telemedycyny, czyli wideo- i telekonsultacji. Po drugie, warto wspomnieć o rozwiązaniu o nazwie Bransoletka Życia, które wprowadziliśmy z jednym z ubezpieczycieli. Produkt ubezpieczeniowy nazywa się Puls Życia i jest to dodatkowa polisa. Oferujemy również diagnostykę z wykorzystaniem urządzeń kardiologicznych. W tym przypadku Comarch prowadzi całość procesu – posiadacz polisy zgłasza się do swojego ubezpieczyciela i otrzymuje urządzenie, które przeprowadza diagnostykę kardiologiczną. Patrzymy także na możliwości, które dają takie rozwiązania, jak na przykład Punkt Diagnostyczny. Możemy stosować go w zakładach pracy jako rozszerzenie polisy ubezpieczeniowej w zakresie profilaktyki. Poza tym Polacy zaczęli wydawać coraz więcej pieniędzy nie tylko na ubezpieczenia na życie i prywatne ubezpieczenia zdrowotne, ale też na narzędzia telemedyczne, które z kolei umożliwiają ograniczenie kosztów ubezpieczycieli. Chodzi chociażby o możliwość zdalnego monitoringu w domu, czyli rozwiązanie oferowane przez naszą firmę jako HomeHealth do diagnostyki, ewentualnie rehabilitacji domowej. Na koniec nadmienię o sprawie niezmiernie istotnej, czyli zbieraniu całej naszej dokumentacji medycznej, historii leczenia i symptomów w jednej bezpiecznej aplikacji chmurowej, która umożliwia pacjentom dzielenie się nią z uprawnionymi osobami. To rozwiązanie w Polsce oferujemy bezpłatnie, nazywa się ono MojeZdrowie24, czyli internetowa książeczka zdrowia, i już niedługo będziemy oferować je z szeroką gamą produktów zarówno dla Pacjentów jak i świadczeniodawców pod marką Klinika24.
Jaki produkt Comarchu mógłby w najbliższym czasie najlepiej wesprzeć ubezpieczycieli?
– Jednym z takich kluczowych elementów będzie poszerzanie atrakcyjności portfela produktów poprzez położenie dodatkowego nacisku na między innymi prywatne ubezpieczenia zdrowotne. Warto zaoferować rozwiązania telemedyczne i możliwość korzystania z opieki domowej, do tego poszerzoną diagnostykę, między innymi kardiologiczną, w oparciu o rozwiązania sztucznej inteligencji. Dodatkowo proponujemy rozszerzenie pewnych ubezpieczeń grupowych czy pakietów NNW o profilaktykę i zaangażowanie osoby ubezpieczonej w ochronę swojego stanu zdrowia.
Dziękuję za rozmowę.
Aleksandra E. Wysocka