Rozmowa z Kamilem Szewczukiem, właścicielem agencji ubezpieczeniowej w Białej Podlaskiej
Aleksandra E. Wysocka: – W ubezpieczeniach na życie mówi się o polisie, składce, OWU. Ale przecież ostatecznie liczy się jedno – wypłata świadczenia. Zgadzasz się?
Kamil Szewczuk: – Bez dwóch zdań. Ubezpieczenie to obietnica, a wypłata świadczenia to jej spełnienie. Klient może nie pamiętać, ile zapłacił składki, może nie znać dokładnie warunków, ale zapamięta jedno: czy w trudnej chwili dostał wsparcie. Dlatego dla mnie, jako agenta z 18-letnim doświadczeniem, ten etap – likwidacja szkody – to absolutny priorytet. I mówię o tym głośno wszystkim: klientom, agentom, przedstawicielom towarzystw. To nie może być temat na marginesie.
Masz agencję w Białej Podlaskiej. Jak Twoja praca wygląda w praktyce, w codziennych rozmowach z klientami?
– Klienci coraz częściej sami pytają: „Jak to działa, jak coś się wydarzy?”. Ale nawet jeśli nie pytają, to my wychodzimy z tym tematem pierwsi. Bo to nie cena powinna być w centrum rozmowy. Cena to tylko liczba. A wypłata świadczenia to realna zmiana czyjegoś życia. U nas każdy agent to wie. Wszyscy w agencji mamy jedno podejście: edukujemy, pokazujemy proces, opowiadamy konkretne historie. I to działa. Klient czuje się zaopiekowany, wie, że nie zostanie sam w trudnym momencie.
A jak w tym kontekście oceniasz UNIQA?
– To towarzystwo, które zrobiło coś, co dla mnie jako agenta jest absolutnie kluczowe – uprościło, przyspieszyło i zautomatyzowało proces likwidacji. I co ważniejsze, zrobiło to naprawdę dobrze. Słowa, które usłyszałem lata temu od przedstawiciela UNIQA, pamiętam do dziś: „Jeśli roszczenie jest zasadne, nie czekamy. Wypłacamy jak najszybciej. Najlepiej tego samego dnia”. Brzmiało jak marzenie. Ale kiedy zacząłem pracować z UNIQA na większą skalę, okazało się, że to nie PR, tylko realność. Klienci dostają świadczenia ekspresowo. I to zmienia wszystko.
Masz jakiś przykład z życia?
– Oczywiście. Ostatnio klient przyszedł do nas z wnioskiem o wypłatę świadczenia za urodzenie dziecka. Pomogliśmy przygotować zgłoszenie – standardowa proceedura, a więc skany, formularze, wysyłka. I… po kilkunastu minutach SMS: „Świadczenie wypłacone”. Klient spojrzał na mnie i zapytał: „To już? To serio działa?”. Tak, działa. I właśnie w takich momentach buduje się zaufanie – nie wtedy, gdy podpisujemy umowę, ale gdy ta umowa zadziała w praktyce. Klient dostał pieniądze szybciej niż paragon z apteki. I to są te chwile, które pokazują siłę dobrze zaprojektowanego procesu.
A gdzie w tym wszystkim miejsce dla sztucznej inteligencji?
– Dokładnie tam, gdzie trzeba. Jestem wielkim fanem AI – nie jako technofreak, ale jako praktyk. Sztuczna inteligencja to nie konkurencja dla agenta, lecz jego sprzymierzeniec. Automatyzuje, przyspiesza, redukuje błędy, a przede wszystkim daje nam to, czego zawsze brakuje – czas. Czas, żeby usiąść z klientem, napić się kawy, spokojnie porozmawiać o jego sytuacji życiowej. Kiedyś traciliśmy mnóstwo energii na manualne czynności: skany, załączniki, wnioski. Dziś? System robi to za nas. I to genialnie.
Czyli nie boisz się, że AI „zabierze ci pracę”?
– W żadnym wypadku. Wręcz przeciwnie – ona mi ją ułatwia. Dzięki AI mam więcej przestrzeni na to, co naprawdę ważne: relację z klientem, budowanie zaufania, dopasowywanie ochrony do potrzeb. Agenci, którzy obawiają się automatyzacji, często po prostu jej nie poznali. Ja mówię wprost: im szybciej wprowadzimy AI do każdego procesu, tym lepiej dla nas wszystkich – klientów, agentów, towarzystw.
Twoja agencja działa w mniejszym mieście. Czy technologia pomaga Ci dotrzeć do ludzi również poza dużymi ośrodkami?
– Zdecydowanie. W Białej Podlaskiej klienci są blisko nas – dosłownie i mentalnie. Lubią przyjść, pogadać, zapytać. Ale też chcą wygody i szybkości. I dzięki cyfryzacji możemy to połączyć. Przyjmujemy dokumenty, składamy wnioski, pomagamy, a potem klient widzi SMS z informacją, że świadczenie już jest. To buduje zaufanie do agenta, ale też do marki UNIQA. I daje satysfakcję, której nie da się przeliczyć na prowizję.
Czyli przyszłość to relacja wsparta technologią?
– Tak. Dokładnie to. I powtórzę to jeszcze raz: agenci, nie bójcie się AI. To nie wróg. To narzędzie, które – jeśli jest dobrze zaimplementowane – zmienia naszą pracę z mechanicznej w naprawdę ludzką. A przecież właśnie po to weszliśmy w tę branżę, prawda?
Dziękuję za rozmowę.
Aleksandra E. Wysocka
