Nierówne tempo ubezpieczycieli

0
939

Jeszcze kilka tygodni temu na hasło „chmura ubezpieczeniowa” co bardziej konserwatywni ubezpieczyciele reagowali sceptycyzmem. Padały argumenty związane z bezpieczeństwem danych i z niejednoznacznym stanowiskiem nadzoru ubezpieczeniowego. Teraz jednak nawet najwięksi sceptycy zdali sobie sprawę, że przeniesienie biznesu do chmury to nie jest opcja, ale konieczność dla jego ciągłości.

Dobra wiadomość jest taka, że wszystkie narzędzia niezbędne do wdrożenia chmury obliczeniowej w zakładach ubezpieczeń są dostępne nie od dziś oraz przetestowane przez kilku zwinnych pionierów branży asekuracyjnej.

Kryzysowa sytuacja to test dla efektywnej komunikacji, sprawności decyzyjnej i efektywności organizacji. Ci, którzy już wcześniej postawili na cyfryzację, mogą wykorzystać swoje zasoby jako silną przewagę konkurencyjną nad tymi, którzy dopiero teraz w trybie przyśpieszonym je wdrażają– tłumaczy Piotr Szczepanik, Head of FSI Industry Portfolio w Microsoft.

Sprawdzony dostawca gwarantem bezpieczeństwa

A co z tymi, którzy postawili na bardziej tradycyjny biznes? Dobrze wybrać sprawdzonego dostawcę, który będzie w stanie sprostać najwyższym standardom bezpieczeństwa i aktualizować swoje usługi do zmieniających się reżimów prawnych. Zgodność z regulacjami to szczególnie istotna kwestia, która zajmuje ubezpieczycieli chcących wziąć udział w cyfrowym wyścigu.

Jak wskazuje Michał Jaworski, dyrektor Strategii Technologicznej i członek zarządu w Microsoft, to na dostawcy usługi chmurowej ciąży odpowiedzialność za zapewnienie jej zgodności z przepisami prawnymi.

Michał Jaworski

Klient, wybierając chmurę, jednocześnie otrzymuje od dostawcy swojego rodzaju polisę ubezpieczeniową, która gwarantuje zgodność usługi zarówno ze wszystkimi obecnymi, jak i przyszłymi regulacjami prawnymi – mówi Michał Jaworski.

W ostatnich dniach marca na stronach KNF znalazły się kolejne ważne informacje. Urząd, który wcześniej wymagał zawiadomienia o planowanym wdrożeniu chmury 14 dni przed tym procesem, teraz oczekuje tego do 30 dni PO wdrożeniu.

Ubezpieczyciele w świecie turboprzemian

Ubezpieczyciele stoją obecnie przed wyzwaniami definiowanymi przez zupełnie nowe realia ekonomiczne i społeczne. Rosnące prawdopodobieństwo globalnej recesji już dzisiaj wywiera presję na osiąganie wzrostów biznesowych, a nawet stawia pod znakiem zapytania ciągłość działania wielu firm, nie tylko ubezpieczeniowych.

Nie wszystkie firmy ubezpieczeniowe były przygotowane do przejścia z dnia na dzień w tryb pracy zdalnej. Brakuje kompetencji związanych z taką pracą, narzędzi informatycznych, a nawet samych komputerów przenośnych. Niektóre zakłady ubezpieczeń umożliwiły pracownikom korzystanie w celach służbowych z prywatnych urządzeń, inne pozwoliły na przeniesienie służbowego sprzętu do home office – zauważa Michał Jaworski. – Nie muszę dodawać, że to wyzwanie związane z zapewnieniem bezpieczeństwa danych. Wolałbym się mylić, ale widzę wyraźną skłonność hackerów do wykorzystywania powszechnego zamieszania dla własnej korzyści – ostrzega.

Koniec z silosami

Kolejnym wyzwaniem dla ubezpieczycieli jest ostateczne przełamanie silosowego sposobu myślenia i działania.

Strukturom mocno hierarchicznym trudno się przestawić na myślenie projektowe, powiązane z pracą grupową i pracą zdalną– dodaje Michał Jaworski. – Do tego dochodzą techniczne problemy z formalnymi procedurami. Czy zarząd ma zapisaną w regulaminie możliwość cyfrowego prowadzenia zebrań i podpisywania dokumentów, co umożliwia sprawne podejmowanie decyzji? A co z podpisywaniem setek dokumentów, takich jak na przykład aneksy do umów agencyjnych? Na szczęście istnieją w Polsce firmy, które oferują szybkie wsparcie w tym obszarze – zapewnia.

Narzędzia do efektywnej grupowej komunikacji zdalnej i pracy projektowej to teraz obowiązkowe wyposażenie każdego zakładu ubezpieczeń.

Klienci zgłaszają się do nas z prośbą o wdrożenie rozwiązań, które pozwolą na organizację spotkań z rozległymi sieciami sprzedaży. Ci, którzy do niedawna poprzestawiali na telekonferencjach dla 510 osób, teraz chcą wideokonferencji dla setek, a niektórzy nawet dla tysięcy użytkowników… – mówi Michał Jaworski i dodaje: – Ci, którzy takie wdrożenia przeprowadzili wcześniej, mają znaczną przewagę.

Same narzędzia to jednak dopiero początek drogi. Kluczowa wydaje się praca nad kulturą korporacyjną, która uwzględnia większą samodzielność pracowników, elastyczność w działaniu i tworzenie ad hoc zespołów projektowych z członków różnych części organizacji – dodaje Piotr Szczepanik.

Czy wszyscy zdążą nadrobić zaległości?

Procesy widoczne już w poprzednich miesiącach teraz nabrały tempa, którego nikt się nie spodziewał.

Mam ostatnio wrażenie, jakby ktoś niespodziewanie uruchomił szybkie przewijanie. Decyzje, które naszym klientom zabierały wiele tygodni, teraz są podejmowane w kilka dni, a w skrajnych sytuacjach nawet w kilka godzin. Coś, co było uznawane za niemożliwe, nagle jest wdrażane tu i teraz – komentuje Michał Jaworski.

Czy cyfrowi konserwatyści mają szansę nadrobić zaległości? To już nie jest wybór, ale konieczność.

Narzędzia są już dostępne, a wiele z nich można wdrożyć bardzo sprawnie. Elektroniczny obieg dokumentów czy cyfrowy podpis praktycznie od ręki – przekonuje Piotr Szczepanik.

Niezbędny będzie rozwój kanałów direct, upewnienie się, że infrastruktura sprosta nowym obciążeniom oraz uszczelnienie systemów bezpieczeństwa.W Polsce działa sieć setek partnerów Microsoft, którzy pomogą zmierzyć się z kluczowymi wyzwaniami i dobrać najlepsze rozwiązania.

Cyfrowe zmiany nabrały zawrotnego tempa. Jak polscy ubezpieczyciele, którzy nie zawsze nadążają za technologią, wyjdą z tego trudnego testu? O tym przekonamy się w najbliższych miesiącach.

Aleksandra E. Wysocka