Ubezpieczyciele sprawnie likwidują szkody po wrześniowej powodzi

0
778

Zakłady ubezpieczeń wypłaciły przynajmniej częściowe odszkodowania 43 tysiącom poszkodowanych wskutek kataklizmu, który miał miejsce w połowie września. Na dokładne określenie poziomu strat ubezpieczeniowych spowodowanych żywiołem przyjdzie jeszcze długo poczekać – podał xyz.pl.

Według danych Polskiej Izby Ubezpieczeń, na dzień 10 października zakłady wypłaciły pełne odszkodowania, zaliczki bądź kwoty bezsporne ponad 43 tys. właścicielom domów i mieszkań dotkniętych powodzią i deszczem nawalnym. Jan Grzegorz Prądzyński, prezes PIU, przyznaje, że zgłoszeń wciąż przybywa, ale ich dynamika spada. Większość zgłoszeń dotyczy ubezpieczeń mieszkań i domów, ale zdarzają się też szkody korporacyjne, których wycena jest skomplikowana, co wydłuża czas likwidacji szkód. Michał Kaczmarek, dyrektor działu obsługi szkód z ubezpieczeń majątkowych UNIQA, spodziewa się, że jego firma otrzyma około 600 zgłoszeń związanych z blokami mieszkalnymi, m.in. zalaniem piwnic, kondygnacji i elementów infrastruktury wokół budynków. Do ubezpieczyciela wpłynęło w sumie 7 tys. roszczeń, opiewających na kwotę 20 mln zł. Stanisław Sęk, dyrektor ds. obsługi szkód i świadczeń PZU, przyznaje, że zakład otrzymał ok. 45 tys. roszczeń z terenów dotkniętych przez kataklizm, z czego ponad 80% zostało obsłużonych. Dotychczas PZU wypłacił łącznie 280 mln zł.

Serwis zwraca uwagę, że mimo tysięcy zgłoszeń, towarzystwa obsłużyły większość z nich. I tak Warta zamknęła ok. 70% z 14 tys. spraw. Z kolei Piotr Adamczyk, dyrektor departamentu likwidacji szkód Generali Polska, zadeklarował, że w jego firmie przynajmniej częściowe wypłaty nastąpiły w około 90% z 3 tys. zgłoszeń. ERGO Hestia nie ujawniła liczby roszczeń, ale Agnieszka Nowacka, dyrektorka ds. likwidacji szkód w sopockim zakładzie, ujawniła, że 75% spraw zostało zakończonych.

Serwis wskazuje, że w momencie kataklizmu we wszystkich firmach likwidacja szkód przeszła na nadzwyczajny tryb funkcjonowania. PZU i Warta, które przyjęły najwięcej zgłoszeń, zadeklarowały, że będą utrzymywać ten stan tak długo, jak będzie to konieczne. Firmy, które jak np. Generali otrzymały mniej zgłoszeń, będą go wygaszać.

Przedstawiciele rynku, z którymi rozmawiał serwis, nie podejmują się określenia ostatecznych kosztów katastrofy. Także dlatego, że jej skala nie została jeszcze w pełni ujawniona. Piotr Adamczyk jest zdania, że pełen obraz skali zniszczeń będzie widoczny dopiero na wiosnę, gdy poszkodowani będą w pełni remontować zniszczone mienie i przedstawiać dodatkowe roszczenia. Prezes PIU uważa za to, że takie wydarzenia jak powódź mogą prowokować do zastanowienia się nad kształtem systemu ubezpieczeń od katastrof naturalnych.

Więcej:

xyz.pl z 24 października, Piotr Sobolewski „Jak powódź wpłynęła na ubezpieczycieli”

(AM, źródło: money.pl)